niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 56 - "Kąpiel w jeziorze"

Rozdział dedykuję мιυυ. ♥. Co do Monici i Jaya, to mogę zdradzić, choć pewnie się same domyślacie, że tej "parki" tak łatwo nie można spisywać na straty.
 
 
truskawkaaaaaaaa - szkoda, że usunęłaś swojego bloga, czekałam na ciąg dalszy tej opowieści. Na fizyczne pojawienie się One Direction będziesz musiała jednak trochę poczekać, pojawią się około rozdziału 62.

Proszę o komentarze :*

 
W tym rozdziale konieczne jest wywiązanie się z karnego zadania. Kąpiel w jeziorze powoduje kolejne perypetie.
 
~*~
 
Butelka zakręciła się złowieszczo, by zatrzymać się na zespołowym „tatuśku”. Max zatarł ręce i wybrał wyzwanie. Madzia uśmiechnęła się złowieszczo.

- Musisz wymacać uszy Sivy i Nareeshy podczas snu, ale ich przy tym nie obudzić! – powiedziała triumfalnie. – Ja pójdę z tobą, żeby zobaczyć, czy nie oszukujesz.

- A jeśli oni… nie poszli jeszcze spać? – spytała Monika, widząc, że Max rusza razem z jej siostrą na górę.

- Wtedy wymyślę inne zadanie. – Madzia wzruszyła ramionami i razem z Łysym zniknęła im z oczu.

- Miałam na myśli fakt, że nie na miejscu jest przeszkadzanie im w tak intymnym momencie, ale hej? Czego się nie robi dla spełnienia zadania w głupiej grze?

- Możemy zagrać w coś innego, jeśli chcesz – zaproponował Jay.

- NIE! – uniósł się Nath. – Gramy w butelkę!

- Stary, powinieneś chyba przystopować z alkoholem – słusznie zauważył Tom, nachylając się do przodu i zabierając sprzed nosa Natha piwo. – Nie poznaję cię dzisiaj.

- Cóż, ja nie poznaję ciebie. Jesteś dla niej taki miły, a przecież wszyscy pamiętamy, że bzyknąłeś jej sobowtóra – oznajmił dosadnie nastolatek, wskazując na Monikę, która spuściła głowę.

Wypomnienie powodu, dla którego Tom za nią nie przepadał na pewno nie mogło tutaj pomóc. Czuła, że atmosfera tylko się pogorszy.

- Jesteś dziecinny – stwierdził Tom, a chłopak nie zdążył mu odpowiedzieć, bo z góry rozległ się krzyk Nareeshy.

- Zwariowałeś?! Zawału można dostać!!!

Już po chwili na dół zbiegli roześmiani Madzia i Max.

- Obudził ich. Będzie naga kąpiel w jeziorze! – krzyczała zwycięsko dziewczyna.

- W bieliźnie – poprawił ją Max.

- Nieważne. – Machnęła ręką. – To kto teraz kręci, skoro Max nie wykonał swojego zadania?

- Znowu ty – westchnął Łysy i oboje zajęli miejsce.

Butelka, która równie dobrze mogłaby się nazywać kłopotem, tym razem wylądowała, wskazując na Jaya, który wybrał wyzwanie.

- Zjedz kawałek szynki, który został na ostatnim kawałku pizzy – zakomenderowała nastolatka.

- Dlaczego on ma ciągle coś jeść? – obruszył się Tom.

- Nie zjem mięsa, przecież dobrze o tym wiesz. – Chłopak wzruszył ramionami.

- W takim razie Max nie będzie się kąpał sam – oznajmiła, pociągnęła łyk soku i zakręciła butelką po raz kolejny.

Monika zmarszczyła brwi, widząc, jak jej siostra się skrzywiła, biorąc do ust sok. Niczym Sherlock Holmes przeprowadziła w głowie błyskawiczne śledztwo i domyśliła się, o co chodzi, zanim butelka przestała się kręcić. Wprawnym gestem dłoni ją zatrzymała.

- Hej, co robisz?! – uniosła się Madzia, a siostra zignorowała jej obiekcje i chwyciła jej szklankę, by posmakować płyn.

- Czuję wódkę – oznajmiła. – Wygląda na to, że w jeziorze będzie trójkącik.

Madzia obruszona założyła ręce na piersi. Nie była zadowolona, że jej podstęp został wykryty. Po druzgocącym pytaniu Natha musiała trochę się wyluzować i stąd podmiana szklanek jej i Maxa.

- Kto teraz kręci, skoro Madzia oszukała? – spytała Monika, unosząc w górę butelkę.

- Uh, ja! – rozochocił się Nath i wszyscy zezwolili dla własnego spokoju, by zakręcił butelką.

Wypadło na Madzię.

- Co jeśli drugi raz nie wykona zadania lub nie odpowie na pytanie? – spytał, świdrując ją wzrokiem.

- O tym nie pomyślałem… - odpowiedział Max.

- Da jakiegoś fanta. Element swojej odzieży – zaproponował Tom.

- Czy to nie jest przesada? – spytała nerwowo Monika, w obawie, że jej siostra już niebawem wyląduje tutaj naga.

- Spokojna głowa, Monia. Dam radę. – Madzia zmarszczyła brwi. – Dawaj pytanie.

- Czy czujesz coś do któregoś z członków One Direction? – spytał Nath.

Nie zdawał sobie sprawy, że się pogrąża. Jay ukrył twarz w dłoniach. Wszyscy wyczekująco wpatrywali się w Madzię, która była poirytowana. Skąd nagle u niego te pytania o konkurencyjny zespół. Westchnęła ciężko i postanowiła rozegrać sprawę psychologicznie.

- Tak – odpowiedziała zgodnie z prawdą. Lubiła ich, a było to w końcu jakieś uczucie.

- Jemu nie chodzi o to, czy żywisz do nich sympatię – oznajmił Tom. – Chodzi o uczucia bliższe niż przyjaźń.

- Nie zawarł tego w pytaniu – broniła się.

- Tak, ale w języku angielskim to jest nieco inaczej – wyjaśniła jej siostra.

- Och. W takim razie… TAK – odpowiedziała nastolatka, wpatrując się Nathowi głęboko w oczy. Nie była pewna, ale wydawało jej się, że dostrzegła tam iskierkę zazdrości.

W błyskawicznym tempie podchwyciła butelkę i zakręciła ją z całych sił, by wylosować Natha.

- Nie no, serio? Ta butelka jest jakaś zepsuta! – zezłościł się Tom.

Nathan wybrał prawdę.

- Dlaczego zaprosiłeś na sylwestra Dionne? – spytała Madzia, przypierając Natha do muru.

Zapanowała długa cisza. W głowie miotał się z samym sobą, nie wiedząc, jak wybrnąć z sytuacji. W końcu zdecydował się na wymijającą odpowiedź.

- Jest moją przyjaciółką. – Chciał sięgnąć po butelkę, ale odsunęła rękę, uniemożliwiając mu sięgnięcie.

- Prawda! – powiedziała, tym razem sama rzucając mu świdrujące spojrzenie.

Spojrzał na Jaya, jakby oczekując ratunku, ale ten tylko wzruszył ramionami i dopił swoje piwo do końca, ruszając po kolejne i pytając, czy komuś czegoś nie trzeba.

- Dobra. Nie chciałem iść sam. Zadowoleni? – spytał, wyrywając Madzi butelkę i zakręcając nią gwałtownie tak, że wleciała między Toma i Monikę i zablokowała się, szyjką wskazując chłopaka.

- Prawda czy wyzwanie, Tom? – spytał lekko poirytowany i podchmielony nastolatek.

- Wyzwanie. – Chłopak nie musiał się długo zastanawiać.

- Pocałuj Brukselkę – nakazał Nath i zwycięsko się uśmiechnął.

Monika wyglądała na skonsternowaną, Tom na nieco zawstydzonego.

- Możemy ustalić, że takich zadań nie wykonujemy – zaproponował Max.

- Nie ma zmieniania zasad w trakcie zabawy! – zagrzmiał donośnie Nath, ciskając gromy z oczu. – Całuj albo wskakuj nago do jeziora!

- W bieliźnie – poprawił go Jay. – W sumie nie jest aż tak zimno, a przy kominku można się rozgrzać i…

- W porządku, zrobię to – oznajmił Tom, odchrząkując. – Jeśli Monica nie ma nic przeciwko.

- Nie chcę, żebyś się przeziębił – przyznała szczerze, wzruszając ramionami.

Max i Jay wyglądali na dość zaniepokojonych tym faktem, tym bardziej, że Monica i Tom nie wypili zbyt dużo, a zamierzali pójść w tango i to w ich towarzystwie.

Tom złapał twarz Moniki okoloną bujną, rudawą grzywą i odwrócił się do wszystkich tyłem. Nie widzieli, jak przebiegł pocałunek, ale mogli się domyślić, że o żadnym szale namiętności nie można było mówić.

- To miał być pocałunek? – prychnął Nath. – Zaledwie ją cmoknąłeś!

- Nie sprecyzowałeś. – Tom wzruszył ramionami. – Zresztą, nie dam ci tej satysfakcji. Z jakiegoś dziwnego powodu, wyżywasz się dziś na wszystkich, jakbyśmy ci w czymś podpadli. Uważam, że powinieneś iść się położyć.

- Nie chcę iść się położyć! – warknął Nath, niemal rozbijając butelkę, którą przed zniszczeniem uchroniła Madzia.

- W porządku, spokój wszyscy! – Max zaklaskał w dłonie jak jakiś nauczyciel, pragnący spokoju w klasie. – Teraz kolej Toma.

- A może zrobimy sobie małą przerwę? – zaproponowała nastolatka, niepokojąc się, że w odwecie na przyjacielu Tom kiedy tylko go wylosuje, każe mu pocałować właśnie ją.

- Dobry pomysł – westchnął Jay. – Muszę do łazienki.

- Ale przed chwilą była przerwa! – Tom zmarszczył brwi.

- Patrz, spodobało mu się – zachichotał Max. – Ale przerwa to dobry pomysł, bo muszę odcedzić kartofelki.

Jak zarządzono, tak się stało. Wszyscy mieli nadzieję, że Nath zaśnie i nie będą musieli go więcej znosić, ale nic takiego się nie stało. Jay i Max poszli do łazienki, Monika zaczęła parzyć herbatę, a Tom sprawiał pogawędkę moralizującą Nathowi.

- Rozumiem, że między tobą i Maggie istnieje dość dziwna relacja – powiedział. – Ale błagam cię, nie wyciągaj tego przy wszystkich, bo sprawiasz przykrość nie tylko sobie, ale i jej. To wasza prywatna sprawa i powinniście to rozwiązać na spokojnie rozmawiając. Bez świadków.

 - Dziękuję za wysiłki, ale zdajesz sobie sprawę, że całkiem prawdopodobne, że jutro nie będę tego pamiętał?

- Tak. I dlatego proszę cię… nie, ja cię błagam, żebyś poszedł już spać.

Po długich namowach Tomowi udało się przekonać Natha do położenia się spać. Zaprowadził go na górę do jednej z sypialni i z zadowoleniem stwierdził, że chłopak zasnął niemal od razu.

Jay natomiast odbył sobie pogawędkę z Madzią, kiedy tylko wrócił z łazienki.

- Jej tak zawsze wszystko leci z rąk? – spytał, wskazując na Monikę, która szamotała się, próbując rozplątać torebki herbaty ekspresowej. Część z nich już leżała na ziemi, a dziewczyna rozglądała się, czy aby nikt tego nie widział.

- Wiesz jak to mówią? Gdy człowiek się spieszy…

- … to się diabeł cieszy – dokończył. – Znam to powiedzenie.

- No właśnie. A wiesz kiedy jeszcze się diabeł cieszy? – spytała Madzia, podejrzliwie spoglądając na przyjaciela, który zrobił zdziwioną minę.

- Nie, kiedy? – zaśmiał się swoim charakterystycznym śmiechem.

- Kiedy się kłamie.

Zapanowała chwila ciszy.

- Szczerze powiem, że nie wiem, o co ci chodzi. My z Nathem nic nie knujemy z Dionne, tylko…

Język zaczął mu się plątać, bo również trochę wypił tego wieczora. Pogrążał siebie i kumpla, ale jej nie o to chodziło.

- Doceniam, że sypnąłeś wasze knowania, ale miałam na myśli coś innego. A mianowicie… - zawiesiła głos, by spotęgować emocje. – Twój „rzekomo zaginiony” portfel. – W powietrzu nakreśliła cudzysłów.

- Rzekomo zaginiony? – prychnął i zaśmiał się dość sztucznie, ale właśnie tak brzmiał jego śmiech, więc kto wie, może był szczery. – Zostawiłem go w restauracji.

- I włożyłeś tam numer tej dziennikarki? – spojrzała na niego podejrzliwie.

- Winny!  - rozłożył ręce w geście poddania.

- Tak się składa, że kiedy szukałam twoich gaci w torbie, to natrafiłam na portfel. I albo masz zapasowy, albo coś kręcisz… - Nastolatka wymierzyła na niego palcem, ale źle oceniła odległość i prawie trafiła mu do nosa.

Roześmiał się, a do pomieszczenia wrócił Max, wszyscy zasiedli więc na swoje miejsca i rozmowa była zakończona. Tom opowiedział o swoim bohaterskim wyczynie.

- Czyli zaciągnąłeś Natha do łóżka, tak? – spytał Jay i się roześmiał, ale widząc mordercze spojrzenie Madzi, zamilkł.

- Ale on miał się kąpać w bieliźnie – westchnęła nastolatka.

- Uwierz, że nie ma na co patrzeć. – Tom machnął ręką. – Tu masz dopiero kawałek ciasteczka. – Uniósł koszulkę i zaczął się chwalić muskulaturą. – Proszę, nie krępuj się. Dotknij. Jest za darmo.

- Nie chcę macać twoich mięśni, wszyscy wiemy, że są świetne – prychnęła i się roześmiali.


Atmosfera się rozluźniła. Bez pijanego Natha bawili się jakoś bardziej efektownie. Tom zakręcił butelką i natrafił na Monikę. Uśmiechnął się swoim dziwacznym uśmiechem jak upośledzony.

- Prawda – wybrała dziewczyna, zanim zdążył spytać.

- Kto z zespołu jest według ciebie najbardziej atrakcyjny? – spytał, dumnie prężąc pierś.

Wzrok trzech chłopaków skierował się na nią. Przypomnieli sobie jak fotograf kiedyś powiedział, że któryś z nich podoba się obu siostrom. To była doskonała okazja, aby dowiedzieć się prawdy. Madzia również była ciekawa odpowiedzi, więc wybałuszyła gały na siostrę, która gorączkowo myślała nad błyskotliwą odpowiedzią. W końcu uśmiech rozjaśnił jej twarz.

- Marvin – odpowiedziała, zawadiacko się uśmiechając.

- Bez takich! Chodziło mi o The Wanted!

- Cóż, nie sprecyzowałeś… - słusznie zauważyła.

- Ale wyprężył muskuły, to było do wydedukowania. – Jay stanął w obronie przyjaciela. – Niestety, musisz odpowiedzieć.

- Zgadzam się, to było oczywiste, że chodzi o nas. – Max, na którego spojrzała, wyczekując ratunku przyznał rację kolegom.

Nagle wszystkim zaczęło zależeć, by poznać odpowiedź.

- W porządku, odpowiem – zobowiązała się i budowała napięcie przez pół minuty. – Nathan – wypaliła w końcu.

- CO?! – spytali wszyscy zszokowani, łącznie z Madzią, która wyglądała na oburzoną. Czy jej siostrze zawsze musieli podobać się ci sami członkowie zespołów co jej?

- No… wiecie… jest uroczy i ma taki seksowny głos i… - tłumaczyła Monika.

- Serio? Nath? – obruszył się Tom.

- Cóż mogę powiedzieć? – Dziewczyna wzruszyła ramionami.

- Twój gust jest dość rozpięty. Między Marvinem i Nathem widzę jednak kilka znaczących różnic – zaśmiał się Max.

Monika zaczęła już kręcić butelką, kiedy Madzia ją zatrzymała.

- Zaraz, zaraz… Powiedziałaś, że Nath, bo jego tu nie ma! – krzyknęła, odkrywając prawdę. – Wcale nie uważasz, że jest najbardziej atrakcyjny!

Monika lekko się zarumieniła i spuściła głowę, czym dała im do zrozumienia, że ściemniała.

- Mów prawdę, albo czeka cię jezioro! – przymusił ją Tom.

- Niestety już za późno! – oświadczyła Madzia. – Okłamała nas, więc czeka ją kąpiel w bieliźnie.

- Dajmy jej szansę się zreflektować - nalegał Jay, który bardzo chciał poznać odpowiedź, ale go zignorowali.

Roześmiali się i kontynuowali grę, dopóki Tom nie dostał zadania, którego nie mógł wykonać. Pocałować Jaya z języczkiem. Sytuacja była dość komiczna, bo chciał to zrobić, ale Loczek zaczął mu uciekać po całym domu i kategorycznie oznajmił, że odgryzie mu język, gdy tylko ten spróbuje mu go wepchnąć do gardła.

- Zrobiłeś to specjalnie, prawda? – spytała Monika Maxa, chichocząc, kiedy Tom przedstawiał Jayowi walory swoich namiętnych pocałunków. Słyszała coś w stylu „zapytaj Brukselkę”, ale zupełnie to zignorowała.

- Pewnie, że tak. Chciałem, żebyśmy wszyscy musieli wziąć orzeźwiającą kąpiel w jeziorze. Nikt nie może się wyłamać. Choć powiem szczerze, że nie spodziewałem się, że Tom będzie taki chętny… - odpowiedział Max.

- A ja myślałam, że to ty masz dziwne skłonności co do Jaya – zauważyła Madzia, przypominając sobie sen chłopaka, który niedawno opowiadał.

Już piętnaście minut później stali na nabrzeżu jeziora, trzęsąc się z zimna i próbując po kawałeczku zamoczyć stopy. Mieli na sobie kurtki lub płaszcze, a pod spodem samą bieliznę. Całe szczęście, że okolica była opuszczona, bo zapewne wzięci zostaliby za jakichś zboczeńców.

- Dobra, raz się żyje! – oznajmiła Monika, zrzucając kurtkę i ruszając przed siebie, by już po chwili zanurzyć się w lodowatej wodzie. Nie chciała, żeby oglądali ją w bieliźnie, więc poszła pierwsza.

- To nie fair, jej jest wiecznie gorąco – westchnęła Madzia. Obserwowała, jak Tom i Max dołączają do jej siostry i miała szczerą nadzieję, że ten pierwszy jej nie utopi.

- Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz – odezwał się Jay, który został z nią na brzegu.

- Ty nie musiałeś dzwonić do tej dziennikarki, a mimo to wybrałeś kłamstwo o zgubionym portfelu – powiedziała, poczciwie się uśmiechając.

Zrzuciła z siebie kurtkę i wbiegła do wody, zostawiając go na brzegu. Wszyscy mieli jakieś tajemnice, których nie chcieli zdradzać, ale zimne jezioro potrafiło złagodzić obyczaje. Ten zimny prysznic był im wszystkim potrzebny, tyle że z zupełnie innych powodów.

- Ale zimna woda… - wydusiła z siebie Monika, szczękając zębami. Stała po pachy w lodowatym jeziorze i sama nie wierzyła, że dała się na to namówić i na dodatek weszła jako pierwsza.

- Przecież tobie jest wiecznie gorąco! – zachichotała Madzia, pluskając jej w twarz.

- Hej, bez takich, bo… - zaczęła Monika po polsku, by w końcu rozdziawić szeroko oczy, kiedy ujrzała znajomy kształt na brzegu. – O Boże… - powiedziała, zmuszając wszystkich, by się obejrzeli.

Na plaży stał golusieńki Nath, który z wyciągniętymi w górę rękoma zaczął biec w kierunku wody i chlapać nią wokoło.

- NA BOMBĘ! – wrzasnął w końcu, wskakując i zanurzając się cały łącznie z włosami.

- Nie mam okularów, ale wydaje mi się, że on był… - zaczął Max.

- Tak, nagi – dokończył Jay.

- I podekscytowany… -  dodał Tom.

- Nie chcę o tym słyszeć! – Madzia zatkała sobie uszy. Całe szczęście, że byli dość daleko od brzegu, bo nie mogła dokładnie przyjrzeć się, czy rzeczywiście jej przyjaciel był „podekscytowany”.

- Mówiłeś, że położyłeś go spać – odezwała się Monika, spoglądając spode łba na Toma, kiedy Nath bez większych rezultatów próbował zatopić głowę Jaya w wodzie.

- Wychodzimy, zanim dostaniemy zapalenia płuc! – zakomenderował Max.

Tom i Jay wzięli Natha pod pachy i zaczęli ciągnąć go w stronę brzegu. Max szedł przodem, za nim dziewczyny.

- Nie wierzę, że to zrobił – powiedziała młodsza z sióstr, zakrywając się rękoma. Przed chłopakami z dziwnych powodów się nie krępowała, ale pojawienie się Natha sprawiło, że listek figowy jakby opadł, odkrywając ją przed światem.

- A ja nie wierzę, że zrobił to – dodała Monika, nagle blednąc na twarzy jeszcze bardziej.

Z tyłu Nath zaśmiewał się do rozpuku, bo właśnie wyrwał się chłopakom, podbiegł do niej i odpiął jej stanik, który złapała w ostatniej chwili, zanim odsłonił jej cycki. Chciał doskoczyć też do Madzi, ale ta spojrzała na niego tak morderczym spojrzeniem, że poddał się Jayowi, który zaczął dalej holować go w stronę brzegu.

- Ja zapnę! – zaoferował się Tom.

- Nic nie będziesz zapinał, zboku – warknęła Madzia, sama pomagając siostrze. Szło jej to jednak dość opornie.

- Szybciej, bo marznę. – Monika zaszczękała zębami.

- Nie mogę, kiedy tak gapi mi się na ręce – wyjaśniła młodsza siostra.

Reszta stała już na brzegu owinięta w kurtki i koce, które ze sobą przytargali. Nath chciał zrzucić swój, krzycząc coś o wolności przekazu i pięknie natury ludzkiego ciała, ale Jay i Max mu nie pozwolili. W końcu Madzi udało się zapiąć siostrze haftki od stanika i razem z Tomem ruszyli na brzeg, gdzie zostali otuleni ciepłymi kocami.

- Maggie może być zimno, niech weźmie jeszcze ten – oznajmił stanowczo Nath, po raz kolejny tej nocy stając przed nimi w stroju Adama.

- Nath! – Jay doskoczył do niego i okrył go szczelnie kocem, który chciał oddać dziewczynie. – Weź mój, Maggie – zaoferował się, podając jej swój koc.

Odmówiła. Nie miała jak trzymać dwóch koców i kurtki w objęciach (kurtek nie zakładali, bo by się zmoczyły). Pięć minut później znajdowali się już w domku.

Tom nadepnął na jakiś kamień i przeciął sobie stopę. Monika jak ostatnia Matka Teresa poszła do łazienki szukać apteczki.
Kiedy wróciła z łazienki, przebrana w świeżą bieliznę z walizki i owinięta najgrubszą ze swoich bluz, wszyscy już wygrzewali się przy kominku.
- Łazienka wolna! – zakomunikowała i obserwowała jak jej siostra wystrzela jak z procy.

Nath smacznie spał na fotelu, Jay i Max zajęli kanapę, a Tom przysiadł na krześle i przyglądał się rozciętej nodze.

- To tylko zadrapanie – stwierdziła, polewając ranę, którą wcześniej sam oczyścił wodą utlenioną.

Zacisnął zęby, żeby nie zakląć lub nie pisnąć z bólu. Na szybko przylepiła mu gazę i owinęła stopę bandażem.

- Gotowe! – oznajmiła dumnie, wskazując swoje dzieło.

Madzia wróciła do pomieszczenia również przebrana i wysuszona. Wzięła sobie też ręcznik, którym suszyła zamoczone końcówki włosów.

Reszta oprócz Natha miała włosy suche, ale żeby się ogrzać, rozsiedli się razem koło kominka, przykrywając się kocami. Tom wziął gitarę i cicho zaczęli podśpiewywać Iris zespołu Goo Goo Dolls. Zawczasu była to jedna z ulubionych piosenek Moniki i na szczęście jej nie zepsuli. Madzi też spodobał się ten cover i bawili się bardzo dobrze.

Wypili jeszcze kolejną herbatę i wzięli się za rozmowę. Chyba nigdy nie rozmawiali tak długo i tak przyjemnie. Madzia nie mogła oprzeć się uczuciu, że gdyby Nath nie spał, byłoby niezręcznie. Cieszyło ją jednak, że uciął sobie drzemkę, bo stał się nieznośny.

- O której masz jutro samolot? – zagadnął Monikę Jay, kiedy skończył się temat o wpływie alkoholu na ludzki organizm.

- O osiemnastej – odpowiedziała, upijając łyk gorącej herbaty.

- Odwieziemy cię na lotnisko – zobowiązał się.

- Dzięki, ale nie musicie. Nie chcę, żeby fanki zacałowały was na śmierć.

- Zacałowały? – spytał nieprzytomny Nath, unosząc głowę.

- Śnij dalej, śpiąca królewno – zachichotała Madzia, a on jak gdyby nigdy nic wrócił do swojej wygodnej pozycji. – Nie wiem jak wy, ale ja bym się już położyła – oznajmiła Madzia, spoglądając na zegarek, który wskazywał prawie trzecią.

- Dobry pomysł – ziewnął Max.

- W porządku. Maggie i Monica wezmą jedną sypialnię, a ty z Tomem drugą. Ja będę spał na kanapie i pilnował Śpiącej Królewny – oświadczył Jay, wskazując na Natha, który właśnie ściskał poduszkę z sofy, jakby była to jego dziewczyna.

- Ptaszek ma rację, przyda mu się opieka. – Max pokiwał głową. – Ale jesteś pewien, że chcesz dobrowolnie spać tutaj?

- Na sto procent – zaśmiał się chłopak.

- No więc, dobra. Pilnuj naszej księżniczki, a ja idę w kimono – poinformował Tom, rzucając wszystkim „dobranoc” i biegnąc na górę.

- Noga chyba się zagoiła – zauważył Jay, widząc, jak chłopak w ogóle się tym nie przejmuje.

- Toma nic nie złamie – zakończył dyskusje Max i razem z dziewczynami powlókł się na górę.

Madzia zapomniała telefonu, a że nie chciała, by dobrał się do niego Nath, zostawiła czynność ścielenia łóżka siostrze, a sama wróciła na dół. Zastała Jaya podczas szamotaniny z prześcieradłem.

- Daj, pomogę! – zaśmiała się, widząc jego nieporadność.

- Dzięki – uśmiechnął się z wdzięcznością.

Już po chwili kanapa wyglądała na przyzwoite miejsce do spania.

- Chyba nie będzie aż tak źle. Nath będzie bardziej połamany – zauważył chłopak, wskazując na przyjaciela, który gnieździł się w fotelu, z nogami wyciągniętymi na pufie.

- Sam jest sobie winien. Mógł tyle nie pić.

- A ty już widzę wytrzeźwiałaś?

- Tak. Zimna kąpiel w jeziorze potrafi zdziałać cuda. – Uśmiechnęła się do niego i rozejrzała po pomieszczeniu, by wypatrzeć swój telefon.

Leżał obok kominka. Wzięła go i spojrzała na wyświetlacz.

-  Co za dziura, nawet zasięgu nie ma – powiedziała po części sama do siebie, a po części do kolegi, który układał się do spania.

Była lekko poirytowana, ale przecież nie chciała odpisywać Liamowi. A może chciała? Jednak nie potrafiła trzeźwo ocenić swoich uczuć, więc postanowiła ugryźć się w język. Najwyraźniej wyglądała na zmartwioną, bo Jay zapytał, czy dobrze się czuje.

- Tak, wszystko w porządku – zapewniła pospiesznie. - A ty? – zmarszczyła brwi.

- Ja? Też w porządku – odpowiedział, ale jakoś nie wydało jej się to zbyt szczere. Wolała jednak nie drążyć tematu.

- Dobranoc – pożegnała się i poszła na schody.

- Dobranoc, Maggie. Nie martw się sprawą z The Saturdays. Nie damy ci odejść.

W pokoju dogasał ogień z kominka, a jego smutne oczy wydawały się jej w tej chwili jeszcze smutniejsze niż w rzeczywistości były. Uśmiechnęła się, choć nie była pewna, czy jest w stanie to dostrzec.

- Doceniam to, Jay. Dziękuję.

Madzia po powrocie do pokoju zastała siostrę leżącą w łóżku. Nie była pewna, czy ta już śpi, ale się nie odzywała, więc i ona od razy się położyła. Była zmęczona tym pełnym wrażeń dniem. Zasnęła od razu, gdy przyłożyła głowę do poduszki. Za ścianą słyszała rozmowę Toma i Maxa, ale nie mogła wyłapać jej sensu. Zagłębiała się w objęcia Morfeusza, bo odpoczynek był jej teraz tak bardzo potrzebny. To był kolejny szalony dzień w Wielkiej Brytanii, a nie zdawała sobie sprawy, że sytuacja skomplikuje się jeszcze bardziej. Nad ranem bowiem w okolicy miasteczka rozpętała się burza, która zalała okolicę, odcinając Aquadrome od cywilizacji...

 ~*~

16 komentarzy:

  1. Rozdział zajebisty,zaczepisty i inne słowa na z ,pozytywne oczywiście. Jeśli wgl są....no,ale wspaniale piszesz :)
    Nominowałam cię do Liebster Award :) Szczegóły u mnie:
    http://inlovewith1dstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, tu Boo Bear :)
    Ostatnio nie miałam czasu czytać, ale teraz jestem i postanowiłam wszystko nadrobić.
    To Twoje opowiadanie to po prostu cudo! Uśmiałam się jak nigdy! :)
    Teraz już całkowicie shipuję Jaynicę (w sensie Jaya i Monice :D ). Ten pocałunek między nią i Tomem mnie rozwalił, no ale w końcu przecież trzeba wykonać zadanie. I jeszcze Jay udawał, że zostawił ten portfel w restauracji. Te gacie, które przyniosła Magda.... normalnie śmiałam się do łez!
    Nathan zachowuje się jak idiota. Skoro chce być z Maggie to czemu jej tego po prostu nie powie? A on ucieka się do jakichś podstępów, pyta o pocałunki z Liamem, żenada. Chyba jednak wolę Miam. Tam nie ma tyle dramatu. Dodatkowo ta Dionne Broomfield... W Twoim opowiadaniu za nią nie przepadam, ale tak naprawdę to całkiem fajna dziewczyna :)
    Ten tekst Toma, że nie ma na co popatrzeć u Natha i jego: 'Tu masz dopiero kawałek ciasteczka.' Uwielbiam Parkera :)
    Mogłabym się rozpisywać o tym odcinku, bo był wręcz przekomiczny, te brukselki na sznurku, niesprecyzowane pytania i odpowiedź Moniki odnośnie, który z chłopaków jej się podoba (nie jestem za Monią i Dougiem, jakoś mi razem nie pasują), Nath wskakujący nago do jeziora, no mnóstwo tego było!
    A co do poprzednich odcinków: super, że pojawiło się McFly, uwielbiam teb zespół, niestety nie mają za dużo fanów w Polsce, dobrze, że chociaż ktoś ich zna, super jest o nich poczytać, bo naprawdę zarąbiści goście! Uwielbiam Toma Fletchera! (widziałaś jego wedding speech na youtubie? jeśli nie, to zobacz, genialne po prostu!)
    Te kulki lodów i mandarynki, Danny jest prześmieszny, wszyscy zresztą są :)
    Tak serio to już nie pamiętam, co tam jeszcze ominęłam... Barbados to dopiero był ubaw. Caroline Flack - podzielam zdanie Madzi co do tej kobiety. Końska twarz, tłuste włosy, nie wiem, co Harry w niej widział, no ale on w ogóle ma dziwny gust co do kobiet, więc... :) Ta jej kłótnia z Magdą, i to jak dziewczyna podszyła się za Dionne i w ogóle cała afera z pieniędzmi i kierowniczką i to jak Tom wszystkiemu zaradził, impreza w pianie, nie no Barbados chyba mi się najlepiej podobał. No a Sylwester mnie trochę zdziwił. Czy ty planujesz tutaj jakiś romans Maggie z Harrym? Bo tak mi się zanosiło, dopóki nie zobaczyłam, że on cały czas jest ślepo zapatrzony we Flack. Ach ta Madzia, nie ma lekko. Jeszcze ten pocałunek z Liamem wszystko pogmatwał. Mam nadzieję, że niedługo się zdecyduje. Nie chciałabym być teraz na jej miejscu. Monika też łatwo nie ma, ale ulżyło mi widząc, że nie ma jednak serca z kamienia.
    Wiem, że mój komentarz pewnie nie ma sensu, po prostu nie mogłam ubrać tych wszystkich wrażeń w jakieś odpowiedniejsze słowa. Jescze tylko odnoście Nareeshy: bardzo ją lubię, Siva ma szczęście :)
    To by było na tyle, mam nadzieję, że będzie Ci się chciało przeczytać te moje wypociny, a jeśli nie, to nie szkodzi. Piszesz cudownie, nie przestawaj. Uwielbiam to opowiadanie! Czekam na new i pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa cudo , boskie
    Dawaj szybko nn b
    Zrób coś żeby po między Monika i Jay coś zaiskrzyło
    Proszę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Na samym początku chciałam ci powiedziec, że zmienilam nazwę swojego konta, ale to dalej ta sama Miu ^^
    Po drugie dziękuje za dedyka . Oczywiście, że nie spisuje ich na straty! :D Oni... Oj, no wiesz, że ja myślę, że oni będą ze sobą krecic ^^
    Cały czas smialam się. Pijany Nath = nie do poznania Nath :D Kompiel w jeziorze... Jak to czytałam to smialam się jeszcze bardzej, a mój kot się tak na mnie patrzy przestraszony xD
    Ejejej, a tak wogóle to czemu przerywasz jak jest mowa o burzy? :c A może dzięki tej burzy Monia nie wyiedzie? :D może, może xd
    Jeszcze raz dziękuje za dedyka i czekam na nastepny rozdzial! ;* Weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham :)
    tylko tyle czekam na next :)
    weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :)
    Przeczytałam naprawdę wszystkie rozdziały,co nie było trudne bo już po 2 rozdziale całkowicie mnie pochłonęły :) Nie wiem jak ty to robisz,że piszesz takie długie,wspaniałe rozdziały.
    Fabuła,przedstawienie postaci,czołówka i oczywiście samo opowiadanie jest intrygujące. Masz bardzo dużo jak widzę wspaniałych pomysłów i umiesz to wszystko przelać na bloga,obecnie jest to jedno z moich ulubionych opowiadań. <3

    Ten rozdział...chyba zdecydowanie podobało mi się 'ledwie cmoknięcie ' Tom'a i Moniki :) Chciałabym,żeby mimo wszystko byli razem,a co do trójkąta Madzia-Liam-Nath to umiesz budować między nimi jakieś napięcie,co sprawia,że jeszcze lepiej się czyta. Ogólnie jestem za Madzią i Liamem ,bo wydaje mi się,że są dla siebie idealni. Liam jest uroczy,szarmancki i romantyczny ,więc troszczyłby się o Magdę :)
    Nathana i jej też nie mogę wykluczyć,bo w pewnym sensie ich scenki też sprawiają,że zastanawiam się co będzie właśnie z nimi. :)

    Masz wielki talent i dam ci radę..
    PISZ KSIĄŻKI ,hehe ^^
    Czekam na nexta,życzę natchnienia kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. o boziu... aż mnie zatkało :D od akcji z gołym Nathem skaczącym do jeziora siedziałam z otwartą buzią... hahahhahahahahahha xD genialny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Burza! Czyli Monika jest uratowana! Nie wyjedzie przez tą burzę, prawda? ;>
    Jeju, nagi Nath? Jakim cudem dziewczyny nie oślepły? Wybacz, nagi i podekscytowany Nath! Doprawdy, współczuję wszystkim, którzy mieli to oglądać...
    Nadal nie rozumiem relacji Monika - Tom. Jestem prawie pewna, że nie przypadkowo tak z nimi kombinujesz, ale jeszcze nie wiem, co masz na myśli. Dowiem się!
    A, no i w tym rozdziale zauważyłam więcej, jak to ktoś napisał na górze, Jayniki (?).
    Jeśli chodzi o Madzię i Nathan'a, to już sama nie wiem. Oczywiście, nie popieram Miam, ale Młody też się nie popisuje. Wiedziałam, że upity Nath to nic dobrego! Okazuje jakąś chorą zazdrość, jest nie do wytrzymania... Albo on się ogarnie, albo zeswataj Madzię z Liamem. Trudno, przeżyję.
    Hm, co jeszcze? Gratuluję świetnych pomysłów! Twoje opowiadanie zawsze mnie zaskakuje i rozśmiesza. Dodając do tego Twój świetny styl, wychodzi coś naprawdę genialnego. Mam nadzieję, że ten blog będzie trwał, i trwał... A jak Ci się skończą pomysły, to zawsze możesz ściągnąć coś ze mnie! Podobno myślimy w podobny sposób. ; )

    Starałam się jak mogłam, ale wyszło jak zawsze. No cóż. Miłej niedzieli życzę!
    PS. Żeby dobić swoją głupotą, dzisiaj będzie u mnie rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejny wspaniały rozdział. Ohm Nathan Nathan co ten alkohol z tobą zrobił. Jestem bardzo ciekawa następnych wydarzeń

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jest ŚWIETNY!!!!
    Lubie takiego Natha ;)
    Czekam z niecierpliwoscia na nexta!!
    Pisz szybko!!
    Alex <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdzial, a akcje z Nahtem wymiata!;p
    Fajnie byloby, gdyby Monika i Magda, a przede wszystkim ta ostatnia okreslily sie co do swoich uczuc:)
    Monia i Jay to byloby cos....
    Czekam na nexta i zapraszam na opowiadanie o Little Mix, One Direction i nie tylko;)

    stereo-soldier.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak jak przypuszczałam rozdział był jeszcze bardziej zabawniejszy od poprzedniego,o ile to w ogóle możliwe,bo według mnie każdy rozdział jest zabawny:)
    Do tego jak zwykle długi ale tu też nic nowego nie odkryłam,bo w Twoim wypadku jest to normalne:)
    Szczerze mówiąc teraz nie wiem od czego zacząć:D Tyle było zabawnych momentów w tym rozdziale,że nie wiem czy zdołam je wszystkie tu wymienić.
    Dobra,więc zacznę od pocałunku Toma i Moniki,który choć był przelotny i tak mianem takowego można go zaliczyć.Czyżby coś między tą dwójką się szykowało?Tym bardziej,że Monika pod naciskiem siostry i The Wanted nie powiedziała,który z członków zespołu jej się podoba.Ech,nawet nie wiesz jak bardzo jestem teraz ciekawa czyjego imienia nie chciała zdradzić,Tom'a a może Jay'a?Co do samego Tom'a przeraża mnie ta jego chęć całowania loczka:D Czy on aby nie ma jakiś zadatków na homoseksualistę?Chociaż nie,cofam to,bo w końcu to Tom a Tom to nie imię,Tom to człowiek szaleniec:D
    Jej,zapomniałabym wspomnieć o zadaniu Max'a.Już na początku rozdziału się śmiałam:D Stwierdzam,że Max nadzwyczaj chętnie przystąpił do swojego zadania ale wcale się temu nie dziwię,bo jeśli chodzi o macanie uszu,to Max ewidentnie jest do tego pierwszy:)
    Teraz przejdę do sedna a mianowicie kąpieli w jeziorze;)
    Wiesz jaka byłam rozczarowana,że ułożyli Nathana do snu?Myślę sobie,kurde no!Czemu go pominęłaś a tu nagle KABUUM! Nathan pojawia się na brzegu i to jak się pojawia!W "stroju Adama"!:D
    Hahaha nie wiedziałam,czy mam sobie go wyobrażać,czy nie ale moja wyobraźnia zdecydowała sama za mnie,więc możesz się domyślić:D
    Jeszcze ta jego niewyobrażalna chęć rozpinania dziewczętom staników.Oj,Nath coś mi się wydaję,że nie zaplusowałeś takim zachowaniem u Madzi.Nie wspomnę już o tym,że chcąc okryć obiekt swoich westchnień,odkryłeś co nie co u siebie:D
    Podsumowując rozdział wywarł na mnie ogromne wrażenie a jego zakończenie wzmogło moją ciekawość:)
    Czekam już na kolejny i mam nadzieję,że zdołasz coś zrozumieć z tego chaotycznego komentarza;)
    E.

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże, jesteś wspaniała! ♥
    Tak straaasznie się cieszę, że piszesz takie długie rozdziały...
    Dziękuję! ♥
    Ten oczywiście również wspaniały! ♥
    Nie mogę się doczekać kolejnego! :D
    marrymeharrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki temu opowiadaniu moja rodzina stwierdziła, że jestem stuknięta. No ale przyznajmy dziewczyna siedząca przed komputerem i śmiejąca się w głos, niemal zwijając się po podłodze to nie jest normalne :D To powinno wyjaśnić jak bardzo podobał mi się ten rozdział! Świetny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) Karolina

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytam Twojego bloga juz od jakiegos czasu (oczywiscie nadrobilam wszystkie rozdzialy) ale ten normalnie zcial mnie z nog nigdy jeszcze sie tyle nie smialam :) co do pozostalych rozdzialow: "akcja barbados"- woooow coz za kreatywnosc ;), sylwester tez super ;D teraz niewiem co myslec na temat powstajacych par ;) Madzia-Nath, Madzia-Liam, Madzia-Harry, a do tego Monia-Jay?, Monia-Tom?, Monia-ktos z McFly? ;) czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiem dlaczego zaginol moj komentarz ale chcialam powiedziec ze uwielbiam to opowiadanie masz wielki talent pisarski pelno wspanialych pomysl jestws wielka. rozdial podobal mi sie strasznie a pijany nathan to bylo cos poprostu plakal ze smiechu. jest mi tylko przykro ze madzia nie calowala sie jeszcze z nathanem z liamem miala okazje juz dwa razy ale mam wielka nadzieje ze skoro utkneli w tym domku to teraz moze bedzie jakas okazja i w koncu dojdzie do jakiegos pocalunku albo przynajmniej w najbliszym czasie. Oczywiscie kibicuje madzi i nathanowi chociaz lubie z 1d najbardziej liams to jednak chce zeby madzia byla z nathem. a monika pasuje mi do kilku osob i narazie nid mogd sie zdecydowac z ktorym najbardziej. Wstawiaj szybko nowy rozdzial.
    Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń