środa, 6 lutego 2013

Rozdział 69 - "Mieszkanie"

Wow, nie spodziewałam się takiego odzewu na poprzedni rozdział! Jestem w szoku, że udało mi się Was zbulwersować/wzruszyć/zasmucić etc.

Na obronę dziewczyn dodam, że Madzia cały czas była zakochana w Nathanie, ale zaczął być chorobliwie zazdrosny o Liama wtedy, kiedy nie miał ku temu powodów i niejako pchnął ją w jego ramiona. Ale że uczucia miała niejasne, zrezygnowała z wyjazdu do Stanów. Monika natomiast naprawdę wzięła wyznanie Jaya jako żart lub pomyłkę. Zwróćcie uwagę, że bardzo mało było oznak, że rzeczywiście może mu się podobać.


Teraz dla odmiany rozdział lżejszy, zabawny (mam nadzieję) i baaardzo długi, ale zachęcam do przeczytania w całości i skomentowania.

Dedykacja dla Kasia Kubiciel, która została z nami :)

PS. Odpowiedziałam na wszystkie maile, które dostałam. Jeśli nie otrzymaliście wiadomości zwrotnej, prześlijcie kwestionariusz jeszcze raz. Jestem w trakcie podejmowania decyzji, oczywiście dam znać, gdy już będzie wiadomo.

W tym rozdziale siostry wracają na kilka miesięcy do domu, przez co ich relacje z chłopakami mogą się diametralnie zmienić. Kiedy wracają do Anglii, od razu spotykają trzy zespoły i sprawy się komplikują.
~*~
Londyn znikał pod skrzydłami samolotu, aż w końcu stał się mało znaczącą kropką na horyzoncie, epizodem w życiu Madzi i Moniki, przystankiem bez zadaszenia, gdzie każda burza moczyła doszczętnie ubranie i wywoływała dreszcze. Całą drogę siostry dumały w ciszy i dopiero kiedy dotarły do domu, porozmawiały z rodzicami i położyły się do swoich łóżek, postanowiły powrócić do przeżytego zamieszania i wyjaśnić sobie kilka kwestii.

- Myślisz, że dobrze zrobiłyśmy? - spytała Madzia, a Monika dłuższą chwilę nie odpowiadała, zastanawiając się nad sensowną odpowiedzią, która nie istniała.

- Nie wiem. Tu chyba nie było dobrej decyzji. Gdybyśmy zostały, pogmatwałybyśmy wszystko jeszcze bardziej i straciły rok szkoły.

- A tak straciłyśmy szansę na przygodę - westchnęła Madzia.

- Masz na myśli przygodę czy miłość? Naprawdę myślałam, że zaczynasz coś czuć do Liama i zostaniesz.

- Och, daj sobie spokój z moimi sprawami sercowymi. One zostały daleko za wodą. Teraz nie jestem już taka pewna, czy rozważanie jego propozycji nie było zupełną lekkomyślnością.

- Nie było. To było urocze. Tak jak Nath wyznający ci miłość na lotnisku... Nie chcesz o tym pogadać?

- Nie.

- Dlaczego? Nie sądzisz, że to romantyczne? - rozmarzyła się Monika.

- A ty nie sądzisz, że wyznanie Jaya było romantyczne? - Madzia nie wytrzymała i zdradziła się, że o wszystkim wiedziała.

- Nie skomentuję faktu, że nic ci nie powiedziałam, a mimo tego o wszystkim wiesz. To wyznanie nie było romantyczne. Było odbębnione. Zresztą, on mnie wcale nie kocha. Pokręciło mu się w głowie, bo z braku laku i kit dobry.

- Wiesz, kiedy zatrzymałaś się u niego w mieszkaniu, a ja przyszłam z wizytą... To było wtedy, kiedy był tam też Sean, zauważyłam, jak na ciebie patrzy. On naprawdę się w tobie zadłużył.

Monika machnęła ręką, ale przez egipskie ciemności jej siostra nie była w stanie tego zauważyć.

- Wyjaśniłam to sobie z nim i przyznał mi rację.

- A gdyby wykonał desperacki gest jak Nath? Gdyby wykrzyczał, że cię kocha? - zagadnęła młodsza siostra. - Czy to by coś zmieniło?

- Jay nawet przed chłopakami nie chciał się przyznać, o czym rozmawialiśmy. Wstydził się tego, że mógł coś do mnie poczuć.

- A ja myślałam, że ty wolisz się kryć po kątach - westchnęła Madzia.

- Co masz na myśli?

- Widziałam ciebie i Toma na balu przebierańców. Obściskiwaliście się na zapleczu.

- Czy cię do reszty pogięło?! Ja i Tom?! Na zapleczu?! Niby kiedy?! Po tym jak się obraził, czy po tym jak wyszedł?

- Gdzieś pomiędzy - syknęła Madzia przez zęby.

- Oszalałaś.

- Ale przecież was widziałam.

- To źle widziałaś. Może... to była ta kobieta-wąż? - podsunęła propozycję Monika, a Madzia zadumała się w ciszy. Rzeczywiście na balu przebierańców była dziewczyna ubrana podobnie do Trującego Bluszczu, miała zielony dopasowany kostium i podobną fryzurę.

- Chyba bym cię poznała, jesteś moją siostrą - prychnęła mimo wątpliwości.

- Chyba jednak nie poznałaś, bo to nie byłam ja. Pewnie byłaś pijana i ci się przewidziało.

- A jak wyjaśnisz Toma?

- Normalnie powiedziałabym, że bzykał tę babę na zapleczu, ale jestem pewna, że zmył się po Sivie i Nareeshy, bo Kuba go widział, a on nie miał powodów do kłamstwa.

- Czyli ty i Tom nie...

- Nie! - ucięła Monika. - Tom na pewno mi się nie podoba.

- A więc kto w takim razie? Dlaczego spłoszyłaś Jaya? Przecież to dobry chłopak!

- Spłoszyłam? Ja mu tylko zasugerowałam, że pomylił sympatię z miłością i dość łatwo to przyjął, więc zapewne miałam rację. Zresztą, to duże dziecko, do tego chude jak szkapa, a Mc Donalds'a mija szerokim łukiem. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli zostać parą. Zresztą, on mi się w ogóle nie podoba. Lubię go i tyle. - Monika wzruszyła ramionami, ale w gruncie rzeczy nie była pewna, czy czasami nie próbuje przekonać sama siebie.

- Więc jeśli wrócimy, a on nadal będzie do ciebie wzdychał, dasz mu kosza?

- Nie widzę perspektyw, żebym miała tam wrócić. A ty i Liam?

- Nie ma mnie i Liama. Mnie i Natha. Mnie i kogokolwiek. Zajmijmy się szkołą, a potem się zobaczy. Mamy pół roku na uporządkowanie sobie własnych uczuć - westchnęła Madzia, po czym ziewnęła i obie ułożyły się spać.

Czerwiec nastał niespodziewanie szybko. Siostry żyły własnym życiem, zaprzątając sobie głowę nieznaczącymi głupstami i szkołą, jak to było do czasu zanim Londyn zmienił ich życie na zawsze. Kontaktowały się z McFly. Danny Jones szalał na twitterze, zasypując je wiadomościami. Tęsknił i zapraszał. Również Max z The Wanted odzywał się często mimo napiętego grafiku. Reszta członków The Wanted jakby przestała istnieć, albo o nich zupełnie zapomniała. Dzięki Łysemu jednak dziewczyny były w miarę na bieżąco. Nareesha za to podsunęła im pewne interesujące szczegóły. Nowa fryzura Natha i większe nabuzowanie napojami energetycznymi. Kolejne wyskoki Jaya i jeszcze większe upodobnienie się do Susan Boyle. Pogodzenie się Toma z Kelsey. Problemy Maxa i Michelle. Siva jak zawsze był poczciwym sobą.

Z One Direction sytuacja wyglądała nieco inaczej. Louis pisał do Madzi regularnie, choć rzadko. Rozumiała to, w końcu robili oszałamiającą karierę. Wiedziała, że Harry stał się Casanovą i przestał się do niej odzywać, więc postanowiła go nie wypytywać i zadowolić się wiadomościami od jego najlepszego kumpla. Zayn spiknął się z Perrie z Little Mix i chyba na dobre rzucił uzależnienie od gier, bo raz napisał do Madzi wiadomość z podziękowaniem za pomoc przy rzuceniu nałogu (prosił też o pomoc w rzuceniu papierosów, ale z Polski Madzia niewiele mogła zdziałać). Niall raz napisał jej wiadomość, przez co zrobiło jej się miło, bo w końcu nigdy nie była z nim tak blisko jak z pozostałymi chłopakami. Za to Liam... O nim wiedziała tylko tyle, ile napisał jej Louis. Nadal Styles pozostawał jedynym, który znał ich sekret, więc nie mogła wypytywać Tomlinsona o życie miłosne Payne'a, żeby się nie zdradzić. Musiał jej wystarczyć Internet, w którym huczało od różnych plotek, ale było tak z wszystkimi członkami 1D, więc nic sobie z tego nie robiła. Bolało ją jednak, że Liam ani razu do niej nie napisał, a kiedy napisała mu wiadomość, nie otrzymała odpowiedzi, więc zarzuciła te wysiłki. Liam o niej zapomniał i ona też postanowiła to zrobić.

W urodziny siostry stwierdziła, że jej się to udało. Rzuciła się w wir zabawy, rozkoszowała się ciastem, szampanem i muzyką. Odebrana tydzień później paczka trochę zbiła ją z tropu, ale okazało się, że jest to prezent dla Moniki od chłopaków z McFly. Przesłali pełno gadżetów ze swojej trasy koncertowej. Monia odstąpiła siostrze kilka i obie bardzo się ucieszyły, że chłopcy pamiętali o jej urodzinach i przesłali jej prezent. Łysy nagrał wideo, które wysłał, a na którym pojawili się tylko Siva i Nareesha. Mimo to Monice było bardzo miło i kazała pozdrowić wszystkich. Nareesha kazała obiecać dziewczynom, że przyjadą, choćby i na tydzień, a oni zasponsorują im pobyt. Obiecały, ale wcale nie były takie pewne tego, czy znowu wybiorą się w podróż prosto w świat celebrytów.

- Wybieracie się w podróż prosto w świat celebrytów!!! - wrzasnął Danny, kiedy rozmawiały z nim przez Skype'a któregoś gorącego czerwcowego popołudnia. Zupełnie jakby czytał im w myślach, bo tego określenia wcześniej użyły. - Tower Festival za cztery dni, kupiłem wam bilety i wysłałem je pocztą. Jutro pewnie dostaniecie. I nie przyjmuję odmowy!

Siostry spojrzały po sobie zszokowane.

- Rok szkolny i akademicki trwa, Danny. Nie możemy wyjechać.

- Załatwcie to jakoś. Proszę, proszę, proszę...

- Cóż, oceny już wystawione, a ty możesz napisać podanie z prośbą o wydłużenie sesji - zamyśliła się Madzia. I tak w lipcu zamierzała jechać do Londynu, a co może być lepszego niż wcześniejsza ku temu okazja?

- No i to się nazywa dobre podejście! - Danny klasnął w ręce.

- A gdzie niby mamy się zatrzymać? Może u ciebie w mieszkaniu? - prychnęła Monika.

- Tak. Znaczy... nie, nie, spokojnie. - Danny potrząsnął głową. - I hotel też nie wchodzi w grę. Wynajęliśmy z chłopakami mieszkanko na calutkie wakacje. Własny kąt to podstawa!

- No i co ty na to? - Madzia z szerokim bananem na twarzy spojrzała na siostrę.

- Nie, nie i jeszcze raz nie! - zaparła się Monika.

Cóż, najwyraźniej stanowczość nie była jej mocną stroną, bo niedługo po rozmowie z Danny'm znajdowały się w samolocie i leciały w stronę Londynu.

*


- Przypomnij mi, co mówiłaś trzy dni temu? - spytała podekscytowana Madzia.

- Nadal nie jestem co do tego przekonana. Na festiwalu będzie też The Wanted, no wiesz... Nath...

- I Jay. I Max. I Siva. I Tom. No i co z tego? Nie musimy się z nimi widzieć, skoro nie chcesz. - Madzia wzruszyła ramionami.

Zadziwiające było, jak łatwo przestawiły się z powrotem na funkcjonowanie na obczyźnie. Nabrały wiatru w żagle, angielskim akcentem prawie wcale nie zdradzały, że są Polkami i kiedy kierowca taksówki o tym usłyszał, był bardzo zszokowany. Mimo faktu iż Danny potrafił być grubiański lub napastliwy, cieszyły się, że go zobaczą i to dodawało im pewności siebie. Na drzwiach mieszkania, do którego dotarły niemal bez problemu zastały jednak przyczepioną kartkę od swojego znajomego.

- "Musiałem iść na próbę, sorki. Rozgośćcie się w mieszkanku, klucz zostawiłem w zamku. PS. Jeśli jesteś złodziejem, zignoruj informację o kluczu." - przeczytała na głos Madzia.

- Cóż, zbyt bystry to on nie jest - roześmiała się Monika, otwierając drzwi i wchodząc do wnętrza ich nowego mieszkania. Madzia zerwała list od Danny'ego i również weszła do środka.

Jak się okazało, żadnych złodziei nie było, bo budynek był strzeżony. To, co zastały za to, wywołało szerokie uśmiechy na ich twarzach.

Mieszkanie posiadało dwie sypialnie po przeciwległych stronach, z oknami wychodzącymi na ten sam widok, nie mogło być więc mowy o kłótniach. Dodatkowo każdy z pokoi łączył się z osobną łazienką. Salon urządzono w stylu minimalistycznym, ale był telewizor z kablówką, więc siostry były zadowolone. Danny był tak miły, że w lodówce zostawił pizzę (nadgryzioną, ale zawsze), bo inaczej umarłyby z głodu, zanim zrobiłyby sobie zakupy.

- I co, jak to jest wrócić na stare śmieci? - spytała Monia, kiedy rozsiadły się na niezbyt wygodnej kanapie w salonie z kawałkami pizzy w dłoniach.

- Dziwnie. Ale myślę, że przywyknę. W końcu jestem tu na wakacjach, no nie? - spytała ze śmiechem Madzia i obie w milczeniu zadumały się nad przygodami, które jeszcze mogły je spotkać w stolicy Wielkiej Brytanii.

Wieczór dziewczyny zamierzały spędzić spokojnie, najlepiej przed telewizorem w piżamach. Lodówka była pusta, ale były zbyt zmęczone, by iść na zakupy, więc rozpakowały żelki, które wzięły sobie na drogę i zajadały je przy komedii "Eurotrip", którą widziały z piętnaście razy, ale za każdym razem śmieszyła je tak samo.

Zdziwiły się, kiedy około dziesiątej do drzwi rozległo się pukanie, no ale Danny Jones do najbardziej taktownych nie należał, więc szybko przekonały same siebie, że nie ma co się obawiać i trzeba otworzyć drzwi. Osoba, którą ujrzały na progu w garniaku wywołała u nich jednak niemały szok. Miały przed sobą nikogo innego jak Harry'ego Stylesa z rozwianym włosem, który zgięty w pół sapał i próbował coś powiedzieć.

- Może... wejdziesz? - spytała Madzia, widząc, że jej siostra zajmuje się łamaniem tego dziwnego szyfru zamiast zaprosić gościa do środka.

Harry uniósł dwa kciuki do góry i wszedł do mieszkania, od razu kierując się w stronę kanapy, na którą się rzucił.

- Jak śnięta ryba - podsumowała widok Monika. Zamknęła drzwi i spojrzała na niespodziewanego gościa spode łba. - Coś ty się na twitterze pochwaliła, gdzie zamieszkamy?

- Nie powiedziałam nawet, że przyjeżdżamy! - Madzia stanęła w swojej obronie.

- Jasne. Na pewno wszyscy twoi adoratorzy zaraz zaczną walić drzwiami i oknami, bo zmusiłaś ich do udziału w jakimś konkursie...

- A co, zazdrosna? - prychnęła młodsza z sióstr, ale szybko zorientowała się, że się pogrąża, więc potarła dłonią kark i spojrzała na Harry'ego. - Nie mam pojęcia, skąd wiedział, gdzie jesteśmy.

- English, please - odezwał się uprzejmym, choć zasapanym głosem przybysz i podniósł się do pozycji siedzącej, która była znacznie bardziej kulturalna.

- Co ty tutaj robisz, Harry? - spytała Monika po angielsku, modulując głos, jakby rozmawiała z upośledzonym. Harry mówił tak wolno, że często podejrzewała, że jako niemowlę został upuszczony na główkę, ale nigdy nie powiedziała o tym na głos.

- GPS - wyjaśnił chłopak, jak gdyby nigdy nic i zabrał się za żelki. - O, Eurotrip. Uwielbiam ten film!

Siostry w ciszy obserwowały, jak piosenkarz pogrąża się w seansie, zapominając, że powinien się wytłumaczyć bardziej dogłębnie.

- To przez twój przeklęty telefon od tej świruski - warknęła Monika. - Sama się nim zajmij, ja idę spać.

Starsza z dziewczyn poszła do swojej sypialni, którą zaklepała sobie wcześniej. Tak naprawdę nie miała ochoty, by ktoś oglądał ją w piżamie, ale nie zamierzała o tym opowiadać.

- Harry, powinniśmy chyba porozmawiać... - zagadnęła nieśmiało Madzia, a on spojrzał na nią zdziwiony. Roześmiała się, bo kilka żelkowych dżdżownic wystawało z jego ust.

- Twoja siostra mnie przeraża - powiedział śmiertelnie poważnie.

- Wiem, ona przeraża wszystkich.

Madzia usiadła koło Harry'ego, zadowolona, że znowu ma koło siebie przyjaciela.

- Poszła spać? - spytał z nadzieją chłopak, a jego przyjaciółka pokiwała głową. To sprawiło, że odetchnął z ulgą i rozwiązał mu się język. - Z nudów bawiłem się aplikacją GPS i zobaczyłem lokalizację twojego telefonu. Pomyślałem, że porwali cię kosmici, a Louis powiedział, że to całkiem możliwe, no to zerwałem się z gali i popędziłem ile tchu w nogach pod wskazany adres, przy którym stoi tylko jeden budynek... - Harry nabrał powietrza w usta i kontynuował. - No a portier mówił, że jego córki są moimi fankami, to dałem mu autografy i mnie wpuścił.

- I nie podał ci numeru mieszkania? Zaglądałeś do każdego, dlatego jesteś taki zasapany?

- Nie, zasapany jestem, bo biegłem. Całą drogą i tutaj po schodach. - Chłopak wzruszył ramionami, widząc zszokowaną minę Madzi.

- Naprawdę myślałeś, że porwali mnie kosmici?

- No... nie, nie jestem idiotą - prychnął Harry, a zza drzwi sypialni Moniki dobiegło ciche "jakoś wątpię", które zwiastowało, że dziewczyna cały czas podsłuchuje. Harry wydawał się tego nie słyszeć. - Byłem raczej przerażony, że to Danielle... No wiesz, ona jest strasznie zazdrosna o Liama.

- Ach, Danielle. - Madzia zacisnęła pięści ze złości na wspomnienie tej harpii. - Ona i Liam wrócili do siebie, tak?

- To skomplikowane, ale powiedzmy, że tak. Ona groziła, że się zabije, on się bał, że to zrobi, więc powiedział, że mogą być przyjaciółmi, ale ona i tak zachowywała się jak jego dziewczyna na tych wszystkich imprezach. A on jej nie odepchnął, żeby nie robić skandalu i... masz babo placek! - Harry wzruszył ramionami i ponownie wpakował sobie żelki do buzi.

- Jak widzisz nic mi nie jest... - powiedziała zbita z tropu Madzia. - Pora jest późna, a ty powinieneś być na jakiejś gali.

- Tęsniłem za tobą. Dlaczego nie powiedziałaś, że przyjeżdżasz?

- Och, no wiesz... Miała to być niespodzianka - tłumaczyła się.

- A mi się wydaje, że to ma coś wspólnego z Liamem.

- Masz trochę racji. - Zdecydowała, że nie ma sensu go okłamywać, w końcu był jedyną osobą z One Direction, która znała prawdę o relacjach, które połączyły ją z jego przyjacielem.

- Wiedziałem! Ale może porozmawiamy o  tym jutro?

- Dobry pomysł - stwierdziła Madzia, ale kiedy zauważyła, że Harry układa się na sofie, stwierdziła, że nie do końca jest on dobry. - Co ty robisz?

- Idę spać. Ale ta sofa jest niewygodna.

- Nie licz, że zaproszę cię do łóżka.

- A może pójdziesz spać do siostry, a mi odstąpisz sypialnię?

- NIE MA MOWY!!! - wrzasnęła Monika ze swojego nowego pokoju.

- Cóż, ta opcja odpada - zasmucił się Harry. - Więc kimnę się tutaj, bo pod blokiem są tak jakby... no wiesz, paparazzi.

- O Boże... - Madzia uderzyła się otwartą dłonią w czoło. - Monia, Harry może tu spać?!

- Może, ale niech no zobaczę jego goły tyłek na kanapie to ukatrupię!!! - wrzasnęła starsza z sióstr po polsku, a młodsza się roześmiała.

Harry wyglądał na skonfundowanego.

- Co ona powiedziała?

- Po prostu... - zachichotała Madzia. - Trzymaj spodnie na sobie, ok?

- Słowo harcerza!

Styles zasalutował i ułożył się na posłaniu, które przygotowała dla niego przyjaciółka. Był troszkę podchmielony po tajemniczej gali, w której brał udział, więc Madzia nie wyrzucała go na siłę na pastwę fotoreporterów.

Rano szybko jednak razem z Monią przekonały się, że Harry Styles najwyraźniej nigdy skautem nie był, bo jego goły tyłek w kuchni był pierwszą rzeczą, którą ujrzały po przebudzeniu.

- Co ty wyprawiasz?! - wrzasnęła Madzia.

- Smażę jaja! - usprawiedliwił się chłopak, odwracając się do dziewczyny przodem z patelnią w dłoni.

- Chyba twoje, bo nasza lodówka była pusta! - krzyknęła Monika, która właśnie weszła do kuchni, wzrokiem mierząc bezwstydnika, który zupełnie się nie przejmował, że stoi przed dwoma dziewczynami z wyciągniętym wackiem.

Na twarz Harry'ego wypłynął rumieniec. Szybko zakrył się ścierką, która leżała na kuchennym blacie.

- Dobra, ściera idzie do kosza - westchnęła Monika, uderzając się otwartą dłonią w czoło.

- A skąd ty te jajka wytrzasnąłeś? - dopytywała Madzia, rada, że Harry boi się jej siostry i zdecydował się nie paradować przy niej w stroju Adama.

- Od sąsiadki.

- I pewnie poszedłeś do niej na waleta, tak?

- Nie. W szlafroku.

- Jakoś nie widziałam u ciebie szlafroka, kiedy zjawiłeś się pod drzwiami. - Madzia założyła ręce na piersiach, a gały Moniki niemal wyszły z orbit, kiedy coś sobie świadomiła.

- Nie no, kuźwa, nie wierzę... - oświadczyła, spoglądając na swój nowy szlafrok, który poprzedniego wieczoru przewiesiła przez sofę, kiedy zrobiło jej się za ciepło.

- Poszedłeś w babskim szlafroku do sąsiadki, a ona dała ci jajka?

- Tak mniej więcej było - przyznał się Harry. Wyglądał na nieco przestraszonego, chyba spodziewał się, że szlafrok, który przywdział był Madzi.

- Chyba się porzygam... - oświadczyła Monika, wychodząc z pomieszczenia.

- Daj spokój, Monia. Wypierze się! - wołała za nią młodsza siostra.

- Golas ma zjeść jajka, zabrać swoje i wynosić się, zanim mnie poniesie!!! - odkrzyknęła starsza z dziewczyn po polsku i trzasnęła drzwiami od łazienki.

- Uff... Okres? - spytał Styles rozluźniony.

- Zamknij się i załóż coś na siebie, ok? - poleciła sucho Madzia.

- Już dobrze, już dobrze. Choć trochę natury jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Zjedli jajka na śniadanie, choć Madzi ciężko przeszło to przez gardło, zwarzywszy, że kucharz był nagi podczas przygotowywania posiłku.

- No, teraz chyba mogę wrócić do siebie. Spotkamy się może w jakichś innych okolicznościach? Jesteście tu na wakacjach? - zapytał Harry, wkładając marynarkę, w której przyszedł.

- Tak, tym razem nie pracujemy, ale... Czy ty chcesz na serio wyjść z budynku we wczorajszych ciuchach? A paparazzi?

- Co? Och, nie. Nikogo nie ma na dole, zmyśliłem to, żeby nie wracać do domu, założyłem się z Zaynem, że spędzę noc u jakiejś laski i nie napiszą o tym w żadnym brukowcu.

- Jesteś okropny, wiesz?! - Madzia zdzieliła przyjaciela twardą poduszką w ramię. - A Zayn to teraz hazardzista?

- A kto go tam wie... Gdyby moja dziewczyna wyglądała tak jak ta jego bez makijażu, też szukałbym innych form rozrywki niż oglądanie jej "po godzinach".

Harry mówił o Perrie, ale Madzia niebardzo kojarzyła tę dziewczynę, więc wstrzymała się od osądów. A Stylesowi i jego kanonom piękna ciężko było dogodzić. Nie zmieniało to jednak faktu, że była na niego obrażona, że z niej zakpił.

- Zadzwonię do Zayna i powiem, że to "spędzenie nocy u jakiejś laski" nie wypaliło.

- Mógł wyrazić się jaśniej, że chodzi mu o seks.

- Chodziło mi raczej o fakt, że żadna ze mnie laska.

- Oj, Meggs. - Harry cmoknął przyjaciółkę w policzek i skierował się do wyjścia. - Pożegnaj siostrę.
Ledwo drzwi się zamknęły, a do sióstr zawitał kolejny gość.
- LADIES, HA HA! - zagrzmiał donośny głos Danny'ego Jonesa, który nucił coś na kształt operetki, zamaszystym gestem wparowując do kuchni jak gdyby nigdy nic.

- Czy na drzwiach jest kartka "zapraszamy"? - spytała zrezygnowana Madzia, wrzucając ścierkę, którą Harry zakrył swoje przyrodzenie do kosza.

- Nie, ale mam swój klucz - wyjaśnił Jones, machnąwszy ręką. - Tak na wszelki wypadek.

- To może wszystkim członkom boysbandów rozdamy klucze do tej chawiry? - spytała ironicznie nastolatka, a mężczyzna zmarszczył brwi. Nie rozumiał, dlaczego jest taka rozdrażnona i ona też tego nie rozumiała.

- Nie gniewaj się, mam dobre intencje! - Danny uniósł ręce w geście poddania. - Zabieram was na zakupy, żebyście uzupełniły lodówkę.

- A paparazzi?

- A co ja jestem Harry Styles? - prychnął Jones, a Madzia uśmiechnęła się pod nosem. Gdyby wiedział, że nieco wcześniej z mieszkania wyszedł właśnie ten członek One Directon, może użyłby innego porównania. - A gdzie masz siostrę?

- W sypialni. - Madzia wzruszyła ramionami.

Danny poszedł się przywitać z Moniką, przyjął do wiadomości opierdol za zostawienie klucza w drzwiach i zobowiązał się, że kupią same zjadliwe rzeczy. Monika chciała odwiedzić znajomego, więc Madzia i Danny byli zdani na siebie.

- O mały włos i bym zapomniał cię uprzedzić - zagadnął muzyk, kiedy zjeżdżali windą na dół. - Dougie czeka w samochodzie. Jedzie z nami.

- Och. To super.

Kiedy Magda wsiadła do samochodu i spojrzała na uroczą i uśmiechniętą buzię Dougie'ego, zdała sobie sprawę, jak bardzo tęskniła, mimo iż długo za nimi nie przepadała. A już niebawem miała po długiej przerwie zobaczyć też swoich innych znajomych. 
Z pełnym koszykiem stali bowiem przy kasie i usłyszeli dziewczęce piski, które zwiastowały tylko jedno. Nastoletni idole znajdowali się pod dachem tego samego sklepu, a co gorsze, stanęli w kasie tuż za nimi. Madzia zagryzła wargi. Po krzykach nastolatek wnioskowała, że ma do czynienia z One Direction, ale nie chciała się odwracać, by to weryfikować. Z szybkością błyskawicy zaczęła wykładać towary na ruchomą taśmę, podczas gdy Danny flirtował z kasjerką, a Dougie poszedł zapalić papierosa.

- Madziaaaa!!! - usłyszała nagle dziewczyna za plecami i poczuła, jak ktoś dźga ją palcem pod łopatką. Nie było wątpliwości, że to Louis. Tylko on potrafił w miarę poprawnie wypowiedzieć jej imię.

- Louis, co za niespodzianka! - oznajmiła Magda ze zbytnim entuzjazmem, który wydawał się podejrzany.

- Chyba ja powinienem był to powiedzieć. Kiedy Harry powiedział mi dzisiaj, że jesteś w Polsce... Uff, nie mogłem w to uwierzyć. A teraz jeszcze to spotkanie...

- Skoro Harry powiedział ci o spotkaniu, to zapewne wybór marketu nie był przypadkowy. - Madzia spojrzała na kumpla spode łba, a ten uniósł ręce w geście poddania.

- Hej, to Styles upierał się, żeby robić zakupy akurat tutaj!

- Nie wątpię. - Madzia spojrzała na kędzierzawego chłopaka, który odciągał właśnie Liama od stoiska z gumami do żucia i ciągnął go do kasy. Chyba zamierzał bawić się w jakiegoś swata.

- Louis Tomlinson! Kogo widzą moje oczy! - zagrzmiał Danny, odrywając się na chwilę od pasjonującej pogawędki z kasjerką, która nie nadążała kasować towarów.

- Świat jest mały, no nie? - zachichotał Louis i dźgnął Madzię między łopatki, a ta zakłopotana odwróciła wzrok, który natrafił na Nialla, który pomachał jej z szerokim bananem na twarzy, na co odpowiedziała.

- A gdzie macie Zayna? - zapytała nastolatka, by zmienić temat.

- Chory. Leży w pokoju hotelowym z gorączką.

- A wy tak po prostu w czwórkę przyszliście do supermarketu jak zwykli ludzie? - spytał podejrzliwie Danny Jones.

- My jesteśmy zwykłymi ludźmi - wtrącił się Liam, który holowany przez Harry'ego nagle znalazł się tuż przy wózku Madzi. - Hej.

To lakoniczne przywitanie tylko przekonało Madzię, że wszystkie uczucia, które kiedykolwiek do niej żywił wyparowały jak kamfora.

- Trochę uczucia, stary! Nie cieszysz się, że Meggs jest w Angli?! - zapytał Niall, wieszając się na szyi kumpla. Styles oddalił się podpisywać autografy i flirtować z fankami.

- Tak. - Mogło to oznaczać, że się cieszy, albo się nie cieszy. Madzia nie miała pojęcia, jakie były jego intencje, ale nie zamierzała pozwolić, by to zżerało ją od środka, więc spojrzała na kasjerkę, by pospieszyć ją wzrokiem. Na szczęście ta kończyła już skanowanie towarów, bo niezagadywana przez Danny'ego była bardzo wydajna w pracy.

- To kiedy spotkamy się na jakiejś imprezie? - zagadnął Louis, kiedy jego przyjaciółka przerzucała bułki, surówki i szynki z powrotem do koszyka na zakupy.

- Co? Imprezie? Jakiej imprezie?

- No wiesz... Teraz, kiedy jesteś tutaj na wakacjach, może chciałabyś spędzić z nami trochę czasu?

Madzia sama nie wiedząc czemu spojrzała na Liama, który zajmował się regulowaniem należności za ich zakupy i wydawał się ignorować ich rozmowę.

- Nie wiem, jak długo tu zostanę - przyznała zgodnie z prawdą.

- To zależy od mojej uprzejmości - wtrącił się Danny, obejmując Madzię ramieniem. - Ale jako że jestem spoko, to myślę, że możemy urządzić sobie jakąś parapetówkę u dziewczyn. Mamy z Tomem kolejne piosenki, które mogłyby wam się spodobać.

- Parapetówkę? - spytała Madzia. Czuła, że kręci jej się w głowie. One Direction i McFly w mieszkaniu jej i siostry? Jak ona to zniesie? Po raz kolejny rzucała się w wir showbiznesu.

- Świetny pomysł! - Harry dołączył do towarzystwa i klasnął w dłonie.

- Będziemy w kontakcie - zakończył Louis i pomachał na pożegnanie przyjaciółce, która nawet nie starała się ukryć, że chce stamtąd jak najszybciej uciec.

- Uff, co to było? Niezły z ciebie Struś Pędziwiatr - zachichotał Danny.

- Kto? - Madzia nieprzytomnym wzrokiem odszukała Dougie'ego i machnęła na niego, by wracał do samochodu, zanim 1D wyjdą z supermarketu i zechce im się dyskutować i umawiać.

- Nieważne. Odniosłem wrażenie, że za nimi nie przepadasz.

- To skomplikowane.

- Jak całe życie - westchnął Jones i wgryzł się w jabłko, które porwał z koszyka i wspólnie wpakowali zakupy do bagażnika. Szybko odjechali w stronę tymczasowego mieszkania dziewczyn, w którym niebawem miała odbyć się parapetówka, której żadna z sióstr nie chciała.

- Że kogo zaprosiliście?! - unosiła się Monika następnego dnia, kiedy co prawda pełna lodówka gwarantowała spokój dla żołądka, ale informacja o imprezie, którą członkowie McFly planowali urządzić w mieszkaniu burzyła krew w żyłach.

Dziewczyny wypacykowały się właśnie i wybierały się na Tower Festiwal, na który bilety wysłał im Danny, zwabiając tym samym do Anglii. McFly mieli właśnie próbę z The Wanted i zatelefonowali, by poinformować, że następnego dnia mają wolne i wpadają o dwudziestej razem z 1D i TW. Jakby sami prosili się o aferę.

- Przecież zgodziłyście się, żeby urządzić tę parapetówę jako miły gest ponownego powitania was w Wielkiej Brytanii. Niech żyje królowa i te sprawy... - tłumaczył się głos w słuchawce.

- Po długich dywagacjach zgodziłyśmy się na zaproszenie One Direction, ale The Wanted, serio? Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, co to oznacza?!

- Och, nie przesadzaj! Nie ma żadnej wojny, jeśli o to ci chodzi. Zresztą, jeszcze ich nie zaprosiłem, o niczym nie wiedzą.

Monika uderzyła się otwartą dłonią w czoło. Liam Payne i Nathan Sykes pod tym samym dachem z Madzią. Zapowiadał się ciekawy wieczór. W razie czego w zanadrzu miała wymówkę, że pójdzie do pracy. Kiedy Madzia poprzedniego dnia robiła zakupy, ona spotkała się z Kubą, który teraz był kurierem w wydawnictwie książkowym i wspominał, że jest wakat w biznesie i może załatwić jej rozmowę kwalifikacyjną. Mogła wykorzystać tę informację, tylko nieco ją przetworzyć i w rezultacie wrócić dopiero o północy, kiedy impreza będzie dogorywać i stwierdzić, że jest zmęczona i... Tak, była mitomanką. Ale impreza z trzema zespołami? Czternastu facetów i dwie dziewczyny? To nie było normalne.

- A weźmiecie chociaż swoje panie? - zagadnęła, żeby uratować miły nastrój wieczoru.

- Liczyłem, że nadrobimy stracony czas, ale skoro mamy zabrać dziewczyny, to nie ma problemu. Na pewno się ucieszą - zobowiązał się Danny.

Monika odetchnęła z ulgą. Zawsze będzie można przerzucić ciężar rozmowy na babskie pogaduchy.

- Przekażesz wszystkim, że mogą zabrać osoby towarzyszące? - zapytała, a Danny się zakrztusił.

- Myślisz, że wasze mieszkanie zmieści tyle osób?!

- Aż tyle ich nie będzie, w końcu wśród gwiazdorów muzyki nadal pozostaje wielu singli.

- No nie tak wielu, Moni.

- Nieważne. Przekażesz czy nie?

- Przekażę - zobowiązał się.

- Świetnie.

- Świetnie. Coś jeszcze?

- Nie.

- No to się szykujcie i przyjeżdżajcie. Dziś damy czadu!!!

Monika pożegnała się z kumplem. W duchu miała nadzieję, że i członkowie The Wanted "dołożą do pieca" i nie będą w stanie zjawić się na parapetówce następnego dnia.

- Dziwnie muszą się czuć, dostając zaproszenie na naszą imprezę od Danny'ego z McFly, podczas gdy nawet nie wiedzieli, że jesteśmy w Anglii - zagadnęła podczas występu Monia swoją młodszą siostrę.

Ze sceny Łysy właśnie wył w refrenie "Glad You Came". Jego wzrok padł na dziewczyny w jednym z pierwszych rzędów i potknął się zszokowany o kable wijące się tuż pod jego stopami. Tego jeszcze brakowało, żeby zwalił się jak kłoda w ich objęcia. W ostatniej chwili Tom objął go ramieniem i wyglądało, jakby zrobili to celowo.

Reflektory dawały chłopakom po oczach, bo tylko Max wydawał się zauważyć obecność Madzi i Moniki. Zupełnie tak jak tylko on nie ignorował ich zupełnie przez te kilka miesięcy od zimowego pobytu.

- Max wyglądał na zaskoczonego, chyba Danny wstrzymuje się z zaproszeniem do ostatniej chwili! - odpowiedziała Madzia, ale Monika niezupełnie zrozumiała siostrę i zdała sobie sprawę, że jej wcześniejsze słowa też zaginęły we wrzaskach tłumu.

Zdecydowały się odłożyć rozmowy do powrotu do mieszkania. Na żadne after party się nie wybierały. Kiedy koncerty się zakończyły i ludzie zaczęli tłumnie ciągnąć do wyjścia, podążyły za nimi. Nagle Monika poczuła czyjąś dłoń na ramieniu i odwróciła się gotowa opieprzyć delikwenta i dać mu do zrozumienia, że szybciej iść nie może, bo z przodu są ludzie. Miała jednak przed sobą ochroniarza.

- Panie pozwolą ze mną - odezwał się grubym basem barczysty mężczyzna, a Monia spojrzała na Madzię spanikowana.

- Skąd Danny wziął te bilety? - spytała.

- Chyba nie o to chodzi, Monia... - odpowiedziała siostra i pozwoliły się prowadzić ochroniarzowi za kulisy.

Były pewne, że coś przeskrobały, ale okazało się, że to Max postawił ochronę na nogi, żeby upewnić się, czy aby na pewno ma do czynienia z dziewczynami. Kiedy ochroniarz pojawił się, rozwiewając jego wątpliwości, klasnął w ręce i zwrócił się do przyjaciół z zespołu.

- A nie mówiłem?!

- Nie no, stary, ja serio byłem pewien, że ty z tęsknoty miałeś majaki - zachichotał Tom, podszedł do Madzi, przytulił ją i wyściskał. - Witamy ponownie! I cześć, Monica!

Starsza z sióstr również została wyściskana.

- Wracają bez słowa, a ty padasz im w ramiona? - spytał poirytowany Nath.

- Daj spokój, za dużo Redbulli wypiłeś i jesteś nabuzowany - stwierdził Siva, który również przytulił dziewczyny, dziwacznie klepiąc je po plecach.

- Rozumiem, że Danny Jones z wami nie rozmawiał, tak? - wtrąciła Monika, widząc, że jej siostra z półotwartymi ustami wgapia się w naburmuszonego Natha.

- Nie było czasu - odpowiedział lakonicznie Jay.

- Cóż, tak się składa, że jesteśmy tu od niedawna i nie zdążyłyśmy się zadomowić, ale Danny szykuje parapetówkę u nas w mieszkaniu i miał was zaprosić. Pewnie zapomniał, bo jest roztrzepany. Kiedyś głowy zapomni - westchnęła Monia, a widząc brak entuzjazmu, dodała. - Możecie przyjść z dziewczynami.

- No to Nath może zabrać Dionne - zachichotał Max, podchodząc do Moniki i zaczynając miętosić jej ucho. - Zupełnie takie, jak je zapamiętałem!

- Dobra, jeden się nie gniewa - odezwała się Monia. - Możemy na was liczyć?

- Pewnie - zobowiązał się Łysy.

- Dopiszcie mnie i Kelsey - dodał Tom.

- Ja i Nareesha oczywiście też będziemy. - Seev uśmiechnął się szeroko. Ucieszyło to Monikę, bo bardzo polubiła jego dziewczynę. To dzięki niej w gruncie rzeczy wiedziała, co się działo przez te wszystkie miesiące.

- A wy?! - spytała Madzia z niewielkim tonem wyrzutu. Monia spojrzała na nią spanikowana, bała się jakieś awantury wywołanej niespodziewaną informacją, że Nath może ponownie kręcić z Dionne Broomfield.

Jay skinął głową bez większego entuzjazmu, a Nath wywrócił oczami.

- Będą - dopowiedział za kumpli Max. - Zadbam o to.

Nagle tuż przed nosami chłopaków wyhamował rozpędzony Danny Jones, czerwony na twarzy i spocony.

- Zapomniałem, że Monika i Magda są w Londynie i urządzają jutro imprezę w swoim mieszkaniu. Weźcie swoje panienki i wbijajcie na 20! Wyślę wam adres! - krzyknął.

- Rychło w czas - prychnęła Monika, a on odwrócił się zszokowany.

- Wy... tutaj?

- Tak. Ochrona nas zgarnęła, bo Max myślał, że widzi duchy. Miałeś się zająć poinformowaniem chłopaków - dodała Madzia.

- Poniosła mnie... muzyka! - usprawiedliwił się Danny i nie mogły się na niego gniewać.

Pożegnały się z chłopakami i udały się na taksówkę, by wrócić do nowego mieszkanka.

- Umieram z głodu - oświadczyła Monika, kiedy otwierała drzwi wejściowe. - Dobrze, że lodówka jest pełna.

- Zamierzasz ignorować to niezręczne spotkanie, czy o tym porozmawiamy? - spytała Madzia.

- Miałam nadzieję, że ignorowany problem sam zniknie. Rzeczywiście było niezręcznie, nie? Nath najwyraźniej nadal coś do ciebie czuje, ale ma ci za złe tę całą sytuację z Liamem no i fakt, że wyjechałaś, mimo iż wyznał ci miłość na lotnisku...

- Miałam raczej na myśli Jaya ze złamanym sercem, ale hej, obgadujmy mnie, jak zawsze. Przywykłam - naburmuszyła się Madzia.

- Przestań, wcale nie ma złamanego serca. Po prostu jego męska duma została urażona i trochę się dąsa, bo przyjechałyśmy od czapy bez zapowiedzi. - Monia machnęła ręką i rzuciła swoje rzeczy na kanapę. - Nie wiem jak ty, ale ja idę się myć i spać. Jutro mamy imprezę do poprowadzenia.

- Taa, jasne - westchnęła Madzia i mimo iż czuła, że długo nie będzie mogła zasnąć, poszła w ślady siostry.

Ale ich życie w Anglii znowu zaczynało się komplikować i nic nie mogły na to poradzić.
~*~

15 komentarzy:

  1. No to tak. Po pierwsze, wielkie podziękowania za dedykacje. Szczerze powiedziawszy aż cofnęłam się do poprzednich komentarzy, czy przypadkiem jakaś inna Kasia Kubiciel nie pisała nic. Sądziłam, ze nawet nie zauważyłaś moich komentarzy więc sie trochę ździwiłam. :)
    Rozdział jak zwykle lekki i przyjemny w czytaniu. Tym razem obyło sie bez łez, lamentu i podniesionego ciśnienia. Długość jest zadowalająca. (i tak wolałabym czytać 50 twoich rozdziałów dziennie) Co do samej treści: Danny jest moim bohaterem. Ściągnął dziewczyny do UK. Do tego wkręcił je w parapetówe. Już sobie wyobrażam 3 zespoły pod jednych dachem. Do tego Madzia, Monia i Dionne (o ile sie pojawi) Jeszcze brakuje żeby Austin pomylił domy i wprowadził im na impreze całe JLS. Coś czuje ze będzie to niezapomniany rozdział. Reakcja Natha mnie nie zaskoczyła. Chłopak sie bardzo starał (na końcu). Wyznał jej to co czuje, a ona go tak jakby olała. Nie dziwie sie, że jest lekko zły. Jesli chodzi o Jaya i Toma. Ty bardzo dobrze wiesz kogo chciałabym dla Moniki. Niestety z każdym rozdziałem trace na to nadzieje. Znając twoje pomysły sądze, ze droga do miłości (o ile przetrwa) Moniki i Jaya będzie długa i pełna zwariowanych przygód. Liam jest głupi.... Jak on mógł wrócić do tej wywłoki (osobiscie uwielbiam Dan, ale w tym opowiadaniu ughhh...) Ok, zagroziła, ze sie zabije. Droga wolna. Jestem wredna, ale nic nie poradze, ze mnie to zdenerwowało. Juz sie za bardzo rozpisałam więc powiem jeszcze tylko, ze Louis,Niall,Siva, Max i Tom jak zwykle świetni. Hazza i jego popędy do rozbierania rządzą. Mam nadzieje, że opiszesz cos Zayna i Perrie, bo po stwierdzeniu Hazzy, nie sądze, zeby Perrie była u Ciebie przedstawiona zbyt przychylnie. No nic, pozostaje mi czekać do jutra. Moze do dzis? Taki bonusik. Niespodzianka... Moze być krótki, ale ja nie wytzrymam do jutra. Jeszcze raz dziękuje za dedykacje. I mam nadzieje, ze przemyślisz ten kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahhhh i jeszcze dziękuje za dedykacje do rozdziału 69. Zapomniałam napisać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie powiem, szybko minęło im to pół roku w Polsce... ;)

    Ale już wróciły i, tradycyjnie zaczęło się komplikować.
    Wyobrażam sobie 1D, TW i McFly pod jednym dachem... Coś czuję, że będzie emmm... nietypowo.

    W każdym razie rozdział napisany w bardzo fajny sposób, jak wszystkie zresztą. Bardzo mi się podoba, a roznegliżowany Harry mnie dobił. W sensie pozytywnym, oczywiście ;)

    Czekam z niecierpliwością na następne części.

    Pozdrawiam,
    Madeleine

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeeeaaaaaa !!!
    Siostry wróciły !
    Świetny rozdział :*
    Nie mam weny twórczej na komentarz
    Więc taki krótki
    Czekam na nn :*
    Strasznie się cieszę że wróciły

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się cieszę, że wróciły. Komplikacje, jak to na początku dziennym u nich. Szkoda mi dziewczyn i tego, że nie wszyscy przyjęli ich powrót z entuzjazmem. Nath, Jay i Liam wydali mi się dupkami. Nagi Harry rozwala! Dannego pokochałam jeszcze bardziej. Jestem bardzo ciekawa nadciągającej imprezy. Trzy zespoły pod jednym dachem i to w dodatku dwa konkurujące ze sobą na polu zawodowym jak i tym prywatnym. Oj nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Świetna robota! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Blogger płata mi figle. Zawsze pojawiają mi się Twoje parzyste rozdziały, a nieparzyste nie.
    Dzisiaj to może przez tą liczbę... 69. Hazza byłby dumny! (i to nie przypadek, że się tu pojawił).

    Byłam pewna, że 'przyspieszysz' czas. W sumie nic dziwnego, raczej pobyt dziewcząt w Polsce nie byłby tak ciekawy, jak te przygody w Londynie.
    Danny jest kochany! . Najpierw to mieszkanie, potem parapetówka...
    Och, nie mogę się doczekać! Moje wszystkie miłości pod jednym dachem! Zapowiada się naprawdę ciekawie, choć przewiduję jakieś kłótnie.
    Dziwna ta sytuacja z Harry'm, chociaż.. no, muszę przyznać, że zazdroszczę dziewczynom tych.. widoków.
    Nathan i Jay. Nie powiem, zawiodłam się, ale ich reakcje były zrozumiałe. Nathan został zignorowany przez Magdę. Wygłupił się przed wszystkimi, a ona nawet mu nie odpowiedziała .
    Za to Jay jest rozgoryczony, bo Monika nie wzięła jego uczucia na poważnie. Biedny James...
    Wiedziałam, że Monika i Tom nic ten-teges! Chociaż to miłe, że ją przytulił, i że między nami jest już dobrze.
    Siva też się rozkręcił, a Max... jeju, pasuje mi do Moniki. Ale, nic nie mówię.
    Liam to palaaant! Od początku to wiedziałam, tylko powtarzam.

    No i tak wyszło.. Magda musiała wybierać, a teraz, tak jakby, straciła zainteresowanie i Nath'a, i Liam'a.
    Mam nadzieję, że oni się jakoś ogarną. Oczywiście wiem, że mają mnie jeszcze zdenerwować. A wiesz, co jest najgorsze?
    Że ja i tak chcę tutaj ciągle wracać.

    Czekam na rozdział, oby szybko! Impreza musi być ciekawa.

    Pozdrawiam i czekam!

    PS. Nowy na OS! .

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam sie z pierwszym komentarzem, jeszcze JLS tu brakowalo:p
    Rozdzial dlugi, ale jaki tresciwy. Tyle sie dzialo. Naht i Dionne... serio? Bo wystarczy mi to, ze kraza w sieci zdjecia jak sie caluja XD Harry i te jego odchyly na temat nagosci, no coz kazdy ma jakies swoje schizy;D
    Nie moge doczekac sie One Direction i The Wanted pod jednym dachem. To bedzie dopiero niezle:)
    Szykuje sie kolejny swietny rozdzial. Pozostaje mi tylko snoc domysly i czekac;)

    Pozdrawiam!;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieje, ze nie zabraknie Zayna:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za powrót xD
    Szybka jesteś z tymi rozdziałami,co ty czarodziejka ? :>
    Harry nago,ja pierdziele.... wrażeń dziewczynom na pewno nie brakowało ! :D Ja bym zaczęła czyścić kanapę wieloma środkami , bo nie mogłabym na niej spać z wiedzą,że ktoś zagrzewał na niej goły tyłek O.o
    Jak palnął z Moniką i okresem... Ten rozdział należy do Stylesa xDD
    Czekam na CD,pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Heloł ^^
    No więc na wstępie dziękuję,że wbiłaś do główki świetny pomysł i dziewczyny wróciły do Anglii ^^
    Zgadzam się z koleżanką u góry.
    Rozdział z najzabawniejszymi momentami Hazzy.
    Brukselka,brukselka...może serio miała okres że dla niego taka cięta ? xD Ale nie dziwię się,bo sama nie chciałabym oglądać takiego Hazzy z wackiem na wierzchu,haha :D
    Czekam na następny rozdział ;********

    OdpowiedzUsuń
  11. Nath i Dionne znowu? Jak większość osób tutaj mam już jej dość, ale to takie moje tam.
    Powrót do Anglii yes, yes, yes!!!
    Czytając o jakach Harrego zaczęłam się śmiać jak głupia.
    Czekam na następny rozdział, oby niebawem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyobraziłam sobie taką sytuację:
    Budzę się rano,nie kontaktuję jeszcze za bardzo otumaniona po nocnym śnie,wchodzę do kuchni a tam dupa,goła męska dupa haha.Moja pierwsza reakcja to na pewno szok,a potem śmiech do łez,jak po przeczytaniu tego rozdziału:)
    Harry jest mistrzem pokazywania się nago dziewczynom:D Nathan może się schować ze swoją kąpielą w jeziorze,bo mistrz jest tylko jeden!:D
    Dziwnie zaczęłam ten komentarz,tak jakoś od środka,ale jak już tak zaczęłam to dokończę:)
    Pierwsze,co powinnam napisać,to to,że cieszę się,że siostry zamieszkały u Danny'ego.Chociaż kartka,którą zostawił:"Jeśli jesteś złodziejem, zignoruj informację o kluczu" nie jest zbytnim powodem do radości,tym bardziej,że mniemany złodziej nie słuchał by się słów napisanych na kartce,co jest logiczne:D
    Max jest taki kochany<3 Nie dość,że najbardziej utrzymywał z dziewczynami kontakt,to jeszcze dostrzegł ich w tłumie i kazał ochronie je odnaleźć:) Musiał się oczywiście dobrać do ucha Moniki,ale to właśnie jest cechą rozpoznawczą Max'a:)
    Tom,jak to Tom entuzjastycznie się przywitał i wyściskał obie siostry na powitanie,co utwierdziło mnie w przekonaniu,że nie ma już między nim a brukselką żadnych spięć:)
    Co do Jay'a myślę,że to jego chwilowe nieodzywanie się do Monikę mu przejdzie.On nie potrafi się długo na nią gniewać:)
    Liam,Liam,Liam hmmm...
    Dziwi mnie jego zachowanie,bo przed wyjazdem Madzi emanował miłością do niej i chęcią wspólnego zamieszkania,a teraz wysila się jedynie na zwykłe "hej".
    Co do Nathana,któremu nadal oczywiście kibicuję,nie dziwię się,że po czuł się urażony po jakże efektownym wyznaniu Madzi miłości,na które ona jakoś zbytnio się nie przejęła.
    No cóż,może na parapetówce zamienią ze sobą kilka słów i wyjaśnią całe zajście sprzed wyjazdu?
    Tak swoją drogą,już nie mogę się doczekać wspomnianej imprezy,tym bardziej,że będą na niej trzy znane zespoły:)
    Ho ho ho!Będzie się działo!:D
    To chyba wszystko,co chciałam napisać,choć naprawdę jest trudno wybrać tylko to,co najbardziej przykuło uwagę i zostało w pamięci:)
    Zapewne zapomniałam,o czymś co mi się spodobało ale no nic,kończę już i czekam oczywiście na kolejny rozdział:)
    E.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej :)
    Dawno mnie nie bylo, ale nadrobilam stracone rozdzialy i dziewczyno musze ci powiedziec ze jestes genialna!!
    Bardzo sie ciesze ze Nath wyznal Madzi co do niej czuje. Mam nadzieje ze cos z tego bedzie :)
    Ciesze sie tez bardzo z tego ze Jay wyznal Moni swoje uczucia, lecz uwazam ze ona powinna byc z Tomem. Dopelniaja sie charakterami :) udana bylaby z nich para :) taka smiechowa :D
    Czekam na kolejny rozdzial!!
    Pisz szybko !!
    Kocham cie!! Alex <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Lekki przyjemny rozdział ;)) nie ddziało się wiele, ale to nie zmienia faktu ze znakomity. Ale co z tym Liamem? Nie czaje! Mam nadzieję ze dodasz szybko zaraz dokładniej xd i dowiem się co i jak! Nie dodostałam od cb wiad na @ ;((

    OdpowiedzUsuń
  15. Długi świetny rozdział. Nareszcie dziewczyny wróciły ale jestem w szoku że za sprawa Danny ale to i tak dobrze . Spotkania z Harrym Z 1D zawsze poprawiają mi humor to chyba największy wariat tego opowiadania choć tak naprawdę to każdy z nich nie jest do końca normalny. Dlatego tak bardzo kocham te wszystkie zespoły a pomijając moją miłość do The wanted to lubie muzykę JLS, Mcfly czy 1D i przyznam ze brakuje mi Lawson których w ostatnim czasie bardzo polubiłam.(ale może w kolejnej częsci opowiadanie się doczekam w końcu są oni teraz przyjaciółmi The wanted). ROzdział świetny ale rzeczywiście bardzo głupio wyszło że dziewczyny nie powiedziały chłopakom że przylatuja do Angli pewniw to kwestia czasu az Nathan i Jay się uciesza ale na szczescie reszta była bardzo zadowolona. Zwariowane przygody dziewczyn znowu się zaczynają. Wstawiaj szybko next.
    Pozdrawiam
    Marta
    P.S.
    Moja kochana nadrobiła 4 rozdziały i wstawiłam pod nimi komentarze(może sprawdzić). Przepraszam ze mnie nie było w tym tygodniu ale jeździłam z babcią do szpitala bo rodzice pracuja a ja mam ferie i prawko dlatego zapędzono mnie do tego zadania. Nadodatek w poniedziałek spędziłam tam 12 godzin dlatego jeszcze raz przepraszam ale naprawde nie miałam kiedy. Po za tym chciałam Ci powiedzieć ze wykrakałaś z tą Dionne bo jeżeli plotki czy fakty okażą się prwdziwe to nasz Nathan ma dziewczyne (mam nadzieję żę to nic nie zmienia w opowiadaniu ani w pierwszej ani w drugiej części)Jednak ja uważam że musi zaakceptować jego wybór czy nam się podoba czy nie i nie zachowywać się tak ajk niektórzy jeśli jesteśmy jego fanami to bezwględu na wszystko. I chyba mu się nie dziwię że to ukrywał jesli bedzie to prawda bo dziwna jest reakcja fanów. A po za tym nie mogę sie doczekać tego programu z chłopakami. To chyba tyle.Dawaj szybko nexta

    OdpowiedzUsuń