~*~
Godzinę później, kiedy już pożegnała się z chłopakami z One Direction po raz drugi, stała w kuchni mieszkania Jaya twarzą w twarz ze swoją siostrą. Otrzymała trzy propozycje zostania w Anglii, a jednak zdecydowała się dać sobie przerwę na przemyślenie wszystkiego i powrót do Polski. Zaczynała się szkoła, stare obowiązki, szare życie. Ciche "wracam" wydobyło się z ust obu sióstr równocześnie i było to dość dziwne wyznanie. Madzia spojrzała na Monikę zdziwiona. Studia nie wymagały od niej sztywnego trzymania się ustalonego planu zajęć. Mogła zostać, spełniać swoje marzenia. W oczach starszej siostry wyczytała jednak, że istniały pewne rozterki, do których nawet sama przed sobą nie chciała się przyznać.
Nath nie wierzył, że siostry odjeżdżają. Wzrokiem molestował Neytiri, która schroniła się w swoim domku za obszernym konarem. Jay natomiast wyglądał na rozgorączkowanego. Co chwilę latał od sypialni do łazienki i sprawdzał, czy nie zostały jakieś rzeczy. Tylko Max zachowywał spokój.
- Jak możesz tak siedzieć? - zapytał Jay, widząc, że Łysy w spokoju prowadzi pożegnalną pogawędkę z dziewczynami.
- A co mam robić? Płakać? Skakać z radości? Jak kochają, to wrócą - uśmiechnął się do dziewczyn. - Ale będę za wami tęsknił... Maggie, kiedy leżałaś na ziemi na lotnisku, grzmotnięta naszym wózkiem bagażowym i półprzytomna, nawet mi przez myśl nie przeszło, że staniemy się tak bliskimi przyjaciółmi... A ty, Monica - celowo użył imienia starszej z sióstr, co wywołało uśmiech na jej twarzy. - Kiedy poświeciłem telefonem w twoją twarz po tym, jak wysadziłaś korki w całym hotelu...
- Nie zapomnij o zmacaniu jej cycka - wtrącił nieprzytomnie Nath, a Jay przysiadł na kanapie obok zgromadzenia, stwierdzając, że wszystkie rzeczy są zebrane.
- Pierwszy raz widzieliśmy ją w holu, kiedy wbiegła z rozwianymi włosami w zielonej bluzce, z kurtką w objęciach. Pomachała nam wtedy jak gdyby nigdy nic, a przecież uciekała przed taksówkarzem, bo nie miała mu czym zapłacić - podsunął Maxowi Jay, przenosząc się myślami do tamtych chwil.
Monika spojrzała na niego zdziwiona i próbowała otworzyć usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwał jej Max, który potarł twarz dłońmi.
- Wy naprawdę wyjeżdżacie.
Było to najdramatyczniejsze z ich pożegnań, zaczynali robić się sentymentalni i nie mieli pewności, że jeszcze kiedyś się zobaczą.
- Zaraz musimy wychodzić - oświadczyła w końcu Monika, pociągając nosem.
- Brukselka się wzruszyła? - zachichotał Max.
- Co? Nie, zwykły katar! - warknęła dziewczyna i wzrokiem odszukała swój niewielki bagaż. - Zadzwonił ktoś po taksówkę?
- My was zawieziemy - zaoferował się Max.
- Jak? Jay nie ma samochodu, ba, nawet prawa jazdy, a twój dom jest za daleko - wtrąciła Madzia.
- W takim razie pojedziemy z wami taksówką. I damy znać Tomowi, Sivie i Nareeshy, że spotkamy się na lotnisku. - Max podrapał się po łysinie.
- I dopilnujemy, żeby tym razem wsiadły do samolotu - powiedział cicho Nath, ale został zignorowany przez wszystkich. Tylko Madzia rzuciła mu smutne spojrzenie.
- Nie sądzę, żeby Tom chciał mnie oglądać po wczorajszym, ale Madzia powinna się pożegnać. Może najpierw podjedziemy do mieszkania Nareeshy? Nie będziemy go ciągać po lotniskach, skoro nie chce - zaproponowała Monika.
- To miałoby sens, gdyby Tom nie chciał cię oglądać - prychnęła Madzia.
- Ty wiesz o czymś, o czym ja nie wiem? - zaciekawił się Max.
- Nie - ucięła nastolatka, ale zdziwionej siostrze rzuciła podejrzliwe spojrzenie. Nadal nie wykluczyła sekretnego romansu i kłótni dla zachowania pozorów. - Ale pojedźmy do mieszkania Nareeshy. Seev jest u niej, a całe The Wanted na lotnisku to zbyt wiele.
Jak postanowili, tak zrobili. W piątkę wpakowali się do taksówki. Madzia musiała siedzieć w połowie na Maxie, a w połowie na swojej siostrze. Nath zajął miejsce przy oknie, a Jay z przodu. Piętnaście minut później dziewczyny razem z Maxem weszły po schodach, by ostatecznie się pożegnać z Sivą i jego dziewczyną, a Nath i Jay zostali przed taksówką, żeby kierowca nie uciekł z bagażami dziewcząt, choć tak naprawdę woleli porozmawiać.
- Stary, czemu nic z tym nie robimy? - zagadnął Jay.
- Z czym? - zdziwił się nieobecny Nath.
- Z tym, że dziewczyny wracają do Polski i może już nigdy ich nie zobaczymy.
- Wolę, żeby Maggie wyjechała niż nadal pozostawała obojętna i doprowadzała mnie do szału.
- A ja wolę, żeby jej siostra wywoływała pożary i doprowadzała mnie do szału niż żeby znajdowała się daleko poza moim zasięgiem.
- Co? - Nath spojrzał na Jaya, który wzruszył ramionami i objął się rękoma. Tego dnia panował ziąb, a on założył tylko cienką skórzaną kurtkę. - Czy ty... Czy tobie... Podoba się siostra Maggie?
- Chłopie, a czy Brukselka nie jest daniem idealnym dla wegetarianina? - westchnął Jay.
- Nic nie rozumiem z tej głupiej metafory, ale... Czy ona o tym wie?
- Nie. Nikt nie wie, oprócz Maggie.
- Powiedziałeś Maggie, a mi nie?! - uniósł się Nath, a przyjaciel go uciszył.
- Nic jej nie powiedziałem. Rozgryzła mnie, jest bystra.
- A ja to niby co?!
- Nie skomentuję tego.
- Lepiej nie komentuj. I od kiedy to trwa? - Nath kontynuował przesłuchanie.
- Bo ja wiem? Od pierwszego wejrzenia?
Nath zakrztusił się zimnym powietrzem, którego haust nabrał w usta.
- Stary... Działasz jak żółw. Albo raczej jak zdechły żółw. W ogóle nie działasz.
- Odezwał się ten, co "działa" - prychnął Jay, zakreślając w powietrzu cudzysłów.
- Swatałeś mnie z Maggie, a cały czas wzdychałeś do jej siostry... Hipokryzja.
- Niezupełnie wzdychałem. Po prostu ją polubiłem, ale dopiero po czasie zrozumiałem, że często wspominam pierwszą chwilę, w której ją ujrzałem. I że przyjemność sprawiają mi wszystkie jej docinki. A kiedy przypadkowo sprawiałem jej przykrość, mnie robiło się przykro, bo nie chciałem jej zranić. Kiedy myślałem, że wyjechała, odchodziłem od zmysłów. A kiedy Stephenie Faleo dała mi swój numer, udałem, że zgubiłem portfel, do którego wsadziłem jej numer, żebyście nie pchali mnie nieustannie w jej ramiona.
- Bo to nie w jej ramionach chciałeś być, rozumiem - westchnął Nath, obejmując kumpla ramieniem. - Musisz powiedzieć jej, co czujesz. Inaczej wsiądzie do tego samolotu i już jej nigdy nie zobaczysz. Chyba że pojedziemy na koncert do Polski, ona kupi bilet i będzie na tyle z przodu, że dojrzysz ją ze sceny. No i sam wyślesz jej bilety, bo ona na to gówno sama nie pójdzie.
- Jakie gówno, Nath? Co ty pierdzielisz?
- Och, nic. Pewnie wolałaby iść na koncert JLS.
- Każesz mi wyznać, co czuję, a tymczasem sam nie powiedziałeś Maggie, że ją kochasz - słusznie zauważył Jay, sprytnie zmieniając temat.
- To co innego. Ona całowała się z Liamem, najwyraźniej coś do siebie czują. Monika nawet przez chwilę, będąc w Anglii nie zainteresowała się nikim poza Marvinem. Ale do niego wzdychają wszystkie, nawet Maggie i Jayne.
- A ten kelner z Polski? Mówią tym samym językiem.
- Ale on jest kelnerem. I przebiera się za Świętego Mikołaja. Ty jesteś sławny i masz kasę, zrozum, że dobra z ciebie partia. Uwierz w siebie, chłopie! - Nath poklepał przyjaciela po ramieniu.
- Ale pieniądze to nie wszystko...
- No i? Monica tylko z pozoru jest interesowna. W końcu oddała tysiąc
funtów na hospicjum podczas naszego pobytu na Barbadosie.
- Nic jej nie powiem, Nath. Gdyby jej na mnie zależało, zostałaby w
Anglii.
- Cóż, tu masz sporo racji. To samo tyczy się Maggie. Zresztą,
jesteśmy zupełnie inni. Ona rozrywkowa i żywiołowa, ja spokojny i nudny. Ona
lubi Liama, ja nie. Nie, Jay, ja też nie deklaruje swoich uczuć. Ale ty
powinieneś.
- Wow, wymieniłeś naprawdę sporo różnic. Raptem jedną - prychnął Jay.
- Co z tego, że macie przeciwne usposobienie? Przeciwieństwa się przyciągają.
- Nie. To ludzie o podobnym charakterze mają większe szanse na
stworzenie udanego związku. Jak ty i Monica. Jesteście w tym samym wieku,
lubicie się bawić, przesadzacie z alkoholem, płaczenie nad urodą Marvina,
lubicie wycinać kawały i swatać ludzi... Że już nie wspomnę,
że w pierwszym tygodniu w autokarze okryłeś ją kocykiem, kiedy zasnęła przy
naszym kierowcy - wymieniał Nath, ale Jay mu przerwał.
- To tylko nieznaczące pierdoły. Ale ty i Meggs,
bracie... - Jay się zamyślił. - Od kiedy spędziła w twoim rodzinnym domu tyle
czasu, wiedziałem, że nie macie innego wyjścia jak być razem. Zatrzaśnięcie w
chłodni, wspólne święta, noce spędzone w jednym łóżku... Jej na tobie zależało,
Nath. Jeśli teraz nie zależy, to tylko przez ciebie, bo zachowywałeś się jak
gbur i kretyn. A przecież ty taki nie jesteś.
- Dzięki stary. Ty też jesteś świetnym gościem.
Zaczęli się ściskać i nie zauważyli, że nie są już sami. Nagle
usłyszeli chrząknięcie.
- A może skończycie z tym kryciem się po kątach i otwarcie wstąpicie w
gejowski związek, zanim spóźnię się na samolot? - spytała Monika, spoglądając
na chłopaków znacząco. Odskoczyli jak oparzeni i wymienili znaczące spojrzenia.
- Pożegnaliście się, a oni nie chcą jechać z nami? - zaciekawił się Jay, aby odwrócić uwagę od swojego
parszywego nastroju chłopaka ze zranionym sercem.
- Nie zastaliśmy ich. Podobno pojechali już na lotnisko - wyjaśniła
Madzia. - Wsiadamy?
Wpakowali się do taksówki, znowu musieli siedzieć jedno na drugim.
- Pewnie się cieszycie, że wrócicie w bardziej komfortowych warunkach?
- spytała Madzia ze śmiechem, ale było jej smutno ich zostawiać.
Na lotnisko zajechali w ciszy. W terminalu dostrzegli Sivę i Nareeshę,
żwawo do nich machających.
- A Tom? - zasępiła się Madzia.
- Zaraz będzie. Poszedł do sklepu - wyjaśnił Seev.
- Do sklepu? Przecież my zaraz mamy samolot! - uniosła się
Monika, a siostra poklepała ją po ramieniu.
- Spokojnie, pomarudzisz jak wsiądziemy - oświadczyła z uśmiechem, a na
horyzoncie ujrzała Toma, który pędził po śliskiej posadzce, a na końcu
wyhamował, ale tak, że poleciał wprost na Monikę, którą przewrócił na ziemię i
przygniótł całym ciężarem.
- No proszę! - Max klasnął w ręce. - Pierwszy raz z Maggie mieliśmy do
czynienia na lotnisku, kiedy przez nas grzmotnęła o ziemię. A teraz na
pożegnanie, jej siostra ląduje przez nas w niemal tym samym miejscu.
Madzia odwróciła wzrok od Toma nieudolnie próbującego pomóc jej
siostrze wstać. Spojrzała do tyłu, gdzie chłopcy potrącili ją wózkiem bagażowym.
W oku zalśniła jej łza.
- Och... będę za wami tęsknić! - oświadczyła, dając się przytulić
Łysemu, który był dla niej jak starszy brat.
- My za tobą też, mała - westchnął Max.
- Duży się odezwał - prychnął Tom, który już stanął do pionu, a Monika
nadal się otrzepywała.
- Dobra, dosyć kłótni! - ucięła Madzia. - Uściskajcie nas.
Wszyscy zaczęli się tulić. Nareesha nie chciała puścić Moniki, z którą
się zaprzyjaźniła, a Tom i Max wzięli Madzię w kleszcze. Jakieś nastolatki
zaczęły piszczeć i podbiegły po autorgrafy, ale Nath, dość niegrzecznie zwrócił
im uwagę, że teraz są zajęci, "nie widać?!".
- Mam coś dla was - oświadczył nagle Tom i spod kurtki wyciągnął szarą
kopertę, którą podał Madzi. - Na pamiątkę.
Dziewczyny zajrzały do środka i znalazły tam zdjęcie, na którym były z
chłopakami. Zrobiono je na balu maskowym, jeszcze zanim wszyscy się upili.
Monika miała kostium Brukselki, wszyscy uśmiechali się szeroko.
- Dzięki, Tom - powiedziała Madzia, dając upust łzom, które zalśniły
jej na policzkach.
- Więc to naprawdę koniec - oświadczył Nath, podchodząc do Madzi i
łapiąc ją za dłonie, tak, jak to nieco wcześniej zrobił Liam. Następnie
przytulił nastolatkę do siebie. - Przepraszam, że byłem takim pajacem. Twój
pobyt tutaj mógł wyglądać o wiele lepiej.
- Zobaczymy się w lipcu, więc przy dobrych wiatrach będziesz miał
szansę na rehabilitację - oświadczyła Madzia ze śmiechem.
- Zamierzacie odwiedzić nas w lipcu? - zainteresował się Jay.
- My nie. Ja zamierzam przyjechać do was do pracy na wakacje. I mam
nadzieję, że Nath znowu załatwi mi posadę jakimś małym szantażem. - Nastolatka
uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- W takim razie... - westchnął Jay, który poczerwieniał na twarzy. -
Muszę porozmawiać z twoją siostrą na osobności.
Madzia i Nath zrobili duże oczy. Zszokowana Monika dała się prowadzić
Jayowi na stronę, nie mając pojęcia, o co chodzi.
- Co chciałeś mi powiedzieć, Jay?
- Ja... ten... no... słuchaj...
- No, wyduś to z siebie. Cokolwiek to jest, zniosę to. Jeśli używałeś
mojego podkładu to wiedz, że zauważyłam, ale nie przeszkadza mi to - zaśmiała
się, a on złapał ją za ramiona i wreszcie wydusił z siebie to, co powinien był
zrobić już dawno.
- Kocham cię.
Otwarte szeroko usta siostry dały Madzi do zrozumienia, że Jay się
zdeklarował. Teraz wszystko zależało od odpowiedzi.
- Jay, co ty mówisz? Jeszcze nie wytrzeźwiałeś od wczoraj, czy to
głupi kawał na koniec mojego pobytu tutaj? - spytała zszokowana dziewczyna.
- Co on jej mówi? - zaintrygował się Tom, próbując nadstawić uszu.
- Nie interesuj się - prychnęła Madzia, ale sama zrobiła to samo,
podobnie jak wszyscy.
- Nigdy nie byłem tak trzeźwy i poważny jak teraz. I... jeśli chociaż
po części czujesz coś do mnie, albo jest szansa, że kiedyś poczujesz, nie
wsiadaj do samolotu. Zostań, niekoniecznie pracować dla McFly. Zostań ze mną.
Monika nie wiedziała, co powiedzieć. Wydawało się, że chłopak mówi
szczerze, ale dlaczego zrzucał na nią taką informację jak bombę?
- Jay, czuję się przyparta do muru, a nie zamierzam podejmować żadnych
decyzji pod presją. Ale wiem jedno, wcale mnie nie kochasz. Pomyliłeś sympatię
z miłością, bo większość twoich przyjaciół jest w stałych związkach, a ja byłam
jedyną odpowiednią wiekiem kandydatką na twoją dziewczynę. - Monika zmarszczyła
brwi i spojrzała na Jaya, by upewnić się, że zrozumiał jej słowa. Wyglądał na
skonfundowanego.
- Tak... - pokiwał w końcu głową, a jego poważny wyraz twarzy zamienił
się w uśmiech. - To na pewno to. Byłem zdesperowany, a ty nawinęłaś się pod
rękę.
- No... widzisz. Więc wszystko między nami w porządku? - spytała, aby
się upewnić, a on skinął głową.
- Super! - Objęła go oboma rękoma i cmoknęła w policzek.
Chwilę później stali już w towarzystwie.
- O czym rozmawialiście? - zaciekawił się Siva.
- Prosiłem Brukselkę, żeby nie opisała wszystkich moich wpadek w
jakiejś polskiej gazecie. - Jay wzruszył ramionami, a Monika uśmiechnęła się
dobrodusznie.
- Ale nie mogę dać wam takiej obietnicy - zaśmiała się.
Madzia i Nath spoglądali na Monikę i Jaya ze zmarszczonymi brwiami,
ale ci tylko wzruszyli ramionami.
- Komu w drogę, temu kopa! - oświadczyła w końcu Madzia, zacierając
ręce. - Pożegnałyśmy się, więc pora lecieć. Ale będziemy w kontakcie, tak? -
spojrzała na wszystkich, żeby się upewnić.
- Dobra, idźcie, bo się popłaczę - zakończyła Nareesha, jeszcze raz
ściskając dziewczyny. Zadziwiające, że na początku wydała im się pustą lalą.
Dziewczyny ruszyły w stronę odprawy celnej, machając pozostawionym
chłopakom i Nareeshy.
- Będzie mi ich brakowało - oświadczyła Madzia siostrze.
- Cholera, ja tak nie mogę! - Jak na zawołanie rozległ się głos Toma,
który puścił się biegiem w ich stronę, przeskoczył rząd ławek i dopadł do nich
zasapany, rzucając się na Monikę.
Madzia zbierała koparę z ziemi, widząc jak ją całuje. Szybko
przekonała się jednak, że tak naprawdę tylko przytulał jej siostrę, bo
wcześniej się z nią nie pożegnał.
- Przyjaciele? - zapytał, robiąc głupią minę, a Monika skinęła głową.
Jeszcze raz pomachały chłopakom i zniknęły im z pola widzenia.
- Coś ty jej, ośle, powiedział, że i tak wylatuje? Nie miałeś jaj wyznać
prawdy? - syknął Nath przez zęby do Jaya.
- Powiedziałem prawdę, ale ona stwierdziła, że na pewno wydaje mi się,
że ją kocham, bo innej pod ręką od dawna nie miałem.
- I co, rzeczywiście tak jest?
- Nie, już za nią tęsknię - zasępił się Jay.
Tom wrócił uśmiechnięty od ucha do ucha, bo udało mu się pożegnać
siostry bez zachowania urazy. Max spojrzał na niego zszokowany.
- Teraz się z nią pogodziłeś kiedy odjeżdża? - zapytał.
- Musiałem powiedzieć, co mi leżało na wątrobie, inaczej nie zaznałbym
spokoju sumienia. - Tom wzruszył ramionami, dając Nathowi do myślenia.
Młodszy chłopak szybko ruszył biegiem za dziewczynami, próbując wzorem przyjaciela
przeskoczyć rząd ławek, ale wywalił się jak długi i opadł na kolana. Niezrażony
bolącą częścią ciała, gnał dalej, nieco koślawo, by w końcu dogonić siostry w
samą porę przed odprawą celną.
- Maggie! Zabraniam ci wracać do Polski!!! - zagrzmiał na całą halę. -
Nie obchodzi mnie, że cały świat się dowie, co do ciebie czuję! Możecie robić
mi zdjęcia! Tak, kocham tę dziewczynę i nie zawaham się podłożyć tu bomby, żeby
tylko odwołano wszystkie loty!
Monika uderzyła się otwartą dłonią w czoło. Madzia stała z otwartymi szeroko
ustami, a ludzie wokoło wydawali się nie wiedzieć, kim jest ten nastolatek w
rozwianych włosach. Cóż, a dla ochrony ważne było tylko słowo
"bomba", które uruchomiło lawinę zdarzeń. I ta lawina dosłownie
przygniotła Natha, kiedy dwóch ochroniarzy rzuciło się na niego,
unieruchomiając go przy ziemi.
- Panowie, spokojnie! - prosiła Madzia. - On nie ma żadnej bomby!
Chodziło mu o bombę uczuć...
Monika odciągnęła siostrę od zamieszania, zanim i ją wezmą na
przesłuchanie.
- Maggie, kocham cię! - wykrzykiwał Nath, kiedy go odciągali. -
Słyszysz?! Kocham cię! I będę na ciebie czekał! Choćby i do wakacji!
Wolałaby, żeby krzyknął coś bardziej romantycznego jak na przykład
"do końca życia", ale musiała zadowolić się tym, co miała. Spojrzała
na siostrę, ale ta pokręciła głową.
- Przegapimy lot. Chcesz tu zostać? - spytała, a Madzia rzuciła
ostatnie spojrzenie Nathowi. Ustami bezgłośnie przeprosiła go za brak
odpowiedzi i przeszła przez odprawę, by wrócić na stare śmieci.
Wszystko powoli wracało do normy. Polska była taka, jaką ją zostawiły. Ale one się zmieniły i to nieodwracalnie.
Wszystko powoli wracało do normy. Polska była taka, jaką ją zostawiły. Ale one się zmieniły i to nieodwracalnie.
~*~
Jak ona mogła po tym wszystkim wyjechać!!! Biedny Nath, mam nadzieję że wszystko się ułoży i będzie dobrze. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, błagam dodaj go szybko bo nie wytrzymam. Rozdział jak zwykle fenomenalny, ni mogę doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona! Nie mogę uwierzyć w to co się stało. Dlaczego Monika wypierała uczucia Jaya, czy ona nic nie zauważyła czy tylko udaje. Na Maggie też się lekko zawiodłam. Kiedy Naht postanowił wyznać swoje uczucia, ona tak poprostu wróciła z siostrą do Polski. Jak narazie to nie mogę się z tym wszystkim pogodzić. Mam nadzieję, że dziewczyny powrócą do Londynu i The Wanted jak najszybciej:)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko trzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło;)
Czekam na nn;p
Pozdrawiam cieplutko!;*
"Nath nie wierzył, że siostry odjeżdżają. Wzrokiem molestował Neytiri," ahaha super tekst. Reakcja Nathan bezcenna gdy dowiedział się o miłości Jaya do Monici. hehe
OdpowiedzUsuń"- Wow, wymieniłeś naprawdę sporo różnic. Raptem jedną - prychnął Jay. - Co z tego, że macie przeciwne usposobienie? Przeciwieństwa się przyciągają." i tu się z Loczkiem zgadzam co do literki =D, Jay popisał się tu swoją inteligencją jak nigdy dotąd. Ta ich rozmowa taka szczera i taktowna ehh, chłopcy dorośli... Ej i jak to Monica nic do niego nie czuje? To niemożliwe dlaczego?. Nie no Jay jej taką miłość wyznaje, a ona no nie moge szok dlaczego? I Nathan taką miłość wyznaje, a one odlatują. No jak mogłaś coś takiego napisać takie rozterki sercowe no dlaczego no. Rozdział fantastyczny czekam na nexta ciekawe co wymyśliłaś mam nadzieję, że szybko wrócą do Anglii. Czekam =D
Najzwyczajniej w świecie w tym momencie się popłakałam.Potrafisz pisać nie tylko śmieszne rozdziały,ale również i te smutne.Według mnie ten rozdział jest najsmutniejszy ze wszystkich,jakie przyszło mi na tym blogu przeczytać.Piękny,wzruszający,zachwycający.Mogłabym tak wymieniać i wymieniać.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Nathana i Jay'a. Tego pierwszego ze względu na to,że wcześniej nie odważył się wyznać co czuje do Madzi a tego drugiego,bo jego wybranka,Monika nie uwierzyła w jego miłosne wyznanie.
Chylę pokłony w tym monecie ku Twojemu talentowi.Jesteś genialna!
Nie mam pojęcia co będzie następnie,skoro dziewczyny wróciły do Polski,ale jestem pewna,że nas nie zawiedziesz i jeszcze sporo się wydarzy w życiu obu dziewczyn.
Czekam oczywiście na kolejny.
E.
Wreszcie !
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego Monica nie powiedział tych dwóch magicznych słów "kocham cię"
DLACZEGO ?!
One nie mogą wyjechać nie mogą!!!
Co do Madzi
To to samo
Dlaczego tak wszystko musi być takie skomplikowane !?
Czekam na nn
Mam nadzieję że będzie jutro
I błagam powiedz że one nie wyjadą
Że Madzia i Nath będą szczęśliwi ona zostanie przy nim . Monica uświadomi sobie że kocha Jamesa . Niech ten samolot ma awarie . Powiedz że nie wyjadą !!!!
O jezu no !!!
Czy oni nie mogą czuć tego samego ?!
I być szczęśliwi !!!
Dobra tam ...
Miło to z strony Ner że się tak zaprzyjaźnił z dziewczynami a szczególnie z Moniko :)
NIECH WSZYSCY SIĘ DOWIEDZĄ ŻE JAY I MONICA SIĘ KOCHAJĄ . ŻE ONA JEST TAKA GŁUPIA I UŚWIADOMI SOBIE TO W SAMOLOCIE . NIECH TEN DOBIL JAY SIĘ RUSZY I NIECH JĄ ZATRZYMA .!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Długi ten mój komentarz ale musiałam , i przepraszam za błędy pisze z telefonu :/
No i dupa nie przeczytałam tego ostatniego :(
OdpowiedzUsuńMoje życie legło w gruzach ;(
OdpowiedzUsuńJezuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu.
OdpowiedzUsuńBoże! Teraz ktoś u mnie podłożył bombę uczuć!
Prawie płaczę, śmieję się i denerwuję. Wszystko naraz.
Jak one mogły wyjechać? Proszę Cię, wytłumacz mi to. Dlaczego one nie mogły zawrócić, albo cokolwiek?
Kurde.
I Monika. Jak ona mogła nie uwierzyć Jay'owi! Głupia Monika. Ja bym uwierzyła. Ba, rzuciłabym się na niego. Przecież Monika też coś musi do niego czuć!
I ten Tom. Dobrze, że się pogodzili, ale... ugh!
To, co zrobił Nathan było... piękne, no. Nareszcie jej wyznał, co do niej czuje. Trochę za późno, ale... lepiej późno, niż wcale.
Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.Cholera.
Muszę się uspokoić.
Ale Jay naprawdę kocha Monikę! Dlaczego ona mu tak powiedziała? Przecież... no, jej też chyba na nim zależało. Prawda?
A może po prostu powiedziała tak, bo nie chciała... no nie wiem... go zranić? Tak, i przy okazji zraniła go jeszcze bardziej.
Chyba nie czuje nic do Tom'a, no nie?
Och, no i Maggie. Ona napewno kocha Nathan'a! Czemu nawet mu nie odpowiedziała?
Typowe Polki, doprawdy.
Już nawet nie wspomnę o tym, że znów mi nie wyświetliło poprzedniego rozdziału, i dlatego też nie ma pod nim moich mądrych komentarzy.
Idę w odosobnienie, płakać nad głupotą tych dziewczyn. I czekam na następny. Ojej, jak ja czekam!
No ale Jay? I Nathan? Jak można im się oprzeć, do cholery jasnej?
Specjalnie to zrobiłaś, prawda? Będę się teraz zadręczać.
Mam nadzieję, że jesteś zadowolona...
Serio. Kończę.
Przepraszam za ten komentarz.
UsuńRozwaliłam pilota, ale przynajmniej już mi przeszło.
Jeszcze raz, wybacz.
Cholera! Ja po prostu siedzę przed komputerem z otwartymi ustami i nie mogę uwierzyć! Monika dlaczego ?! Ona i Jay muszą być razem, pasują do siebie. Trzeba było ją pocałować! Nath wreszcie wyznał jej uczucia i to w jaki sposób! Mam nadzieję, że jednak dziewczyny będą z tymi wariatami. Niezwykły, ale też się trochę wkurzyłam, bo jak one mogą tak teraz wyjechać?! Oszałamiający, zdumiewający, spektakularny (i nie wiadomo co jeszcze wymyślę) rozdział! Nie mogę się doczekać następnego. Po prostu mnie po tym rozdziale nosi!
OdpowiedzUsuńCały dzień wchodzę na Twego bloga i szukam: jest rozdział czy go nie ma? Ale wreszcie objawił się! I obudził moją ogromną ciekawość.
OdpowiedzUsuńTo się nazywa odejść z hukiem! I to z hukiem bomby! W dodatku uczuć!
Szczerze, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw... Myślałam, że dziewczyny zostaną, a tu zdziwienie. No, ale takie jest życie.
Nie sądziłam również, że chłopcy wyznają to, co czują. Przynajmniej się przemogli... Szkoda, że z takim skutkiem, ale Madzia i Monia zobowiązały się wrócić w wakacje. Nie tracę więc nadziei...
Pozdrawiam,
Madeleine
O mój boziu. Nie wiem co na mnie tak zadziałało... może to, że siedziałam 6 godzin bez przerwy i czytałam książkę.. po prostu się poryczałam przy wyznaniu Jay'a.
OdpowiedzUsuńkurcze.. mam dziwne wrażenie, że wcale nie wysłałam do Ciebie tego kwestionariusza. Mogłabyś mi dac, znac, że w ogóle doszedł? Nie śpię przez to po nocach.. Żartuję, nie śpię z różnych przyczyn, to tylko jedna z nich. ;)
UsuńJa.....ja....ja po prostu nie wiem co mam napisać.
OdpowiedzUsuńZatkało mnie.
Ten rozdział....dwie siostry zostały powiadomione przez dwóch chłopaków o ich uczuciach wobec nich...piękne.
To jak ochroniarze rzucili się na Natha, a potem on wykrzykiwał na cały głos,że ją kocha..A pomyśleć że wcześniej niby taka cicha mysz,a tu drze się na cały głos i wyjawia tym samym uczucie wobec Meggs.
Jay nie miał szczęścia..No tyle razy wywinie komuś kawał i logiczne,że pomyślała sb iż Jay teraz też żartuje..szkoda mi go. Zdecydował się na taki krok,Monia wcześniej nawet by go o coś takiego nie podejrzewała.
Niech one nie wsiądą do tego samolotu,proszę :c
Po prostu no...jeszcze raz brak słów.
Nie jestem w stanie okazać swojego zachwytu.
Rozdział krótszy niż zwykle,ale liczy się jaki jest a nie jego długość :)
Czekam na CD,pozdrawiam ;*
No i, kurde, ryczę, płacze i krzyczę na raz... Mój dobry dzisiejszy humor legł w gruzach!
OdpowiedzUsuńCzytając najpierw tą szczerą rozmowę serce biło mi szybciej.
To jak Jay postanowił z nią pogadać to myślałam że zemdleje! xD
I Nathan... To co zrobił było... Niesamowite! Trochę późne, ale niesamowite.
Kończąc rozdział to nogi mi zmiękły =)
Powiedz, że kolejny jest jutro! Najlepiej rano, bo nie mam pierwszych lekcji ^_^
No więc... Rozdział fenomenalny, świetny, cudowny, zapierający dech w piersiach, po prostu idealny! Kocham tą historię! <3 :**
Łzy mi poleciały, jak to przeczytałam. Trzy razy miałam tą cholerną nadzieje. Za pierwszym razem, wtedy kiedy rozmawiali w mieszkaniu. Miałam nadzieje, ze Max..hmmm... nie wiem? Moze walnie jakiś desperacki monolog i zostaną. Nie udało sie. Za drugim razem moja największa nadzieja, to moment kiedy Tom rzucił sie w pogoń za dziewczynami. Jak zawołał, ze dłuzej nie może, spodziewałam się jakiegoś miłosnego wyznania. Ostatni moment, to ten w którym Nath w końcu wyznał to co czuje. Dlaczego mnie nie ździwiło, ze i tak wyjechała... Pozostaje czekać do kolejnego rozdziału, który mam nadzieje pojawi się jutro.
OdpowiedzUsuńNo tego się nie spodziewałam! WOW! Jay wreszccie się odważył i co z tg wyszło!? NIC! No nie wierzę że tak jej powiedział ''tak..'' debil! A Nathan? yyy no przyznam się szczerze że czekałam na moment kiedy wyzna Maggie prawdę, ale nie myślałam że to bd w taki sposób. Zaskakujesz mnie z rozdziału na rozdział. Myślałam, ba byłam pewna! że one nie wyjadą do Polski! a tu proszę, jednak Polska. Teraz tylko czekać, jestem ciekawa szczerze jak to się potoczy dalej? Czy bd dawać odcinki z Polski do końca tego ''sezony'' czy jak.. hmmnie mam pojęcia. Marzy mi się, żeby Liam nie wytrzymał i przyleciał do niej do Polski po nią. Mam nadzieję, że bd coś podobnego ;D Proszę dodaj szybko, bo jak czekałam na ten odcinek to wchodziłam co pare minut na strone zeby zobaczyc czy przypadkiem nie dodałas. Prooooszę nie zwlekaj długo tylko dodawaj :D Czeeekam :)) Weny, i pozdrawiam :)**
OdpowiedzUsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńNa wstępie chciałabym cię bardzo przeprosić,że nie komentowałam poprzednich rozdziałów, no ale rozumiesz,szkoła te sprawy. Sama zaniedbałam ostatnio bloga,więc...;p
Co do rozdziału to mogę przyznać,że w którymś momencie oczy czerwone miałam od płaczu. Smutku i wzruszenia.
ONE DO POLSKI !!! Jak spotkam ( ja wiem,że to nie możliwe xD) to im nogi z dupy powyrywam,własnoręcznie. Mogę to obiecać ;D
A co do wzruszenia..Nath był słodki. Glebnął się co prawda w drodze do ukochanej,ale to zabawne było xD Taaa...śmieję się z nieszczęścia innych.Wredna jestem xD
On jej wyznał,a ona stała jak ta ostatnia cierepa i rozdziawiła usta no stała po prostu, wkurzyła mnie. Czuje coś do niego,le nie ona i jej siostra wyjechały sb do Polski zostawiając dwóch chłopaków.
Monika i Jay...zdecydowanie moja ulubiona niedoszła para :D
On też postawił sprawę szybko i konkretnie,był pod presją zupełnie jak jego młodszy kumpel.
A Brukselka...rozczarowała mnie. Ja wiem,że ona nie chce tylko przyjaźni :>
Rozdział cudowny,reasumując.
Czekam na ciąg dalszy mojej ulubionej historyji miłosnej,ejmen ;*
Dobra rozdział jest świetny i może zaczne od tych śmiesznych fragnentów na których płakałam ze śmiiechu ( czyli prawei wszystkich)ale wyrózniłam :
OdpowiedzUsuń-Nic jej nie powiedziałem. Rozgryzła mnie, jest bystra.
- A ja to niby co?!
- Nie skomentuję tego.
- Lepiej nie komentuj. I od kiedy to trwa? - Nath kontynuował przesłuchanie.
KOcham to opowiadanie ono mi tak strasznie poprawia humor ze nie jestem w stanie tego opisac. Bardzo się ciesze że chłopcy wyznali swoje uczucia i że wszyscy okazali się zgraną paczką nawet Tom pogodził się z Monika i wszystko byłoby teraz pięknie gdyby dziewczyny nie wyjechały. Coż takie jest życie i czekam na ich powrót.
Pozdrawiam
Marta