sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 71 - "Kac Londyn"

Rozdział wzorowany na komedii "Kac Vegas", mam nadzieję, że się spodoba.
Dziękuję za komentarze :*

W tym rozdziale towarzystwo budzi się na kacu, a Liam i Kuba opowiadają, jak przebiegła szalona impreza.
~*~

Madzię obudził huk gdzieś za głową. Nie mogła otworzyć oczu, bo słońce było dla niej zabójcze jakby była wampirem. Uniosła tylko jedną powiekę i zlokalizowała przedmiot, który upadł. Był to telefon. Jakaś ręka podniosła go z ziemi i się oddaliła. Głowa Madzi śmiesznie zwisała z łóżka, na ziemi walało się mnóstwo ciuchów, które nie należały do niej i wszystko wyglądało, jakby odbyła się tutaj jakaś orgia. Odgłos wody wypływającej ze słuchawki prysznica obwieścił, że któryś z gości został na noc i zażywał właśnie porannej toalety. Czy naprawdę tak dużo wypiła, że nic nie pamiętała? Do momentu rozpoczęcia zabawy w "nigdy nie" wszystko było jasne, a potem chyba pomylili kieliszki i... Czy w nocy rozmawiała z Marvinem czy jej się to przyśniło? Wszystko było jak zamazana plama, więc Madzia miała nadzieję, że Monika wprowadzi ją w tajniki wieczoru, co było jednak bardzo nieprawdopodobne.

Dziewczyna odwróciła się na plecy i z przerażeniem stwierdziła, że pokój wygląda jak pobojowisko. Część pościeli leżała na ziemi, gdzie słodko spali Tom i Kelsey. Wszędzie walały się ubrania, lampa leżała przewrócona, a zasłonki były nadpalone. Co gorsza, w łóżku z nią spał ktoś jeszcze i to osobnik płci męskiej, co wnioskowała po zostawionych na jego połowie bokserkach.

Spojrzała pod kołdrę, ale ona spała w ciuchach, a przynajmniej w czymś, co ubrała jako piżamę. Odetchnęła z ulgą.

- Harry!!! - zawołała głośnym szeptem. Tylko on mógł się obnażyć, była tego pewna. Kurek został zakręcony i przez drzwi do łazienki wychyliła się zmoknięta, wcześniej kędzierzawa głowa.

- Tak?

- Co tu się u licha stało?

- Nie wiem. - Chłopak wzruszył ramionami.

- A co twoje gacie robią w moim łóżku?

- O, przepraszam, już zabieram - zaoferował się.

- NIE! - szybko się zreflektowała. - Czyś ty zgłupiał? Umyj się i załóż coś na dupę, porozmawiamy, jak będziesz gotowy.

Harry wrócił do łazienki, a Madzia powoli, żeby nie obudzić Toma i Kelsey na palcach zaczęła skradać się w stronę drzwi. Otworzyła je i przewróciła się jak długa, a do jej uszu dobiegł jęk.

- Aua!

Nastolatka podniosła się na łokciach i spostrzegła, że przez nieuwagę kopnęła Zayna.

- Zayn?! Co ty tutaj...?!

- Pytaj mnie, a ja ciebie - odezwał się zaspanym i zachrypniętym głosem chłopak.

- Wczoraj koło drugiej Harry i Danny po niego pojechali, żeby mu nie było smutno - wyjaśnił Liam, który przemknął koło Madzi w pełnym ubraniu. Najwyraźniej sprzątał po imprezie.

- Co...? Kiedy...? Ja nic... - była zszokowana i nie trudno było to dostrzec.

- ... nie pamiętasz? - dokończył za nią Liam. - Spokojnie, nie ty jedna.

- Jak wczoraj mówiłem, że nigdy w życiu się tak nie nawaliłem, to nikt nie chciał przytaknąć... - jęknął Niall z kanapy.

- O, to widzę całe towarzystwo tutaj nocowało? - spytała Madzia, przecierając zaspane oczy.

- A nawet jedna dodatkowa osoba - dodał Zayn i zakasłał. Najwyraźniej miał gorączkę, a Harry i Danny zdecydowali się przenieść szpital do jej mieszkania.

- No to super. A ktoś w ogóle pamięta, co się działo?

- Liam wszystko - wyjaśnił Harry, który wyszedł spod prysznica z ręcznikiem przewiązanym w pasie. Z włosów kapała mu woda, która moczyła całą podłogę i materac, na którym leżał Zayn.

- Mógłbyś się wytrzeć? - spytała Monika, która dała znak życia, pojawiając się w salonie.

- Nie starczyło ręczników. - Chłopak wzruszył ramionami.

- Bo to nie hotel - usłyszał w odpowiedzi. - W takim razie łap szmatę i wycieraj, bo jeszcze ktoś się poślizgnie i...

- Aaaa!!! - przeciągły krzyk Toma dał znać o fakcie, że Monika zwróciła Harry'emu uwagę za późno.

Chłopak Kelsey glebnął się jak długi i wylądował na Bogu ducha winnym Zaynie, który jęknął ponownie.

Liam i Kuba, który wyrósł znikąd przetransportowali "nosze z chorym" na bezpieczną odległość od drzwi, więc Kelsey mogła wyjść z sypialni Madzi bez problemu.

- Która godzina? - spytała jak gdyby nigdy nic.

- Dwunasta! - usłyszała z kuchni głos Nareeshy, która przygotowywała śniadanie dla wszystkich.

- Już? Jejku, ale pospaliśmy.

- Nie tak znowu długo, impreza trwała prawie do szóstej - roześmiał się Kuba.

- O, a więc więcej osób może mi udzielić informacji, co u licha się tu działo, że mam spalone firanki i rozbitą lampę? - zdenerwowała się Madzia.

- Tylko tyle? - prychnęła Monia. - Moje łóżko gdzieś znikło, a w jego miejsce pojawiło się dwanaście dmuchanych materacy, a na połowie z nich spał Danny Jones.

- Tylko na trzech! - usprawiedliwił się Danny. - Policzyłem.

Wyglądał właśnie zza kanapy, z której próbował usunąć plamę, do czego najprawdopodobniej zagoniła go Monika. Przy drzwiach stały trzy wypchane worki śmieci i jedna opróżniona beczułka piwa (jak to wyżłopali, siostry nie miały pojęcia). Niall zajmował kanapę, Zayn miejscówkę pod telewizorem, Siva siedział na krześle w kuchni i "miał zgona", Nareesha robiła za kucharkę, Danny został zagoniony do wywabiania plamy, Liam i Kuba pomagali Moni w sprzątaniu, Tom i Kelsey właśnie wstali, a Harry wycierał mokrą plamę, którą spowodował. Nadal brakowało Maxa, Jaya i Natha.

- A gdzie reszta? - spytała Madzia, kiedy ogarnęła wzrokiem cały bałagan.

- I tu jest właśnie pies pogrzebany. - Danny klasnął w ręce i ucieszył się, że wreszcie może o czymś opowiedzieć. - Max poszedł szukać Natha i Jaya, bo zgubili nam się gdzieś po czwartej, przynajmniej według tych młodych abstynentów.

Chłopak wskazał na Kubę i Liama, którzy przyznali, że gdzieś właśnie wtedy ostatni raz widzieli Jaya i Natha.

- Próbowaliśmy do nich dzwonić, ale nie odbierają - oświadczyła Monika. - Jak w jakimś pieprzonym "Kac Vegas"!

- A na dachu szukaliście? - zaproponowała Madzia.

- Tu nie ma wejścia na dach - wyjaśnił Liam. - Też pomyśleliśmy, że właśnie tam mogli się udać zainspirowani hitową komedią.

- No to ja już nie wiem. Dzwonimy po policję? - Madzia opadła na materac Zayna, ponownie go przygniatając, za co przepraszała.

- Nikt nie będzie nigdzie dzwonił. Ci dwaj nieodpowiedzialni debile na pewno znajdą się w najbardziej oczywistym miejscu! - Rozkazała Monika i wszyscy musieli przyznać jej rację.

Zasiedli do śniadania, kiedy drzwi otworzyły się i do mieszkania wparował Max w towarzystwie dwóch zgubionych kolegów.

- Kto zgadnie, gdzie byli, dostanie flaszkę! - powiedział ze śmiechem.

- Sądząc po ich wyglądzie to w śmietniku, ale pozory mylą - prychnęła Monika.

- Leżeli na twoim łóżku w pralni.

- Acha, więc moje łóżko wynieśliście do pralni, tak? - spytała Monika, załamując ręce.

Jay i Nath wyglądali okropnie. Byli spoceni, najwyraźniej sami znieśli ciężki mebel po schodach i ugościli się na dole.

- Teraz przypominam sobie, że wspominali o tym, że nie chcą spać z wami pod jednym dachem - wyjaśnił Kuba.

- No bo ty byłeś najbardziej chętny, żeby zostać - prychnął Jay.

- Mówili, że rozkręcają łóżko i je wynoszą, ale nie braliśmy ich na poważnie - dorzucił Liam, żeby złagodzić atmosferę, ale najwyraźniej tylko wkurzył dwóch panów, którzy jeszcze nie wytrzeźwieli.

- Zawiozę ich do domu - oświadczył Łysy.

- Nie, ja ich zawiozę! - zawołała z kuchi Nareesha. - Piłam mniej, ty możesz mieć jeszcze alkohol we krwi.

- To ja też ja...dę - stęknął Siva na kacu. - Tu jest za głośno.

Tak więc czworo gości opuściło gniazdko Moni i Madzi i kwestia sprzątania i opowieści, co się działo podczas pamiętnej nocy zostawała niewyjaśniona. Niewiele osób miało ochotę na śniadanie. Zayn był chory, Niallowi było niedobrze, Kelsey była na diecie, a Madzia i Liam nie byli głodni. Jedli tylko Monika, Harry, Danny, Tom i Kuba, ale apetyt niezbyt im dopisywał po wyczynach Jaya i Natha, którzy zgorzkniali przez te kilka miesięcy.

- Czy tylko ja wydaję się być zainteresowana tym, co działo się na imprezie? - zagadnęła Madzia, pociągając łyk soku ze sklanki.

- Wygląda na to, że tak - odpowiedziała jej siostra. Sama nie chciała znać szczegółów swoich, najprawdopodobniej niezbyt pochlebnych, wyczynów.

- Właściwie to z chęcią posłuchamy - wtrącił się Tom.

- Ja i tak nie mam nic do ukrycia - oświadczył Harry, który siedział przy stole w samych bokserkach.

- Ja tym bardziej - dorzucił Danny.

Kelsey również pokiwała głową ochoczo, więc Liam i Kuba popatrzyli najpierw na siebie, potem na Madzię, a na końcu na Monikę, która wzruszyła ramionami w geście poddania.

- Ale za karę przytarmosicie mi tutaj łóżko, które ci idioci wynieśli - poleciła.

- Skoro oni dali radę... - roześmiał się Danny, a Tom rzucił mu mordercze spojrzenie w obronie swoich kolegów z zespołu, ale tylko na chwilę.

- No więc... od czego by tu zacząć? - zamyślił się Kuba. Widział już, co siostry potrafią zdziałać na przykładzie zemsty na Frankie, w której im pomagał, więc prawdopodobnie ta noc nie robiła na nim wrażenia. Podobnie jak na Liamie.

- Od kiedy zamieniliśmy kieliszki, nic nie pamiętamy - oświadczyła Monika śmiertelnie poważnie.

- Tak, bo na pewno chodzi o to, a nie o fakt, że piliście bez umiaru - roześmiał się Kuba.

- Trzeba było pić równo z nami! - zarzuciła znajomemu Madzia.

- Nie, ktoś musiał się wami opiekować. Szczególnie jak około drugiej stwierdziliście, że idziecie na spacer...

- CO?! - spytali wszyscy oprócz Liama równocześnie.

- Może po kolei? - zaproponował ten ostatni trzeźwy. - Od kiedy przyszedł sobowtór Marvina Humesa działo się sporo zwariowanych rzeczy.

- Jakich na przykład? - spytał zafascynowany Danny z pełnymi ustami.

- Najpierw zaproponowałeś rozbieranego pokera, na co wszyscy przystali z entuzjazmem. - Opuszczone kopary dziewczyn zwiastowały, że tego na pewno się nie spodziewały. - Ale nie było kart, więc Harry wpadł na pomysł zagrania w rozbieraną butelkę.

Liam nie miał ochoty opowiadać dalej tego wątku, więc Kuba pospieszył mu z pomocą.

- I wtedy Nathan uniósł się po raz pierwszy, pewien, że Liam oszukuje, bo jedyną rzeczą, którą ściągnął, były buty.

- Beniaminek pewnie musiał siedzieć w stroju Adama - zachichotał Tom, ale wszyscy go zignorowali, ciekawi dalszego ciągu opowieści.

- Nathan złapał butelkę i zakręcił ją w taki sposób, że celowo zatrzymał ją na Liamie, który w złości ściągnął koszulę i... - Kuba nabrał powietrza w płuca, a bohater opowieści odchrząknął.

- No, może bez takich szczegółów...

- Nie, dlaczego? Gadaj, co wiesz! - Madzia złapała swojego rodaka niemalże "za szmaty" i wymusiła dalszą opowieść.

- Nathanowi nagle nie spodobały się zasady gry i stwierdził, że od teraz na kogo wypadnie, ten musi założyć na siebie coś dodatkowego.

- I próbował wymusić, żebym oprócz koszuli przykrył się kołdrą - dopowiedział Liam.

- I wtedy przytargał tu pierzynę z twojej sypialni - Kuba zwrócił się do Moniki. - A na miejscu zalał ją kolorowym drinkiem, który wcześniej przyrządził Max.

- Zabiję go... - warknęła Monia.

- To samo powiedziałaś wczoraj, a widząc, że zbliża się kolejna awantura, Danny zaproponował spacer.

- Bo ja łagodzę obyczaje! - Członek McFly wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- Tak, bo dziesiątka celebrytów szwendająca się po ulicach w nocy to doskonały pomysł na łagodzenie obyczajów - parsknął Tom.

- Czy my... się rozbierałyśmy? - wtrąciła nieśmiało Madzia, widząc, że powoli temat gry w butelkę odchodzi w niepamięć.

- Nie, nie - wyjaśnił Liam. - Dziewczyny mogły oddawać jako fanty swoją biżuterię, choć nie wszystkie z tego korzystały...

- Co to ma znaczyć?! - spytała spanikowana Monika.

- Cóż, Kelsey rozebrała się do samej bielizny kiedy po raz pierwszy na nią wypadło, bo stwierdziła, że trzeba trochę rozkręcić towarzystwo.

Kelsey poczerwieniała po same czubki uszu, a siostry odetchnęły, że to nie one świeciły gołymi cyckami.

- Nie, spokojnie. Harry nie pozostawał dłużny i rozebrał się do golasa nawet kiedy butelka wskazała siedzącą koło niego Monicę, która nie miała już małych fantów.

- Cóż, chociaż raz twoje ekshibicjonistyczne zapędy się przydały - roześmiała się starsza z sióstr. - Wybawiłeś mnie od oddania poważnej części garderoby.

- I tak siedziałaś w staniku, to akurat pamiętam - oświadczył Danny z pełnymi ustami. - Mmmm... Ta ciemnoskóra kobieta świetnie gotuje!

- To Nareesha - wyjaśniła Madzia, a Monika z całych sił pacnęła Danny'ego w tył głowy.

- Nie siedziałam w staniku!

- Właściwie to siedziałaś - wtrącił Kuba. - Ale tobie było akurat gorąco.

- O Boże... - Monika ukryła twarz w dłoniach.

- Nie martw się, kiedy Danny i Max wyzwali cię do zdjęcia całej góry, co chciałaś uczynić, żeby "im pokazać, kto tu rządzi", razem z Liamem wkroczyliśmy do akcji.

- No to dzięki. Jakoś nie uśmiecha mi się striptiz przed bandą celebrytów... Bez obrazy - dorzuciła szybko Monia, ale wszyscy zgodnie uznali, że się nie przejmują.

- No a co było dalej? - dopytywała się Kelsey. - Robiłam coś jeszcze gorszego niż rozbieranki?

- Nie. Właściwie to zasnęłaś, kiedy Max stwierdził, że koniec zabawy, bo została mu tylko para bokserek, których właśnie musiał się pozbyć - opowiadał dalej Kuba. - Tom wyniósł cię do sypialni Madzi, ale sam również nie wrócił. Potem okazało się, że pościeliliście sobie na ziemi prowizoryczne posłanie i poszliście spać. Nie słyszeliście nawet jak Harry próbował ugasić pożar lampą.

Wszyscy spojrzeli na Stylesa, który zrobił duże oczy, przełknął kęs naleśnika i wzruszył ramionami. Niczego nie pamiętał, ale Madzi uświadomiło to, dlaczego lampa jest rozwalona, a firanki nadpalone.

- Hej, a kto wzniecił pożar w moim pokoju?! - wrzasnęła nagle i spojrzała w stronę Harry'ego.

- Z tego co zrozumiałem, to ja tu jestem bohaterem! - bronił się chłopak, a Liam wyjaśnił.

- Nikt nie wzniecił pożaru w twoim pokoju. To Jay zrobił prowizoryczną pochodnię ze szmary i chochli kuchennej, kiedy wysiadł prąd. I poszedł zobaczyć, czy Tomowi i Kelsey nic nie jest, ale położyli się tuż przy drzwiach, więc się przewrócił i podpalił prześcieradło.

- Chciał je wyrzucić przez okno, ale ono było zamknięte, więc zapaliły się firanki - dokończył Kuba. - Wtedy do akcji wkroczył Harry, który lampą próbował je ugasić, ale mi i Liamowi udało się go obezwładnić, podobnie jak opanować cały pożar.

- Widzę, że jednak ktoś inny był tu bohaterem wieczoru - oświadczyła Monika. - A czemu prądu nie było?

- To akurat sprawka Danny'ego, który próbował wszystkich wkręcić, że miejsce jest nawiedzone, więc powłączał wszystkie sprzęty w domu i wysiadły korki. Kuba poszedł do piwnicy sprawdzić, czy da się to jakoś naprawić, a wtedy Danny i Harry stwierdzili, że trzeba jechać po Zayna, bo pewnie mu smutno, więc pojechałem z nimi, żeby nie zrobili nic głupiego - opowiadał Liam.

- I tu wyniknęły kolejne problemy, bo ja byłem w piwnicy, a druga trzeźwa osoba wsiadła z dwoma pijakami do taksówki, zostawiając tutaj Monikę, Madzię, Jaya, Natha i Maxa - dodał Kuba. - No i śpiącego Nialla, Toma i Kelsey, ale oni nic nie kontaktowali.

- Pewnie wtedy ci dwaj idioci stwierdzili, że nie będą tutaj spać i zaczęli wynosić łóżko - warknęła Monika, a Kuba przytaknął.

- Mniej więcej. Wróciłem do mieszkania po latarkę, bo prądu nie było na całej klatce schodowej. Max właśnie zarządzał loterię, kto z kim będzie spał.

- Też musiał mieć sporo wypite - westchnęła Madzia.

- Miał. To przez niego zaczęliście się w czwórkę wyzywać od najgorszych, ale nie wiem, o co poszło. Wtedy oświadczyli, że wracają do siebie, ale nie mogłem wypuścić ich w takim stanie i zostawić ciebie i Moniki ze śpiącymi, więc... poczekałem aż chłopacy wrócili z Zaynem. Nie mam pojęcia, jak przetransporotowali go tu z materacem, ale wpakowali go do salonu i wcisnęli mu kolejkę, mimo iż stanowczo twierdził, że źle się czuje.

- Też nie mam pojęcia, jak przewieźliśmy go tu z materacem, ale Harry i Danny upierali się, żeby na głowę założyć mu papierową torbę, przez co prawie zgarnęła nas policja - wyznał Liam.

- Właśnie... A gdzie Zayn i Niall? - Nagle ożywiła się Madzia.

- Nie wiem. - Harry wzruszył ramionami.

- Na mnie nie patrzcie, ja ich w ogóle nie lubię - prychnęła Monika po polsku, na co Kuba popatrzył na nią z dezaprobatą.

- Wy chyba macie kaca większego niż wczorajsze zaćmienie - powiedział.

- O co ci chodzi?

- Przecież Louis z Eleanor po nich przyjechali jak siadaliśmy do śniadania i zaczynaliśmy opowieść.

- Ja ich nie widziałem! - wzbraniał się Styles.

- Ja z nimi rozmawiałem - przyznał się Liam. - Nie mogli zabawić długo, bo Zayn miał sporą gorączkę, a Niallowi cały czas było niedobrze, więc...

- Chcecie zasugerować, że nie zauważyliśmy pukania do drzwi, wejścia dwójki gości i wyjścia jednego chorego i jednego skacowanego chłopaka? - spytała zszokowana Madzia. - Że o materacu nie wspomnę.

- Cóż, nie pukali, bo od wczoraj drzwi się nie domykają - wyjaśnił Danny, a kiedy spojrzeli na niego zszokowani, to wzruszył ramionami. - No co? Nie wiem, dlaczego!

- To akurat twoja sprawka. Kiedy wracaliście z Zaynem otworzyłeś drzwi z kopa i krzyczałeś "czysto!". Na szczęście sąsiedzi już spali - westchnął Kuba.

- Ale ktoś mógł się włamać - słusznie zauważyła Kelsey.

- Liam czuwał przy drzwiach całą noc, także byliśmy bezpieczni - wyjaśnił Kuba.

- Dobrze, że nie wszyscy są alkoholikami - podsumowała Monia i złapała się za głowę. - Chce ktoś herbaty?

Zgodnie pokiwali głowami, więc zaparzyła czaj dla wszystkich i zasiedli, by posłuchać dalszej części opowieści.

- Na czym skończyliśmy? - spytał Kuba, po czym odpowiedział sam sobie. - Ach, tak! Drzwi. No więc Monika chciała w nocy iść do jakiegoś całodobowego TESCO po nowy zawias, a Danny podłapał, że spacer to dobry pomysł, by wytrzeźwieć, więc zaczęliście się ubierać, a reszcie kazaliście iść spać. Wtedy akurat bardziej interesowałem się Madzią, która wyciągała Zayna do tańca, a Liam... Co ty wtedy robiłeś?

- Pilnowałem, żeby Harry nie nasikał do kwiatka, który dziewczyny dostały w prezencie.

Harry ponownie się zarumienił. Alkohol wyzwalał w nich wszystkie złe i dziwaczne cechy.

- Więc ja wyszedłem z Moniką, Dannym i Maxem na ten cały "spacer" - ciągnął Kuba. - A Liam został w mieszkaniu z większymi zmartwieniami.

- No i co robiliśmy na spacerze?

- No i co robiliśmy w mieszkaniu?

Dwa pytania od dwóch sióstr posypały się równocześnie, nie było więc mowy, by odpowiadać w tym samym czasie. Kuba ustąpił Liamowi.

- Wyszukałaś w szafie piżamę i chciałaś ją dać Harry'emu, ale jakoś się złożyło, że sama się w nią ubrałaś, a on w samych gaciach wpakował się do twojego łóżka. Chciałaś się wykąpać, ale tłumaczyłem ci, że w twoim stanie możesz się utopić, więc zaproponowałaś mi... no... bym dołączył, bo w końcu to nie pierwszy raz. - Liam zawstydzony podrapał się po głowie. - I słyszał to Nath, który już chyba wyniósł łóżko z Jayem, bo powiedział coś w stylu, że poduszki też zabierają, ale byłem zbyt zajęty odciąganiem cię od wanny, by ich powstrzymać przed wyjściem. Jakoś się udało i z Harrym poszłaś spać. Zayn zobowiązał się, że zostanie przy drzwiach i w razie gdyby ktoś się wymykał, będzie do mnie dzwonił. Niall spał na kanapie, a chłopaków nie znalazłem w mieszkaniu, więc zadzwoniłem do Moniki, by prosić o szybki powrót i pomóc w szukaniu Natha i Jaya.

- I to tyle? Rozumiem, że już się nie obudziliśmy i problemów nie było? - spytała zaniepokojona i zawstydzona niemoralną propozycją, którą po pijaku złożyła Liamowi Madzia.

- Tak, przynajmniej do rana.

- No a co się działo na spacerze?! - uniosła się zniecierpliwiona Monika.

- Wolisz nie wiedzieć... - roześmiał się Kuba.

- Chcemy wiedzieć! - dopominał się Danny.

- No... ogólnie było ciężko, bo Max nie chciał się zakamuflować. A Monika upierała się, żeby iść do kościoła.

- O Boże... - westchnęła dziewczyna.

- No właśnie. A że kościół w nocy był zamknięty, więc staliście pod drzwiami i śpiewaliście kolędy, aż nie wyszedł ksiądz katolicki, który poprosił was, żebyście wrócili do domu. Wtedy narzekałaś, że tam jest mnóstwo obcych ludzi, więc dał nam dwadzieścia funtów, co uznałaś za dobry znak i od razu chciałaś szukać jakiegoś motelu. Ale wtedy zadzwonił twój telefon... - Kuba urwał. Najwyraźniej nie chciał powiedzieć wszystkiego, co Monika mówiła Liamowi, bo również i dzwoniący poczerwieniał na twarzy. Zdecydowali się ominąć tę część historii i coś Madzi mówiło, że ona była tematem tej rozmowy. - Rozmawiałaś trochę z Liamem, a potem łaskawie oddałaś mi słuchawkę i dowiedzieliśmy się, że Jay z Nathem znikli, więc postanowiliśmy wrócić. Max wpadł na pomysł, by za pieniądze od księdza kupić nowe łóżko, ale oczywiście było to "nieco za mało", a w TESCO Danny wyczaił dmuchane materace i kupiliśmy dwanaście, akurat w promocji. Potem zadzwoniliśmy po taksówkę i wróciliśmy, gdzie okazało się, że Liam lepiej ogarnął pijane osoby niż ja.

- Tylko że ja dwie zgubiłem.

- E, tam. I tak szło ci świetnie.

Chwilę wymieniania komplementów przerwało kaszlnięcie Moniki, ktora o sobie przypomniała.

- Acha. No więc Danny otworzył kolejną wódkę i rozlał ją wszystkim, ale piliście tylko we trójkę. Potem do szóstej dmuchaliście materace, na których poszliśmy spać. To by chyba było na tyle.

- Nadal nie rozumiem jednej kwestii... - zamyśliła się Kelsey. - A gdzie byli Siva i Nareesha?

- Acha, oni spali w łazience Moniki. Zamknęli się od środka, kiedy Jay i Nath chcieli ich wyciągnąć, żeby poszli spać razem z nimi gdzie indziej niż w tym domu - przypomniało się nagle Kubie. - Potem próbowałem ich znaleźć, ale nie wpadłem na to, że poszli do pralni, bo było tam ciemno, a wcześniej jak wysadziło korki Jay strasznie płakał, że się boi.

- No, noc niewątpliwie była szalona - westchnął Liam. - Chcecie wiedzieć coś jeszcze?

- Na razie nic nie przychodzi mi do głowy, ale myślę, że jeszcze o wiele rzeczy będę musiała spytać - oświadczyła Monika, po czym wszyscy przybrali poważne miny, by za chwilę wybuchnąć gromkim śmiechem
Mimo iż nie pamiętali większości wydarzeń wieczoru, czuli, że na długo zapamiętają wspomnienie, które podarowali im dwaj abstynenci. To rzeczywiście była najbardziej szalona impreza na jakiej byli.
~*~



17 komentarzy:

  1. Jest! Jest rozdział! Poprawił mi humor od razu po przeczytaniu.

    Ciekawi mnie bardzo, o czym Monika rozmawiała z Liamem przez telefon, może kiedyś się dowiemy...

    Spacerowa gromadka śpiewająca kolędy w środku nocy przed kościołem- coś pięknego, tylko szkoda uszu.

    Dobrze, że zesłałaś dwóch abstynentów, którzy zapamiętali cały przebieg imprezy, swoją drogą jakże nietypowej.

    Czytało się super, śmiałam się do monitora jak głupia. Jedno jest pewne: znasz się na pisaniu. Po każdym rozdziale mam niedosyt, który częściowo zaspokajają mi kolejne części, ale po każdej kolejnej ciekawość wzrasta coraz bardziej.

    Pozdrawiam,
    Madeleine

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z najzabawniejszych rozdziałów,haha ! xD
    Musisz mieć wyobraźnię,by opisywać co działo się na takiej imprezie. Nie dziwne,że sporo osób niczego nie pamiętało bądź było na kacu...Liam i Kuba,dwaj rozsądni nie stracili głowy xD I dobrze,że nie pozwolili Monice zdjąć stanika ,bo by dopiero było..;p
    "- No właśnie. A że kościół w nocy był zamknięty, więc staliście pod drzwiami i śpiewaliście kolędy, aż nie wyszedł ksiądz katolicki, który poprosił was, żebyście wrócili do domu." - śpiewali kolędy przed kościołem w nocy ?! Rozwaliłaś mnie xDD
    Czekam na więcej,pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko. Faktycznie szalona noc ;D
    Normalnie leżę ze śmiechu :)
    Świetny rozdział.
    Czekam na kolejny rozdział xD

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahahahhahahahaahha prawie jak na moim Sylwestrze, tyle że tam nie dmuchaliśmy materaców... :D
    Genialny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest najzabawniejszy rozdział jaki czytałam. Gratulacje za wyobraźnie. No to zaczynamy : najbardziej rozwaliła mnie akcja z pochodnią i lampą. Uwierz mi chciałabym to zobaczyc na zywo. Haza, który gasi pozar lampą. Hahaha... aż mi wtedy łzy ze smiechu pociekły. Biedny Zayn, przytargali go na materacu, i jeszcze położyli koło drzwi..... Kelsey i Harry w swoich zapedach do rozbierania rozwalaja system. Na początku zastanawiałam sie gdzie moze być Nath i Jay, nie pomyslałam że wynieśli łózko do pralni. Dobrze, ze Max ich znalazł. Nareesha jak zwykle dobra duszyczka tej bandy, aczkolwiek z Sivą też nieźle zabalowali. Danny chciał łagodzić obyczaje spacerem. Taaaa, bo kilku nachlanych celebrytów na ulicy w srodku nocy to przeciez nic dziwnego... :) Dobrze, ze Liam i Kuba nic nie pili, przynajmniej dowiedzielismy sie co się działo. Liam`owi jeszcze zależy na Madzi. To widać. Chociaż dobrze, ze nie pił, bo załoze sie ze gdyby był choć w połówie nachlany tak jak reszta to chętnie skorzystałby z propozycji Megs. No i to chyba na tyle, jeśli o czyms zapomniałam to wiedz, ze cały rozdział mi się podobał. Czekam na kolejną część. Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahaha :D
    Nath i Jay , jacy pomysłowi
    haha :D
    Najzabawniejszy rozdział jaki kiedy kiedykolwiek czytałam

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybacz, że nie skomentowałam poprzedniego. Ten komentarz też będzie żałosny.

    To się nazywa impreza w wielkim stylu! Jak oni wypili takie ilości alkoholu? Boże Święty, nie wyobrażam sobie, co się działo w ich głowach rano! Nic dziwnego, że nie pamiętali przebiegu imprezy.
    Ech, te pożary.. Harry nadawałby się na strażaka! Za to Jay niech lepiej trzyma się od ognia daleko.
    Kelsey jest tutaj taką imprezowiczką, jakiej się spodziewałam. Razem z Hazzą tworzą niezły striptizowy duet!
    I ten Danny... On ma jakieś ADHD, czy coś w tym stylu? Skąd u niego te pomysły?
    Chociaż spacer był dobrą ideą. Gorzej z tym kościołem... Nie ma to jak śpiewać kolędy w lato!
    Współczuję ich płucom. Po dmuchaniu takiej ilości materaców musiało być ciężko!
    Jaythan istnieje! Poszli razem do pralni spać.. Coś musi być na rzeczy! A poważnie, to podejrzewam że po prostu byli zazdrośni.
    Szkoda że żaden z nich nie zdobył się na jakiś odważny ruch względem dziewczyn.

    Ciekawa jestem nowego rozdziału. Oby szybko się pojawił!

    Dlaczego mam wrażenie, że ten Kuba jeszcze coś namiesza?

    No nic. Trzymaj się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i zapraszam na nowego bloga!

      http://we-were-meant-to-fly.blogspot.com ;D

      Usuń
  8. Do tej pory nie mogę przestać się śmiać! Czy wspominałam, że uwielbiam Dannego? Ja go wręcz pokochałam! "Czysto!". Przynieśli biednego Zayn'a. Szalona impreza. Nie ma to jak śpiewać kolędy w środku nocy i to jeszcze na początku lata! Niechaj dziękują opatrzności za tych dwóch abstynentów, Kubę i Liama! Inaczej spaliliby mieszkanie, utopiliby się i nie wiadomo co jeszcze. Jestem ciekawa o czym Monia i Liam rozmawiali. I jestem ciekawa dalszych losów. Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku! Nigdy się tak nie uśmiałam czytając rozdział na twoim blogu:D To było świetne.
    Nath i Jay w piwnicy, no cóż wcale nie dziwię się, że mogli ich znaleźć, też bym na to nie wpadła:)
    Harry i te jego wyczyny po pijaku. Nie no, ale sikać do kwiatka?! W sumie Monice zrobił by tym w sumie przyjemność, bo o ile pamiętam to nie lubi roślinek;p
    Pytanie tylko: o czym rozmawiali Liam i Monia? Tak mnie to nurtuje, że nie mogę usiedzieć na jednym miejscu:)
    Imprezowicze mają szczęście, że Kuba i Li nic nie pili, w przeciwnym razie mogło dojść do jakiejś katastrofy!;)
    Czekam na nn;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na:
      stereo-soldier.blogspot.com
      Pojawil sie juz nowy rozdzial:)

      Usuń
  10. Nominowałam cię, a jak będę na kompie to dodam komentarz do rozdziału ;D
    http://opowiadanie-o-the-wanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny już dawno się tak nie śmiałam ;DD
    Przypomniało mi się jak moja przyjaciółka goniła mnie z choinką ;dd
    Zważając na to że śmieje się do komputera mój brat mnie uważa za psychopatkę ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahahahaha:D
    Wdech,wydech.
    Hahahahaha:D
    O matko,nie wiem od czego zacząć!Może zacznę od początku:)
    Poranne zderzenie Madzi z rzeczywistością było bolesne:D
    Podpalona zasłona,rozbita lampa,jednym słowem patry hard!
    A pro po lampy i pożaru.Pochodnia Jay'a na chochli,tego jeszcze nie było^^ Dwóch lokowatych zebrało się do gaszenia pożaru,więc nic dobrego z tego wyjść nie mogło.Harry,po akcji z lampą, na pewno strażakiem nie będzie.
    Jay i Nathan przeszli samych siebie!Wynieśli sobie łóżko do pralni:D Czyżby byli zazdrośni o dziewczyny i dlatego postanowili znaleźć sobie inne miejsce do spania?
    Biedny Zayn,nie dość,że chory,to jeszcze go przywieźli na ta imprezę i został podeptany przez prawie wszystkich.
    Kelsey dotrzymała towarzystwa Harry'emu i też postanowiła się rozebrać.Widzę,że ta parka lubi pokazywać swoje ciało,zwłaszcza Harry:)
    Sivie,kac morderca nie mający serca,dał się we znaki.Tak samo jak Niall'owi,któremu w dodatku było jeszcze niedobrze.
    Madzia zbiła mnie z tropu swoją dość niemoralną propozycją,wspólnej kąpieli,którą złożyła Liam'owi. Uff,dobrze,że Liam był trzeźwy,bo kto wie,do czego by doszło?:D
    Śpiew kolęd pod kościołem i datek od duchownego.Ten spacer można ewidentnie zaliczyć do udanych:D
    Danny,jako Jack Norris,otwierający drzwi z wykopu,to było epickie a i jeszcze ten tekst:"czysto" haha.
    Rozdział zwariowany zabawny i godny podziwu,tak samo jak Twoja wyobraźnia.Z każdym rozdziałem czytając myślę sobie:Wow!Ona to ma wyobraźnię,nie ma co.
    Cieszę się,że znalazłam tak świetnego..Co ja piszę?Fenomenalnego bloga i mam zaszczyt go czytać:)
    Nadal,pełna podziwu czekam na kolejny:)
    E.

    OdpowiedzUsuń
  13. O.o kac Londyn buahaha
    Smiechowy rozdział
    Masz ty te pomysły
    Czekam na ciąg dalszy =D

    OdpowiedzUsuń
  14. Po tej imprezie to Niall stał się moi ulubieńcem jak widać w najcichszej osobie wyzwala się imprezowicza po spożyciu za dużej ilości alkoholu i ten jego tekst:
    -Jak wczoraj mówiłem, że nigdy w życiu się tak nie nawaliłem, to nikt nie chciał przytaknąć... - jęknął Niall z kanapy.
    Ogólnie impreza była super szkoda tlko że Jaya i Nathana uznano za dziwnych po tym pół rocznym nie widzeniu się ja im się nie dziwię przecież otworzyli się i zostali olani chyba każdy by tak zareagował i zmienił się. Kac Londyn to odpowiedni tytuł tego rozdziału rozbierana butelka ,spanie w wannie ,płonące firanki itd. Rodział naprawde przezabawny .
    Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  15. Śmiałam się chyba ze 20 minut nad tym, że śpiewali kolędy. Jeden z najlepszych rozdziałów i najbardziej śmiesznych. Wiem że dodałaś to już dawno, ale musiałam to skomentować !! Masz ogromny talent! Jestem Twoją fanką :)

    OdpowiedzUsuń