Rozdział wzorowany na komedii "Kac Vegas", mam nadzieję, że się spodoba.
Dziękuję za komentarze :*
Dziękuję za komentarze :*
W tym rozdziale towarzystwo budzi się na kacu, a Liam i Kuba opowiadają, jak przebiegła szalona impreza. |
~*~
Madzię obudził huk gdzieś za głową. Nie mogła otworzyć
oczu, bo słońce było dla niej zabójcze jakby była wampirem. Uniosła tylko jedną
powiekę i zlokalizowała przedmiot, który upadł. Był to telefon. Jakaś ręka
podniosła go z ziemi i się oddaliła. Głowa Madzi śmiesznie zwisała z łóżka, na
ziemi walało się mnóstwo ciuchów, które nie należały do niej i wszystko
wyglądało, jakby odbyła się tutaj jakaś orgia. Odgłos wody wypływającej ze
słuchawki prysznica obwieścił, że któryś z gości został na noc i zażywał właśnie
porannej toalety. Czy naprawdę tak dużo wypiła, że nic nie pamiętała? Do
momentu rozpoczęcia zabawy w "nigdy nie" wszystko było jasne, a potem
chyba pomylili kieliszki i... Czy w nocy rozmawiała z Marvinem czy jej się to
przyśniło? Wszystko było jak zamazana plama, więc Madzia miała nadzieję, że
Monika wprowadzi ją w tajniki wieczoru, co było jednak bardzo nieprawdopodobne.
Dziewczyna odwróciła się na plecy i z przerażeniem stwierdziła, że
pokój wygląda jak pobojowisko. Część pościeli leżała na ziemi, gdzie słodko
spali Tom i Kelsey. Wszędzie walały się ubrania, lampa leżała przewrócona, a
zasłonki były nadpalone. Co gorsza, w łóżku z nią spał ktoś jeszcze i to
osobnik płci męskiej, co wnioskowała po zostawionych na jego połowie
bokserkach.
Spojrzała pod kołdrę, ale ona spała w ciuchach, a przynajmniej w
czymś, co ubrała jako piżamę. Odetchnęła z ulgą.
- Harry!!! - zawołała głośnym szeptem. Tylko on mógł się obnażyć, była tego pewna. Kurek został zakręcony i przez
drzwi do łazienki wychyliła się zmoknięta, wcześniej kędzierzawa głowa.
- Tak?
- Co tu się u licha stało?
- Nie wiem. - Chłopak wzruszył ramionami.
- A co twoje gacie robią w moim łóżku?
- O, przepraszam, już zabieram - zaoferował się.
- NIE! - szybko się zreflektowała. - Czyś ty zgłupiał? Umyj się i
załóż coś na dupę, porozmawiamy, jak będziesz gotowy.
Harry wrócił do łazienki, a Madzia powoli, żeby nie obudzić Toma i
Kelsey na palcach zaczęła skradać się w stronę drzwi. Otworzyła je i
przewróciła się jak długa, a do jej uszu dobiegł jęk.
- Aua!
Nastolatka podniosła się na łokciach i spostrzegła, że przez nieuwagę
kopnęła Zayna.
- Zayn?! Co ty tutaj...?!
- Pytaj mnie, a ja ciebie - odezwał się zaspanym i zachrypniętym
głosem chłopak.
- Wczoraj koło drugiej Harry i Danny po niego pojechali, żeby mu nie
było smutno - wyjaśnił Liam, który przemknął koło Madzi w pełnym ubraniu.
Najwyraźniej sprzątał po imprezie.
- Co...? Kiedy...? Ja nic... - była zszokowana i nie trudno było to
dostrzec.
- ... nie pamiętasz? - dokończył za nią Liam. - Spokojnie, nie ty
jedna.
- Jak wczoraj mówiłem, że nigdy w życiu się tak nie nawaliłem, to nikt
nie chciał przytaknąć... - jęknął Niall z kanapy.
- O, to widzę całe towarzystwo tutaj nocowało? - spytała Madzia,
przecierając zaspane oczy.
- A nawet jedna dodatkowa osoba - dodał Zayn i zakasłał. Najwyraźniej
miał gorączkę, a Harry i Danny zdecydowali się przenieść szpital do jej
mieszkania.
- No to super. A ktoś w ogóle pamięta, co się działo?
- Liam wszystko - wyjaśnił Harry, który wyszedł spod prysznica z
ręcznikiem przewiązanym w pasie. Z włosów kapała mu woda, która moczyła całą
podłogę i materac, na którym leżał Zayn.
- Mógłbyś się wytrzeć? - spytała Monika, która dała znak życia,
pojawiając się w salonie.
- Nie starczyło ręczników. - Chłopak wzruszył ramionami.
- Bo to nie hotel - usłyszał w odpowiedzi. - W takim razie łap szmatę
i wycieraj, bo jeszcze ktoś się poślizgnie i...
- Aaaa!!! - przeciągły krzyk Toma dał znać o fakcie, że Monika
zwróciła Harry'emu uwagę za późno.
Chłopak Kelsey glebnął się jak długi i wylądował na Bogu ducha winnym
Zaynie, który jęknął ponownie.
Liam i Kuba, który wyrósł znikąd przetransportowali "nosze z
chorym" na bezpieczną odległość od drzwi, więc Kelsey mogła wyjść z
sypialni Madzi bez problemu.
- Która godzina? - spytała jak gdyby nigdy nic.
- Dwunasta! - usłyszała z kuchni głos Nareeshy, która przygotowywała
śniadanie dla wszystkich.
- Już? Jejku, ale pospaliśmy.
- Nie tak znowu długo, impreza trwała prawie do szóstej - roześmiał
się Kuba.
- O, a więc więcej osób może mi udzielić informacji, co u licha się tu
działo, że mam spalone firanki i rozbitą lampę? - zdenerwowała się Madzia.
- Tylko tyle? - prychnęła Monia. - Moje łóżko gdzieś znikło, a w jego
miejsce pojawiło się dwanaście dmuchanych materacy, a na połowie z nich spał
Danny Jones.
- Tylko na trzech! - usprawiedliwił się Danny. - Policzyłem.
Wyglądał właśnie zza kanapy, z której próbował usunąć plamę, do czego
najprawdopodobniej zagoniła go Monika. Przy drzwiach stały trzy wypchane worki
śmieci i jedna opróżniona beczułka piwa (jak to wyżłopali, siostry nie miały
pojęcia). Niall zajmował kanapę, Zayn miejscówkę pod telewizorem, Siva siedział
na krześle w kuchni i "miał zgona", Nareesha robiła za kucharkę,
Danny został zagoniony do wywabiania plamy, Liam i Kuba pomagali Moni w
sprzątaniu, Tom i Kelsey właśnie wstali, a Harry wycierał mokrą plamę, którą
spowodował. Nadal brakowało Maxa, Jaya i Natha.
- A gdzie reszta? - spytała Madzia, kiedy ogarnęła wzrokiem cały
bałagan.
- I tu jest właśnie pies pogrzebany. - Danny klasnął w ręce i ucieszył
się, że wreszcie może o czymś opowiedzieć. - Max poszedł szukać Natha i Jaya,
bo zgubili nam się gdzieś po czwartej, przynajmniej według tych młodych
abstynentów.
Chłopak wskazał na Kubę i Liama, którzy przyznali, że gdzieś właśnie
wtedy ostatni raz widzieli Jaya i Natha.
- Próbowaliśmy do nich dzwonić, ale nie odbierają - oświadczyła
Monika. - Jak w jakimś pieprzonym "Kac Vegas"!
- A na dachu szukaliście? - zaproponowała Madzia.
- Tu nie ma wejścia na dach - wyjaśnił Liam. - Też pomyśleliśmy, że
właśnie tam mogli się udać zainspirowani hitową komedią.
- No to ja już nie wiem. Dzwonimy po policję? - Madzia opadła na
materac Zayna, ponownie go przygniatając, za co przepraszała.
- Nikt nie będzie nigdzie dzwonił. Ci dwaj nieodpowiedzialni debile na
pewno znajdą się w najbardziej oczywistym miejscu! - Rozkazała Monika i wszyscy
musieli przyznać jej rację.
Zasiedli do śniadania, kiedy drzwi otworzyły się i do mieszkania
wparował Max w towarzystwie dwóch zgubionych kolegów.
- Kto zgadnie, gdzie byli, dostanie flaszkę! - powiedział ze śmiechem.
- Sądząc po ich wyglądzie to w śmietniku, ale pozory mylą - prychnęła
Monika.
- Leżeli na twoim łóżku w pralni.
- Acha, więc moje łóżko wynieśliście do pralni, tak? - spytała Monika,
załamując ręce.
Jay i Nath wyglądali okropnie. Byli spoceni, najwyraźniej sami znieśli
ciężki mebel po schodach i ugościli się na dole.
- Teraz przypominam sobie, że wspominali o tym, że nie chcą spać z
wami pod jednym dachem - wyjaśnił Kuba.
- No bo ty byłeś najbardziej chętny, żeby zostać - prychnął Jay.
- Mówili, że rozkręcają łóżko i je wynoszą, ale nie braliśmy ich na
poważnie - dorzucił Liam, żeby złagodzić atmosferę, ale najwyraźniej tylko
wkurzył dwóch panów, którzy jeszcze nie wytrzeźwieli.
- Zawiozę ich do domu - oświadczył Łysy.
- Nie, ja ich zawiozę! - zawołała z kuchi Nareesha. - Piłam mniej, ty
możesz mieć jeszcze alkohol we krwi.
- To ja też ja...dę - stęknął Siva na kacu. - Tu jest za głośno.
Tak więc czworo gości opuściło gniazdko Moni i Madzi i kwestia
sprzątania i opowieści, co się działo podczas pamiętnej nocy zostawała
niewyjaśniona. Niewiele osób miało ochotę na śniadanie. Zayn był chory,
Niallowi było niedobrze, Kelsey była na diecie, a Madzia i Liam nie byli
głodni. Jedli tylko Monika, Harry, Danny, Tom i Kuba, ale apetyt niezbyt im dopisywał
po wyczynach Jaya i Natha, którzy zgorzkniali przez te kilka miesięcy.
- Czy tylko ja wydaję się być zainteresowana tym, co działo się na
imprezie? - zagadnęła Madzia, pociągając łyk soku ze sklanki.
- Wygląda na to, że tak - odpowiedziała jej siostra. Sama nie chciała
znać szczegółów swoich, najprawdopodobniej niezbyt pochlebnych, wyczynów.
- Właściwie to z chęcią posłuchamy - wtrącił się Tom.
- Ja i tak nie mam nic do ukrycia - oświadczył Harry, który siedział
przy stole w samych bokserkach.
- Ja tym bardziej - dorzucił Danny.
Kelsey również pokiwała głową ochoczo, więc Liam i Kuba popatrzyli
najpierw na siebie, potem na Madzię, a na końcu na Monikę, która wzruszyła
ramionami w geście poddania.
- Ale za karę przytarmosicie mi tutaj łóżko, które ci idioci wynieśli
- poleciła.
- Skoro oni dali radę... - roześmiał się Danny, a Tom rzucił mu
mordercze spojrzenie w obronie swoich kolegów z zespołu, ale tylko na chwilę.
- No więc... od czego by tu zacząć? - zamyślił się Kuba. Widział już,
co siostry potrafią zdziałać na przykładzie zemsty na Frankie, w której im
pomagał, więc prawdopodobnie ta noc nie robiła na nim wrażenia. Podobnie jak na
Liamie.
- Od kiedy zamieniliśmy kieliszki, nic nie pamiętamy - oświadczyła
Monika śmiertelnie poważnie.
- Tak, bo na pewno chodzi o to, a nie o fakt, że piliście bez umiaru -
roześmiał się Kuba.
- Trzeba było pić równo z nami! - zarzuciła znajomemu Madzia.
- Nie, ktoś musiał się wami opiekować. Szczególnie jak około drugiej
stwierdziliście, że idziecie na spacer...
- CO?! - spytali wszyscy oprócz Liama równocześnie.
- Może po kolei? - zaproponował ten ostatni trzeźwy. - Od kiedy
przyszedł sobowtór Marvina Humesa działo się sporo zwariowanych
rzeczy.
- Jakich na przykład? - spytał zafascynowany Danny z pełnymi ustami.
- Najpierw zaproponowałeś rozbieranego pokera, na co wszyscy przystali
z entuzjazmem. - Opuszczone kopary dziewczyn zwiastowały, że tego na pewno się
nie spodziewały. - Ale nie było kart, więc Harry wpadł na pomysł zagrania w
rozbieraną butelkę.
Liam nie miał ochoty opowiadać dalej tego wątku, więc Kuba pospieszył
mu z pomocą.
- I wtedy Nathan uniósł się po raz pierwszy, pewien, że Liam oszukuje,
bo jedyną rzeczą, którą ściągnął, były buty.
- Beniaminek pewnie musiał siedzieć w stroju Adama - zachichotał Tom,
ale wszyscy go zignorowali, ciekawi dalszego ciągu opowieści.
- Nathan złapał butelkę i zakręcił ją w taki sposób, że celowo
zatrzymał ją na Liamie, który w złości ściągnął koszulę i... - Kuba nabrał
powietrza w płuca, a bohater opowieści odchrząknął.
- No, może bez takich szczegółów...
- Nie, dlaczego? Gadaj, co wiesz! - Madzia złapała swojego rodaka
niemalże "za szmaty" i wymusiła dalszą opowieść.
- Nathanowi nagle nie spodobały się zasady gry i stwierdził, że od
teraz na kogo wypadnie, ten musi założyć na siebie coś dodatkowego.
- I próbował wymusić, żebym oprócz koszuli przykrył się kołdrą -
dopowiedział Liam.
- I wtedy przytargał tu pierzynę z twojej sypialni - Kuba zwrócił się
do Moniki. - A na miejscu zalał ją kolorowym drinkiem, który wcześniej
przyrządził Max.
- Zabiję go... - warknęła Monia.
- To samo powiedziałaś wczoraj, a widząc, że zbliża się kolejna
awantura, Danny zaproponował spacer.
- Bo ja łagodzę obyczaje! - Członek McFly wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Tak, bo dziesiątka celebrytów szwendająca się po ulicach w nocy to
doskonały pomysł na łagodzenie obyczajów - parsknął Tom.
- Czy my... się rozbierałyśmy? - wtrąciła nieśmiało Madzia, widząc, że
powoli temat gry w butelkę odchodzi w niepamięć.
- Nie, nie - wyjaśnił Liam. - Dziewczyny mogły oddawać jako fanty
swoją biżuterię, choć nie wszystkie z tego korzystały...
- Co to ma znaczyć?! - spytała spanikowana Monika.
- Cóż, Kelsey rozebrała się do samej bielizny kiedy po raz pierwszy na
nią wypadło, bo stwierdziła, że trzeba trochę rozkręcić towarzystwo.
Kelsey poczerwieniała po same czubki uszu, a siostry odetchnęły, że to
nie one świeciły gołymi cyckami.
- Nie, spokojnie. Harry nie pozostawał dłużny i rozebrał się do golasa
nawet kiedy butelka wskazała siedzącą koło niego Monicę, która nie miała już
małych fantów.
- Cóż, chociaż raz twoje ekshibicjonistyczne zapędy się przydały -
roześmiała się starsza z sióstr. - Wybawiłeś mnie od oddania poważnej części
garderoby.
- I tak siedziałaś w staniku, to akurat pamiętam - oświadczył Danny z
pełnymi ustami. - Mmmm... Ta ciemnoskóra kobieta świetnie gotuje!
- To Nareesha - wyjaśniła Madzia, a Monika z całych sił pacnęła
Danny'ego w tył głowy.
- Nie siedziałam w staniku!
- Właściwie to siedziałaś - wtrącił Kuba. - Ale tobie było akurat
gorąco.
- O Boże... - Monika ukryła twarz w dłoniach.
- Nie martw się, kiedy Danny i Max wyzwali cię do zdjęcia całej góry,
co chciałaś uczynić, żeby "im pokazać, kto tu rządzi", razem z Liamem
wkroczyliśmy do akcji.
- No to dzięki. Jakoś nie uśmiecha mi się striptiz przed bandą
celebrytów... Bez obrazy - dorzuciła szybko Monia, ale wszyscy zgodnie uznali,
że się nie przejmują.
- No a co było dalej? - dopytywała się Kelsey. - Robiłam coś jeszcze
gorszego niż rozbieranki?
- Nie. Właściwie to zasnęłaś, kiedy Max stwierdził, że koniec zabawy,
bo została mu tylko para bokserek, których właśnie musiał się pozbyć -
opowiadał dalej Kuba. - Tom wyniósł cię do sypialni Madzi, ale sam również nie
wrócił. Potem okazało się, że pościeliliście sobie na ziemi prowizoryczne
posłanie i poszliście spać. Nie słyszeliście nawet jak Harry próbował ugasić
pożar lampą.
Wszyscy spojrzeli na Stylesa, który zrobił duże oczy, przełknął kęs
naleśnika i wzruszył ramionami. Niczego nie pamiętał, ale Madzi uświadomiło to,
dlaczego lampa jest rozwalona, a firanki nadpalone.
- Hej, a kto wzniecił pożar w moim pokoju?! - wrzasnęła nagle i
spojrzała w stronę Harry'ego.
- Z tego co zrozumiałem, to ja tu jestem bohaterem! - bronił się
chłopak, a Liam wyjaśnił.
- Nikt nie wzniecił pożaru w twoim pokoju. To Jay zrobił prowizoryczną
pochodnię ze szmary i chochli kuchennej, kiedy wysiadł prąd. I poszedł zobaczyć,
czy Tomowi i Kelsey nic nie jest, ale położyli się tuż przy drzwiach, więc się
przewrócił i podpalił prześcieradło.
- Chciał je wyrzucić przez okno, ale ono było zamknięte, więc zapaliły
się firanki - dokończył Kuba. - Wtedy do akcji wkroczył Harry, który lampą
próbował je ugasić, ale mi i Liamowi udało się go obezwładnić, podobnie jak
opanować cały pożar.
- Widzę, że jednak ktoś inny był tu bohaterem wieczoru - oświadczyła
Monika. - A czemu prądu nie było?
- To akurat sprawka Danny'ego, który próbował wszystkich wkręcić, że
miejsce jest nawiedzone, więc powłączał wszystkie sprzęty w domu i wysiadły
korki. Kuba poszedł do piwnicy sprawdzić, czy da się to jakoś naprawić, a wtedy
Danny i Harry stwierdzili, że trzeba jechać po Zayna, bo pewnie mu smutno, więc
pojechałem z nimi, żeby nie zrobili nic głupiego - opowiadał Liam.
- I tu wyniknęły kolejne problemy, bo ja byłem w piwnicy, a druga trzeźwa osoba wsiadła z dwoma pijakami do taksówki, zostawiając tutaj
Monikę, Madzię, Jaya, Natha i Maxa - dodał Kuba. - No i śpiącego Nialla, Toma i
Kelsey, ale oni nic nie kontaktowali.
- Pewnie wtedy ci dwaj idioci stwierdzili, że nie będą tutaj spać i
zaczęli wynosić łóżko - warknęła Monika, a Kuba przytaknął.
- Mniej więcej. Wróciłem do mieszkania po latarkę, bo prądu nie było
na całej klatce schodowej. Max właśnie zarządzał loterię, kto z kim będzie
spał.
- Też musiał mieć sporo wypite - westchnęła Madzia.
- Miał. To przez niego zaczęliście się w czwórkę wyzywać od
najgorszych, ale nie wiem, o co poszło. Wtedy oświadczyli, że wracają do
siebie, ale nie mogłem wypuścić ich w takim stanie i zostawić ciebie i Moniki
ze śpiącymi, więc... poczekałem aż chłopacy wrócili z Zaynem. Nie mam pojęcia,
jak przetransporotowali go tu z materacem, ale wpakowali go do salonu i
wcisnęli mu kolejkę, mimo iż stanowczo twierdził, że źle się czuje.
- Też nie mam pojęcia, jak przewieźliśmy go tu z materacem, ale Harry
i Danny upierali się, żeby na głowę założyć mu papierową torbę, przez co prawie
zgarnęła nas policja - wyznał Liam.
- Właśnie... A gdzie Zayn i Niall? - Nagle ożywiła się Madzia.
- Nie wiem. - Harry wzruszył ramionami.
- Na mnie nie patrzcie, ja ich w ogóle nie lubię - prychnęła Monika po
polsku, na co Kuba popatrzył na nią z dezaprobatą.
- Wy chyba macie kaca większego niż wczorajsze zaćmienie - powiedział.
- O co ci chodzi?
- Przecież Louis z Eleanor po nich przyjechali jak siadaliśmy do śniadania i zaczynaliśmy
opowieść.
- Ja ich nie widziałem! - wzbraniał się Styles.
- Ja z nimi rozmawiałem - przyznał się Liam. - Nie mogli zabawić
długo, bo Zayn miał sporą gorączkę, a Niallowi cały czas było niedobrze,
więc...
- Chcecie zasugerować, że nie zauważyliśmy pukania do drzwi, wejścia
dwójki gości i wyjścia jednego chorego i jednego skacowanego chłopaka? -
spytała zszokowana Madzia. - Że o materacu nie wspomnę.
- Cóż, nie pukali, bo od wczoraj drzwi się nie domykają - wyjaśnił
Danny, a kiedy spojrzeli na niego zszokowani, to wzruszył ramionami. - No co?
Nie wiem, dlaczego!
- To akurat twoja sprawka. Kiedy wracaliście z Zaynem otworzyłeś drzwi
z kopa i krzyczałeś "czysto!". Na szczęście sąsiedzi już spali -
westchnął Kuba.
- Ale ktoś mógł się włamać - słusznie zauważyła Kelsey.
- Liam czuwał przy drzwiach całą noc, także byliśmy bezpieczni -
wyjaśnił Kuba.
- Dobrze, że nie wszyscy są alkoholikami - podsumowała Monia i złapała
się za głowę. - Chce ktoś herbaty?
Zgodnie pokiwali głowami, więc zaparzyła czaj dla wszystkich i
zasiedli, by posłuchać dalszej części opowieści.
- Na czym skończyliśmy? - spytał Kuba, po czym odpowiedział sam sobie.
- Ach, tak! Drzwi. No więc Monika chciała w nocy iść do jakiegoś całodobowego
TESCO po nowy zawias, a Danny podłapał, że spacer to dobry pomysł, by
wytrzeźwieć, więc zaczęliście się ubierać, a reszcie kazaliście iść spać. Wtedy akurat bardziej interesowałem się Madzią, która
wyciągała Zayna do tańca, a Liam... Co ty wtedy robiłeś?
- Pilnowałem, żeby Harry nie nasikał do kwiatka, który dziewczyny
dostały w prezencie.
Harry ponownie się zarumienił. Alkohol wyzwalał w nich wszystkie złe i
dziwaczne cechy.
- Więc ja wyszedłem z Moniką, Dannym i Maxem na ten cały
"spacer" - ciągnął Kuba. - A Liam został w mieszkaniu z większymi
zmartwieniami.
- No i co robiliśmy na spacerze?
- No i co robiliśmy w mieszkaniu?
Dwa pytania od dwóch sióstr posypały się równocześnie, nie było więc
mowy, by odpowiadać w tym samym czasie. Kuba ustąpił Liamowi.
- Wyszukałaś w szafie piżamę i chciałaś ją dać Harry'emu, ale jakoś
się złożyło, że sama się w nią ubrałaś, a on w samych gaciach wpakował się do
twojego łóżka. Chciałaś się wykąpać, ale tłumaczyłem ci, że w twoim stanie
możesz się utopić, więc zaproponowałaś mi... no... bym dołączył, bo w końcu to
nie pierwszy raz. - Liam zawstydzony podrapał się po głowie. - I słyszał to Nath, który już chyba wyniósł łóżko z Jayem, bo powiedział coś w stylu, że poduszki też zabierają, ale byłem zbyt zajęty
odciąganiem cię od wanny, by ich powstrzymać przed wyjściem. Jakoś się udało i
z Harrym poszłaś spać. Zayn zobowiązał się, że zostanie przy drzwiach i w razie
gdyby ktoś się wymykał, będzie do mnie dzwonił. Niall spał na kanapie, a
chłopaków nie znalazłem w mieszkaniu, więc zadzwoniłem do Moniki, by prosić o
szybki powrót i pomóc w szukaniu Natha i Jaya.
- I to tyle? Rozumiem, że już się nie obudziliśmy i problemów nie
było? - spytała zaniepokojona i zawstydzona niemoralną propozycją, którą po
pijaku złożyła Liamowi Madzia.
- Tak, przynajmniej do rana.
- No a co się działo na spacerze?! - uniosła się zniecierpliwiona
Monika.
- Wolisz nie wiedzieć... - roześmiał się Kuba.
- Chcemy wiedzieć! - dopominał się Danny.
- No... ogólnie było ciężko, bo Max nie chciał się zakamuflować. A
Monika upierała się, żeby iść do kościoła.
- O Boże... - westchnęła dziewczyna.
- No właśnie. A że kościół w nocy był zamknięty, więc staliście pod
drzwiami i śpiewaliście kolędy, aż nie wyszedł ksiądz katolicki, który poprosił
was, żebyście wrócili do domu. Wtedy narzekałaś, że tam jest mnóstwo obcych
ludzi, więc dał nam dwadzieścia funtów, co uznałaś za dobry znak i od razu
chciałaś szukać jakiegoś motelu. Ale wtedy zadzwonił twój telefon... - Kuba
urwał. Najwyraźniej nie chciał powiedzieć wszystkiego, co Monika mówiła
Liamowi, bo również i dzwoniący poczerwieniał na twarzy. Zdecydowali się ominąć
tę część historii i coś Madzi mówiło, że ona była tematem tej rozmowy. -
Rozmawiałaś trochę z Liamem, a potem łaskawie oddałaś mi słuchawkę i
dowiedzieliśmy się, że Jay z Nathem znikli, więc postanowiliśmy wrócić. Max
wpadł na pomysł, by za pieniądze od księdza kupić nowe łóżko, ale oczywiście
było to "nieco za mało", a w TESCO Danny wyczaił dmuchane materace i
kupiliśmy dwanaście, akurat w promocji. Potem zadzwoniliśmy po taksówkę i
wróciliśmy, gdzie okazało się, że Liam lepiej ogarnął pijane osoby niż ja.
- Tylko że ja dwie zgubiłem.
- E, tam. I tak szło ci świetnie.
Chwilę wymieniania komplementów przerwało kaszlnięcie Moniki, ktora o
sobie przypomniała.
- Acha. No więc Danny otworzył kolejną wódkę i rozlał ją wszystkim,
ale piliście tylko we trójkę. Potem do szóstej dmuchaliście materace, na
których poszliśmy spać. To by chyba było na tyle.
- Nadal nie rozumiem jednej kwestii... - zamyśliła się Kelsey. - A
gdzie byli Siva i Nareesha?
- Acha, oni spali w łazience Moniki. Zamknęli się od środka, kiedy Jay
i Nath chcieli ich wyciągnąć, żeby poszli spać razem z nimi gdzie indziej niż w
tym domu - przypomniało się nagle Kubie. - Potem próbowałem ich znaleźć, ale
nie wpadłem na to, że poszli do pralni, bo było tam ciemno, a wcześniej jak
wysadziło korki Jay strasznie płakał, że się boi.
- No, noc niewątpliwie była szalona - westchnął Liam. - Chcecie
wiedzieć coś jeszcze?
- Na razie nic nie przychodzi mi do głowy, ale myślę, że jeszcze o
wiele rzeczy będę musiała spytać - oświadczyła Monika, po czym wszyscy
przybrali poważne miny, by za chwilę wybuchnąć gromkim śmiechem
Mimo iż nie pamiętali większości wydarzeń wieczoru, czuli, że na długo zapamiętają wspomnienie, które podarowali im dwaj abstynenci. To rzeczywiście była najbardziej szalona impreza na jakiej byli.
Mimo iż nie pamiętali większości wydarzeń wieczoru, czuli, że na długo zapamiętają wspomnienie, które podarowali im dwaj abstynenci. To rzeczywiście była najbardziej szalona impreza na jakiej byli.
~*~
Jest! Jest rozdział! Poprawił mi humor od razu po przeczytaniu.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie bardzo, o czym Monika rozmawiała z Liamem przez telefon, może kiedyś się dowiemy...
Spacerowa gromadka śpiewająca kolędy w środku nocy przed kościołem- coś pięknego, tylko szkoda uszu.
Dobrze, że zesłałaś dwóch abstynentów, którzy zapamiętali cały przebieg imprezy, swoją drogą jakże nietypowej.
Czytało się super, śmiałam się do monitora jak głupia. Jedno jest pewne: znasz się na pisaniu. Po każdym rozdziale mam niedosyt, który częściowo zaspokajają mi kolejne części, ale po każdej kolejnej ciekawość wzrasta coraz bardziej.
Pozdrawiam,
Madeleine
Jeden z najzabawniejszych rozdziałów,haha ! xD
OdpowiedzUsuńMusisz mieć wyobraźnię,by opisywać co działo się na takiej imprezie. Nie dziwne,że sporo osób niczego nie pamiętało bądź było na kacu...Liam i Kuba,dwaj rozsądni nie stracili głowy xD I dobrze,że nie pozwolili Monice zdjąć stanika ,bo by dopiero było..;p
"- No właśnie. A że kościół w nocy był zamknięty, więc staliście pod drzwiami i śpiewaliście kolędy, aż nie wyszedł ksiądz katolicki, który poprosił was, żebyście wrócili do domu." - śpiewali kolędy przed kościołem w nocy ?! Rozwaliłaś mnie xDD
Czekam na więcej,pozdrawiam ;*
O matko. Faktycznie szalona noc ;D
OdpowiedzUsuńNormalnie leżę ze śmiechu :)
Świetny rozdział.
Czekam na kolejny rozdział xD
hahahahahhahahahaahha prawie jak na moim Sylwestrze, tyle że tam nie dmuchaliśmy materaców... :D
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :)
To jest najzabawniejszy rozdział jaki czytałam. Gratulacje za wyobraźnie. No to zaczynamy : najbardziej rozwaliła mnie akcja z pochodnią i lampą. Uwierz mi chciałabym to zobaczyc na zywo. Haza, który gasi pozar lampą. Hahaha... aż mi wtedy łzy ze smiechu pociekły. Biedny Zayn, przytargali go na materacu, i jeszcze położyli koło drzwi..... Kelsey i Harry w swoich zapedach do rozbierania rozwalaja system. Na początku zastanawiałam sie gdzie moze być Nath i Jay, nie pomyslałam że wynieśli łózko do pralni. Dobrze, ze Max ich znalazł. Nareesha jak zwykle dobra duszyczka tej bandy, aczkolwiek z Sivą też nieźle zabalowali. Danny chciał łagodzić obyczaje spacerem. Taaaa, bo kilku nachlanych celebrytów na ulicy w srodku nocy to przeciez nic dziwnego... :) Dobrze, ze Liam i Kuba nic nie pili, przynajmniej dowiedzielismy sie co się działo. Liam`owi jeszcze zależy na Madzi. To widać. Chociaż dobrze, ze nie pił, bo załoze sie ze gdyby był choć w połówie nachlany tak jak reszta to chętnie skorzystałby z propozycji Megs. No i to chyba na tyle, jeśli o czyms zapomniałam to wiedz, ze cały rozdział mi się podobał. Czekam na kolejną część. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńhahahaha :D
OdpowiedzUsuńNath i Jay , jacy pomysłowi
haha :D
Najzabawniejszy rozdział jaki kiedy kiedykolwiek czytałam
Wybacz, że nie skomentowałam poprzedniego. Ten komentarz też będzie żałosny.
OdpowiedzUsuńTo się nazywa impreza w wielkim stylu! Jak oni wypili takie ilości alkoholu? Boże Święty, nie wyobrażam sobie, co się działo w ich głowach rano! Nic dziwnego, że nie pamiętali przebiegu imprezy.
Ech, te pożary.. Harry nadawałby się na strażaka! Za to Jay niech lepiej trzyma się od ognia daleko.
Kelsey jest tutaj taką imprezowiczką, jakiej się spodziewałam. Razem z Hazzą tworzą niezły striptizowy duet!
I ten Danny... On ma jakieś ADHD, czy coś w tym stylu? Skąd u niego te pomysły?
Chociaż spacer był dobrą ideą. Gorzej z tym kościołem... Nie ma to jak śpiewać kolędy w lato!
Współczuję ich płucom. Po dmuchaniu takiej ilości materaców musiało być ciężko!
Jaythan istnieje! Poszli razem do pralni spać.. Coś musi być na rzeczy! A poważnie, to podejrzewam że po prostu byli zazdrośni.
Szkoda że żaden z nich nie zdobył się na jakiś odważny ruch względem dziewczyn.
Ciekawa jestem nowego rozdziału. Oby szybko się pojawił!
Dlaczego mam wrażenie, że ten Kuba jeszcze coś namiesza?
No nic. Trzymaj się ciepło!
No i zapraszam na nowego bloga!
Usuńhttp://we-were-meant-to-fly.blogspot.com ;D
Do tej pory nie mogę przestać się śmiać! Czy wspominałam, że uwielbiam Dannego? Ja go wręcz pokochałam! "Czysto!". Przynieśli biednego Zayn'a. Szalona impreza. Nie ma to jak śpiewać kolędy w środku nocy i to jeszcze na początku lata! Niechaj dziękują opatrzności za tych dwóch abstynentów, Kubę i Liama! Inaczej spaliliby mieszkanie, utopiliby się i nie wiadomo co jeszcze. Jestem ciekawa o czym Monia i Liam rozmawiali. I jestem ciekawa dalszych losów. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńJejku! Nigdy się tak nie uśmiałam czytając rozdział na twoim blogu:D To było świetne.
OdpowiedzUsuńNath i Jay w piwnicy, no cóż wcale nie dziwię się, że mogli ich znaleźć, też bym na to nie wpadła:)
Harry i te jego wyczyny po pijaku. Nie no, ale sikać do kwiatka?! W sumie Monice zrobił by tym w sumie przyjemność, bo o ile pamiętam to nie lubi roślinek;p
Pytanie tylko: o czym rozmawiali Liam i Monia? Tak mnie to nurtuje, że nie mogę usiedzieć na jednym miejscu:)
Imprezowicze mają szczęście, że Kuba i Li nic nie pili, w przeciwnym razie mogło dojść do jakiejś katastrofy!;)
Czekam na nn;*
Zapraszam na:
Usuństereo-soldier.blogspot.com
Pojawil sie juz nowy rozdzial:)
Nominowałam cię, a jak będę na kompie to dodam komentarz do rozdziału ;D
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadanie-o-the-wanted.blogspot.com
Świetny już dawno się tak nie śmiałam ;DD
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się jak moja przyjaciółka goniła mnie z choinką ;dd
Zważając na to że śmieje się do komputera mój brat mnie uważa za psychopatkę ;))
Hahahahaha:D
OdpowiedzUsuńWdech,wydech.
Hahahahaha:D
O matko,nie wiem od czego zacząć!Może zacznę od początku:)
Poranne zderzenie Madzi z rzeczywistością było bolesne:D
Podpalona zasłona,rozbita lampa,jednym słowem patry hard!
A pro po lampy i pożaru.Pochodnia Jay'a na chochli,tego jeszcze nie było^^ Dwóch lokowatych zebrało się do gaszenia pożaru,więc nic dobrego z tego wyjść nie mogło.Harry,po akcji z lampą, na pewno strażakiem nie będzie.
Jay i Nathan przeszli samych siebie!Wynieśli sobie łóżko do pralni:D Czyżby byli zazdrośni o dziewczyny i dlatego postanowili znaleźć sobie inne miejsce do spania?
Biedny Zayn,nie dość,że chory,to jeszcze go przywieźli na ta imprezę i został podeptany przez prawie wszystkich.
Kelsey dotrzymała towarzystwa Harry'emu i też postanowiła się rozebrać.Widzę,że ta parka lubi pokazywać swoje ciało,zwłaszcza Harry:)
Sivie,kac morderca nie mający serca,dał się we znaki.Tak samo jak Niall'owi,któremu w dodatku było jeszcze niedobrze.
Madzia zbiła mnie z tropu swoją dość niemoralną propozycją,wspólnej kąpieli,którą złożyła Liam'owi. Uff,dobrze,że Liam był trzeźwy,bo kto wie,do czego by doszło?:D
Śpiew kolęd pod kościołem i datek od duchownego.Ten spacer można ewidentnie zaliczyć do udanych:D
Danny,jako Jack Norris,otwierający drzwi z wykopu,to było epickie a i jeszcze ten tekst:"czysto" haha.
Rozdział zwariowany zabawny i godny podziwu,tak samo jak Twoja wyobraźnia.Z każdym rozdziałem czytając myślę sobie:Wow!Ona to ma wyobraźnię,nie ma co.
Cieszę się,że znalazłam tak świetnego..Co ja piszę?Fenomenalnego bloga i mam zaszczyt go czytać:)
Nadal,pełna podziwu czekam na kolejny:)
E.
O.o kac Londyn buahaha
OdpowiedzUsuńSmiechowy rozdział
Masz ty te pomysły
Czekam na ciąg dalszy =D
Po tej imprezie to Niall stał się moi ulubieńcem jak widać w najcichszej osobie wyzwala się imprezowicza po spożyciu za dużej ilości alkoholu i ten jego tekst:
OdpowiedzUsuń-Jak wczoraj mówiłem, że nigdy w życiu się tak nie nawaliłem, to nikt nie chciał przytaknąć... - jęknął Niall z kanapy.
Ogólnie impreza była super szkoda tlko że Jaya i Nathana uznano za dziwnych po tym pół rocznym nie widzeniu się ja im się nie dziwię przecież otworzyli się i zostali olani chyba każdy by tak zareagował i zmienił się. Kac Londyn to odpowiedni tytuł tego rozdziału rozbierana butelka ,spanie w wannie ,płonące firanki itd. Rodział naprawde przezabawny .
Pozdrawiam
Marta
Śmiałam się chyba ze 20 minut nad tym, że śpiewali kolędy. Jeden z najlepszych rozdziałów i najbardziej śmiesznych. Wiem że dodałaś to już dawno, ale musiałam to skomentować !! Masz ogromny talent! Jestem Twoją fanką :)
OdpowiedzUsuń