Wow, nie spodziewałam się takiego odzewu na poprzedni rozdział! Jestem w szoku, że udało mi się Was zbulwersować/wzruszyć/zasmucić etc.
Na obronę dziewczyn dodam, że Madzia cały czas była zakochana w Nathanie, ale zaczął być chorobliwie zazdrosny o Liama wtedy, kiedy nie miał ku temu powodów i niejako pchnął ją w jego ramiona. Ale że uczucia miała niejasne, zrezygnowała z wyjazdu do Stanów. Monika natomiast naprawdę wzięła wyznanie Jaya jako żart lub pomyłkę. Zwróćcie uwagę, że bardzo mało było oznak, że rzeczywiście może mu się podobać.
Teraz dla odmiany rozdział lżejszy, zabawny (mam nadzieję) i baaardzo długi, ale zachęcam do przeczytania w całości i skomentowania.
Dedykacja dla Kasia Kubiciel, która została z nami :)
PS. Odpowiedziałam na wszystkie maile, które dostałam. Jeśli nie otrzymaliście wiadomości zwrotnej, prześlijcie kwestionariusz jeszcze raz. Jestem w trakcie podejmowania decyzji, oczywiście dam znać, gdy już będzie wiadomo.
Na obronę dziewczyn dodam, że Madzia cały czas była zakochana w Nathanie, ale zaczął być chorobliwie zazdrosny o Liama wtedy, kiedy nie miał ku temu powodów i niejako pchnął ją w jego ramiona. Ale że uczucia miała niejasne, zrezygnowała z wyjazdu do Stanów. Monika natomiast naprawdę wzięła wyznanie Jaya jako żart lub pomyłkę. Zwróćcie uwagę, że bardzo mało było oznak, że rzeczywiście może mu się podobać.
Teraz dla odmiany rozdział lżejszy, zabawny (mam nadzieję) i baaardzo długi, ale zachęcam do przeczytania w całości i skomentowania.
Dedykacja dla Kasia Kubiciel, która została z nami :)
PS. Odpowiedziałam na wszystkie maile, które dostałam. Jeśli nie otrzymaliście wiadomości zwrotnej, prześlijcie kwestionariusz jeszcze raz. Jestem w trakcie podejmowania decyzji, oczywiście dam znać, gdy już będzie wiadomo.
~*~
Londyn znikał pod skrzydłami samolotu, aż w końcu stał się mało
znaczącą kropką na horyzoncie, epizodem w życiu Madzi i Moniki, przystankiem
bez zadaszenia, gdzie każda burza moczyła doszczętnie ubranie i wywoływała
dreszcze. Całą drogę siostry dumały w ciszy i dopiero kiedy dotarły do domu,
porozmawiały z rodzicami i położyły się do swoich łóżek, postanowiły powrócić
do przeżytego zamieszania i wyjaśnić sobie kilka kwestii.
- Myślisz, że dobrze zrobiłyśmy? - spytała Madzia, a Monika dłuższą
chwilę nie odpowiadała, zastanawiając się nad sensowną odpowiedzią, która nie
istniała.
- Nie wiem. Tu chyba nie było dobrej decyzji. Gdybyśmy zostały,
pogmatwałybyśmy wszystko jeszcze bardziej i straciły rok szkoły.
- A tak straciłyśmy szansę na przygodę - westchnęła Madzia.
- Masz na myśli przygodę czy miłość? Naprawdę
myślałam, że zaczynasz coś czuć do Liama i zostaniesz.
- Och, daj sobie spokój z moimi sprawami sercowymi. One zostały daleko
za wodą. Teraz nie jestem już taka pewna, czy rozważanie jego propozycji nie
było zupełną lekkomyślnością.
- Nie było. To było urocze. Tak jak Nath wyznający ci miłość na
lotnisku... Nie chcesz o tym pogadać?
- Nie.
- Dlaczego? Nie sądzisz, że to romantyczne? - rozmarzyła się Monika.
- A ty nie sądzisz, że wyznanie Jaya było romantyczne? - Madzia nie
wytrzymała i zdradziła się, że o wszystkim wiedziała.
- Nie skomentuję faktu, że nic ci nie powiedziałam, a mimo tego o
wszystkim wiesz. To wyznanie nie było romantyczne. Było odbębnione. Zresztą, on
mnie wcale nie kocha. Pokręciło mu się w głowie, bo z braku laku i kit dobry.
- Wiesz, kiedy zatrzymałaś się u niego w mieszkaniu, a ja przyszłam z
wizytą... To było wtedy, kiedy był tam też Sean, zauważyłam, jak na ciebie
patrzy. On naprawdę się w tobie zadłużył.
Monika machnęła ręką, ale przez egipskie ciemności jej siostra nie
była w stanie tego zauważyć.
- Wyjaśniłam to sobie z nim i przyznał mi rację.
- A gdyby wykonał desperacki gest jak Nath? Gdyby wykrzyczał, że cię
kocha? - zagadnęła młodsza siostra. - Czy to by coś zmieniło?
- Jay
nawet przed chłopakami nie chciał się przyznać, o czym rozmawialiśmy. Wstydził
się tego, że mógł coś do mnie poczuć.
- A ja myślałam, że ty wolisz się kryć po kątach - westchnęła Madzia.
- Co masz na myśli?
- Widziałam ciebie i Toma na balu przebierańców. Obściskiwaliście się na
zapleczu.
- Czy cię do reszty pogięło?! Ja i Tom?! Na zapleczu?! Niby
kiedy?! Po tym jak się obraził, czy po tym jak wyszedł?
- Gdzieś pomiędzy - syknęła Madzia przez zęby.
- Oszalałaś.
- Ale przecież was widziałam.
- To źle widziałaś. Może... to była ta kobieta-wąż? - podsunęła
propozycję Monika, a Madzia zadumała się w ciszy. Rzeczywiście na balu
przebierańców była dziewczyna ubrana podobnie do Trującego Bluszczu, miała
zielony dopasowany kostium i podobną fryzurę.
- Chyba bym cię poznała, jesteś moją siostrą - prychnęła mimo
wątpliwości.
- Chyba jednak nie poznałaś, bo to nie byłam ja. Pewnie byłaś pijana i
ci się przewidziało.
- A jak wyjaśnisz Toma?
- Normalnie powiedziałabym, że bzykał tę babę na zapleczu, ale jestem
pewna, że zmył się po Sivie i Nareeshy, bo Kuba go widział, a on nie miał
powodów do kłamstwa.
- Czyli ty i Tom nie...
- Nie! - ucięła Monika. - Tom na pewno mi się nie podoba.
- A więc kto w takim razie? Dlaczego spłoszyłaś Jaya? Przecież to dobry chłopak!
- Spłoszyłam? Ja mu tylko zasugerowałam, że pomylił sympatię z
miłością i dość łatwo to przyjął, więc zapewne miałam rację. Zresztą, to duże
dziecko, do tego chude jak szkapa, a Mc Donalds'a mija szerokim łukiem. Nie
wyobrażam sobie, żebyśmy mogli zostać parą. Zresztą, on mi się w ogóle nie
podoba. Lubię go i tyle. - Monika wzruszyła ramionami, ale w gruncie rzeczy nie była pewna, czy czasami nie próbuje przekonać sama siebie.
- Więc jeśli wrócimy, a on nadal będzie do ciebie wzdychał, dasz mu
kosza?
- Nie widzę perspektyw, żebym miała tam wrócić. A ty i Liam?
- Nie ma mnie i Liama. Mnie i Natha. Mnie i kogokolwiek. Zajmijmy się
szkołą, a potem się zobaczy. Mamy pół roku na uporządkowanie sobie własnych
uczuć - westchnęła Madzia, po czym ziewnęła i obie ułożyły się spać.
Czerwiec nastał niespodziewanie szybko. Siostry żyły własnym życiem,
zaprzątając sobie głowę nieznaczącymi głupstami i szkołą, jak to było do czasu
zanim Londyn zmienił ich życie na zawsze. Kontaktowały się z McFly. Danny Jones
szalał na twitterze, zasypując je wiadomościami. Tęsknił i zapraszał. Również
Max z The Wanted odzywał się często mimo napiętego grafiku. Reszta członków The
Wanted jakby przestała istnieć, albo o nich zupełnie zapomniała. Dzięki Łysemu
jednak dziewczyny były w miarę na bieżąco. Nareesha za to podsunęła im pewne
interesujące szczegóły. Nowa fryzura Natha i większe nabuzowanie napojami
energetycznymi. Kolejne wyskoki Jaya i jeszcze większe upodobnienie się do
Susan Boyle. Pogodzenie się Toma z Kelsey. Problemy Maxa i Michelle. Siva jak
zawsze był poczciwym sobą.
Z One Direction sytuacja wyglądała nieco inaczej. Louis pisał do Madzi
regularnie, choć rzadko. Rozumiała to, w końcu robili oszałamiającą karierę.
Wiedziała, że Harry stał się Casanovą i przestał
się do niej odzywać, więc postanowiła go nie wypytywać i zadowolić się
wiadomościami od jego najlepszego kumpla. Zayn spiknął się z Perrie z Little Mix
i chyba na dobre rzucił uzależnienie od gier, bo raz napisał do Madzi wiadomość
z podziękowaniem za pomoc przy rzuceniu nałogu (prosił też o pomoc w rzuceniu
papierosów, ale z Polski Madzia niewiele mogła zdziałać). Niall raz napisał jej
wiadomość, przez co zrobiło jej się miło, bo w końcu nigdy nie była z nim tak blisko jak z pozostałymi chłopakami. Za to Liam... O
nim wiedziała tylko tyle, ile napisał jej Louis. Nadal Styles pozostawał jedynym,
który znał ich sekret, więc nie mogła wypytywać Tomlinsona o życie miłosne
Payne'a, żeby się nie zdradzić. Musiał jej wystarczyć Internet, w którym
huczało od różnych plotek, ale było tak z wszystkimi członkami 1D, więc nic
sobie z tego nie robiła. Bolało ją jednak, że Liam ani razu do niej nie
napisał, a kiedy napisała mu wiadomość, nie otrzymała odpowiedzi, więc zarzuciła
te wysiłki. Liam o niej zapomniał i ona też postanowiła to zrobić.
W urodziny siostry stwierdziła, że jej się to udało. Rzuciła się w wir
zabawy, rozkoszowała się ciastem, szampanem i muzyką. Odebrana tydzień później
paczka trochę zbiła ją z tropu, ale okazało się, że jest to prezent dla Moniki
od chłopaków z McFly. Przesłali pełno gadżetów ze swojej trasy koncertowej.
Monia odstąpiła siostrze kilka i obie bardzo się ucieszyły, że chłopcy
pamiętali o jej urodzinach i przesłali jej prezent. Łysy nagrał wideo, które
wysłał, a na którym pojawili się tylko Siva i Nareesha. Mimo to Monice było
bardzo miło i kazała pozdrowić wszystkich. Nareesha kazała obiecać dziewczynom,
że przyjadą, choćby i na tydzień, a oni zasponsorują im pobyt. Obiecały, ale
wcale nie były takie pewne tego, czy znowu wybiorą się w podróż prosto w świat
celebrytów.
- Wybieracie się w podróż prosto w świat celebrytów!!! - wrzasnął
Danny, kiedy rozmawiały z nim przez Skype'a któregoś gorącego czerwcowego popołudnia. Zupełnie jakby czytał im w myślach, bo tego
określenia wcześniej użyły. - Tower Festival za cztery dni, kupiłem wam bilety
i wysłałem je pocztą. Jutro pewnie dostaniecie. I nie przyjmuję odmowy!
Siostry spojrzały po sobie zszokowane.
- Rok szkolny i akademicki trwa, Danny. Nie możemy wyjechać.
- Załatwcie to jakoś. Proszę, proszę, proszę...
- Cóż, oceny już wystawione, a ty możesz napisać podanie z prośbą o
wydłużenie sesji - zamyśliła się Madzia. I tak w lipcu zamierzała jechać do
Londynu, a co może być lepszego niż wcześniejsza ku temu okazja?
- No i to się nazywa dobre podejście! - Danny klasnął w ręce.
- A gdzie niby mamy się zatrzymać? Może u ciebie w mieszkaniu? -
prychnęła Monika.
- Tak. Znaczy... nie, nie, spokojnie. - Danny potrząsnął głową. - I
hotel też nie wchodzi w grę. Wynajęliśmy z chłopakami mieszkanko na calutkie wakacje.
Własny kąt to podstawa!
- No i co ty na to? - Madzia z szerokim bananem na twarzy spojrzała na
siostrę.
- Nie, nie i jeszcze raz nie! - zaparła się Monika.
Cóż, najwyraźniej stanowczość nie była jej mocną stroną, bo niedługo po rozmowie z Danny'm znajdowały się w samolocie i leciały w stronę Londynu.
*
- Przypomnij mi, co mówiłaś trzy dni temu? - spytała podekscytowana Madzia.
- Nadal nie jestem co do tego przekonana. Na festiwalu będzie też The
Wanted, no wiesz... Nath...
- I Jay. I Max. I Siva. I Tom. No i co z tego? Nie musimy się z nimi
widzieć, skoro nie chcesz. - Madzia wzruszyła ramionami.
Zadziwiające było, jak łatwo przestawiły się z powrotem na
funkcjonowanie na obczyźnie. Nabrały wiatru w żagle, angielskim akcentem prawie
wcale nie zdradzały, że są Polkami i kiedy kierowca taksówki o tym usłyszał,
był bardzo zszokowany. Mimo faktu iż Danny potrafił być grubiański lub
napastliwy, cieszyły się, że go zobaczą i to dodawało im pewności siebie. Na
drzwiach mieszkania, do którego dotarły niemal bez problemu zastały jednak
przyczepioną kartkę od swojego znajomego.
- "Musiałem iść na próbę, sorki. Rozgośćcie się w mieszkanku,
klucz zostawiłem w zamku. PS. Jeśli jesteś złodziejem, zignoruj informację o
kluczu." - przeczytała na głos Madzia.
- Cóż, zbyt bystry to on nie jest - roześmiała się Monika, otwierając
drzwi i wchodząc do wnętrza ich nowego mieszkania. Madzia zerwała list od
Danny'ego i również weszła do środka.
Jak się okazało, żadnych złodziei nie było, bo budynek był strzeżony.
To, co zastały za to, wywołało szerokie uśmiechy na ich twarzach.
Mieszkanie posiadało dwie sypialnie po przeciwległych stronach, z
oknami wychodzącymi na ten sam widok, nie mogło być więc mowy o kłótniach.
Dodatkowo każdy z pokoi łączył się z osobną łazienką. Salon urządzono w stylu
minimalistycznym, ale był telewizor z kablówką, więc siostry były zadowolone.
Danny był tak miły, że w lodówce zostawił pizzę (nadgryzioną, ale zawsze), bo
inaczej umarłyby z głodu, zanim zrobiłyby sobie zakupy.
- I co, jak to jest wrócić na stare śmieci? - spytała Monia, kiedy
rozsiadły się na niezbyt wygodnej kanapie w salonie z kawałkami pizzy w
dłoniach.
- Dziwnie. Ale myślę, że przywyknę. W końcu jestem tu na wakacjach, no
nie? - spytała ze śmiechem Madzia i obie w milczeniu zadumały się nad
przygodami, które jeszcze mogły je spotkać w stolicy Wielkiej Brytanii.
Wieczór dziewczyny zamierzały spędzić spokojnie, najlepiej przed
telewizorem w piżamach. Lodówka była pusta, ale były zbyt zmęczone, by iść na
zakupy, więc rozpakowały żelki, które wzięły sobie na drogę i zajadały je przy
komedii "Eurotrip", którą widziały z piętnaście razy, ale za każdym
razem śmieszyła je tak samo.
Zdziwiły się, kiedy około dziesiątej do drzwi rozległo się pukanie, no
ale Danny Jones do najbardziej taktownych nie należał, więc szybko przekonały
same siebie, że nie ma co się obawiać i trzeba otworzyć drzwi. Osoba, którą
ujrzały na progu w garniaku wywołała u nich jednak niemały szok. Miały przed
sobą nikogo innego jak Harry'ego Stylesa z rozwianym włosem, który zgięty w pół
sapał i próbował coś powiedzieć.
- Może... wejdziesz? - spytała Madzia, widząc, że jej siostra zajmuje
się łamaniem tego dziwnego szyfru zamiast zaprosić gościa do środka.
Harry uniósł dwa kciuki do góry i wszedł do mieszkania, od razu
kierując się w stronę kanapy, na którą się rzucił.
- Jak śnięta ryba - podsumowała widok Monika. Zamknęła drzwi i
spojrzała na niespodziewanego gościa spode łba. - Coś ty się na twitterze
pochwaliła, gdzie zamieszkamy?
- Nie powiedziałam nawet, że przyjeżdżamy! - Madzia stanęła w swojej
obronie.
- Jasne. Na pewno wszyscy twoi adoratorzy zaraz zaczną walić drzwiami
i oknami, bo zmusiłaś ich do udziału w jakimś konkursie...
- A co, zazdrosna? - prychnęła młodsza z sióstr, ale szybko
zorientowała się, że się pogrąża, więc potarła dłonią kark i spojrzała na
Harry'ego. - Nie mam pojęcia, skąd wiedział, gdzie jesteśmy.
- English, please - odezwał się uprzejmym, choć zasapanym głosem
przybysz i podniósł się do pozycji siedzącej, która była znacznie bardziej
kulturalna.
- Co ty tutaj robisz, Harry? - spytała Monika po angielsku, modulując
głos, jakby rozmawiała z upośledzonym. Harry mówił tak wolno, że często
podejrzewała, że jako niemowlę został upuszczony na główkę, ale nigdy nie
powiedziała o tym na głos.
- GPS - wyjaśnił chłopak, jak gdyby nigdy nic i zabrał się za żelki. -
O, Eurotrip. Uwielbiam ten film!
Siostry w ciszy obserwowały, jak piosenkarz pogrąża się w seansie,
zapominając, że powinien się wytłumaczyć bardziej dogłębnie.
- To przez twój przeklęty telefon od tej świruski - warknęła Monika. -
Sama się nim zajmij, ja idę spać.
Starsza z dziewczyn poszła do swojej sypialni, którą zaklepała sobie
wcześniej. Tak naprawdę nie miała ochoty, by ktoś oglądał ją w piżamie, ale nie
zamierzała o tym opowiadać.
- Harry, powinniśmy chyba porozmawiać... - zagadnęła nieśmiało Madzia,
a on spojrzał na nią zdziwiony. Roześmiała się, bo kilka żelkowych dżdżownic
wystawało z jego ust.
- Twoja siostra mnie przeraża - powiedział śmiertelnie poważnie.
- Wiem, ona przeraża wszystkich.
Madzia usiadła koło Harry'ego, zadowolona, że znowu ma koło siebie
przyjaciela.
- Poszła spać? - spytał z nadzieją chłopak, a jego przyjaciółka
pokiwała głową. To sprawiło, że odetchnął z ulgą i rozwiązał mu się język. - Z
nudów bawiłem się aplikacją GPS i zobaczyłem lokalizację twojego telefonu.
Pomyślałem, że porwali cię kosmici, a Louis powiedział, że to całkiem możliwe,
no to zerwałem się z gali i popędziłem ile tchu w nogach pod wskazany adres,
przy którym stoi tylko jeden budynek... - Harry nabrał powietrza w usta i
kontynuował. - No a portier mówił, że jego córki są moimi fankami, to dałem mu
autografy i mnie wpuścił.
- I nie podał ci numeru mieszkania? Zaglądałeś do każdego, dlatego
jesteś taki zasapany?
- Nie, zasapany jestem, bo biegłem. Całą drogą i tutaj po schodach. - Chłopak wzruszył ramionami, widząc
zszokowaną minę Madzi.
- Naprawdę myślałeś, że porwali mnie kosmici?
- No... nie, nie jestem idiotą - prychnął Harry, a zza drzwi sypialni
Moniki dobiegło ciche "jakoś wątpię", które zwiastowało, że
dziewczyna cały czas podsłuchuje. Harry wydawał się tego nie słyszeć. - Byłem
raczej przerażony, że to Danielle... No wiesz, ona jest strasznie zazdrosna o
Liama.
- Ach, Danielle. - Madzia zacisnęła pięści ze złości na wspomnienie
tej harpii. - Ona i Liam wrócili do siebie, tak?
- To skomplikowane, ale powiedzmy, że tak. Ona groziła, że się zabije,
on się bał, że to zrobi, więc powiedział, że mogą być przyjaciółmi, ale ona i
tak zachowywała się jak jego dziewczyna na tych wszystkich imprezach. A on jej
nie odepchnął, żeby nie robić skandalu i... masz babo placek! - Harry wzruszył
ramionami i ponownie wpakował sobie żelki do buzi.
- Jak widzisz nic mi nie jest... - powiedziała zbita z tropu Madzia. -
Pora jest późna, a ty powinieneś być na jakiejś gali.
- Tęsniłem za tobą. Dlaczego nie powiedziałaś, że przyjeżdżasz?
- Och, no wiesz... Miała to być niespodzianka - tłumaczyła się.
- A mi się wydaje, że to ma coś wspólnego z Liamem.
- Masz trochę racji. - Zdecydowała, że nie ma sensu go okłamywać, w
końcu był jedyną osobą z One Direction, która znała prawdę o relacjach, które
połączyły ją z jego przyjacielem.
- Wiedziałem! Ale może porozmawiamy o
tym jutro?
- Dobry pomysł - stwierdziła Madzia, ale kiedy zauważyła, że Harry
układa się na sofie, stwierdziła, że nie do końca jest on dobry. - Co ty
robisz?
- Idę spać. Ale ta sofa jest niewygodna.
- Nie licz, że zaproszę cię do łóżka.
- A może pójdziesz spać do siostry, a mi odstąpisz sypialnię?
- NIE MA MOWY!!! - wrzasnęła Monika ze swojego nowego pokoju.
- Cóż, ta opcja odpada - zasmucił się Harry. - Więc kimnę się tutaj,
bo pod blokiem są tak jakby... no wiesz, paparazzi.
- O Boże... - Madzia uderzyła się otwartą dłonią w czoło. - Monia,
Harry może tu spać?!
- Może, ale niech no zobaczę jego goły tyłek na kanapie to
ukatrupię!!! - wrzasnęła starsza z sióstr po polsku, a młodsza się roześmiała.
Harry wyglądał na skonfundowanego.
- Co ona powiedziała?
- Po prostu... - zachichotała Madzia. - Trzymaj spodnie na sobie, ok?
- Słowo harcerza!
Styles zasalutował i ułożył się na posłaniu, które przygotowała dla
niego przyjaciółka. Był troszkę podchmielony po tajemniczej gali, w której brał
udział, więc Madzia nie wyrzucała go na siłę na pastwę fotoreporterów.
Rano szybko jednak razem z Monią przekonały się, że Harry Styles
najwyraźniej nigdy skautem nie był, bo jego goły tyłek w kuchni był pierwszą
rzeczą, którą ujrzały po przebudzeniu.
- Co ty wyprawiasz?! - wrzasnęła Madzia.
- Smażę jaja! - usprawiedliwił się chłopak, odwracając się do
dziewczyny przodem z patelnią w dłoni.
- Chyba twoje, bo nasza lodówka była pusta! - krzyknęła Monika, która
właśnie weszła do kuchni, wzrokiem mierząc bezwstydnika, który zupełnie się nie
przejmował, że stoi przed dwoma dziewczynami z wyciągniętym wackiem.
Na twarz Harry'ego wypłynął rumieniec. Szybko zakrył się ścierką,
która leżała na kuchennym blacie.
- Dobra, ściera idzie do kosza - westchnęła Monika, uderzając się
otwartą dłonią w czoło.
- A skąd ty te jajka wytrzasnąłeś? - dopytywała Madzia, rada, że Harry
boi się jej siostry i zdecydował się nie paradować przy niej w stroju Adama.
- Od sąsiadki.
- I pewnie poszedłeś do niej na waleta, tak?
- Nie. W szlafroku.
- Jakoś nie widziałam u ciebie szlafroka, kiedy zjawiłeś się pod
drzwiami. - Madzia założyła ręce na piersiach, a gały Moniki niemal wyszły z
orbit, kiedy coś sobie świadomiła.
- Nie no, kuźwa, nie wierzę... - oświadczyła, spoglądając na swój nowy
szlafrok, który poprzedniego wieczoru przewiesiła przez sofę, kiedy zrobiło jej
się za ciepło.
- Poszedłeś w babskim szlafroku do sąsiadki, a ona dała ci jajka?
- Tak mniej więcej było - przyznał się Harry. Wyglądał na nieco
przestraszonego, chyba spodziewał się, że szlafrok, który przywdział był Madzi.
- Chyba się porzygam... - oświadczyła Monika, wychodząc z
pomieszczenia.
- Daj spokój, Monia. Wypierze się! - wołała za nią młodsza siostra.
- Golas ma zjeść jajka, zabrać swoje i wynosić się, zanim mnie
poniesie!!! - odkrzyknęła starsza z dziewczyn po polsku i trzasnęła drzwiami od
łazienki.
- Uff... Okres? - spytał Styles rozluźniony.
- Zamknij się i załóż coś na siebie, ok? - poleciła sucho Madzia.
- Już dobrze, już dobrze. Choć trochę natury jeszcze nikomu nie
zaszkodziło.
Zjedli jajka na śniadanie, choć Madzi ciężko przeszło to przez gardło,
zwarzywszy, że kucharz był nagi podczas przygotowywania posiłku.
- No, teraz chyba mogę wrócić do siebie. Spotkamy się może w jakichś
innych okolicznościach? Jesteście tu na wakacjach? - zapytał Harry, wkładając
marynarkę, w której przyszedł.
- Tak, tym razem nie pracujemy, ale... Czy ty chcesz na serio wyjść z
budynku we wczorajszych ciuchach? A paparazzi?
- Co? Och, nie. Nikogo nie ma na dole, zmyśliłem to, żeby nie wracać
do domu, założyłem się z Zaynem, że spędzę noc u jakiejś laski i nie napiszą o
tym w żadnym brukowcu.
- Jesteś okropny, wiesz?! - Madzia zdzieliła przyjaciela twardą
poduszką w ramię. - A Zayn to teraz hazardzista?
- A kto go tam wie... Gdyby moja dziewczyna wyglądała tak jak ta jego
bez makijażu, też szukałbym innych form rozrywki niż oglądanie jej "po
godzinach".
Harry mówił o Perrie, ale Madzia niebardzo kojarzyła tę dziewczynę, więc wstrzymała się od osądów. A Stylesowi i jego kanonom piękna ciężko było dogodzić. Nie zmieniało to jednak faktu, że była
na niego obrażona, że z niej zakpił.
- Zadzwonię do Zayna i powiem, że to "spędzenie nocy u jakiejś
laski" nie wypaliło.
- Mógł wyrazić się jaśniej, że chodzi mu o seks.
- Chodziło mi raczej o fakt, że żadna ze mnie laska.
- Oj, Meggs. - Harry cmoknął przyjaciółkę w policzek i skierował się
do wyjścia. - Pożegnaj siostrę.
Ledwo drzwi się zamknęły, a do sióstr zawitał kolejny gość.
- LADIES, HA HA! - zagrzmiał donośny głos Danny'ego Jonesa, który
nucił coś na kształt operetki, zamaszystym gestem wparowując do kuchni jak
gdyby nigdy nic.
- Czy na drzwiach jest kartka "zapraszamy"? - spytała
zrezygnowana Madzia, wrzucając ścierkę, którą Harry zakrył swoje przyrodzenie
do kosza.
- Nie, ale mam swój klucz - wyjaśnił Jones, machnąwszy ręką. - Tak na
wszelki wypadek.
- To może wszystkim członkom boysbandów rozdamy klucze do tej chawiry?
- spytała ironicznie nastolatka, a mężczyzna zmarszczył brwi. Nie rozumiał,
dlaczego jest taka rozdrażnona i ona też tego nie rozumiała.
- Nie gniewaj się, mam dobre intencje! - Danny uniósł ręce w geście
poddania. - Zabieram was na zakupy, żebyście uzupełniły lodówkę.
- A paparazzi?
- A co ja jestem Harry Styles? - prychnął Jones, a Madzia uśmiechnęła
się pod nosem. Gdyby wiedział, że nieco wcześniej z mieszkania wyszedł właśnie
ten członek One Directon, może użyłby innego porównania. - A gdzie masz
siostrę?
- W sypialni. - Madzia wzruszyła ramionami.
Danny poszedł się przywitać z Moniką, przyjął do wiadomości opierdol
za zostawienie klucza w drzwiach i zobowiązał się, że kupią same zjadliwe
rzeczy. Monika chciała odwiedzić znajomego, więc Madzia i Danny byli zdani na
siebie.
- O mały włos i bym zapomniał cię uprzedzić - zagadnął muzyk, kiedy
zjeżdżali windą na dół. - Dougie czeka w samochodzie. Jedzie z nami.
- Och. To super.
Kiedy Magda wsiadła do samochodu i spojrzała na uroczą i uśmiechniętą buzię
Dougie'ego, zdała sobie sprawę, jak bardzo tęskniła, mimo iż długo za nimi nie przepadała.
A już niebawem miała po długiej przerwie zobaczyć też swoich innych znajomych.
Z pełnym
koszykiem stali bowiem przy kasie i usłyszeli dziewczęce piski, które zwiastowały
tylko jedno. Nastoletni idole znajdowali się pod dachem tego samego sklepu, a
co gorsze, stanęli w kasie tuż za nimi. Madzia zagryzła wargi. Po krzykach
nastolatek wnioskowała, że ma do czynienia z One Direction, ale nie chciała się
odwracać, by to weryfikować. Z szybkością błyskawicy zaczęła wykładać towary na
ruchomą taśmę, podczas gdy Danny flirtował z kasjerką, a Dougie poszedł zapalić
papierosa.
- Madziaaaa!!! - usłyszała nagle dziewczyna za plecami i poczuła, jak
ktoś dźga ją palcem pod łopatką. Nie było wątpliwości, że to Louis. Tylko on
potrafił w miarę poprawnie wypowiedzieć jej imię.
- Louis, co za niespodzianka! - oznajmiła Magda ze zbytnim
entuzjazmem, który wydawał się podejrzany.
- Chyba ja powinienem był to powiedzieć. Kiedy Harry powiedział mi
dzisiaj, że jesteś w Polsce... Uff, nie mogłem w to uwierzyć. A teraz jeszcze
to spotkanie...
- Skoro Harry powiedział ci o spotkaniu, to zapewne wybór marketu nie
był przypadkowy. - Madzia spojrzała na kumpla spode łba, a ten uniósł ręce w
geście poddania.
- Hej, to Styles upierał się, żeby robić zakupy akurat tutaj!
- Nie wątpię. - Madzia spojrzała na kędzierzawego chłopaka, który
odciągał właśnie Liama od stoiska z gumami do żucia i ciągnął go do kasy. Chyba
zamierzał bawić się w jakiegoś swata.
- Louis Tomlinson! Kogo widzą moje oczy! - zagrzmiał Danny, odrywając
się na chwilę od pasjonującej pogawędki z kasjerką, która nie nadążała kasować
towarów.
- Świat jest mały, no nie? - zachichotał Louis i dźgnął Madzię między
łopatki, a ta zakłopotana odwróciła wzrok, który natrafił na Nialla, który
pomachał jej z szerokim bananem na twarzy, na co odpowiedziała.
- A gdzie macie Zayna? - zapytała nastolatka, by zmienić temat.
- Chory. Leży w pokoju hotelowym z gorączką.
- A wy tak po prostu w czwórkę przyszliście do supermarketu jak zwykli
ludzie? - spytał podejrzliwie Danny Jones.
- My jesteśmy zwykłymi ludźmi - wtrącił się Liam, który holowany przez
Harry'ego nagle znalazł się tuż przy wózku Madzi. - Hej.
To lakoniczne przywitanie tylko przekonało Madzię, że wszystkie
uczucia, które kiedykolwiek do niej żywił wyparowały jak kamfora.
- Trochę uczucia, stary! Nie cieszysz się, że Meggs jest w Angli?! -
zapytał Niall, wieszając się na szyi kumpla. Styles oddalił się podpisywać
autografy i flirtować z fankami.
- Tak. - Mogło to oznaczać, że się cieszy, albo się nie cieszy. Madzia
nie miała pojęcia, jakie były jego intencje, ale nie zamierzała pozwolić, by to
zżerało ją od środka, więc spojrzała na kasjerkę, by pospieszyć ją wzrokiem. Na
szczęście ta kończyła już skanowanie towarów, bo niezagadywana przez Danny'ego
była bardzo wydajna w pracy.
- To kiedy spotkamy się na jakiejś imprezie? - zagadnął Louis, kiedy
jego przyjaciółka przerzucała bułki, surówki i szynki z powrotem do koszyka na
zakupy.
- Co? Imprezie? Jakiej imprezie?
- No wiesz... Teraz, kiedy jesteś tutaj na wakacjach, może chciałabyś
spędzić z nami trochę czasu?
Madzia sama nie wiedząc czemu spojrzała na Liama, który zajmował się
regulowaniem należności za ich zakupy i wydawał się ignorować ich rozmowę.
- Nie wiem, jak długo tu zostanę - przyznała zgodnie z prawdą.
- To zależy od mojej uprzejmości - wtrącił się Danny, obejmując Madzię
ramieniem. - Ale jako że jestem spoko, to myślę, że możemy urządzić sobie jakąś
parapetówkę u dziewczyn. Mamy z Tomem kolejne piosenki, które mogłyby wam się
spodobać.
- Parapetówkę? - spytała Madzia. Czuła, że kręci jej się w głowie. One
Direction i McFly w mieszkaniu jej i siostry? Jak ona to zniesie? Po raz
kolejny rzucała się w wir showbiznesu.
- Świetny pomysł! - Harry dołączył do towarzystwa i klasnął w dłonie.
- Będziemy w kontakcie - zakończył Louis i pomachał na pożegnanie
przyjaciółce, która nawet nie starała się ukryć, że chce stamtąd jak
najszybciej uciec.
- Uff, co to było? Niezły z ciebie Struś Pędziwiatr - zachichotał
Danny.
- Kto? - Madzia nieprzytomnym wzrokiem odszukała Dougie'ego i machnęła
na niego, by wracał do samochodu, zanim 1D wyjdą z supermarketu i zechce im się
dyskutować i umawiać.
- Nieważne. Odniosłem wrażenie, że za nimi nie przepadasz.
- To skomplikowane.
- Jak całe życie - westchnął Jones i wgryzł się w jabłko, które porwał
z koszyka i wspólnie wpakowali zakupy do bagażnika. Szybko odjechali w stronę tymczasowego mieszkania dziewczyn, w którym
niebawem miała odbyć się parapetówka, której żadna z sióstr nie chciała.
- Że kogo zaprosiliście?! - unosiła się Monika następnego dnia, kiedy
co prawda pełna lodówka gwarantowała spokój dla żołądka, ale informacja o
imprezie, którą członkowie McFly planowali urządzić w mieszkaniu burzyła krew w
żyłach.
Dziewczyny wypacykowały się właśnie i wybierały się na Tower Festiwal,
na który bilety wysłał im Danny, zwabiając tym samym do Anglii. McFly mieli
właśnie próbę z The Wanted i zatelefonowali, by poinformować, że następnego
dnia mają wolne i wpadają o dwudziestej razem z 1D i TW. Jakby sami prosili się
o aferę.
- Przecież zgodziłyście się, żeby urządzić tę parapetówę jako miły
gest ponownego powitania was w Wielkiej Brytanii. Niech żyje królowa i te
sprawy... - tłumaczył się głos w słuchawce.
- Po długich dywagacjach zgodziłyśmy się na zaproszenie One Direction,
ale The Wanted, serio? Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, co to oznacza?!
- Och, nie przesadzaj! Nie ma żadnej wojny, jeśli o to ci chodzi.
Zresztą, jeszcze ich nie zaprosiłem, o niczym nie wiedzą.
Monika uderzyła się otwartą dłonią w czoło. Liam Payne i Nathan Sykes
pod tym samym dachem z Madzią. Zapowiadał się ciekawy wieczór. W razie czego w
zanadrzu miała wymówkę, że pójdzie do pracy. Kiedy Madzia poprzedniego dnia
robiła zakupy, ona spotkała się z Kubą, który teraz był kurierem w
wydawnictwie książkowym i wspominał, że jest wakat w biznesie i może załatwić
jej rozmowę kwalifikacyjną. Mogła wykorzystać tę informację, tylko nieco ją
przetworzyć i w rezultacie wrócić dopiero o północy, kiedy impreza będzie
dogorywać i stwierdzić, że jest zmęczona i... Tak, była mitomanką. Ale impreza
z trzema zespołami? Czternastu facetów i dwie dziewczyny? To nie było normalne.
- A weźmiecie chociaż swoje panie? - zagadnęła, żeby uratować miły
nastrój wieczoru.
- Liczyłem, że nadrobimy stracony czas, ale skoro mamy zabrać
dziewczyny, to nie ma problemu. Na pewno się ucieszą - zobowiązał się
Danny.
Monika odetchnęła z ulgą. Zawsze będzie można przerzucić ciężar
rozmowy na babskie pogaduchy.
- Przekażesz wszystkim, że mogą zabrać osoby towarzyszące? - zapytała,
a Danny się zakrztusił.
- Myślisz, że wasze mieszkanie zmieści tyle osób?!
- Aż tyle ich nie będzie, w końcu wśród gwiazdorów muzyki nadal
pozostaje wielu singli.
- No nie tak wielu, Moni.
- Nieważne. Przekażesz czy nie?
- Przekażę - zobowiązał się.
- Świetnie.
- Świetnie. Coś jeszcze?
- Nie.
- No to się szykujcie i przyjeżdżajcie. Dziś damy czadu!!!
Monika pożegnała się z kumplem. W duchu miała nadzieję, że i
członkowie The Wanted "dołożą do pieca" i nie będą w stanie zjawić
się na parapetówce następnego dnia.
- Dziwnie muszą się czuć, dostając zaproszenie na naszą imprezę od
Danny'ego z McFly, podczas gdy nawet nie wiedzieli, że jesteśmy w Anglii -
zagadnęła podczas występu Monia swoją młodszą siostrę.
Ze sceny Łysy właśnie wył w refrenie "Glad You Came". Jego
wzrok padł na dziewczyny w jednym z pierwszych rzędów i potknął się zszokowany
o kable wijące się tuż pod jego stopami. Tego jeszcze brakowało, żeby zwalił
się jak kłoda w ich objęcia. W ostatniej chwili Tom objął go ramieniem i
wyglądało, jakby zrobili to celowo.
Reflektory dawały chłopakom po oczach, bo tylko Max wydawał się
zauważyć obecność Madzi i Moniki. Zupełnie tak jak tylko on nie ignorował ich
zupełnie przez te kilka miesięcy od zimowego pobytu.
- Max wyglądał na zaskoczonego, chyba Danny wstrzymuje się z
zaproszeniem do ostatniej chwili! - odpowiedziała Madzia, ale Monika
niezupełnie zrozumiała siostrę i zdała sobie sprawę, że jej wcześniejsze słowa
też zaginęły we wrzaskach tłumu.
Zdecydowały się odłożyć rozmowy do powrotu do mieszkania. Na żadne
after party się nie wybierały. Kiedy koncerty się zakończyły i ludzie zaczęli
tłumnie ciągnąć do wyjścia, podążyły za nimi. Nagle Monika poczuła czyjąś dłoń
na ramieniu i odwróciła się gotowa opieprzyć delikwenta i dać mu do
zrozumienia, że szybciej iść nie może, bo z przodu są ludzie. Miała jednak
przed sobą ochroniarza.
- Panie pozwolą ze mną - odezwał się grubym basem barczysty mężczyzna,
a Monia spojrzała na Madzię spanikowana.
- Skąd Danny wziął te bilety? - spytała.
- Chyba nie o to chodzi, Monia... - odpowiedziała siostra i pozwoliły
się prowadzić ochroniarzowi za kulisy.
Były pewne, że coś przeskrobały, ale okazało się, że to Max postawił
ochronę na nogi, żeby upewnić się, czy aby na pewno ma do czynienia z
dziewczynami. Kiedy ochroniarz pojawił się, rozwiewając jego wątpliwości,
klasnął w ręce i zwrócił się do przyjaciół z zespołu.
- A nie mówiłem?!
- Nie no, stary, ja serio byłem pewien, że ty z tęsknoty miałeś majaki
- zachichotał Tom, podszedł do Madzi, przytulił ją i wyściskał. - Witamy
ponownie! I cześć, Monica!
Starsza z sióstr również została wyściskana.
- Wracają bez słowa, a ty padasz im w ramiona? - spytał poirytowany
Nath.
- Daj spokój, za dużo Redbulli wypiłeś i jesteś nabuzowany -
stwierdził Siva, który również przytulił
dziewczyny, dziwacznie klepiąc je po plecach.
- Rozumiem, że Danny Jones z wami nie rozmawiał, tak? - wtrąciła
Monika, widząc, że jej siostra z półotwartymi ustami wgapia się w
naburmuszonego Natha.
- Nie było czasu - odpowiedział lakonicznie Jay.
- Cóż, tak się składa, że jesteśmy tu od niedawna i nie zdążyłyśmy się
zadomowić, ale Danny szykuje parapetówkę u nas w mieszkaniu i miał was
zaprosić. Pewnie zapomniał, bo jest roztrzepany. Kiedyś głowy zapomni -
westchnęła Monia, a widząc brak entuzjazmu, dodała. - Możecie przyjść z
dziewczynami.
- No to Nath może zabrać Dionne - zachichotał Max, podchodząc do
Moniki i zaczynając miętosić jej ucho. - Zupełnie takie, jak je zapamiętałem!
- Dobra, jeden się nie gniewa - odezwała się Monia. - Możemy na was
liczyć?
- Pewnie - zobowiązał się Łysy.
- Dopiszcie mnie i Kelsey - dodał Tom.
- Ja i Nareesha oczywiście też będziemy. - Seev uśmiechnął się
szeroko. Ucieszyło to Monikę, bo bardzo polubiła jego dziewczynę. To dzięki niej w gruncie rzeczy wiedziała, co się działo przez te
wszystkie miesiące.
- A wy?! - spytała Madzia z niewielkim tonem wyrzutu. Monia spojrzała
na nią spanikowana, bała się jakieś awantury wywołanej niespodziewaną
informacją, że Nath może ponownie kręcić z Dionne Broomfield.
Jay skinął głową bez większego entuzjazmu, a Nath wywrócił oczami.
- Będą - dopowiedział za kumpli Max. - Zadbam o to.
Nagle tuż przed nosami chłopaków wyhamował rozpędzony Danny Jones,
czerwony na twarzy i spocony.
- Zapomniałem, że Monika i Magda są w Londynie i urządzają jutro
imprezę w swoim mieszkaniu. Weźcie swoje panienki i wbijajcie na 20! Wyślę wam
adres! - krzyknął.
- Rychło w czas - prychnęła Monika, a on odwrócił się zszokowany.
- Wy... tutaj?
- Tak. Ochrona nas zgarnęła, bo Max myślał, że widzi duchy. Miałeś się
zająć poinformowaniem chłopaków - dodała Madzia.
- Poniosła mnie... muzyka! - usprawiedliwił się Danny i nie mogły się
na niego gniewać.
Pożegnały się z chłopakami i udały się na taksówkę, by wrócić do
nowego mieszkanka.
- Umieram z głodu - oświadczyła Monika, kiedy otwierała drzwi
wejściowe. - Dobrze, że lodówka jest pełna.
- Zamierzasz ignorować to niezręczne spotkanie, czy o tym porozmawiamy?
- spytała Madzia.
- Miałam nadzieję, że ignorowany problem sam zniknie. Rzeczywiście
było niezręcznie, nie? Nath najwyraźniej nadal coś do ciebie czuje, ale ma ci
za złe tę całą sytuację z Liamem no i fakt, że wyjechałaś, mimo iż wyznał ci
miłość na lotnisku...
- Miałam raczej na myśli Jaya
ze złamanym sercem, ale hej, obgadujmy mnie, jak zawsze. Przywykłam -
naburmuszyła się Madzia.
- Przestań, wcale nie ma złamanego serca. Po prostu jego męska duma
została urażona i trochę się dąsa, bo przyjechałyśmy od czapy bez zapowiedzi. - Monia machnęła ręką i
rzuciła swoje rzeczy na kanapę. - Nie wiem jak ty, ale ja idę się myć i spać.
Jutro mamy imprezę do poprowadzenia.
- Taa, jasne - westchnęła Madzia i mimo iż czuła, że długo nie będzie
mogła zasnąć, poszła w ślady siostry.
Ale ich życie w Anglii znowu zaczynało się komplikować i nic nie mogły
na to poradzić.
~*~
No to tak. Po pierwsze, wielkie podziękowania za dedykacje. Szczerze powiedziawszy aż cofnęłam się do poprzednich komentarzy, czy przypadkiem jakaś inna Kasia Kubiciel nie pisała nic. Sądziłam, ze nawet nie zauważyłaś moich komentarzy więc sie trochę ździwiłam. :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle lekki i przyjemny w czytaniu. Tym razem obyło sie bez łez, lamentu i podniesionego ciśnienia. Długość jest zadowalająca. (i tak wolałabym czytać 50 twoich rozdziałów dziennie) Co do samej treści: Danny jest moim bohaterem. Ściągnął dziewczyny do UK. Do tego wkręcił je w parapetówe. Już sobie wyobrażam 3 zespoły pod jednych dachem. Do tego Madzia, Monia i Dionne (o ile sie pojawi) Jeszcze brakuje żeby Austin pomylił domy i wprowadził im na impreze całe JLS. Coś czuje ze będzie to niezapomniany rozdział. Reakcja Natha mnie nie zaskoczyła. Chłopak sie bardzo starał (na końcu). Wyznał jej to co czuje, a ona go tak jakby olała. Nie dziwie sie, że jest lekko zły. Jesli chodzi o Jaya i Toma. Ty bardzo dobrze wiesz kogo chciałabym dla Moniki. Niestety z każdym rozdziałem trace na to nadzieje. Znając twoje pomysły sądze, ze droga do miłości (o ile przetrwa) Moniki i Jaya będzie długa i pełna zwariowanych przygód. Liam jest głupi.... Jak on mógł wrócić do tej wywłoki (osobiscie uwielbiam Dan, ale w tym opowiadaniu ughhh...) Ok, zagroziła, ze sie zabije. Droga wolna. Jestem wredna, ale nic nie poradze, ze mnie to zdenerwowało. Juz sie za bardzo rozpisałam więc powiem jeszcze tylko, ze Louis,Niall,Siva, Max i Tom jak zwykle świetni. Hazza i jego popędy do rozbierania rządzą. Mam nadzieje, że opiszesz cos Zayna i Perrie, bo po stwierdzeniu Hazzy, nie sądze, zeby Perrie była u Ciebie przedstawiona zbyt przychylnie. No nic, pozostaje mi czekać do jutra. Moze do dzis? Taki bonusik. Niespodzianka... Moze być krótki, ale ja nie wytzrymam do jutra. Jeszcze raz dziękuje za dedykacje. I mam nadzieje, ze przemyślisz ten kolejny rozdział :)
Ahhhh i jeszcze dziękuje za dedykacje do rozdziału 69. Zapomniałam napisać :)
OdpowiedzUsuńNie powiem, szybko minęło im to pół roku w Polsce... ;)
OdpowiedzUsuńAle już wróciły i, tradycyjnie zaczęło się komplikować.
Wyobrażam sobie 1D, TW i McFly pod jednym dachem... Coś czuję, że będzie emmm... nietypowo.
W każdym razie rozdział napisany w bardzo fajny sposób, jak wszystkie zresztą. Bardzo mi się podoba, a roznegliżowany Harry mnie dobił. W sensie pozytywnym, oczywiście ;)
Czekam z niecierpliwością na następne części.
Pozdrawiam,
Madeleine
Jeeeeaaaaaa !!!
OdpowiedzUsuńSiostry wróciły !
Świetny rozdział :*
Nie mam weny twórczej na komentarz
Więc taki krótki
Czekam na nn :*
Strasznie się cieszę że wróciły
Bardzo się cieszę, że wróciły. Komplikacje, jak to na początku dziennym u nich. Szkoda mi dziewczyn i tego, że nie wszyscy przyjęli ich powrót z entuzjazmem. Nath, Jay i Liam wydali mi się dupkami. Nagi Harry rozwala! Dannego pokochałam jeszcze bardziej. Jestem bardzo ciekawa nadciągającej imprezy. Trzy zespoły pod jednym dachem i to w dodatku dwa konkurujące ze sobą na polu zawodowym jak i tym prywatnym. Oj nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Świetna robota! :)
OdpowiedzUsuńBlogger płata mi figle. Zawsze pojawiają mi się Twoje parzyste rozdziały, a nieparzyste nie.
OdpowiedzUsuńDzisiaj to może przez tą liczbę... 69. Hazza byłby dumny! (i to nie przypadek, że się tu pojawił).
Byłam pewna, że 'przyspieszysz' czas. W sumie nic dziwnego, raczej pobyt dziewcząt w Polsce nie byłby tak ciekawy, jak te przygody w Londynie.
Danny jest kochany! . Najpierw to mieszkanie, potem parapetówka...
Och, nie mogę się doczekać! Moje wszystkie miłości pod jednym dachem! Zapowiada się naprawdę ciekawie, choć przewiduję jakieś kłótnie.
Dziwna ta sytuacja z Harry'm, chociaż.. no, muszę przyznać, że zazdroszczę dziewczynom tych.. widoków.
Nathan i Jay. Nie powiem, zawiodłam się, ale ich reakcje były zrozumiałe. Nathan został zignorowany przez Magdę. Wygłupił się przed wszystkimi, a ona nawet mu nie odpowiedziała .
Za to Jay jest rozgoryczony, bo Monika nie wzięła jego uczucia na poważnie. Biedny James...
Wiedziałam, że Monika i Tom nic ten-teges! Chociaż to miłe, że ją przytulił, i że między nami jest już dobrze.
Siva też się rozkręcił, a Max... jeju, pasuje mi do Moniki. Ale, nic nie mówię.
Liam to palaaant! Od początku to wiedziałam, tylko powtarzam.
No i tak wyszło.. Magda musiała wybierać, a teraz, tak jakby, straciła zainteresowanie i Nath'a, i Liam'a.
Mam nadzieję, że oni się jakoś ogarną. Oczywiście wiem, że mają mnie jeszcze zdenerwować. A wiesz, co jest najgorsze?
Że ja i tak chcę tutaj ciągle wracać.
Czekam na rozdział, oby szybko! Impreza musi być ciekawa.
Pozdrawiam i czekam!
PS. Nowy na OS! .
Zgadzam sie z pierwszym komentarzem, jeszcze JLS tu brakowalo:p
OdpowiedzUsuńRozdzial dlugi, ale jaki tresciwy. Tyle sie dzialo. Naht i Dionne... serio? Bo wystarczy mi to, ze kraza w sieci zdjecia jak sie caluja XD Harry i te jego odchyly na temat nagosci, no coz kazdy ma jakies swoje schizy;D
Nie moge doczekac sie One Direction i The Wanted pod jednym dachem. To bedzie dopiero niezle:)
Szykuje sie kolejny swietny rozdzial. Pozostaje mi tylko snoc domysly i czekac;)
Pozdrawiam!;*
Mam nadzieje, ze nie zabraknie Zayna:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za powrót xD
OdpowiedzUsuńSzybka jesteś z tymi rozdziałami,co ty czarodziejka ? :>
Harry nago,ja pierdziele.... wrażeń dziewczynom na pewno nie brakowało ! :D Ja bym zaczęła czyścić kanapę wieloma środkami , bo nie mogłabym na niej spać z wiedzą,że ktoś zagrzewał na niej goły tyłek O.o
Jak palnął z Moniką i okresem... Ten rozdział należy do Stylesa xDD
Czekam na CD,pozdrawiam <3
Heloł ^^
OdpowiedzUsuńNo więc na wstępie dziękuję,że wbiłaś do główki świetny pomysł i dziewczyny wróciły do Anglii ^^
Zgadzam się z koleżanką u góry.
Rozdział z najzabawniejszymi momentami Hazzy.
Brukselka,brukselka...może serio miała okres że dla niego taka cięta ? xD Ale nie dziwię się,bo sama nie chciałabym oglądać takiego Hazzy z wackiem na wierzchu,haha :D
Czekam na następny rozdział ;********
Nath i Dionne znowu? Jak większość osób tutaj mam już jej dość, ale to takie moje tam.
OdpowiedzUsuńPowrót do Anglii yes, yes, yes!!!
Czytając o jakach Harrego zaczęłam się śmiać jak głupia.
Czekam na następny rozdział, oby niebawem.
Wyobraziłam sobie taką sytuację:
OdpowiedzUsuńBudzę się rano,nie kontaktuję jeszcze za bardzo otumaniona po nocnym śnie,wchodzę do kuchni a tam dupa,goła męska dupa haha.Moja pierwsza reakcja to na pewno szok,a potem śmiech do łez,jak po przeczytaniu tego rozdziału:)
Harry jest mistrzem pokazywania się nago dziewczynom:D Nathan może się schować ze swoją kąpielą w jeziorze,bo mistrz jest tylko jeden!:D
Dziwnie zaczęłam ten komentarz,tak jakoś od środka,ale jak już tak zaczęłam to dokończę:)
Pierwsze,co powinnam napisać,to to,że cieszę się,że siostry zamieszkały u Danny'ego.Chociaż kartka,którą zostawił:"Jeśli jesteś złodziejem, zignoruj informację o kluczu" nie jest zbytnim powodem do radości,tym bardziej,że mniemany złodziej nie słuchał by się słów napisanych na kartce,co jest logiczne:D
Max jest taki kochany<3 Nie dość,że najbardziej utrzymywał z dziewczynami kontakt,to jeszcze dostrzegł ich w tłumie i kazał ochronie je odnaleźć:) Musiał się oczywiście dobrać do ucha Moniki,ale to właśnie jest cechą rozpoznawczą Max'a:)
Tom,jak to Tom entuzjastycznie się przywitał i wyściskał obie siostry na powitanie,co utwierdziło mnie w przekonaniu,że nie ma już między nim a brukselką żadnych spięć:)
Co do Jay'a myślę,że to jego chwilowe nieodzywanie się do Monikę mu przejdzie.On nie potrafi się długo na nią gniewać:)
Liam,Liam,Liam hmmm...
Dziwi mnie jego zachowanie,bo przed wyjazdem Madzi emanował miłością do niej i chęcią wspólnego zamieszkania,a teraz wysila się jedynie na zwykłe "hej".
Co do Nathana,któremu nadal oczywiście kibicuję,nie dziwię się,że po czuł się urażony po jakże efektownym wyznaniu Madzi miłości,na które ona jakoś zbytnio się nie przejęła.
No cóż,może na parapetówce zamienią ze sobą kilka słów i wyjaśnią całe zajście sprzed wyjazdu?
Tak swoją drogą,już nie mogę się doczekać wspomnianej imprezy,tym bardziej,że będą na niej trzy znane zespoły:)
Ho ho ho!Będzie się działo!:D
To chyba wszystko,co chciałam napisać,choć naprawdę jest trudno wybrać tylko to,co najbardziej przykuło uwagę i zostało w pamięci:)
Zapewne zapomniałam,o czymś co mi się spodobało ale no nic,kończę już i czekam oczywiście na kolejny rozdział:)
E.
Hej :)
OdpowiedzUsuńDawno mnie nie bylo, ale nadrobilam stracone rozdzialy i dziewczyno musze ci powiedziec ze jestes genialna!!
Bardzo sie ciesze ze Nath wyznal Madzi co do niej czuje. Mam nadzieje ze cos z tego bedzie :)
Ciesze sie tez bardzo z tego ze Jay wyznal Moni swoje uczucia, lecz uwazam ze ona powinna byc z Tomem. Dopelniaja sie charakterami :) udana bylaby z nich para :) taka smiechowa :D
Czekam na kolejny rozdzial!!
Pisz szybko !!
Kocham cie!! Alex <3
Lekki przyjemny rozdział ;)) nie ddziało się wiele, ale to nie zmienia faktu ze znakomity. Ale co z tym Liamem? Nie czaje! Mam nadzieję ze dodasz szybko zaraz dokładniej xd i dowiem się co i jak! Nie dodostałam od cb wiad na @ ;((
OdpowiedzUsuńDługi świetny rozdział. Nareszcie dziewczyny wróciły ale jestem w szoku że za sprawa Danny ale to i tak dobrze . Spotkania z Harrym Z 1D zawsze poprawiają mi humor to chyba największy wariat tego opowiadania choć tak naprawdę to każdy z nich nie jest do końca normalny. Dlatego tak bardzo kocham te wszystkie zespoły a pomijając moją miłość do The wanted to lubie muzykę JLS, Mcfly czy 1D i przyznam ze brakuje mi Lawson których w ostatnim czasie bardzo polubiłam.(ale może w kolejnej częsci opowiadanie się doczekam w końcu są oni teraz przyjaciółmi The wanted). ROzdział świetny ale rzeczywiście bardzo głupio wyszło że dziewczyny nie powiedziały chłopakom że przylatuja do Angli pewniw to kwestia czasu az Nathan i Jay się uciesza ale na szczescie reszta była bardzo zadowolona. Zwariowane przygody dziewczyn znowu się zaczynają. Wstawiaj szybko next.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marta
P.S.
Moja kochana nadrobiła 4 rozdziały i wstawiłam pod nimi komentarze(może sprawdzić). Przepraszam ze mnie nie było w tym tygodniu ale jeździłam z babcią do szpitala bo rodzice pracuja a ja mam ferie i prawko dlatego zapędzono mnie do tego zadania. Nadodatek w poniedziałek spędziłam tam 12 godzin dlatego jeszcze raz przepraszam ale naprawde nie miałam kiedy. Po za tym chciałam Ci powiedzieć ze wykrakałaś z tą Dionne bo jeżeli plotki czy fakty okażą się prwdziwe to nasz Nathan ma dziewczyne (mam nadzieję żę to nic nie zmienia w opowiadaniu ani w pierwszej ani w drugiej części)Jednak ja uważam że musi zaakceptować jego wybór czy nam się podoba czy nie i nie zachowywać się tak ajk niektórzy jeśli jesteśmy jego fanami to bezwględu na wszystko. I chyba mu się nie dziwię że to ukrywał jesli bedzie to prawda bo dziwna jest reakcja fanów. A po za tym nie mogę sie doczekać tego programu z chłopakami. To chyba tyle.Dawaj szybko nexta