niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 67 - "Konflikt interesów"

Czuję, że wielkimi krokami zbliża się lincz...
Kolejny rozdział będzie zatytułowany "Bomba uczuć" i możecie się domyślić, że padną pewne deklaracje. Z jakim skutkiem? Dowiecie się niebawem :)


W tym rozdziale Madzia orientuje się w swoich uczuciach, które jednak powodują konflikt interesów.

~*~
Myślała, że tak jak stoi, tak pierdolnie na ziemię, bo to, co widziały jej oczy nie mogło być prawdą. Może drink którego wypiła duszkiem tak się na niej odbijał? Może pocałunek z Liamem, propozycje pozostania w Anglii i ewidentne tango jej siostry z Tomem Parkerem rzeczywiście jej się przewidziały?

- Hej, co tu robisz? - spytał jakiś ochrypły głos i odskoczyła, żeby Monika jej nie zauważyła przez półotwarte drzwi. Stanęła oko w oko z grubym kucharzem, czego domyśliła się po białym stroju, wysokiej czapce i zawiązanej pod brodą bandanie. - Gościom nie wolno tu przebywać, to pomieszczenie służbowe!

Nie wydusiła z siebie nawet przepraszam, tylko pognała z powrotem na salę, oszołomiona i roztrzęsiona. Po drodze natknęła się na Natha, nieudolnie próbującego dotargać Jaya w sobie tylko znane miejsce.

- Jezu, gdzie ty go ciągniesz? - spytała przerażona nastolatka, odgarniając spocone ze stresu włosy. - Chyba nie na zaplecze, co?

- Na zaplecze? Po co niby miałbym go tam ciągnąć? Coś się stało? - Nath zmarszczył krzaczaste brwi, a ona się wzdrygnęła.

- Co? Eee... Nic! Nic, nic! Zupełnie nic. Wszystko w porządeczku. Ha ha ha! - zaśmiała się tak sztucznie i nerwowo, że Nath był bliski rzucenia przyjaciela w donicę z fikusem i przeprowadzenia przesłuchania, ale na szczęście tego nie zrobił.

- W każdym razie... Bierzemy taksówkę i wracamy. On ma już dość.

- Nieprawda! Wypiję herbatę i mi przej... o sole mio! - Potok słów Jaya przerwał jego nagły operowy śpiew, który był tak nieudolny, że gdyby sytuacja nie była tak beznadziejna, Madzia na pewno by się roześmiała.

- Weźcie limuzynę. Siva, Nareesha i Kelsey już wrócili. A Toma i Moniki nie ma, więc... Ja z Maxem damy radę.

- Nie, nie. Zarzyga limo, a ja za to odpowiadać nie będę - zaparł się Nath, a ona musiała przyznać mu rację.

- To już, już, szybciutko, zanim Jay tu padnie! - popędzała, pchając kumpli w kierunku drzwi.

- Dlaczego mam wrażenie, że chcesz się nas pozbyć? - Nath ponownie zmarszczył brwi.

- Nie chcę. Jestem przecież wdzięczna, że tak się postawiłeś Jayne. I Martinowi. I w ogóle. I... O, drzwi! Szybko!

Jay nadal miał na głowię rudą perukę Poison Ivy, która smętnie przekrzywiła mu się na bok, kiedy zwisał między holującymi go Madzią i Nathem. Wzrok nastolatki był niespokojny i rozbiegany. Miała nadzieję, że nie usłyszy więcej niewygodnych pytań, teraz, kiedy jej zdolność kłamania znacznie zbliżyła się do poziomu zero.

- Ja nigdzie nie idę! - zapierał się Jay, przez co prowadzenie go graniczyło z cudem. - Muszę porozmawiać z Brokułem! Natychmiast!

- Co on gada? - spytała zszokowana Monika, na którą natknęli się na schodach przed okazałym budynkiem.

Madzia spojrzała na nią zszokowana. Siostra miała na sobie swój strój bez peruki, przez co wyglądała jak jakaś gimnastyczka albo szparag. Ale była tutaj, a nie na zapleczu, a to mieszało nastolatce w głowie i podkopywało jej teorie i zdrowie psychiczne.

- Monia? - spytała Madzia zszokowana po polsku. - Nie jesteś na zapleczu?

- Po co miałabym tam być? - wzdrygnęła się Monika. - Podziękowałam już Kubie, ale za bardzo wcinał nos w nie swoje sprawy, więc wyszłam na świeże powietrze. A tego gdzie targacie? - ostatnie pytanie wypowiedziała po angielsku, a Madzia podrapała się po głowie z niedowierzaniem, wypuszczając Jaya z objęć, tak, że runął jak długi na ziemię. Bolesny upadek nieco go orzeźwił, ale tylko na chwilę, bo wydał z siebie pytanie "gdzie Tom?" i odpłynął, znowu śpiewając jakąś piosenkę.

- Pójdę po Maxa i możemy wracać - zobowiązała się Monika.

- A wiesz, gdzie jest Tom? - zaciekawił się Nath. Pocił się z wysiłku, dźwigając Jaya, Monika podeszła więc do niego i zwinnym ruchem postawiła jego przyjaciela za łokieć do pionu. Ten oparł się o nią całym swoim ciężarem i zrobiło jej się dość ciężko, ale i tak Nathan ważył od niej mniej, więc jemu byłoby trudniej.

- Tom wsiadł w taksówkę i odjechał krótko po Kelsey.

- Skąd wiesz? - zaciekawiła się Madzia.

- Kuba mi powiedział. On ma oczy i uszy wszędzie i szczerze powiedziawszy, trochę mnie to przeraża.

- A mnie przeraża fakt, że miał środki przeczyszczające, których użyliśmy na Frankie.

- Cicho! Ona tu idzie! - warknęła Monia, a zawstydzona i zapuchnięta od płaczu piosenkarka z The Sats przemknęła tuż obok nich ze swoim narzeczonym.

- Więc to wasza sprawka? - Nath spojrzał na siostry podejrzliwie, a te zdały sobie sprawę, że przebywały tu tak długo, że zaczynały mówić po angielsku, jakby to był ich ojczysty język.

- Nie... To znaczy... Tak... To znaczy... Cicho, bo Jay się znowu rozpłacze, jak mu jej żal! - krzyknęła Madzia, czym orzeźwiła nieco przyjaciela.

- Zdejmij mu tą kretyńską perukę i idź po Maxa. My się nim zajmiemy - zaoferowała Monika, wiedząc, że Nath go nie udźwignie. Ten skinął głową i wszedł do budynku.

- TO TY! - krzyknęła nagle Frankie, zauważając Monikę, próbującą czmyhnąć do limuzyny (a było ich sporo, więc domyślenie się, którą przyjechali chłopcy, było dość trudne). - To przez ciebie! Przez was! - poprawiła się szybko, orientując się, że za Jayem kryła się jeszcze Madzia.

- Nie wiem, o co ci chodzi - odpowiedziała wymijająco Monika ze stoickim spokojem.

- Ty już dobrze wiesz. Nie było was przy zamieszaniu, ale to na pewno wasza sprawka. Ja... prawie nic nie jadłam! To było niemożliwe, żeby... - Frankie gotowała się ze złości. Jej piłkarz próbował ją odciągnąć od dziewczyn, ale była niebywale zawzięta.

- A może właśnie w tym problem? Może powinnaś coś zjeść? - Monika uniosła znacząco brwi, ale Madzia nie wytrzymała.

- Dobrze ci tak! Trzeba było nie zostawiać Dougie'go i nie upokarzać nas przy towarzystwie. To karma!

Monika spojrzała na swoją siostrę zszokowana, a ta była gotowa rzucić się na Frankie i wydrapać jej oczy. Nie mogła jej powstrzymać, bo nadal holowała Jaya. Na szczęście w kulminacyjnym momencie pojawił się Liam, który złapał dziewczynę w pasie i razem z narzeczonym Frankie udało im się odsunąć butne niewiasty od siebie.

- Wszystko w porządku? - spytał Liam, nie spuszczając wzroku z Madzi. Mimo to odpowiedziała mu Monika.

- Tak, dzięki.

- Pomóc wam w czymś?

- Nie - odparła Madzia, ale została zagłuszona przez siostrę.

- Jeśli mógłbyś doholować go dla nas do... tamtych limuzyn, będziemy wdzięczne.

Liam skinął głową, owinął sobie rękę Jaya wokół karku i mimo sprzeciwów, poprowadził w stronę zaparkowanych samochodów. Uwagi w stylu "łapy przy sobie, zboku" nie były w stanie go zniechęcić. Był jak Książę z Bajki, zawsze gotowy do pomocy.

- Mogę coś jeszcze dla was zrobić? - zaoferował się Liam, ale dziewczyny zgodnie pokręciły głowami.

- Cóż, my też już się zbieramy. - Chłopak wskazał limuzynę na drugim końcu parkingu, okupowaną przez zbiorowisko obserwujące, jak marchewka próbuje wyswobodzić się ze swojego kostiumu. Przekomiczny widok. - Chciałabyś pożegnać się z chłopakami?

Madzia skinęła głową i dała się prowadzić Liamowi w stronę limuzyny One Direction. Sama nie wiedziała, dlaczego tak chętnie. Nie chciała stać przy siostrze, bo nadal miała świeżo wykuty w głowie obraz jej,  w najbardziej subtelnym ujęciu, w objęciach Toma.

- Czyli podjęłaś już decyzję i wracasz, tak? - zagadnął Liam, kiedy szli razem w stronę samochodu. - Pomyślałaś o tym, o czym rozmawialiśmy?

- Yyy... jeszcze nie - odpowiedziała wymijająco Madzia, tym razem czując się pod gradobiciem pytań, bo Liam przeszywał ją wzrokiem. - Ale na wszelki wypadek wolę ich uściskać - dopowiedziała szybko, a on skinął głową ze zrozumieniem.

Louis ściągał z przyjaciela upierdliwy stelarz. Wyglądało, jakby wilk chciał pożreć marchewkę. Miłe było jednak to, że wracali razem, nie tak jak The Wanted, skłóceni i obrażeni. Nawet pijany Zayn wywijający szabelką poszedł w zapomnienie i zastąpiła go chrapiąca czarna kulka na jednym z siedzeń, co Madzia zauważyła, kiedy zajrzała przez otwarte drzwi do limuzyny.

- Odpłynął? - spytała.

- Tak. Dlatego musisz zostać, żeby go uściskać przy innej okazji - oświadczył Harry, obejmując ją i Liama ramieniem. Dziwnie czuła się ze świadomością, że to Styles jest osobą, która zna ich sekret. Była to bomba, która w każdej chwili mogła wybuchnąć.

Madzia wyściskała wszystkich, dłuższą chwilę zawahała się przy Liamie, ale i on otrzymał porcję uścisku. Uśmiechnął się do niej w taki sposób, jakby był pewien, że zostanie. Poczuła dziwne ciepło w okolicy serca, które nasiliło się, kiedy delikatnie złapał ją za rękę i kiedy nikt nie widział, wyszeptał.

- Do zobaczenia, Meggs.

Zabawne. Nie spodziewała się, że może nagle zacząć odwzajemniać uczucie chłopaka, z którym wcześniej nie chciała mieć żadnych romantycznych relacji. Jego wytrwałość i szarmanckość sprawiły, że serce, które szczelnie zamknęła tylko dla Natha, teraz otworzyło się na oścież i była gotowa na kolejny krok. W miarę jak zbliżała się do limuzyny The Wanted, słyszała podniesione głosy.

- Zabieraj łapy, zboku, bo cię zostawię na chodniku! - piszczała jej siostra, kiedy Jay najwyraźniej próbował złapać ją za cycka, bo powtarzał coś w stylu: "trzymałem go, kiedy się poznaliśmy, to i teraz złapię, gdy się żegnamy".

Na szczęście Nath z Maxem również przybyli do towarzystwa i wśród obaw, że Jay zarzyga wnętrze limuzyny, wpakowali się do środka i pojechali do mieszkania chłopaka, gdzie wszyscy mieli spędzić noc (Nath i Max bowiem zapierali się, że nie zostawią dziewczyn z samym pijanym Jayem, bo to bywa dość karkołomne).

Zabawnie było patrzeć jak wtaszczyli nieprzytomnego chudzielca po schodach, a ten zwalił się na podłogę w salonie tuż koło terrarium i zaczął gawędzić z Neytiri, by już po chwili zapaść w głęboki sen.

Nath zaklepał kanapę, dziewczyny miały spać w sypialni Jaya, bo ten walnął się jak długi na ziemię i nie szło go ruszyć, a Max zaoferował się, że również położy się na ziemi. Monika wyszukała dla niego i Natha koce i poduszki, żeby im się wygodnie spało. Zestaw z kanapy, którego wcześniej ona używała, przypadł Jayowi, któremu sprytnie pod głowę dziewczyny wcisnęły poduszkę i okryły go kocem.

Położyły się po zmyciu makijażu i zrzuceniu z siebie kostiumów. Były zbyt zmęczone na rozmowy z chłopakami, zresztą, Nath zaczął chrapać od razu jak jego głowa dotknęła poduszki.

- Madzia śpisz? - zagadnęła Monia, kiedy tak leżały po ciemku.

- Tak.

- Acha.

- Nie, głupia. Przecież z tobą rozmawiam.

- No... to co robimy?

- Próbujemy spać.

- Chodzi mi raczej o naszą sytuację.

- Liam zaproponował, żebym się do niego wprowadziła.

- Co?! - Monika przysiadła na łóżku i zapaliła światło, bo nie była w stanie przetworzyć tej wiadomości.

- No... Na balu tak jakby... O północy... Pocałowałam go.

- Co?!

- Ciszej, bo obudzisz chłopaków!

- No... niech Nath wie, że przegrał z kretesem.

- Nic nie przegrał, to nie były żadne zawody - syknęła Madzia przez zęby. Musiała jednak przyznać, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że jednak były to zawody.

- No i... co z tym fantem?

- Z jakim fantem, co ty gadasz? - żachnęła się Madzia.

- No... wprowadzasz się do niego? Bo jeśli tak, to mogę zostać i pracować dla McFly i...

- Och, tylko na tym ci zależy?! Czujesz miętę do Dougie'go, co?

- Nie. Skąd ten pomysł?

- Bo ja wiem! Danny, Harry i Tom próbowali cię wyswatać.

- Z Dougie'm?

- Nie, z Marvinem z JLS. Oczywiście, że ze swoim sympatycznym przyjacielem, któremu ta harpia Frankie złamała serce.

- Och. Nie wiedziałam. - Monika spuściła głowę. - No to nie mogę tu zostać.

- No tak, bo ty nie lubisz Dougie'ego, tylko kogoś innego. Może... z jakiegoś znanego zespołu. No nie wiem... The Wanted?

- Głupia. Nie wiem, dlaczego, ale zachowujesz się dziwniej niż zwykle - podsumowała Monika. - No ale to zrozumiałe. Liam dał ci powód, żeby zostać.

- Nathan też, jeśli mam być szczera. Zaszantażował Jayne i Martina, że odejdzie z The Wanted, jeśli nie znajdą dla mnie jakieś pracy.

- Wow, ale się porobiło. Co zamierzasz? Masz trzy propozycje pozostania w Anglii. Moja przyszłość nie wygląda tak różowo. Za kilkanaście godzin będę w samolocie do Polski. - Monika westchnęła i spojrzała wyczekująco na siostrę. Jej decyzja wpływała na los ich obu, dlatego ciekawiło ją, co postanowi. - Choć jeśli mam być szczera, to szantaż Natha pewnie nie wypali. Jest związany kontraktem, za duże sankcje, jeśli nagle zdecyduje się odejść. Nie wezmą jego ultimatum na serio.

- Ech, wiem - westchnęła młodsza z sióstr.

- Czyli co...?

- Wczoraj powiedziałabym ci, że nigdy w życiu nie chcę mieć nic wspólnego z Liamem, bo miesza mi w głowie, ale dzisiaj wszystko wydało się prostsze.

- Czyli to jego wybierzesz?

Madzia zamilkła. Jako dziewczyna członka One Direction mogła z nimi podróżować gdzie chciała i nie musiała nikomu usługiwać. Z drugiej jednak strony nie była w stu procentach pewna, czy gburowaty Nath, który zmienił się od czasów Barbadosu na dobre opuścił tajne zakątki jej serca. Niczego nie była pewna.

- Nie chcę pracować z McFly. Rodzice mnie zlinczują za pracę z dorosłymi facetami. No i opowiedziałam mamie, że Danny do mnie tak jakby zarywał, więc...

- Bo jeśli myślisz, że oni nie chcą z tobą pracować, to...

- Danny mi wszystko wyjaśnił. Wiem, że to nie było tak. Ale czułabym się nieswojo. Oni zakumplowali się z tobą.

Monika pokiwała głową ze zrozumieniem. Przed taką samą sytuacją stanęła, kiedy pojawiła się w Wielkiej Brytanii, rozwalając porządek Madzi i chłopaków z The Wanted.

- Wiesz, że jeśli zostaniesz z Liamem to tak jakbyś zdecydowała się być jego dziewczyną? - spytała młodszą siostrę.

- Liam powiedział, że nie muszę się czuć do niczego zobowiązana - odparła Madzia.

- Liam jest co prawda najporządniejszym chłopakiem, jakiego tu poznałyśmy, ale wiesz, że mieszkanie z dziewczyną to...

- Ech, nie chcę tego słuchać. Ty zatrzymałaś się u Jaya i nic nie było, mimo zaistniałej sytuacji, więc...

- Jakiej zaistniałej sytuacji? - zaciekawiła się Monika, ale Madzia pokręciła głową.

- Śpij. Jutro powiem ci, czy zostanę z Liamem. Ale ty powinnaś zostać z McFly. To twoja szansa.

Obie siostry długo nie mogły zasnąć, bo biły się z myślami. W końcu nad ranem zmożył je sen, którego tak bardzo potrzebowały. Obie podjęły decyzję i miały szczerą nadzieję, że nie okaże się ona pochopna.

*


Następnego dnia Monikę obudził śmiech dochodzący z salonu. Podniosła ciężkie powieki i z ze złością stwiedziła, że jej siostra wstała wcześniej i najwyraźniej dobrze bawiła się z chłopakami w salonie. Podniosła się z miejsca i z przerażeniem stwierdziła, że Jay leży koło niej. Wyskoczyła z łóżka jak oparzona i pobiegła do łazienki, gdzie zimny prysznic szybko postawił ją na nogi. Umyta i ubrana pojawiła się w salonie, gdzie Max, Madzia i Nath robili śniadanie i wspominali wczorajszy dzień, omijając wszystkie nieprzyjemne jego momenty.

- Co za debil wcisnął mi pijaka do łóżka?! - spytała zła Monika, a w kuchni zapanowała krótka cisza, po której Madzia i Nath równocześnie wskazali na Maxa, a potem wybuchnęli śmiechem. - Nie wiem, co w tym śmiesznego. O mało nie zeszłam na zawał.

- Nie przesadzaj. To nie pierwszy raz, kiedy ze sobą spaliście. - Madzia machnęła ręką i wróciła do zgarniania jajecznicy na talecz. - Chcesz jajka? Jay tylko tego miał w nadmiarze, więc zrobiliśmy...

- Dobra, dobra. Nakładaj, bo poprzedniego wieczora mało co jadłam - westchnęła Monika, zasiadając przy blacie koło Natha, który pałaszował już swoją porcję. - Ale bez bekonu - dopowiedziała Monika.

- Bekon u wegetarianina? - prychnął Max. - Spokojna głowa, u Jaya nie znajdziesz nic konkretnego do jedzenia.

- A kotlety sojowe to co? - spytał właściciel mieszkania, który właśnie pojawił się w kuchni, zaspany i nieprzytomny. - Aspiryny, bo zejdę z tego świata!

- Nie trzeba było tyle chlać - słusznie zauważył Nath.

- Sam się ubzdryngoliłeś nie mniej niż Jay - wtrącił Max.

- Ale ja wytrzeźwiałem na tyle żeby go holować.

- No to racja. Ale skoro wszyscy żyjemy, to powinniśmy schować urazy do kieszeni i o nich zapomnieć - zaproponował  Łysy.

- Po pierwsze: jakie urazy, a po drugie: jak schowamy do kieszeni, to jak mamy o nich zapomnieć? - spytała Monia, pakując sobie do ust trochę jajecznej breji, jak na jej gust za mało ściętej, ale nie chciała krytykować umiejętności kulinarnych trzech kuchareczek.

- Chodzi mi o wczorajszą scysję - powiedział Max. - Wszyscy wiemy, że chciałaś dobrze odstępując posadę siostrze, ale nie będzie to konieczne. Dzięki szantażowi naszego beniaminka, otrzymaliśmy z samego rana telefon z dobrą nowiną. Maggie, jedziesz z nami do Stanów. W charakterze... uczennicy.

Madzia zakrztusiła się swoją porcją grzanki.

- Kiedy niby był ten telefon? Wstałam przed wami!

- Jak brałaś prysznic. - Nath machnął ręką. Zgrywał obojętnego, ale dziewczyna dostrzegła w jego oczach błysk dumy i samozadowolenia. W końcu to on przyczynił się do załatwienia jej pracy u ich boku.

- Tak więc wszyscy są szczęśliwi! - Max klasnął w ręce i objął Madzię i Natha ramionami. - Cóż, oprócz Brukselki, bo ona...

- Brukselka jakoś przeżyje - westchnęła obojętnie Monika. - Zawsze może pracować dla McFly, skoro jej siostra zrezygnowała z tej okazji.

- Czemu mówisz o sobie w trzeciej osobie? - zaciekawił się Nath, ale ona tylko machnęła ręką.

- No więc... co powiesz na wyjazd z nami? Hę? - Łysy zatarł ręce i spojrzał na Madzię, która nadal zbierała szczękę z ziemi po tej wiadomości.
Co teraz? Co z propozycją Liama? Jak ją subtelnie odrzucić, żeby nie urazić jego uczuć? Była pewna, że za nic w świecie nie chce tego zrobić. Z drugiej strony, skoro mogła zostać z The Wanted na bezpiecznej posadce "uczennica"... Była to propozycja bardziej kusząca niż wprowadzenie się do chłopaka i samoistne wejście w rolę "dziewczyna".

- Cóż... - odchrząknęła Madzia. - To... super.

- Świetnie! Skoro tak łatwo poszło z szantażem, to może uda się też przehandlować posadę dla Brukselki?

- Nie, dzięki. - Monika pokręciła głową.

- Co? Nie chcesz z nami zostać? - zszokował się Jay.

- Ja... to znaczy... no... wiesz... pewnie, że chcę... - zaczęła się tłumaczyć starsza siostra Madzi. - Ale to już będzie nadużycie, nie sądzisz?

- Nie.

- No to... szantażujcie, proszę. - Monika wstała od stołu, bo skończyła jajka, wstawiła talerz do zlewu, opłukała go i wyszła. Madzia podążyła za nią.

- Coś ci jest? - spytała z troską.

- Mi? Nie. Ale dlaczego się zgadzasz z nimi pojechać do Stanów?

- O co ci chodzi, Monia?

- Ja po prostu nie chcę, żeby Nath złamał ci serce. A widzę, że nie do końca o nim zapomniałaś. Także proponuję ci przyjąć propozycję Liama i z nim zamieszkać.

- CO?! - spytał zszokowany Łysy, który podsłuchał końcówkę rozmowy. Siostry błyskawicznie wciągnęły go do sypialni, żeby nie zdradził sekretu Nathowi i Jayowi.

- Nie piśniesz słowa? - spytała Madzia, żeby się upewnić, a on pokręcił głową.

- Ale myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi. I że nie będziesz się wahać i przyjmiesz propozycję, którą przed tobą stawiamy.

- Ile słyszałeś z tej rozmowy? - wtrąciła się Monika.

- No... Z tym złamanym sercem też - przyznał szczerze Max, a obie siostry uderzyły się otwartymi dłońmi w czoło.

- No więc wiesz, dlaczego nie jestem zwolenniczką wysłania Madzi z wami do odległego kontynentu.

- Cóż, ma to sens. Ale Liam Payne? Serio?!

- Co Liam? - zaciekawił się Jay, który przyszedł zobaczyć, co się dzieje.

- Nic, źle usłyszałeś. Jeszcze masz kaca. Lepiej umyj się i załóż jakieś spodnie, golasie - poleciła Monika, a chłopak wzruszył ramionami i zostawił trójkę samą.

Kontynuowanie rozmowy nie miało sensu, bo samotny Nath pozostawiony w salonie mógł w każdej chwili przyjść. I tak też zrobił.

- Co robicie?

- Nic, nic - skłamali i wrócili do salonu, gdzie po chwili dołączył do nich Jay.

Panowała niezręczna cisza.

- To co robimy? Jeśli wracacie do Polski, to zostało niewiele czasu na przygotowania - odezwał się w końcu Jay.

- Już nas wyganiasz? - spytała z wyrzutem Monika.

- Myślałem, że w końcu chcesz wracać.

- Och, nieważne.

Ponownie zapanowała cisza. W powietrzu można było powiesić siekierę, atmosfera była tak gęsta.

- Nie macie czasem jakiś planów na dziś? - zagadnęła Madzia, czując, że kropelki potu wystąpiły jej na czoło.

- Plan był taki, żeby odwieźć was na lotnisko i pożegnać - oświadczył Nath, przyglądając się swoim paznokciom jak panienka.

- Ale skoro zostajecie... - dodał Łysy.

- To może pogramy w jakąś grę? - zaproponował Jay, a Madzia pokręciła głową.

- Muszę coś załatwić. Wrócę za półtorej godziny - oświadczyła nastolatka i założyła na nogi buty, złapała torbę i kurtkę w rękę i trzasnęła drzwiami, zanim się zorientowali, o co chodzi.

- Gdzie ona poszła? - zaciekawił się Jay.

- Myślę, że wszyscy wiemy, gdzie - odparła Monika.

- Ja nie wiem - wzruszył ramionami Jay, a Nath i Max spojrzeli na siebie znacząco.

Madzia poszła do Liama, ale to, co zamierzała mu powiedzieć, było owiane tajemnicą. Jej siostra również miała swoje zmartwienia. Z jednej strony miała powód, żeby zostać i pracować dla McFly, ale z drugiej strony wiedziała, że najlepiej będzie, jeśli wróci do domu i tam zostanie. Za bardzo przerażały ją uczucia, które nią targały.

- Jak nie chcecie powiedzieć, to może chociaż zdradzicie, co się wczoraj działo? Niewiele pamiętam... - Jay podrapał się po loczkach i spojrzał wyczekująco na Maxa, który nie do końca zmył białą farbę z twarzy i teraz jego brodę okalała mleczna poświata.

- Znowu płakałeś. I znowu przez Frankie - wyjaśnił zdawkowo jego przyjaciel.

- Bo zesrała się przy ludziach - dodała Monika.

- I wszyscy się z niej śmiali - dokończył Nath.

- Ale spokojnie! - Max objął Jaya ramieniem, widząc, że ten spochmurniał. - To i tak mała cena za ilość alkoholu, który w siebie wlałeś. Serio stary, czyś ty chciał utopić swoje organy?

Monika i Nath zachichotali, a Jay wzruszył ramionami.

- No i co jeszcze?

- Dougie i Marvin dostali nagrody za najlepsze stroje.

- Ech, tego nie widziałam - westchnęła Monika.

- A szkoda, bo twój ulubieniec niemal odjechał Batmobilem, kiedy razem ze swoją dziewczyną zauważyli, że ich znajoma... miała wpadkę - oświadczył Max. - A poza tym, to nic się nie działo. Brukselka została oblana ponczem i musiała zmienić strój, ale to jeszcze pamiętasz. McFly cały czas nas wkurzali przez tą całą propozycję pracy i zapomnieliśmy, że powinniśmy trzymać sztamę jako utalentowane brytyjskie zespoły.

Monika spojrzała na Maxa spode łba.

- Jakoś dziwnie wydaje mi się, że to narcystyczny tekst w stylu Toma.

- Cóż... Skoro go nie ma, przejąłem pałeczkę. - Max uśmiechnął się niewinnie i próbował się dobrać do ucha koleżanki, która pokręciła głową.

- Hej, to może być ostatnia okazja!

- Powiedzcie lepiej, co z resztą. Czy Siva i Nareesha dotarli bezpiecznie do jej mieszkania?

- Dostałem sms od Toma, że dotarli, a on z nimi, bo Kelsey się na niego obraziła za tę scenę na balu i... - Max urwał i załamał ręce.

- A o co mu tak naprawdę chodziło? - zaciekawił się Jay. Jak przez mgłę pamiętał awanturę o północy.

- O to, że wyszłam z propozycją, żeby moja siostra mogła tu zostać i pracować dla McFly. Odebrał to jak jakiś atak a nie przysługę - wyjaśniła Monika.

- Wtedy nie wiedziała o tym jego szantażu - dodał Max, wskazując na najmłodszego członka The Wanted.

- No tak, ale teraz wszystko jest ustalone, tak? - zapytał Jay. - Maggie zostaje z nami, a Monica będzie pracować z McFly, czyli też zostaje?

Zmienianie zdania co chwilę nie przynosiło żadnych korzysci, Monika zdecydowała się więc nie odpowiadać na to pytanie. Zresztą, Jay mówił o niej w trzeciej osobie, więc nie kierował pytania do niej. Westchnęła i wzięła się za zbieranie manatków. Kiedy wróci Madzia, powie jej, co zdecydowała.

Madzia tymczasem stała przed drzwiami pokoju hotelowego, w którym zatrzymali się chłopacy z One Direction. Doskonale o tym wiedziała, bo Harry wysłał jej smsa z wyraźnym zaproszeniem. Jakby swatów było mało. Najpierw siostra chciała ją wyswatać z Liamem, a Jay z Nathem. Potem najwyraźniej Louis z Harrym, a wreszcie ten ostatni z Liamem i wszystko zataczało błędne koło, a ona nic z tym nie robiła. Cóż, może nie zupełnie nic, bo w końcu stała przed jego drzwiami i próbowała zapukać, ale nie mogła odnaleźć w sobie tego ostatecznego bodźca.

Nagle drzwi podjęły decyzję za nią i otworzyły się gwałtownie, ukazując gołą klatę Liama, która szybko znikła pod t-shirtem, który w pośpiechu na siebie wciągał. Najwyraźniej się gdzieś wybierał, ale kiedy zauważył ją na progu, stanął jak wryty z szerokim uśmiechem na twarzy.

- O raju... - wydusiła po polsku, wspominając jego mięśnie brzucha. Wywołała tym jego melodyjny śmiech, który długo pobrzmiewał jej w uszach, zanim się nie odezwał.

- Wiedziałem, że się jeszcze zobaczymy.

Minutę później siedziała na jego łóżku i wysłuchiwała, że szedł właśnie poszukać Zayna, z którym dzielił pokój, a którego Harry zabrał na "poważną rozmowę" jakąś godzinę wcześniej. Dziwnym zbiegiem okoliczności akurat wtedy, kiedy do niej napisał.

- Liam, ja też muszę z tobą poważnie porozmawiać. I chyba domyślasz się, o czym.

Skinął głową, przysiadł koło niej i spowodował, że tętno skoczyło jej jak oszalałe, by z wolna wrócić na spokojne tory, ale tylko na chwilę, bo złapał jej dłoń w swoje dłonie i spojrzał na nią swoimi oczami szczeniaczka. Czekał, więc nie chciała go trzymać w niepewności.

- Nie jestem gotowa, żeby z tobą zamieszkać. Nie jestem gotowa, żeby zamieszkać z kimkolwiek - dodała szybko, nie chcąc go zranić. - Po prostu od przylotu do Wielkiej Brytanii całe moje życie wywróciło się do góry nogami. Wszystko dzieje się zbyt szybko, a ja mam dopiero szesnaście lat... Dlatego... Wracam do Polski, Liam.

Spojrzał na nią, jakby czekał, kiedy powie, że żartuje. Nic z tych rzeczy nie przychodziło.

- Wrócę. W wakacje. W lipcu - kontynuowała. - Długo myślałam nad tym, co zrobić i to decyzja, którą podjęłam. Jeśli to, co do mnie czujesz, jest dość silne i zechcesz zaczekać, aż poukładam sobie własne uczucia w głowie, zobaczymy się latem i...

- ...Zobaczymy, co będzie dalej - dokończył za nią.
Nadal nie puszczał jej dłoni. Mimo iż nic nie powiedział, była pewna, że uczucia, które do niej czuje są prawdziwe. Pochylił się nagle i pocałował ją delikatnie w kącik ust. Zapragnęła, żeby zrobił to w ten sam sposób, co w sylwestra, albo naśladował pocałunek, który ona złożyła na jego ustach poprzedniej nocy. Ten nieśmiały buziak musiał jej jednak wystarczyć. Zupełnie jakby chłopak zarzucił haczyk i czekał aż ona go połknie i zdecyduje się wrócić po więcej pieszczot.

- O której masz samolot? - zapytał w końcu, a ona zerknęła na zegarek.

- Nie odprowadzaj mnie na lotnisko. Nie trzeba nam rozgłosu prasy, już i tak sporo plotek o nas pojawiło się w tabloidach.

- Ale teraz plotki stały się niemal prawdą - słusznie zauważył.

- Niemal - powiedziała cicho i dała mu się przytulić uściskiem tak ciepłym i pełnym miłości, że mimo iż nadal tu była, jej serce zaczynało tęsknić.


~*~

20 komentarzy:

  1. Eh... Ja już się chyba zgubiłam. Raz Madzia jedzie z TW do Stanów, potem mówi Liamowi, że wraca do Polski. Ale musi być w tym jakiś głębszy sens i logika. Na pewno. Tylko jeszcze jej nie znalazłam...
    I znalazłam sposób na poprawę humoru: pijany, a potem skacowany Jay.
    W każdym razie mam nadzieję, że wszystko skończy się dla wszystkich pomyślnie.
    Pozdrawiam ciepło, bo za oknem zimno.
    Madeleine

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award ;)
    więcej informacji tutaj http://immorethanthis.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. O boziu! Lezka mi poleciała na końcu rozdziału! Znakomity. Wiedziałam po prostu wiedziałam ze ona sie jeszcze w nim zakocha! Hmm jestem teraz ciekawa co sie stanie bo zapewne ona nie wróci do polski. Ja na jej miejscu bez żadnego zawachania wybralabym Liama! Obys dodała rozdział jak najwcześniej. Kurde mam ochote przeczytać go juz dzisiaj, ale zapewne nie dodasz. A bardzo bym cchciała. Jest jakąś szansa ze dodasz go dzisiaj? Prooooooooosze cię bardzo! Ten był świetny ale zakonczyl sie w takim momencie ze musze przeczytać dalsza czesc jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  4. nominowałam cię http://as-long-you-love-me.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger-award-12.html

    OdpowiedzUsuń
  5. O jejciu jaki ten rozdzial byl slodki:) Liam i jego propozycja powinny wygrac. Maggie i Li to byloby cos, skoro Nath jest taki niestaly w uczuciach. Nie, ze bym ktoregos faworyzowala, a narazie to czlonek 1D stara sie bardziej;)
    Jay u te jego pustki w glowie! Czekam, az wyjasni sie sprawa z Tomem i Monika, bo dalej nie moge uwierzyc w to co przeczytalam w poprzednim rozdziale.
    Czekam na nn;)

    Pozdrawiam!;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę się pogubiłam. To w końcu Madzia jedzie z TW do Stanów, czy wraca do Polski? Mam nadzieję, że to pierwsze ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :D

    Nominowałam cię do The Versatile Blogger Award :)
    http://people-are-changing.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział długaśny,jak zwykle:)
    Pijany Jay jest taki słodki i zboczony:D Dobierał się do cycków Moniki i stwierdzam,że nawet po pijaku,wie co dobre^^
    Skoro to nie była Monika,to z kim się obściskiwał Tom?
    Hmmm ciekawi mnie to i to bardzo.
    Madzia wraca do Polski?
    Powiedz,że to nie prawda:(Mam cichutką nadzieję,że jednak nie i że zostanie na wyspach,razem z zwariowaną Moniką:)
    Tak mnie zaciekawiłaś następnym rozdziałem,że chyba dzisiaj nie zasnę z wrażenia:D
    Czekam oczywiście na kolejny:)
    E.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wybacz mi błagam!!! Nie komentowala bloga no bo po prostu nie miałam czasu. Ferie są a ja czasu nie mam. To wszystko przez ten obóz ale dzisiaj COME BACK. Owszem zabrałam w gory laptopa ale internet tam był toporny. Także ten kochana.... rozdzial... no co ja mam się powtarzać? Cudo. Jay chla bez ustanku co mnie powaliło. Madzia do Polski COME BACK? NIE NIE NIE NIE. ONA NIE MOŻE. ALE NATHAN I LIAM!!! O MATKO. JARAM SIĘ ŻE WROCIŁAM I NADROBIŁA TE KILKA ROZDZIAŁÓW. Nawet nie wiesz jak fajnie i jaką mam zaciesz. A i ma sie rozumieć. MADZIA JEDZIE DO STANÓW!!! PISZ NEXTA.... TERAZ!!!
    nominowałam cię --> http://twlovestoryy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach ten Liam i jego urok osobisty! Mam nadzieję, że Madzia będzie pracować dla TW. Monika zostanie i pracować będzie dla McFly. Ojej, ten rozdział zbił mnie z tropu. Nie wiem co myśleć. Na początku śmiałam się bo oczywiście rozdział był zabawny, ale te propozycje i pogmatwane uczucia i przemyślenia dziewczyn totalnie mną pokręciły. Czekam na następny jak najszybciej proszę, bo mam mętlik!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiedziałam że Monika i Tom razem to zbyt piękne żeby było prawdziwe, ale dalej mam nadzieję że będą razem. Och ta Madzia Liam czy Nathan? Dziewczyna ma niezły dylemat, sama nie wiem jak bym się zachowała w jej sytuacji.
    Jak zwykle rozdział długi i cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, jestem nowa, więc zaczne od ogółu. Na opowiadanie trafiłam przypadkiem - byłaś polecona przez pewną dziewczyne. Gdy zobaczyłam o kim jest to opowiadanie, wyłączyłam je, z jednego bardzo prostego powodu - nie lubiłam The Wanted. Przyjaciółka przekonała mnie, zebym się przemęczyła i przeczytała bo być moze będzie to dosyć fajne opowiadanie. Zagryzłam zęby i przeczytałam pierwszy rodział. W trzy dni przeczytałm wszystko. Nie mogłam oderwać sie od laptopa. Chciałabym Ci bardzo podziekować. Za to, że sprawiłaś, iż polubiłam The Wanted. Do tej pory sama sie dziwie, ale obejrzałam na yt ich koncert i spodobał mi się... Gdyby nie ty pewnie ciagle uważałabym ich za beztalencia, więc naprawde wielkie podziękowania :). To teraz do opowiadania. Zdajesz sobie sprawe, że powinni to wydać? To jest najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek czytałam (uwierz mi było tego mnóstwo). W każdym rozdziale się coś dzieje, niesamowite zwroty akcji. Nie mogę wprost oderwać wzroku gdy czytam twoje rozdziały. Najchętniej chciałabym czytać 20 rozdziałów dziennie, ale wiem ze tak się nie da. Osobiście wolałabym, zeby Magda była z Liam`em. Lubię Natha, za to wydaje mi się, ze bardziej pasuje ona do Liam`a. Moje osobiste odczucia. Co do Moniki to wydaje mi sie że Tom byłby bardziej odpowiedni, ale zrobisz jak zechcesz. Zyskałaś nową, stałą czytelniczke, które niecierpliwie czeka na kontynuacje tej histori. Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dopiero dzisiaj nadrobiłam czytać bloga i jest świetny ostatnio nie spałam do 4 żeby czytać :) Mam nadzieję, że szybko pojawi się next!!! No i zapraszam do mnie na bloga ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Dopiero dzisiaj nadrobiłam czytać bloga i jest świetny ostatnio nie spałam do 4 żeby czytać :) Mam nadzieję, że szybko pojawi się next!!! No i zapraszam do mnie na bloga ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniały rozdział
    Jak czytam twoje opowiadanie to mam wrażenie jakbym tam na serio była
    Mam nadzieję, że madzia bdz dalej pracować dla The Wanted i nie oprze się urokowi Liama, bo bardzo kibicuję jej i Sykesowi oczywiście
    Jestem ciekawa kolejnego rozdziału nmg się doczekać
    =D

    OdpowiedzUsuń
  15. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!! :c Onie nie mogą wyjechać! :c One muszą zostać! :c Czemu Magda nie przyjeła propozycji? Żadnej? Już bym przeźyła tego Lima, ale by została xD
    Boże ... Pijamy Jay .... Hahaha ;D O sole mio xD Padłam ^^
    Albo mi się wydaję, albo Nathy zaczął się zmieniać ^^ Albo poprostu ja mam dziwny tok myślenia i tak myślę xd Dobra, powiedzmy, że zrozumiałaś ^^
    Nie będę się rozpisywać, bo mama mnie już pogania -,-
    Napiszę ci jeszcze WENY, WENY I JESZCZE RAZ WENY i lecę :D
    Czekam na anstępny ^^
    No więc ten tego.... Weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. przepraszam, jeśli masz już dość takich wiadomości :) :
    nominowałam Cię do The Versatile Blogger Awards

    więcej informacji u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej ;*
    Pamiętasz jak wspominałam ci o tej mojej 'depresji'? Jeśli tak to twoje opowiadanie coraz bardziej zaczyna działać.
    Ten rozdział był po prostu nieprzewidywalny. Nigdy nie spodziewałabym się,że one wyjadą do Polski.!
    Nie rób mi tego,no kurde. W WB mają no..dosyć trudne decyzje do podjęcia,ale to chyba sprawia życie bardziej ekscytującym :)
    No i Madzia z Liamem - dziękuję ci bardzo !!!
    Szkoda,że nie mogłam zobaczyć miny Liama na to wyznanie ze strony dziewczyny,ale wyobrażam sobie jak bardzo musiał być rozczarowany i smutny.
    Pijany Jay...boże no jak jest nachlany to się staje po prostu jakimś zbokiem,no żeby Brukselkę za cycki łapać,biedna no xD
    Czyli podsumowanie: Odcinek jest tajemniczy,romantyczny,zabawny i nieprzewidywalny- CUDO <333333
    Dziękuję ci za to,że zawsze jesteś w stanie poprawić mi humor :)
    Pozdrawiam i czekam na CD;*
    P.s
    Wracając do Moni i Tom'a toja ci powiem stanowcze,czerwone (chociaż tu jest na czarno) NIE!
    Ona ma być z tym zbokiem pijakiem Jayem xDD

    OdpowiedzUsuń
  18. A liczyłam, że zobaczę nowy rozdział dzisiaj, ale jednak nie :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnie już brak słow do Twoich rozdziałów jak zwykle świetny tylko martwi mnie to że Madzia zdecydowała się wyjechać a co gorsza czuje coś do liama. Błędne koło w które bawi się całe towarzystwo swatając Madzie z różnymi osobami musi się kiedyś skończy i jakieś decyzje też należy w końcu podjąc. Niespodziewałam się że szantaż Nathan zadziała ale z drugiej strony co się dziwić bez niego (jak i reszty) The Wanted by nie istniało. Tylko dlazcego Maggie nie chce z nimi jechać do Stanów? Madzi chyba naprawde musi dobrze przemyśleć co do kogo czuje bo zwarjuje ona i Nathan, a Liam te z nie możesz żyć w niepewności. Trójkąty są jednak nie zdrowe!!!
    Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń