sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 66 - "Fatamorgana?"

Cieszy mnie spory odzew na kontynuację WD. Miło mi Was lepiej poznać. Nie denerwujcie się, jeśli nie otrzymacie odpowiedzi przez długi czas.
Na pewno o Was nie zapomnę.

Charlizell - przyznam, że o rozdziale zapomniałam.
Zachęcam do spróbowania i wysłania mi kwestionariusza. Dam radę z pisaniem na temat kilku postaci, to nie będzie mój pierwszy raz. Nie każda będzie postacią główną, ale każda będzie miała (mam nadzieję) ciekawy wątek. Mam sporo pomysłów.  

Rozdział wyjątkowo nudny, ale mam nadzieję, że przeczytacie, nie zlinczujecie mnie i że Was zaskoczy :)

Powraca pewna postać, którą niektóre z Was pamiętają jako chłopaka udającego Św. Mikołaja w centrum handlowym, który wystąpił z Moniką w reklamie.

W tym rozdziale dziewczyny z pomocą Kuby wcielają w życie plan zemsty na Frankie. Dochodzi też do pewnego incydentu i kłótni oraz niespodziewanego zwrotu wydarzeń.
~*~
- Tu jesteś! - wysapała Madzia, odnajdując starszą siostrę w przejściu służbowym do kuchni.

Dziewczyna rozmawiała właśnie z Kubą, którego poznała przed świętami w centrum handlowy. Aktor, który wystąpił razem z Moniką w reklamie był teraz sprzymierzeńcem dziewczyn, który miał pomóc wcielić w życie plan zemsty na Frankie Sandford. Chłopak był wysoki i... niebywale młody. Madzia zdziwiła się, zdając sobie sprawę, że ma do czynienia z dwudziestokilkulatkiem. W najgorszym wypadku mógł być z dwa lata starszy od jej siostry, ale do dziadka z Laponii, który obdarza dzieci prezentami było mu daleko. Był ubrany tak jak reszta kelnerów - czarne spodnie, buty z czubem i biała dopasowana koszula zapięta pod samą szyję, wokół której zawiązany miał krawat, który w połowie sprytnie chował się pod koszulą, żeby nie wpadł któremuś z gości do zupy. Wyglądał całkiem przyzwoicie jak i gdyby nie jego ulizane włosy (cały personel był gładko uczesany), Madzia musiałaby przyznać, że jest całkiem-całkiem. Miał ciemne włosy i oczy oraz śniadą karnację, do tego kiedy się uśmiechał na jego policzkach pojawiały się dwa głębokie dołki.

- To jest Kuba, Święty Mikołaj z Polski - przedstawiła Monika, a chłopak szeroko uśmiechnął się do młodszej siotry swojej koleżanki.

- Nie kłamałaś z tą adopcją. Jesteście chyba najbardziej różniącymi się od siebie siostrami na świecie.

- Dzięki - powiedziały obie w tym samym czasie, a on się roześmiał.

- Cóż, tylko z wyglądu. Miło cię poznać, Madzia. Monia dużo o tobie opowiadała.

- Pewnie same złe rzeczy - prychnęła nastolatka.

- Nie, kilka dobrych też by się znalazło.

- No a ja o tobie nie słyszałam prawie nic.

- Och. No... trudno. Nie jestem zbyt ciekawy. - Kuba wzruszył ramionami. W ogóle nie przejmował się faktem, że Monia o nim nie wspomniała, ale najwyraźniej był skory do pomocy. - To jak mogę wam pomóc?

- Myślałam, że ty coś wymyślisz - westchnęła zrezygnowana Monika.

- Jeśli chodzi o mnie, to... polecam środki przeczyszczające.

- Nie, odpada. Poleci do łazienki i wszyscy będą myśleli, że poprawia makijaż.

- Nie, jeśli środki będą dosyć silne.

- Dosyć silne do czego?

Kuba uśmiechnął się złowieszczo, a Madzię przebiegł dreszcz. Co ten kelner knuł? Czy wszyscy Polacy byli złośliwi z założenia?

- Dość silne, żeby nie zdążyła do łazienki. Najlepiej tak koło północy... - wyjaśnił chłopak,  a Monika klasnęła w dłonie.

- Akurat na ogłoszenie wyników! Jeśli jeszcze wygrałaby konkurs na najlepszy strój, weszłaby na scenę i... BUM!

Madzia podskoczyła przestraszona krzykiem siostry, ale jej ekscytacja niewątpliwie była zaraźliwa, bo plan mógł wypalić.

- Nawet jeśli nie wygra, to i tak całe zgromadzenie zauważy, że się... zesrała - oświadczyła, zacierając ręce. - Tylko skąd weźmiemy środki przeczyszczające?

- Tak się składa, że mam dostęp do apteczki, więc wam pomogę - zaoferował się Kuba.

- Wiedziałam! Jesteś najlepszy! - Monika wyściskała swojego kolegę i omówiwszy szczegóły, razem z Madzią zadowolona wróciła do stolika, przy którym panowała napięta atmosfera.

Dougie był nie w sosie i nawet dowcipy Danny'ego nie były w stanie go rozweselić. Również Maxowi powrócił smętny nastrój. Nath dąsał się z zazdrości, Jay folgował sobie z butelką wina, którą trzymał w objęciach. Monika zmagała się z wiadomością, którą musiała przekazać siostrze, a Madzia... Cóż. Wraz z wskazówkami zegara, które niebezpiecznie przesuwały się w stronę punktu zero, czyli nieuchronnej północy i ogłoszenia wyników głosowania, pociła się coraz bardziej. Miała to być chwila, w której uczyni swoistą deklarację swoich uczuć. Mimo iż pozostali zachowywali się w miarę normalnie (jeśli wymiana czarodziejskich zaklęć i kłótnia o to, czy Edward ze "Zmierzchu" jest gejem można nazwać normalnym), imprezę już można było usytuować w gronie bardziej porąbanych. A tych siostry przeżyły dość sporo podczas swojego pobytu w Wielkiej Brytanii.

- Hola amigos! - zagrzmiał głos Zayna, który bez kapelusza Zorro, w śmiesznie sterczących włosach wywijał szabelką za plecami Harry'ego z McFly. - Soy Zorro. Lis.

- Przepraszam, wypił za dużo - zachichotał Niall, który wyrósł tuż za przyjacielem i zaczął go odciągać od stolika, przy którym siedziały dziewczyny. Sam miał na sobie strój leprikona, co bardzo do niego pasowało.

- Od kiedy Zorro ma swoje elfy? - spytał Nath, ogarniając wzrokiem strój blondyna.

- To skrzat, idioto - warknął Jay.

- Właściwie to leprikon. Wiecie... ten od garnca złota na końcu tęczy. - Niall wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- Jeden pies. - Nath machnął ręką.

- Raczej skrzat - dopowiedział Jay.

- Raczej leprikon - po raz kolejny zauważył Niall.

- O co wam chodzi? - spytała Madzia, gniewnie spoglądając na kumpli, którzy byli nie w sosie. - Rozumiem, że kiepsko się bawicie, ale musice też psuć zabawę innym?

- Jak to mówią... jeden za wszystkich, wszyscy za jednego... - Nath uniósł w powietrze kieliszek i "zasalutował frajerom" (co sam oznajmił, zwracając się do dziwacznego Zorro i Nialla w skrzacim stroju).

- Nie dawajmy mu więcej alkoholu - poprosił Siva.

- Ja za niańkę robić nie będę - oświadczyła Madzia i odeszła z Niallem, by pomóc mu przy pijanym Zaynie, co oczywiście czyniło z niej niańkę, ale nie musiała przebywać z Nathem, który doprowadzał ją do szału.

- Nie podoba mi się ten wieczór - westchnął Max, podpierając głowę ręką.

- Hej, jeszcze nie koniec! - Monika klasnęła w ręce. - Jeszcze wiele może się wydarzyć.

Uśmiechnęła się do Łysego i Dougie'go w stroju Lady Gagi, bo oboje mieli problemy sercowe, ale nie sprawiali żadnych kłopotów.

- Proszę, proszę... Trujący Bluszcz, a taki... kojący! - powiedział Dougie i większość towarzystwa roześmiała się z jego "mądrości", których miał wiele w zanadrzu.

- Poczekaj do północy, to zobaczysz, że ten plasterek potrafi nieźle dopiec - oświadczył Danny, a Monika rzuciła mu zszokowane spojrzenie, jakby przejrzał jej plan. Okazało się jednak, że po prostu na nią zagłosował i miał nadzieję, że dostanie nagrodę za najlepszy strój. Plan zemsty nad Frankie był owiany tajemnicą, co ją uspokoiło. A może Danny'emu chodziło o tę drugą sprawę? Tę, o której powinna powiedzieć siostrze?

- Jones, czy ty chcesz ze mną o czymś porozmawiać? - syknęła przez zęby, nachylając się do nowegi kolegi gdzieś między "narzeczoną Frankensteina" czyli Nareeshą a pijanym Nathem.

- Uuu... Po nazwisku. Sprawa jest poważna. Powiedziałaś już siostrze o nas?

- O jakich nas, kretynie?

- No... o tym, co zamierzasz zrobić...

- Cicho! Wraca Madzia! - uniosła się Monika, widząc w oddali nadchodzącą siostrę, która jednak ustanęła w połowie drogi, by rozgrzać kości na parkiecie razem z Eleanor przebraną za Czerwonego Kapturka. Kelsey poszła do nich dołączyć, ale nikt inny nie miał ochoty na tańce.

- Pocisz się - zauważyła dziewczyna Toma, kiedy balansowała między dziewczyną Lou z 1D a swoją koleżanką przebraną za Britney Spears.

- Yhm. To przez sprawę, o której wcześniej rozmawiałyśmy. Wiesz, przez tę, o której opowiedziałaś Tomowi - warknęła Madzia.

- Przepraszam. Wyślizgnęło mi się. Nie zanotowałam, że to miał być sekret.

- Jaki sekret? - zaciekawił się Louis, który dołączył do Eleanor w stroju wilkołaka.

- Wow, Kapturek i Wilk. To dopiero wybuchowa mieszanka - zachichotała Madzia, by zmienić temat.

- Cóż, przebrałem się za marchewkę, ale mi się wpijała, a skoro Harry założył na siebie futro, to...

- Nastąpiła podmianka? - dokończyła Madzia, a jej przyjaciel skinął głową. - Cóż, dobrze wyszło. Wyglądacie uroczo.

- Nie tak uroczo jak Liam w stroju księcia. I z tym tajemniczym uśmiechem na twarzy - zastanowiła się Eleanor. Nie miała pojęcia o jego uczuciach do Maggie, Styles więc się nie wygadał nawet przed Louisem.

- W każdym razie... - odchrząknęła Madzia. - Cieszę się, że dobrze się bawicie. Nie tak jak niektórzy... - Spojrzała w stronę swojego stolika, przy którym Danny Jones wykonywał jakieś ruchy różdżką ponad głową jej siostry, a wściekły Nath wyrwał mu przedmiot i złamał go na dwie części. Po chwili przeprosił i odszedł od stolika, znikając za buduarem.

Madzia nie miała pojęcia, jak długo tańczyła z Kelsey, Eleanor i Louisem, ale do północy pozostało niewiele czasu, bo wodzirej co jakiś czas o tym przypominał, a na parkiecie było coraz więcej osób z jej towarzystwa. Wyciągała szyję, by dojrzeć, czy Nath już wrócił ze swojej samotni, ale go nie dostrzegła. Liama też nie było, mimo iż całe One Direction, nawet słaniający się na nogach Zayn, wywijali w rytmie przeboju Nicki Minaj, którzy od siedmiu minut kłuł nastolatkę w uszy w jakimś dziwacznym remixie. Monika tańczyła z Lady Gagą i Ronem Weasley, a kiedy siostra na nią spojrzała ze zmarszczonymi brwiami, uniosła dwa kciuki w górę, dając najwyraźniej znać, że "akcja Frankie" się powiedzie, bo mina piosenkareczki z The Sats była nietęga. Najwyraźniej dostała już swoją porcję leku przeczyszczającego.

Madzi zrobiło się żal Maxa, pozostawionego przy stole, więc poszła wyciągnąć go na parkiet, bo Monika nie chciała z nim tańczyć, jako że w obcasach była od niego wyższa, a to by ją krępowało.

- Gdzie Jay? - zagadnęła nastolatka do łysego kolegi, kiedy udało jej się zachęcić go do zabawy.

- Bo ja wiem. Albo nadal przytula butelkę przy barze, albo poszedł szukać Natha, albo płacze na widok Frankie. - Max wzruszył ramionami.

- Nie, to Frankie będzie płakać.

- Czy ty wiesz o czymś, o czym ja nie wiem? - zaciekawił się chłopak, ale Madzia pokręciła znacząco głową.

- Sam zobaczysz.

Do północy zostało dziesięć minut, kiedy całą grupką zeszli z parkietu, żeby odsapnąć i napić się czegoś przed ogłoszeniem wyników.

- Chciałabym coś powiedzieć - oświadczyła ni z gruchy, ni z pietruchy Monika.

- Hej, to miała być niespodzianka - pisnęła niezdarnie Madzia.

- Nie to, cwaniaro. Coś innego.

- Coś innego niż co? - zaciekawiła się Nareesha.

- A gdzie jest Nath? - spytał Siva. - No i Jay.

- Nieważne, pewnie ściskają się gdzieś na uboczu, albo wymiotują. A ta sprawa nie znosi zwłoki, więc... - Monika odkaszlnęła.

- No wyduś to z siebie! - polecił Danny.

- Zaraz, on chyba wie, co? - wtrącił się Tom z McFly.

- Co? Gówno wie! Coś tam podsłuchał, ale nie wie co! - warknęła Monika.

- To zaczyna mnie przerażać... - stwierdziła Madzia i jednym chaustem pociągnęła z kieliszka szampana. Nie była pewna, czy tak przeraziła ją perspektywa zaskakującej wiadomości, czy raczej nieuchronnie zbliżającej się północy.

- Niepotrzebnie, bo raczej... spodoba ci się ten pomysł. - Danny znacząco poruszał brwiami.

Tom wyglądał na poirytowanego i zniecierpliwionego wiszącym w powietrzu wyznaniem, które nie nadchodziło. Kelsey ściskała jego rękę pod stołem, żeby go uspokoić.

- Dlaczego mam wrażenie, że za to nam się to nie spodoba? - spytał Harry z McFly, a Monika żywiołowo pokręciła głową.

- Ależ nie! Nic z tych rzeczy... tylko... jako że... no wiecie... Mój czas tutaj się kończy i... No będę tęsknić i mam nadzieję, że wy też, ale...

- Och, ona wraca jutro do domu i chce, żeby Maggie została naszą menedżerką - westchnął Danny, nie mając ochoty czekać na koniec wyznania. - Ta dam!

- Ale ona jest niepełnoletnia - słusznie zauważył Tom.

- Danny'emu to nie przeszkadzało w zarywaniu - zachichotał Dougie, a Harry rzucił mu mordercze spojrzenie.

- Czyli... chcesz nas zostawić i podrzucić nam siostrę na zastępstwo? - spytał skonfundowany Harry Judd, a Monika wzruszyła ramionami.

- Nie wątpię, że się dogadacie. Może i jest młodsza ode mnie, ale na pewno bardziej ogarnięta. Nie czeka was żaden pożar, no i jest tu dłużej, więc lepiej zna się na tej robocie. Mimo wieku - wyjaśniła starsza siostra, podczas gdy młodsza nadal nie potrafiła zebrać swojej kopary, która opadła do samej ziemi.

- Zaraz, czyli my nie mamy tu nic do gadania? - zapytał Max. Wyglądał przekomicznie w stroju członka zespołu Kiss. Powaga i lateks nie był dobranym duetem.

- I tak Madzia miała skończyć z wami współpracę, pamiętacie? - słusznie zauważyła Nareesha. - Tak przynajmniej będziecie mogli ją widywać.

Tom gwałtownie odsunął krzesło w stylu gniewu Parkera, nachylił się do Moniki z zaciśniętymi ustami i oparł pięści o stół.

- Że co?!

- On wolno jarzy? - zachichotał Danny w stronę Sivy, a ten pokręcił głową, że lepiej nie denerwować Toma podczas ataku złości, bo to może się źle skończyć.

- Nic z tego nie rozumiem, myślałem, że jakoś rozwiążemy sytuację. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że Maggie wróci do domu - dodał Max. - Ani Brukselka.

- Coś wolno działaliście, bo one miały wracać już jutro - prychnął Danny.

- Co sugerujesz?! Że niby chcieliśmy, żeby wróciły do Polski?! - wściekł się Tom, który stanął twarzą w twarz z Dannym Jonesem z McFly, gotowy do bójki. Była to najbardziej butna dwójka z obu zespołów. Kelsey z niepokojem odciągała swojego chłopaka, podczas gdy Tom Fletcher zajął się swoim przyjacielem.

- Jezu, dajcie spokój. Ja wam tylko próbuję przekazać dobrą wiadomość. - Monika ukryła twarz w dłoniach.

- Jaką dobrą wiadomość? - zaciekawił się Jay, który właśnie doszedł do stolika. Zerwał ozdobny bluszcz z okolicy toalet i zawiązał go sobie wokół głowy. Wyglądał przekomicznie, słaniając się od nadmiaru alkoholu. Najwyraźniej nie znalazł też Natha, bo przybył sam.

- Że załatwiła mi pracę, a sama wraca do domu - powiedziała Madzia. - Jutro.

Ze sceny wodzirej ogłaszał, że przyszedł czas, by odczytać wyniki głosowania. Zamieszanie przy stoliku nie pozwoliło im jednak tego usłyszeć.

- Nic nie rozumiem... - powiedział Jay dość wyraźnie, choć język mu się plątał.

- Och, wytrzeźwiejesz to zrozumiesz. Brukselka daje nogę, a Meggs będzie pracować dla kolejnego zespołu i zapomni o nas - wyjaśnił zły na cały świat Tom, opadając ciężko na krzesło.

Jay wyglądał na zszokowanego. Raz po raz otwierał usta, by coś powiedzieć, ale żaden dźwięk nie wydobył się z jego ust. W końcu też przysiadł na krześle między Maxem a Maggie i duszkiem wyżłopał szampana w kieliszku.

- Menedżer McFly wyzdrowiał i przyda mu się pomoc w postaci rezolutnej asystentki - dopowiedziała Monika, widząc, że zapanowała niezręczna atmosfera.

- A ty nie możesz nią być bo...? - zapytał Tom Fletcher, zerkając to na jedną, to na drugą siostrę.

- Przykro mi, Monia, ale wracam do domu - oświadczyła dobitnie Madzia i zerknęła na zegarek. - Teraz wiem, co czułaś, kiedy byłaś niechciana. Nie mogę zaczynać pracy z McFly, skoro oni najwyraźniej wolą, żebyś ty z nimi została.

Za dwie minuty miała nadejść północ, najwyższa pora na podjęcie decyzji, co ze sobą zrobić. Madzia nie chciała ufać sercu, które pewnie wbrew sobie wyrwałoby się do Natha, ani rozumowi, który powlókłby ją na umówione spotkanie z Liamem, więc zaufała swoim nogom i dała się ponieść przed siebie.

- Maggie, zaczekaj! - krzyczał za nią Danny. - Jesteś super! To nie to, że... Och! Jak szło zaklęcie odwracające czas?

- Chyba takiego nie było - oświadczył Tom, nagle przybierając smętną minę.

- Zawsze możesz ją przywołać zaklęciem przywołującym - zauważyła Giovanna, chcąc rozładować napięcie.

- Accio, Maggie! - wrzasnął Danny Jones, ale nastolatki już nie było na horyzoncie.

- Idiota - warknął Jay.

- O co ci chodzi? Przecież to było nieporozumienie - wytłumaczył Harry.

- Ale jej zrobiło się przykro - słusznie zauważył Max.

- To rzeczywiście brzmiało, jakbyście nie chcieli z nią pracować - dodał Siva, a Nareesha go poparła.

- I rzeczywiście sytuacja kropka w kropkę przypomina tę sprzed miesiąca, kiedy Monica miała wracać do domu.

- Ja naprawdę chciałam dobrze - stwierdziła starsza z sióstr, a Nareesha przykryła jej dłoń ręką.

- Wiem.

- Ale wyszło jak zawsze - poirytował się Tom Parker. Wstał z miejsca i ruszył prawdopodobnie szukać Madzi. Kelsey ruszyła w ślad za nim, wymienili ostre słowa i już chwilę później zabierała rzeczy od stolika, przepraszając za jego zachowanie i zmywając się z imprezy. Nath nadal nie wracał, Jay wyglądał jakby odpłynął w upojeniu alkoholowym, Max dąsał się podwójnie, Siva wyglądał na obojętnego, Nareesha na zmartwioną, a chłopcy z McFly na złych na siebie.

- Naprawdę chodziło mi o to, że mogą zostać obie - tłumaczył Danny. - Czubiliśmy się, ale... lubimy się. No nie? - Spojrzał na zespołowych kompanów, którzy pokiwali głowami.

- On po prostu bał się, że nie będzie mógł utrzymać rąk przy sobie, a Maggie jest niepełnoletnia, więc... - Dougie wywrócił oczami, a Jay rzucił w niego kulką zrobioną z serwetki.

- Siedź już lepiej cicho.

- Zwycięzcą w kategorii najlepsze przebranie damskie zostaje... Lady Gaga czyli Dougie Poynter! - rozległo się ze sceny.

Skonsternowany Dougie chwilę nie ogarniał, o co chodzi, ale Harry mu to wyjaśnił, więc powlókł się na scenę, gdzie otrzymał statuetkę w kształcie pozłacanej maski karnawałowej. Całe McFly mimo nietęgich min udało się pod scenę. Monika raz po raz pociągała nosem, a w jej oczach zalśniły łzy. Nie chciała, żeby jej gest dobrej woli został aż tak źle zinterpretowany. Nerwowo zerknęła na swojego znajomego Kubę, który uniósł kciuki w górę, uspokajając ją, że wszystko idzie zgodnie z planem, ale widząc jej smutną minę, zatroskał się i chciał podejść. Pokręciła głową, ściągnęła perukę z głowy i odeszła od stolika, choć Nareesha wypytywała, czy na pewno dobrze się czuje.

Nagrodę za najlepszy męski kostium przyznano Marvinowi z JLS w seksownym wdzianku Batmana, ale ani tego, ani przemykającej do łazienki Frankie, której po nogach ściekała brązowa ciecz, dziewczyny nie zauważyły. Do ich uszu dobiegła tylko salwa śmiechu i wściekłe wrzaski ośmieszonej piosenkarki, która musiała przejść akurat koło zebranego pod sceną tłumu. Danny Jones zauważył, jak zgina się wpół i zawołał za nią coś obraźliwego, chciała mu odpowiedzieć i zwieracze jej puściły, przez co zemsta okazała się niebywale udana.

Madzia natomiast sama nie wiedziała, co zaniosło ją w stronę Liama. Wyłączyła myślenie zupełnie, chciała uciec od zamieszania, chciała, żeby było tak jak na początku pobytu w Wielkiej Brytanii, kiedy wszystko, mimo iż wydawało jej się trudne, było tak naprawdę bardzo proste.

- Przyszłaś... - usłyszała chłopięcy głos pełen nadziei, który dobrze znała i przed którym tym razem nie zamierzała uciekać.

Zrzuciła z nóg buty na obcasie i nienamyślając się długo, ruszyła wprost na Liama, by z gwałtownością towarzyszącą młodzieńczej, nieco niepewnej, miłości wbić się w jego usta. Onieśmielony miękkością jej ust oddawał każde muśnięcie, pocałunek jednak nie trwał długo, bo nastolatka go przerwała równie szybko jak zainicjowała.

- Wow... - odezwał się Liam, kiedy w końcu wypuściła go ze swoich zachłannych objęć. - To było... wow.

- Wiem... - odezwała się. W stroju księcia Liam prezentował się o wiele bardziej zachęcająco niż Justin Bieber dla ubogich, który strzelił focha i odszedł od towarzystwa. Musiała jednak postawić sprawy jasno. - Ale... to nic nie zmienia, Liam.

Wyglądał jak bohater kreskówki przygniociony kowadłem. Opadł twardo na obity skórą fotel i wbił wzrok w ziemię. Nie powinna tak postąpić. W gruncie rzeczy bardzo go lubiła i nie w porządku było podsycenie jego nadziei pocałunkiem, by zaraz potem zrzucić na niego bombę w postaci niezbyt miłej wiadomości.

- Czy to... pewne? - zapytał Liam ze ściśniętym gardłem, a ona pokiwała głową w odpowiedzi, choć nie była pewna, czy będzie w stanie to dostrzec. Domyślił się, bo zadał kolejne pytanie. - Wracasz z konieczności czy z własnej woli?

- Po trosze i z tego, i z tego - przyznała szczerze. - Tęsknię już za rodzicami i przyjaciółmi, i...

- Bądź ze mną szczera, Meggs. Proszę cię.

Czekała aż doda coś bardziej ckliwego w stylu "przez wzgląd na stare czasy", ale nic takiego nie nastąpiło. Odetchnęła i opowiedziała mu o tym, że nie chce pracować dla The Sats, więc wyjeżdża, choć pięć minut wcześniej siostra zaproponowała jej pracę dla McFly, którzy najwyraźniej nie są z tego zadowoleni.

- W takim razie zamieszkaj ze mną. Nie musisz wracać.

- Co?! - krzyknęła zszokowana.

- Nie musisz wracać.

- Nie to, to wcześniej.

- Zamieszkaj ze mną. Mam dodatkową sypialnię, nie musisz się martwić, że to jakieś zobowiązanie do robienia rzeczy na które nie masz ochoty...

- Choć on nie ukrywa, że byłoby fajnie, gdybyś miała na nie ochotę. - Do rozmowy wtrącił się Harry w stroju marchewki. Klapnął sobie obok Liama, podczas gdy Madzia nadal stała. - Uwierzycie, że mój strój nie został doceniony? Triumfują Batman i Lady Gaga.

- Dougie wygrał? - Madzia ucieszyła się, że mogła zmienić temat na mniej krępujący.

- Tak, on i Marvin z JLS. - Harry machnął ręką. - Ale większość była zainteresowana Frankie Sandford, która dosłownie zesrała się, zanim doszła do kibla. Pociekło jej po nogach i z wściekłości wrzeszczała na wszystkich wokoło. Żebyście to widzieli!

Harry zaczął zaśmiewać się do rozpuku, mimo iż Liam rzucał mu znaczące spojrzenie, że właśnie dokonuje tu osobistej deklaracji uczuć.

- Tu jesteś Maggie! - od progu rozległo się sapanie Danny'ego, przez co Liam już na dobre stracił nadzieję, że jego romantyczne chwile się dobrze zakończą. - Nie mamy z chłopakami nic przeciwko, żebyś z nami pracowała, ale dla twojej siostry też coś znajdziemy i zostaniecie obie. Jeśli mam być szczery, to z chłopakami chcieliśmy wyswatać twoją siostrę z Dougie'm, on sporo przeszedł. Stąd nasza reakcja. Ale wiedz, że bitwy lodowe z tobą z chęcią będziemy powtarzać, więc jeśli masz ochotę na rewanż... Zaraz, przeszkodziłem w czymś? - Danny zreflektował się, widząc, że Liam chowa twarz w dłoniach, Madzia płonie rumieńcem, a Harry wygląda jak piąte koło u wozu.

- Tak, ale skoro już tu jesteś - prychnął Harry, który najwyraźniej również nie zdawał sobie sprawy, że przeszkadza.

- W każdym razie... Teraz Dougie'mu już lepiej. Widzieliście, że Frankie się zfajdała?! A miała tą krótką sukienkę i...

- ... pociekło jej po nogach! - dokończyli wspólnie z Harrym i się roześmiali.

Madzia cieszyła się, że ich zemsta się powiodła, ale nie podobała jej się sytuacja w jakiej się znalazła. Kto następny miał się tu zjawić? Nath? Miała szczerą nadzieję, że nie, ale się przeliczyła.

- Dzwoniłem do Jayne i Martina i oświadczyłem, że odchodzę z zespołu, jeśli nie pozwolą ci pracować z nami - poinformował ją Nath, dopiero po chwili orientując się, że między Ronem z Harry'ego Pottera a marchewką siedzi Książę z Bajki o twarzy Liama z One Direction. - Och... Przepraszam. Pogadamy później.

Znacznie otrzeźwiał, ale jego zachowanie było nieracjonalne. Wszystko działo się tak szybko. Nagle Madzia miała trzy propozycje pozostania w Wielkiej Brytanii: mieszkanie z chłopakiem, do którego miała niejasne uczucia (za co rodzice by ją wydziedziczyli, gdyby mieli jakiś majątek); praca dla czterech dojrzałych facetów, z których jeden na nią leciał (rodzice również by ją zlinczowali); a wreszcie praca wymuszona szantażem, do którego posunął się jej kolejny adorator. Madzia czuła, że musi porozmawiać z Moniką i zapytać, jak ona się na to zapatruje. Fochnęła się na siostrę, ale przecież ta chciała dobrze. Załatwiła jej robotę, a sama chciała usunąć się w cień, skończyć przygodę i na dobre wrócić do Polski. Szczególnie teraz, kiedy Jay przyznał się, że najwyraźniej czuje do niej miętę i mogłoby coś z tego wyjść, gdyby jej siostra nie była jak zamknięta księga i nie okazywała żadnych uczuć w stosunku do chłopaka.

- Chłopcy... dzięki. Ale teraz muszę na spokojnie wszystko przemyśleć - oświadczyła Magda bardziej podłodze niż im i ruszyła do wyjścia, by wrócić na salę balową. - Widział ktoś z was moją siostrę? - spytała na odchodnym.

- Znikła krótko po tobie - wyjaśnił Danny. - Zostawiła perukę, którą przywdział wasz koleżka - zwrócił się do Natha i Madzi, którzy od razu wiedzieli, że chodzi o Jaya. - Jeśli chodzi o mnie, to on za dużo wypił i ktoś powinien się nim zająć. Przyszedł ubrany za Robin Hooda, a teraz robi za Shirę, królową dżungli. Rozpłakał się, jak Frankie zaczęła płakać i wrzeszczeć.

- Zajmę się nim - zobowiązał się Nath i wyszedł z opuszczoną głową.

- Także tak... - westchnął Danny, gdy został sam z Harrym i Liamem. - Ciekawy wieczór, nie? Trzydzieści punktów dla Griffindoru!

Chłopak ryknął śmiechem i najwyraźniej odszedł, bo nic więcej Madzia nie słyszała. Na salę szła ręka w rękę z Nathem, ale nie odzywali się do siebie. Dopiero w łazience, gdzie weszła w poszukiwaniu siostry zauważyła, że ma rozmazaną szminkę, co jednoznacznie piętnowało ją jako osobę, która "poszła w ślinę", z którymś z chłopaków. Zapewne Nathowi było wszystko jedno czy był to Harry, czy Liam. Pewnie nic go nie obchodziła, ale jednak wydał się smutny na jej widok, no i próbował o nią walczyć...

Z rozmyślań wyrwał ją chlipot zza zamkniętych drzwi kabiny. Pomyślała, że to jej siostra, ale głos był niezbyt niesympatyczny. Kiedy nachyliła się, pod drzwiami kabiny ujrzała patykowate nogi piosenkarki z The Saturdays, która próbowała sobie powycierać nogi. Najwyraźniej chłopcy nie żartowali, że środki przeczyszczające zadziałały. Dobrze jej tak. Nie była dobrą osobą i dostała za swoje.

Madzia z uśmiechem zwycięstwa, choć nie znalazła siostry w łazience, podeszła do swojego stolika. Siva i Nareesha zmyli się domu, bo on był zmęczony. Tom i Giovanna tańczyli, podobnie jak Harry i Izzy, jego narzeczona. Makijaż Maxa spływał z połowy twarzy, a on nie zdawał sobie z tego sprawy. Danny właśnie próbował mu wytłumaczyć, że intencje McFly nie były złe i że przygarną obie dziewczyny do siebie. Nath samodzielnie próbował otrzeźwić Jaya, który zasypiał z twarzą w talerzu z tortem. Dougie siedział sam i uśmiechał się do własnych myśli, pewnie odtwarzając w głowie upokorzenie Frankie.

- Widziałeś gdzieś moją siostrę? - spytała Madzia, widząc, że tylko z nim może pogadać, nie chcąc nikomu przeszkadzać.

- Odeszła od stolika na krótko po tobie. Wszystkie Polki są takie wrażliwe?

- Wszystkie dziewczyny są takie wrażliwe, Doug.

- Jeśli można, wolę Dougie. Albo Lady Gaga. Albo Lady G., albo...

- W porządku, w porządku. Idę poszukać siostry. Gdyby tu przyszła, powiedz jej, że muszę z nią pogadać ok?

Dougie uniósł w górę dwa kciuki, czym utwierdził ją w przekonaniu, że da Monice znać. Madzia tymczasem odnalazła kelnera Kubę, któremu podziękowała za współpracę i który wskazał jej miejsce, w które udała się jej siostra. Było to przejście dla personelu, Madzia zdziwiona i nieco zaniepokojona, szukała śladów pożaru, zagłębiając się w coraz kolejne drzwi opatrzone zakazem wstępu dla zwykłych gości. W końcu dotarła do zaplecza, a widok, który zakłuł ją boleśnie w oczy, był tylko impulsem, który miał wywołać lawinę. Jej siostra obściskiwała się z Tomem Parkerem.
~*~

19 komentarzy:

  1. O MOJ BOZE!!!!! Koncowka doslownie powalila mnie na kolana. Co prawda nie jestem za Tomem tak jak za Jayeml dlatego bede sie trzymac wersji, ze Monika powinna byc z tym drugim:)
    Co do Magdy... nie wiem co zrobilabym na jej miejscu, ale sytuacja w jakiej sie znalazla jest jednym slowem nieciekawa. Liamowi widac, ze na niej zalezy, z kolei Nath wszystko olewa.
    Rozdzial cudowny;)
    Czekam na nn i trzymam kciuki za Jaya i Monike:)

    Pozdrawiam!;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na:
      stereo-soldier.blogspot.com
      Pojawil sie nowy rozdzial, wiec zapraszam:)

      Usuń
  2. Że co Ku*wa !!!!
    Te ostanie zadnie mnie totalnie zaszokowało O_o
    Co z Jayem ?!
    Czy ona jest taka ślepa że nie widzi że Jay pała do niej sympatią !
    Ale się wkurzyłam na Monikę
    Że z Tomem Parkerem O_o
    Mogła z Jayem :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Że niby kurwa z kim?! Nie, to na pewno jakieś nieporozumienie...
    Jestem ciekawa co wybierze Madzia...

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ?! Monika opanuj się! Z Jay'em! O nie!
    Ja tu krzyczę! Okej już panuję nad sobą.
    Rozdział niesamowicie ciekawy, końcówka mnie rozłożyła na łopatki. Liam również rozwalił system. Mam nadzieję, że Jay dupa zbierze się w sobie i powie Moni co czuje. I też mam nadzieję, że obie nie wrócą do Polski. Nath to mnie tak irytuje, że mam ochotę mu przywalić. Frankie się doczekała! Zabawna sytuacja. Napiszę kwestionariusz i zobaczymy co będzie. Czekam na następny rozdział, którego wyczekuję już od teraz. Mam nadzieję, że dodasz jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ''Z Jay'em!'' to znaczy, że z Jay'em ma się obściskiwać, nie z Tom'em!

      Usuń
  5. Rozdział genialny,ale.....
    Z TOMEM ?!!!
    NIE! NIE ! NIE !
    Brukselka i Jay mają być razem !! xD
    Jak ona..jak ona mogła mi to zrobić :c
    Mimo wszystko rozdział cudowny, zemsta..mmm <33
    Czekam na kontynuację,pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko! Z Tomem?!
    Czyś ty oszalała?! Ona ma być z Jay'em, jeśli już! >.<
    Rozdział świetny i co najważniejsze długi :)
    I dobrze tak Frankie! :D
    Szkoda mi trochę Liama i Natha to juz wgl... -,- czy ty musisz ich tak ranić :P
    Pomysły na stroje - świetne :>
    Czekam na nexta. ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Końcówka mnie powaliła. Siedzę z otwartą na oścież japą i wpatruję się w ekran. Ale Monia z Tomem? No, w sumie prześwietnie go tutaj wykreowałaś, więc nie mam nic przeciwko.
    Zemsta na Frankie była genialna. Szczerze, też tak bym chciała kiedyś zrobić takiej jednej, ale to nieważne...
    Trochę szkoda mi Nathana i Liama... Ale żywię nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży.
    Ogólnie rozdział świetny. We wszystkich płaszczyznach. I takie jest moje zdanie.
    Madeleine

    OdpowiedzUsuń
  8. Tom i Monika.
    Czemu mnie to nie zaskoczyło?
    Mam kilka teorii. Albo to nie jest Monika, tylko jej sobowtór, albo oni mają ze sobą romans już od dawna, albo Monika była rozżalona a Tom pijany.
    Pisałam, że chciałabym, żeby była z Jay'em, choć Tomem też być nie pogardziła.. No cóż, Tom jest naprawdę cudowny, ale jednak wolę Jaya.
    Boże, ta zemsta na Frankie... Geniusz w czystej, brązowej i spływającej po nodze tej szkapy postaci!
    Muszę przyznać, że Liam zachowuje się naprawdę spoko. I jest mi z tym źle, bo Nathan to znowuż idiota. Chociaż ten jego szantaż też przecież coś znaczy, prawda? A Liam jest dziwny. Nadal tak uważam.
    Myślę, że... Że Monika będzie pracować z McFly, a Magda zostanie z The Wanted, lub One Direction.. No ale zostanie!
    Mam nadzieję, że szybko to się okaże.

    Jak dobrze, że często dodajesz rozdziały. Czuję się trochę głupio z takim spokojnym komentarzem, podczas gdy na górze wszystkie czytelniczki chcą wyrzucić komputery przez okno.. No cóż.

    Trzymaj się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oraz, nominowałam Cię do The Versatile Blogger Award. ;)

      http://odszukac-siebie.blogspot.com

      Usuń
  9. jutro prosze Nexta. Monika i Tom. Musza byc razem. Aga17

    OdpowiedzUsuń
  10. jutro prosze Nexta. Monika i Tom. Musza byc razem. Aga17

    OdpowiedzUsuń
  11. Koniec jest boski!!! Mam nadzieję że Monice i Tomowi się ułoży, o ile oczywiście będą razem. Na tak teraz Madzia ma dylemat, czy zostać z The Wanted, zamieszkać z Liamem czy pracować z McFly, sama nie wiedziałabym co wybrać.
    Pierwszy raz od kilku rozdziałów jestem autentycznie dumna z Nathana, wreszcie zaczyna brać sprawę w swoje ręce, powinien zrobić coś więcej w stronę Madzi, no ale mam nadzieję że małymi kroczkami uda mu się to zrobić.
    Jak zwykle napisane wspaniale, coś czuję że za parę lat będzie można kupić twoją książkę. Życzę ci weny i pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko. Z Tomem?! Tego się nie spodziewałam.
    Jestem ciekawa co wybierze Maggie. Mam nadzieję, że nie zamieszka u Liama.
    Pierwszy raz od kilku rozdziałów podoba mi się zachowanie Natha. Może w końcu przestanie słuchać Jaya i zacznie działać. :)
    Zemsta na Frankie była po prostu cudowna xD
    Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezusicku serio z Tom'em?
    Z TYM Tom'em?
    Przepraszam ale musiałam okazać swoje zdziwienie,to było silniejsze ode mnie:)
    Aaaa strój Dougie'go wygrał!Ale miałam banana na twarzy jak to czytałam:D
    Tak jak przeczuwałam zemsta była spektakularna i dość hmmm brązowa.Wiem,że sobie na to zasłużyła,ale tak jakoś mi się jej no szkoda zrobiło,bo siedziała w tym kiblu i płakała.
    Zauważyłaś,że coś za dużo przeczuwam?Muszę z tym skończyć,bo co komentarz coś czuję:D
    Wracając do rozdziału.Sytuacja w jakiej znalazła się Madzia,na pewno nie jest sytuacją do pozazdroszczenia.Propozycja McFly i Moniki,którą Madzia źle zinterpretowała,potem Liam z dość odważną propozycją zamieszkania razem a na koniec desperacki czyn Nath'a,który na swój sposób miał na celu zatrzymanie Madzi na wyspach i trzeba go docenić.
    Ciekawość mnie zżera od środka co wybierze nastolatka:)
    No nic,to ja czekam już cierpliwie na kolejny długaśny rozdział:)
    E.

    OdpowiedzUsuń
  14. Co?! Że co?! Że jak?! Że czemu?! Że z TOMEM PARKEREM W WIEKU 24 LAT, Z ZESPOŁU THE WANTED Z TYM CO MA DZIEWCZYNĘ KELSEY?! Spodziewałabym się po nich wszystkiego, ale nie tego! -,- Jak to kurna możliwe , noo! Tom ty pacanie! A ty Monia nie lepsza! Ty się zajmij Jayem xd Noo! :D Nie wierzę w to co się stało! :o Bożee :o
    Ah, tą romantyczną scenę przerwali... I DOBRZE :D Nie popieram związku Madzi i Liama ._. Działa mi on na nerwy xd
    Hm, ale wiesz co? ;D Jestem ciekawa jak zdecyduję Magda. Czy wróci czy zostanie? ;o A może chłopaki z The Wanted zaczną o nią walczyć :o Albo wszystkie 3 zespoły zaczną :o Za dużo główkuję xd
    No nic, no ni ^^ Ja tu nie będę się rozpisywać, bo myślę co się stanie z Tomem :o No i Monią :o Jak Kels na to zareaguje, jeżeli wogóle będzie o tym wiedzieć :o No nic... Już nie główkuję xd Czekam na następny! ;D WEENYY ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja pierdziele, ale szok O.o
    Pewnie to tylko pod wpływem alkocholu, bo nie sądzę żeby to była jakaś miłość O.o. Jak się Jay dowie to wpadnie w szał i Kelsey jeszcze też jak się dowie... wolę nie myśleć
    Zaskoczyłaś tym incydentem, nie spodziewałam się
    Rozdział genialny z resztą ty o tym wiesz
    Czekam na kolejny aż nmg się doczekać =D

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznam że ten rozdział oprócz tego że jak zwykle wywołał u mnie masę smiechu to także zaskoczył np. Liamem który proponuje Madzi wspólne mieszkanie, Nath który szantażuje szefów dla Madzi a już najbardziej Monika obściskująca sie z Tomem o co tutaj chodzi????????????? Mazi pocałowała Liama też doznałam szoku ale cóż Nathan ostatnio zachowuje się skandalicznie mam nadzieje na jego szybkie zreflektowanie się i przystąpienie do działania. Nauczka Frankie należała się jej i bardzo dobrze ze dziewczyny pokazały jej że nie zawsze ona jest górą. Twojw teksty przez całyy czas mnie doprowadzają do napadów śmiechu np. dzisiaj:jeśli wymiana czarodziejskich zaklęć i kłótnia o to, czy Edward ze "Zmierzchu" jest gejem można nazwać normalnym Boże ja płacze ze śmiechu. Oby tak dalej to bede żyła długo.
    POzdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń