sobota, 30 marca 2013

Rozdział 91 - "Miłość"

Kochane!

Dziękuję Wam bardzo za komentarze i za to, że jesteście. Sprawiacie, że chce mi się pisać dalej, chociaż wydaje się, że już wszystko zostało napisane.

Przed nami ostatnie 10 rozdziałów, mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu. Teraz poczytacie o czymś, na co na pewno długo wiele z Was czekało. Mam nadzieję, że nadmuchana podniosłość Was nie odstraszy i mimo wszystko Wam się spodoba.

Na święta życzę Wam nie tylko standardowego smacznego jajka czy wesołego Alleluja, ale przede wszystkim miłości rodem z filmów romantycznych! :)

Pozdrawiam serdecznie :*

PS. Odpowiedzi na kwestionariusze się przeciągają, ponieważ teraz w święta nie mam czasu, aby napisać wiadomości :(


W tym rozdziale młodsza z sióstr decyduje się walczyć o swoje uczucie.

~*~
Szóstego września w Los Angeles odbyła się gala Video Music Awards, na którą Madzia dostała zaproszenie od chłopaków z One Direction, którzy mieli wejściówki dla swoich przyjaciół. Ucieszyło ją to niezmiernie, ale niestety zaczęła się szkoła, a w poprzednim roku "leciała sobie w kulki", więc teraz zdecydowała się grzecznie odmówić. Szczególnie, że Monika uparcie twierdziła, że się nigdzie nie wybiera i "ma w dupie tych wszystkich zadzierających nosa gwiazdorów". Madzia nie była pewna, z czego wynika frustracja jej siostry. Pewne było, że Max dzwonił do niej kilka razy, a ona wyzywała na niego w słuchawkę, trochę po polsku, trochę po angielsku. Więc w końcu przestał. Tom twittował do Madzi i dzięki niemu wiedziała, jak chłopcy radzą sobie w Ameryce. Śledziła ich poczynania i występy i z dumą przyjmowała na siebie część sukcesu, bo w końcu kiedyś dla nich pracowała, no i bądź co bądź byli przyjaciółmi. Chłopcy z One Direction byli bardziej zajęci, więc rozmawiała tylko raz z Louisem przez Skype'a i to musiało jej wystarczyć. Rozumiała i cieszyła się tym, co ma. Danny z McFly za to bombardował obie z sióstr wiadomościami, często robiąc sobie żarty i wysyłając do jednej początek wiadomości, a do drugiej koniec lub też tak wszystko gmatwał (na przykład używając starej angielszczyzny), że odczytanie szyfru graniczyło z cudem. Ale za to go właśnie uwielbiały.

Brytyjski sen powoli dobiegał końca, wspomnienia ekscytujących przygód dogasały i tylko ukazanie się w gazecie artykułu lub też nowy teledysk na programie muzycznym i wściekłość Moniki, która potrafiła rzucić pilotem przez cały pokój przypominały Madzi o tym, co kiedyś miały. Kiedyś... Tak, teraz wydawało jej się, że przygody te były tak odległe. Może to i lepiej, że jej życie teraz jest proste jak konstrukcja cepa? Nie powinna się łudzić, że skończy z kimś sławnym przed ołtarzem, było to niedorzeczne. Przeczesywała właśnie Internet, szukając informacji do referatu, który miała wygłosić następnego dnia, akurat przed przerwą świąteczną, dostała tajemniczego maila od tajemniczego chłopaka (tak też brzmiał jego nick, co ją zaintrygowało).



Mistery Boy

Tęsknię. Przyjedź.

Zmarszczyła brwi. Żadnego gacha w Polsce nie miała, więc sytuacja była oczywista (o ile nie zagadywał jej jakiś perwersyjny zbok). Pisał do niej któryś z chłopaków z Wielkiej Brytanii.




Maggie

Kim jesteś?

Zero inwencji, no ale nie chciało jej się zastanawiać nad doborem słów. Jeśli adorator okaże się zbokiem, nie będzie czuła, że straciła na niego czas.






Mistery Boy

Tajemniczym wielbicielem ;)

Maggie

Tajemniczym? Coś czuję, że twoja tożsamość jest mi dobrze znana.

....

Przyznasz się, czy mam cię zdemaskować?

...

Nath?



Po drugiej stronie nie było odzewu. Zaczęła się obawiać, że nie udało jej się zgadnąć. Zajrzała na twittera i zobaczyła, że jest dostępny, więc strzelała, że to on pisze do niej maile. Teraz jednak długo nie odpowiadał, a ona była zmęczona, więc wyłączyła komputer i położyła się spać. Długo nie mogła zapaść w sen, zaintrygowana wiadomością. Ściskało ją w dołku z radości i ekscytacji. Nie zapomniał o niej! Napisał! Mimo iż praktycznie rzecz biorąc od niego uciekła.

Przypomniała sobie święta rok wcześniej, które z nim spędziła. Najpiękniejsze święta w życiu, mimo iż spędzone z dala od rodziny i ojczyzny. Wtedy zdała sobie sprawę, że się w nim zakochała. Potem było dużo wzlotów i upadków, chwil lepszych i gorszych, ale zawsze burzył jej krew, czy to z przyjemnym skutkiem, czy nieprzyjemnym, nigdy nie był jej obojętny. Był jej pierwszą miłością.

Nie miała pojęcia, co kiedyś czuła do Liama. Jego pocałunki były w stanie ją oszołomić, był przystojnym chłopakiem, dżentelmenem w każdym calu, księciem, chciałoby się rzec. Harry był rodzajem bad boya, w którym podkochują się dziewczyny i również potrafił zawrócić jej w głowie. Pocałunek który z nim wymieniła przy grze w butelce nawet w jednej setnej nie równał się z zawrotami głowy, które ogarniały ją na wspomnienie pocałunków Natha. Do zwykłych szarych ludzi nie należał, ale nagle ujrzała wizję przyszłości u jego boku i... spodobało jej się to.

- Czemu tak się szczerzysz jak głupi do sera? - spytała Monika, mierząc wzrokiem młodszą siostrę, która pustym wzrokiem wpatrywała się w sufit z kącikami ust uniesionymi ku górze. - Miałaś jakiś sen erotyczny, czy co?

- Powiedziałabym ci, ale ty również masz przede mną tajemnice, więc... Nie powiem - odpowiedziała Madzia, ziewając. - Dobranoc.

- No dobra, ja odpowiem na twoje pytanie, jeśli ty odpowiesz na moje.

- Hę?

- No... powiedz, co chcesz wiedzieć, odpowiem.

Monika twardo podtrzymywała chęć wyznań, więc Madzia została zapędzona w kozi róg. Jeśli chce dowiedzieć się, co gryzie jej siostrę, będzie musiała opowiedzieć o nękających ją rozterkach... Zresztą, to dla Moniki nie będzie nic nowego. Dobrze wiedziała, że życie uczuciowe jej młodszej siostry było skomplikowane.

- Niech będzie - westchnęła Madzia i uniosła się na łokciach, by spojrzeć na siostrę. - Powiedz mi, dlaczego jesteś taka sfrustrowana.

- To przez nadmiar zajęć na studiach - skłamała Monia. - Twoja kolej!

- Mów szczerze, bo nie powiem ci, kto do mnie napisał!

- Kto?

- Nie powiem! Najpierw powiedz, o co chodziło Maxowi. Dlaczego tak na niego wrzeszczałaś przez telefon? No... dlaczego tak się zachowujesz i dlaczego tak nagle wyjechałaś z Wielkiej Brytanii?

- To więcej niż jedno pytanie - słusznie zauważyła Monika.

- To odpowiedz na ostatnie.

- Uciekłam... tak, to chyba dobre określenie. Uciekłam, bo Max poznał moją tajemnicę i nie mogłam znieść faktu, że włada bronią przeciwko mnie. Bombą, która w każdej chwili może wybuchnąć.

- Liczyłam na bardziej konkretną opowieść.

- No to się przeliczyłaś. Nie mogę tego wypowiedzieć na głos, bo to jest jak... samospełniająca się przepowiednia. No wiesz... twoje oczekiwania czy też obawy wpływają na rzeczywisty stan rzeczy.

- Zaraz, zaraz... Próbujesz powiedzieć, że nie powiesz mi prawdy, bo boisz się, że jeśli wypowiesz swoje obawy, staną się one prawdą? - spytała zszokowana Madzia, a jej oczy nagle wyszły z orbit. - Czy ty się zakochałaś w Maxie?!

Monika milczała, a Madzi zakręciło się w głowie. Nagle wszystko zaczęło mieć sens: czas, który jej siostra spędzała z Maxem, jego uwielbienie miętoszenia jej uszu, zerwanie z Michelle, tajemnicze telefony... Wszystko wydawało się tak nieprawdopodobne, a jednocześnie tak realne i oczywiste, że Madzia nie wiedziała, co ma powiedzieć. Na szczęście nie musiała.

- Nie zakochałam się w Maxie - westchnęła starsza siostra. - Po prostu ten idiota wszedł przypadkowo w posiadanie powieści, którą sobie skrobałam po kryjomu, kiedy byłyśmy w Anglii i... dowiedział się o mojej zboczonej, nieuzasadnionej i chorej... skłonności do... nie chce mi to przejść przez gardło...

- Do Jaya, tak? - dokończyła Madzia.

- No... tak. Max ci powiedział?

- Nic mi nie musiał mówić. To, jak się do niego przysysałaś mówiło samo do siebie.

- To była gra w butelkę! - zaparła się Monika.

- Ale Nialla nie pocałowałaś.

- Bo to dzieciak.

Madzia wywróciła teatralnie oczami.

- Ciebie i Jaya ciągnęło do siebie od dawna. W sumie to była tylko kwestia czasu, gdy przyznasz, że... no wiesz. Ale pisać powieść?! Nie dziw się potem, że wpadnie w łapy Maxa, przecież to ciekawskie jajo. - Madzia wzruszyła ramionami, jakby w ogóle nie obeszła jej waga informacji. - Po prostu jesteś głupia, uciekając. Masz tyle lat na karku, a zachowujesz się jak smarkula.

- Dziękuję za rady, pani dojrzała. Przypomnisz mi, ilu chłopaków ci się obecnie podoba? - prychnęła Monika.

- Już tylko jeden. I tak się składa, że do mnie napisał. Chyba...

- Jak to "chyba"?

- No... dostałam wiadomość od tajemniczego wielbiciela i obstawiam...

- Natha?

- Tak, jego.

Monika odetchnęła z ulgą.

- Już się obawiałam, że zdecydowałaś się na tego zboczeńca Stylesa. Wtedy nie dostałabyś mojego błogosławieństwa, ale Nath... z tym mogę żyć - oświadczyła starsza z dziewczyn ze śmiechem.

Porozmawiały sobie szczerze, dzieląc się wszystkim, co dusiły w sobie od dawna. Madzia opowiedziała o rozterkach i pogubieniu się w uczuciach, ale o ostatecznym zrozumieniu, że to dla Natha wskoczyłaby w ogień i zawsze tak było. Monika zdradziła, kiedy zaczęła zdawać sobie sprawę, że Jay jest dla niej kimś więcej niż tylko kolegą i wyznała, że zaczęła pisać, żeby zamienić swoje uczucia w fikcję, ale jej się to nie udało.

- Mam ochotę ciągnąć go za te kudły, tak doprowadza mnie do szału! Ale z drugiej strony... No wiesz.

- Wiem - przytaknęła Madzia.

Nawet Kuba to rozgryzł. Kiedy starsza z sióstr nieudolnie próbowała zmienić swój obiekt westchnień na Polaka, ten wspomniał, że jest zakochana w Jayu. Wtedy go wyśmiała, ale szybko zdała sobie sprawę, że najbardziej oszukuje samą siebie.

- Uważam, że powinnyśmy pojechać do Anglii - podsumowała nagle Madzia, a Monika spojrzała na nią jak na wariatkę.

- Na święta, tak?

- Yhm.

- Mogę cię odwieźć na lotnisko, ale nic poza tym. Może i Nath nadaje się na chłopaka, mimo tego całego szumu sławy, ale na pewno nie pojadę otworzyć się przed Jayem. Zresztą, pewnie Max mu wszystko powiedział, a skoro nie dał znaku życia, to.... - Monika urwała i pokręciła głową.

- Nie kontaktował się z tobą, bo mu zwiałaś sprzed nosa. On pędził na lotnisko, by cię zatrzymać.

- A potem pojechał do Stanów i od razu bzyknął pierwszą lepszą chętną cycatą... dziewczynę. - Monika zacisnęła pięści ze złości, a zdając sobie sprawę, że brzmi, jakby była zazdrosna, zamilkła i zagryzła wargę. - Dla mnie i dla Jaya nie ma przyszłości, ale ty i Nath... Uważam, że powinnaś kuć żelazo póki gorące.

- Gorące?! Ono ledwo się tli. Nie jestem pewna, czy to Nath do mnie napisał. - Madzia założyła ręce na piersiach, a Monika ziewnęła.

- Jutro się przekonamy - powiedziała i obie ułożyły się spać.

Rzeczywiście następnego dnia z rana, kiedy Madzia otworzyła komputer, by sprawdzić pocztę, ujrzała obszerną wiadomość od tajemniczego chłopaka i wszystko stało się jasne.
_________________________________________

Nadawca: Mistery Boy

Temat: Już nie taki tajemniczy

Treść:

Kochana, Meggs!

Znasz mnie za dobrze, bym mógł cię oszukać. Rzeczywiście moja tajemnica uleciała w powietrze niczym dym ze spowodowanego przez twoją siostrę pożaru (ta nieudana metafora ma uświadomić ci upływ czasu od naszego ostatniego spotkania).

Tęsknię, to fakt numer jeden, który powinnaś znać. Wariuję tu bez ciebie. Otaczają mnie chłopacy, ale oni mają swoje zmartwienia. A ja mam tylko pustkę, którą można wypełnić tylko w jeden sposób.

Jestem idiotą, to fakt numer dwa, ale i ten jest ci doskonale znany. Dlaczego nie pisałem? Nie dzwoniłem? Jestem tchórzem, ot co. Tchórzem i idiotą. Powinienem wziąć cię w ramiona na Barbadosie, gdy miałem okazję, ale wszystko zepsułem i straciłem tyle czasu, który mógłbym spędzić z tobą, bez głupich gierek i niezręczności. Ponownie wracamy do faktu, że jestem idiotą.

Kocham, to fakt numer trzy, który prawdopodobnie powinienem napisać zaraz na początku. Albo wykrzyczeć. Albo wyryć na murze chińskim, by był widoczny z kosmosu. Bo kocham, kocham, kocham, do szaleństwa, utraty tchu... Gdybym musiał zrezygnować z muzyki, żeby tylko być z tobą, zrobiłbym to. Bo jesteś dla mnie najważniejsza.

Zdaję sobie sprawę, że wyznanie ci tego w tak banalny i niezbyt romantyczny sposób jak wiadomość mailowa jest karygodne. Powinienem na klęczkach zasuwać do Polski, ale Anglia jest wyspą, więc byłoby to dość problematyczne. Próbowałem romantyzmu i tajemniczości, ale mnie rozgryzłaś, więc... próbuję wyznania w liście, mam nadzieję, że nie uznasz mnie za przypadek beznadziejny i rozważysz danie mi szansy.

W Ameryce osiągnęliśmy wiele, ale to wszystko nic nie znaczy bez ciebie. Zdaję sobie sprawę, że dzieli nas morze. Ty chodzisz do szkoły, ja mam zespół... Jestem jednak gotowy spróbować. Nie mogę przestać o tobie myśleć po naszym pocałunku. Chciałbym cię całować do końca świata i o jeden dzień dłużej, jeśli tylko mi na to pozwolisz. Nie mogę bez ciebie żyć i chciałbym ci to powiedzieć, patrząc w twoje piękne piwne oczy i trzymając cię za ręce. Dlatego ponawiam propozycję.

Tęsknię. Przyjedziesz?

Twój na zawsze, Nathan.

P.S. Kocham Cię. (Pisanie tutaj to głupie. Powinienem na początku.)
_________________________________________________________


Ostatnie słowa napisane były po polsku, nieco nieskładnie, ale Madzi ścisnęło się gardło. Kochał i zapraszał. Teraz miała szansę, którą mogła wykorzystać. Czuła, że jeśli tego nie zrobi, będzie żałować do końca życia. Ale co jeśli zdecyduje się pojechać do Anglii, ale spotka Harry'ego i... Nie, nie chciała o tym myśleć. Nie chciała skrzywdzić Natha, dlatego nie mogła ryzykować. Długo zbierała się na odpowiedź, ale nic sensownego nie przychodziło jej do głowy. W końcu wstukała w klawiaturę krótkie frazesy.
__________________________________________________________

Nadawca: Maggie

Temat: Koniec świata

Treść:

Do końca świata i o jeden dzień dłużej, powiadasz? Według Majów koniec świata jest jutro, więc mamy mało czasu. Warto próbować?

M.
 _______________________

Wysłała, choć nie była pewna, czy robi dobrze. W szkole nie mogła się skupić, myśląc o jego odpowiedzi, którą odczytała dopiero po powrocie do domu. "Warto" - brzmiała krótka wiadomość. I ani się obejrzała, a zdecydowała się wyjechać na święta do Anglii.

- Co ma być, to będzie. - Przed końcem świata Nathan Sykes musiał się dowiedzieć, jak bardzo jej na nim zależało.
*

Przerwa świąteczna w szkole umożliwiła Madzi przelot samolotem do Anglii. Siostra nie chciała się wybrać z nią, a mama nie chciała jej puścić samej, ale w ostateczności nikt nie przywiązał jej do kaloryfera, więc następnego dnia pod wieczór lądowała w Anglii.
- Proszę przez chwilę pozostać na miejscu - poleciła jej stewardessa, kiedy samolot kołował na lądowisku.
- Ale dlaczego? Coś nie tak? - zaniepokoiła się nastolatka, ale kobieta pokręciła głową.
- Nie, nie. To rutynowa procedura.
Madzia szybko przekonała się, że nie do końca jest to procedura rutynowa, kiedy pozostali pasażerowie zaczęli opuszczać klasę ekonomiczną. Zmarszczyła brwi i wstała z miejsca, ale już po chwili wyrosła przy jej stewardessa, prosząc o cierpliwość.
- Czy ja coś wygrałam? - spytała nastolatka, spoglądając na kobietę wilkiem.
- Tak. Nie chciałam psuć niespodzianki, ale skoro sama się pani domyśliła... Pani miejsce zostało wylosowane do nagrody.
- Jakiej?
- Niedługo pani się przekona.
Kobieta obdarzyła Madzię uprzejmym, choć nic nie wyjaśniającym uśmiechem. Pozostało jej więc tylko czekać, aż została sama, razem z personelem.
- Proszę za mną - poleciła stewardessa, wskazując Madzi wyjście.
Dziewczyna z lekkim niepokojem opuściła pokład samolotu. Do jej uszu nie dobiegały żadne dźwięki, pasażerowie wysiedli już jakieś pół godziny temu, a ona zirytowałaby się, gdyby nie fakt, że dostała darmowy deser. Zresztą, nie spieszyło jej się. Napisała Nathowi, że przyjedzie, ale nie dała znać kiedy. Skontaktowała się za to z Tomem, prosząc, żeby w miarę możliwości, wysłał kogoś po nią na lotnisko, albo sam przyjechał. Chłopak poinformował ją, że Siva wysyła w odsieczy Nareeshę, ale będzie musiała na nią poczekać. Dobrze się składało, bo i tak czekała na jakąś nagrodę widmo, której jakoś nie było widać.
Madzia, tuląc swoją torebkę w nieco niepewny sposób, stanęła przy taśmie bagażowej, przy której ujrzała swoją walizkę. Żadnych innych bagaży nie było, a ludzi gdzieś wcięło w zastraszającym tempie.
- Kto zestawił tu mój bagaż? - spytała zaniepokojona stewardessę, ale zorientowała się, że kobieta również gdzieś zniknęła, a ona znajdowała się na lotnisku... zupełnie sama. - Cholera, co się dzieje?
W myślach miała najczarniejszy scenariusz. Terroryści opanowali terminal i wszystkich ewakuowano, a ona, jako mieszkanka obcego kraju, została wystawiona na pastwę losu. Jej wzrok padł jednak na małą błękitną karteczkę przyczepioną do walizki. Podeszła w mgnieniu oka i podniosła ją do oczu, by przeczytać treść z żądaniem okupu. Krótka notka zawierała jednak tylko jedno słowo, raczej nienapisane przez żadnego terrorystę.
- "Warto" - przeczytała i nagle uśmiech wykwitł na jej twarzy.
Rozejrzała się wokoło w poszukiwaniu Natha, który teraz powinien wyjść z bukietem kwiatów i całować ją do końca świata i o jeden dzień dłużej. Nadal jednak była samiutka. Przypomniała sobie, że nie włączyła telefonu po wylądowaniu. Szybko to uczyniła i uśmiechnęła się na widok wiadomości od Natha, w której miała instrukcję, gdzie się udać.
Mała mapka była dość zawiła, ale udało jej się ciągnąc za sobą walizkę dotrzeć do małej kawiarenki w rogu terminalu, ustronnej i jakby zamkniętej na zgiełk, o którym teraz nie było mowy, bo lotnisko zostało wyczyszczone. Nastolatka niepewnie postawiła walizkę tuż przy ladzie w kawiarni, w której nie było żywego ducha i spojrzała na liścik, który leżał na blacie.
- Obejrzyj się za siebie - przeczytała na głos i odwróciła się, by ujrzeć tablicę przylotów i odlotów.
Była ona dość daleko i pojedyncze napisy nie były widoczne, ale nie było tam żadnych pojedynczych napisów, tylko wielkie wyznanie miłości. "Kocham cię" ułożone z mniejszych liter, które układały ten napis, sprawiając, że gardło jej się ścisnęło, a wnętrzności wykonały salto. Z głośników rozległo się kaszlnięcie, a po chwili do jej uszu dobiegł głos Natha, który śpiewał "Just The Way You Are" Bruno Marsa. Magda zakryła sobie usta dłońmi i roześmiała się przez łzy, które ze wzruszenia napłynęły jej do oczu.
- Och, Nath - powiedziała, rozglądając się wokoło, ale nadal nigdzie go nie dostrzegała.
Nagle dał się słyszeć pisk kół i na horyzoncie nastolatka dostrzegła wózek bagażowy, który zmierzał w jej stronę. Nath najwyraźniej zrobił sobie  z tego bolida hulajnogę, bo śmiesznie odpychał się stopą, jedną ręką trzymał się metalowego drążka, a drugą trzymał mikrofon, do którego śpiewał. Wyhamował tuż przed nią i zeskoczył z wózka, by ostatnie zdania wyśpiewać, idąc w jej stronę. Złapał ją za rękę i wydusił z siebie ostatnie dźwięki. Takiego wyznania miłości nie spodziewała się w najśmielszych snach. Przebijało ono nawet happy endy z komedii romantycznych. Oczyścił dla niej całe lotnisko.
- Maggie... - odezwał się w końcu, a kiedy zamrugała, czekając na pocałunek, on ucałował jej dłoń, którą nadal trzymał w uścisku. - Tak tęskniłem.
- Ja też, Nath.
Cóż, wolałaby, żeby wziął ją w ramiona, no ale dawno się nie widzieli, powinni trochę zwolnić. To był dobry pomysł, taki post przed posiłkiem do syta. Wtedy Nath ją objął z takim uczuciem, że zatopiła się w jego ramionach. Cmoknął ją w czubek głowy i stali tak przez jakiś czas.
- Chciałem, żebyś zobaczyła, jak wygląda mój świat, dlatego zorganizowałem to wszystko - wyszeptał Nath do jej ucha. - Nie dostrzegam innych ludzi, dla mnie liczysz się tylko ty.
- Jestem więc twoją słabością? Jak w waszej piosence?
Wypuścił ją z objęć i spojrzał jej w oczy.
- Wręcz przeciwnie. Jesteś moją siłą - oznajmił. - Ja... bez ciebie jestem nikim. Kocham cię, Madzia.
Z oczu popłynęły jej łzy, gdy usłyszała polskie zdrobnienie swojego imienia, prawie idealnie wypowiedziane.
- Nic nie odpowiesz? - zapytał ze śmiechem, ale i lekkim niepokojem.
- Ja... też cię kocham - powiedziała cicho, nieco nieśmiało.
Spuściła głowę, ale on wplótł palce w jej włosy, więc spojrzała w jego oczy. I wtedy złożył na jej ustach najwspanialszy pocałunek z możliwych, taki który wymazał wspomnienia o Harrym czy Liamie. Teraz liczyły się tylko te usta. Na lotnisku byli tylko oni, ale nawet gdyby przez terminal przetaczał się tłum ludzi, nastolatka czułaby, że świat istnieje tylko dla nich, a oni dla świata.
- Cholera, teraz nie może nastąpić koniec świata - oświadczyła Madzia, kiedy Nath oderwał się od jej ust i spojrzał jej w oczy z tak wielką miłością, że poczuła, że ciężko jej oddychać.
- Nie będzie końca świata. To dopiero początek naszej wspaniałej przygody. Majowie się mylili, jest dwudziesty pierwszy grudnia, a my nadal istniejemy, tak jak i nasza miłość. Bo ona jest wieczna.
- Jest wieczna... - powtórzyła cicho Madzia, a on pocałował ją jeszcze raz, bardziej namiętnie, w taki sposób, że rozpadła się na milion kawałków.
~*~

21 komentarzy:

  1. Rozwaliła mnie
    Zboczona nieuzasadniona i chora powieść Moniki ;DDD
    A wggl. fajnie że Nath i Madzia są razem ;))
    Rozdział genialny ;))
    No to ten tego czekamy na nowy ;pp

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaawwww! No nie mogę! Jakie to słodkie! W końcu do cholery zebrał się i jej wyznał miłość! I to w jaki sposób! Przebiłaś wszystkie scenariusze z komedii romantycznych! Wreszcie! Tak długo czekałam na ten moment i nie zawiodłam się! Teraz tylko czekam na Jaynicę!

    Biedna Monia. Wiedziałam, że to o uczucie do niego chodzi, ale nie spodziewałam się, że takie! Mam nadzieję, że ona też w końcu zabierze swój tyłeczek i do Anglii ruszy w try-miga! I w końcu odbędzie się ta scena, na którą czekam. I w ogóle, że będą razem!

    Dodaj jak najszybciej, bardzo Cię proszę. Moja niecierpliwość do takich scen jest mocno ograniczona :D

    Już końcówka, bo tylko te 9 rozdziałów zostało i nie wiem co mam robić. Aktualnie ubolewam, że się kończy i się cieszę na kontynuację. Widzisz co Ty ze mną robisz?

    OdpowiedzUsuń
  3. KURWA KURWA KURWA WOW WOW WOW WOW! To jest piękne. Spodobała mi sie wizja Madzi i Nathana! Napisalas to cudownie. Wszystko na swoim miejscu nie przesadzone. Zakochalam się w tym rozdziale! Co do Moniki? Co. Ta książka zawiera!? oO!? Mam nadzieję ze ina czym prędzej poleci do Anglii! Czekam na nowy rozdział. Prooosze jie karz czekać długo! Wesołych Świat! ;)) (truskawkaaaaaaa)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze? Wzruszyłam się, gdy czytałam email od Natha.
    W końcu wyznali sobie miłość :)
    To wszystko co Nath zorganizował było po prostu cudowne.
    Teraz pora na Monikę i Jaya.
    Mam nadzieję, że Monia zmieni zdanie i wróci do Anglii.
    Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Awww ....
    Chyba każda dziewczyna marzy o takim wyznaniu uczuć od chłopaka
    Przynajmiej ja :)
    Zaskoczyła mnie ta powieść Monii
    Myślałam że ona do Jay nic nie czuje
    A tu Bummm .... Swoje uczucia wylewała na papier
    Biedna ona :(
    Czekam z niecierpliwością na następny cudowny , zarąbisty rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział jest świetny :)
    czekam na kolejny heh to już rutyna :)
    WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Po pierwsze, WOW, OMG, WOW, OMG!
    Jakbyś widziała teraz moją minę to byś normalnie chyba padła;D

    Widok Natha zśpiewającego dla niej piosenkę nawet na mnie wywarłby wrażenie, mimo tego że nie jestem fanką "romantyzmu"...
    Taa... zobaczymy co powiem, gdy u mnie na blogu zaczną dziać się takie rzeczy xd

    Ale tak czy siak to jestem z niego dumna!;)
    Nareszcie zdobył się na odwagę, a weźmy pod uwagę to, że zbierał się na to ile? dobra, nie jestem nawet zliczyć tych rozdziałów, ale to przez moje dzisiejsze ograniczenia umysłowe ;p

    Czekam na Jaya i Monikę:)
    Coś mi się wydaje, że pomiędzy nimi nie wszystko jest takie jasne, więc rozwiązanie będzie zapewne jednym z tych najbardziej zaskakujących <3

    Nie mam pojęcia co by tu jeszcze dodać...
    Smutno mi trochę, że jeszcze tylko te 10 rozdziałów, tak?
    Ale fakt, że planujesz drugą serię od razu poprawia mi humor;)

    Pozdrawiam cieplutko;*

    OdpowiedzUsuń
  8. O Mój Boże... Wspaniały rozdział!!
    Nie masz pojęcia jak się wzruszyłam...
    Trudno wyrazić słowami moje odczucia. Jesteś GENIALNA!!! ;D
    Z niecierpliwością czekam na next'a!!!

    PS. Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O boże, o boże, o boże, o boże, o boże, o boże.
    zgon,zgon,zgon,zgon,zgon,zgon,zgon,zgon,zgon ! *.*
    Zapowiadało się niewinnie, Monika i Magda wszystko sobie wyjaśniły i także wyjaśniono fakt o czym pisała Monika, wiedziałam, że nie jest obojętna na względy Jaya ! :)
    Potem ta tajemnicza wiadomość,właściwie to wiadomości, które intrygowały mnie,ale domyślałam się, że Nathan byłby zdolny do napisania tak romantycznego listu, zważając na to iż Liam oraz Meggs są przyjaciółmi, a Harry..czy ja wiem czy napisałby coś takiego ;p
    Nareszcie zdecydował się jej powiedzieć o wszystkim co zawsze leżało mu na sercu i ona też zdała sobie sprawę o pewnych uczuciach..cudowne..
    Ta akcja na lotnisku , moja mina taka "no WTF co się dzieje" i potem jak Nath śpiewał Bruno Marsa ( słyszałam akurat ten cover,więc z łatwością sobie wyobraziłam) po prostu sprawił, że poczułam się jakbym tam stała obok nich, w tej romantycznej scenie, nawet,że nie przepadam za takimi akcjami w realu, po prostu słowa nie są w stanie opisać mojego zachwytu nad tym rozdziałem...oni będą razem naprawdę cudowni, i mam nadzieję, że wyjaśni się też sprawa Maya ( sama wymyśliłam o Moni i Jayu, ach ta kreatywność xD )
    Czekam na CD z wielką niecierpliwością, wesołych świąt,ejmen <3

    OdpowiedzUsuń
  10. O, święty Walenty!
    Rozdział fenomenalny. Pod każdym względem.
    List, a właściwie e-mail Nathana to po prostu cudo. I jeszcze jak bardzo się postarał z tym lotniskiem. Myślę, że niejedna jak nie wszystkie dziewczyny chciałyby przeżyć coś takiego.
    A tak w ogóle to świetnie wykreowałaś Młodego w swoim opowiadaniu. Niby taki twardy, ale w głębi duszy to naprawdę Romantyk z wielkiej litery i z krwi i kości.
    Tylko jeszcze bardzo ciekawi mnie, co zrobi Monika z tą swoją "zboczoną, nieuzasadnioną i chorą skłonnością do Jaya". Ale znając zarówno Twoje, Jaycee, pomysły i charakter siostry Madzi, to myślę, że będzie to wspaniałe COŚ.
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział,
    Madeleine.
    PS. Nie skomentowałam poprzedniego, bo robiłam przez ostatnie kilka dni za nianię u kuzynki, która ma lada dzień rodzić trzecie dziecko. Siła wyższa... Ale pamiętaj, że nawet jak nie komentuję, to czytam uważnie każdą notkę. Taki ze mnie czytelnik- widmo...
    PS2. Dodaj kolejną część jak najszybciej, bo chyba jajo zniosę.
    PS3. Życzę wesołych i przede wszystkim zdrowych Świąt. I jeszcze mokrego Dyngusa, ale to już taki mały bonusik :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaaaaaaaaaaaaa!
    Tak, tak, tak czekałam na ten moment. Ten niezwykle oczekiwany przeze mnie moment w końcu nadszedł! Wyznali sobie uczucia, czyż to nie piękne? Taaaaak, piękne i to bardzo *.*( zadaje pytanie i sama sobie na nie odpowiadam, zawsze spoko:D) Sposób w jaki to opisałaś, no po prostu się rozpływam. Gdybym tylko mogła, to już byś dawno była przeze mnie wyściskana:* Uwielbiam Cię normalnie za ten rozdział o pani!:3
    Jeszcze tylko Monika z Jay'em się spikną i będzie happy kurde end, no. Choć nie dzielę jeszcze skóry na niedźwiedziu, bo z Tobą i Twoją wyobraźnią, nigdy nic nie wiadomo:D Ale przyznam szczerze, że mam malutką iskierkę nadziei, że będą razem, bo Monika przyznała sama przed sobą co czuje do Jay''a, a to już jest duży plus:)
    Awww rozdział boski, boski, boski! Będę się nim jarać przez całe święta, a nawet jeszcze dłużej:D
    Czekam oczywiście na kolejny:*
    P.S. Życzę Ci wesołych, mokrych, nie może mokrych nie, bo ze względu na pogodę się przeziębisz. Jeszcze raz.
    Życzę Ci wesołych, pogodnych świąt!;)
    E.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ma ktoś numer do dobrego psychologa? Bo mam taki mały problem. Uśmiecham się jak głupia czytając wspaniały rozdział na genialnym blogi. :)
    Te tekstu mnie rozwalili. Przepisanym je, ale jest 00:09 i siedzę na fonie, więc tak jakoś mi się nie chce. Dziwne? xD
    Nie mogę się doczekać następnego. Mam nadzieję że szybko dodasz i nie będę czekać nie wiadomo ile!!!!!!
    Masz moje pozwolenie na siedzenie na komputerze tyle, ile potrzebujesz czasu na napisanie i opublikowanie rozdziału + resztę. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra, przeczytałam te komentarze i sobie o czymś przypomniałam. Starość nie radość. Na zewnątrz 13 lat, w środku 99 i pół. xD
    Wracając do tego o czym zapomniałam...Monia ma kupić bilety lotniczy i pędzić do Jaya, bo jak nie, to musisz wiedzieć że JA MAM ZNAJOMOŚCI! Znam Chucka Norrisa, stado pirani, pewnego osobnika gatunku ludzkiego imieniem Gośka, który czyta twego bloga, ale robi to tak szybko, że ślimak jest szybszy. xD

    I chciałam jeszcze zapytać się, czy nie obraziła byś się gdybym zgapiła jakiś twój pomysł? Oczywiście trochę bym zmieniał. Tylko wydaje mi się, że moja wyobraźnia jest jak butelką wody, ważą twoja jak ocean. :(
    Ty to masz fajnie. xD



    Wesołych świat i uważaj na śnieżki w smingusa-dyngusa.

    Jeśli coś źle napisałam to przepraszam. Nie myślę dość często za dnia, a co dopiero w nocy. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Nareszcie już myślałam, że nigdy się nie doczekam tego, aż będą razem *.* Świetny rozdział no i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Zacznę od tego że komentuje dopiero dzisiaj bo wcześniej nie miałam czasu z powodu zakupów, sprzątania i tak dalej, a poza tym mam dość tej pogody za oknem jak na Boże Narodzenie, przepraszam że tak późno.
    A teraz rozdział AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA nareszcie jak ja długo czekałam na ten moment ale warto było. AA Ten rozdział jest wspaniały i chociaż jest już Boże Narodzenie to Madzia tak samo dalej kocha Nathana i tęskni za nim i jak dobrze że dała muszanse i poleciała do Anglii szkoda tylko że nie zabrała ze sobą Moni. Nathan to ten Nathan którego znamy romatyczny, uroczy, któey zrobi dla ukochanej wszystko i cgyba właśnie to udowodnił Madzi. Scena na lotnisku jak z najlepszej komedii romantecznej albo nawet lepsze. Bardzo się cieszę że Madzia rozwiała swoje wątpliwosci co do uczuć do Liama i Harrego bo będąc z Nathanem zawsze mogłaby mieć wątpliwości.Lotnisko tylko dla Madzi i Nathan śpiewający czego więcej potrzeba? AAAA jestem tak szczęśliwa jak Madzia i życzę im jak najlepiej mam nadzieję że to początek ich przygosy i nic oprócz zabawnych przygód przez te dziesięć rozdziałów się nie stanie. Wspaniały rozdiał.
    Monia, Monia dlaczego ona nie przyleiała? Dlaczego Jay do niej nie dzwoni? Mam nadzieję że jakimś dziwnym trafewm znajdzie się w Anglii i wszystko sobie wyjaśni bo bardzo kiibicuje tej parze. Może chłopcy z Madzią coś wykombinują żeby ich pogodzić? Płakałam ze śmiechu kiedy czytałam to zdanie: Nie zakochałam się w Maxie - westchnęła starsza siostra.
    - Po prostu ten idiota wszedł przypadkowo w posiadanie powieści, którą sobie skrobałam po kryjomu, kiedy byłyśmy w Anglii i... dowiedział się o mojej zboczonej, nieuzasadnionej i chorej... skłonności do... nie chce mi to przejść przez gardło...
    Dzieczyno jaki Ty masz talent ja poprostu już chce następny rozdział, także jak znajdziesz czas w tym świątecznym zamieszaniu to wrzuć następny bo ja muszę wiedzieć co dalej.
    Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  16. Mamo trzymaj mnie ....
    Jaycee Hollander czy zostaniesz moją córką? xD
    Tak to opisałaś, że po prostu się poplakałam. Ronię lzy jak bym miała jakis problem. Po prostu uwielbiam to opowiadnie. UWIELBIAM. Nie ogarniam tego jak można tak pisać..

    Madzia i Nathan...
    W końcu razem. Myślałam ze nie dożyję ale jednak.
    Monia mam nadzieję, że tez tam przyleci, co? Do Jaya....
    Przepraszam, że tak krótki komentarz ale są sprawy rodzinne. No wiesz...
    Tak czy inaczej... dodajesz kolejny rozdzial abym ja mogła sobie w spokoju poryczeć. <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ojeeeeju! W końcu się doczekałam! Rozdział jest najlepszy! Przez ten rozdział prawie płakałam!! <3 Kocham Cię i twój talent pisarski!<3


    Szkoda mi trochę Moniki i Jaya ! Kiedy oni w końcu wyznają sobie co czują ? Jak nie zrobią tego w następnym rozdziale to chyba wybuchnę!



    Tobie też życzę szczęśliwych świąt oraz miłości tak silnej i pięknej by trwała do końca twego życia!


    Pozdrawiam!
    Ola!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ooo Mamooo! Tak! W końcu! No myślałam, że się nie doczekam! A tu wreszcie :D Są razem, w końcu :D Monia i Jay teraz też muszą być razem :D Niech Monika zasuwa do Anglii! I błagam o jak najszybsze dodanie następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  19. To jest boskie. Nwm skąd bierzesz te pomysły ale Ci zazdroszcze. To co piszesz jest poprostu czymś boskim.. Szkoda że nie jest to książka dostępna w sklepach (od razu bym ją kupiła) Powodzenia ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. 1. Po raz kolejny cię przepraszam, że nie komentuje, ale na telefonie nie zawsze mam taką możliwości :c Jednakże postaram się teraz komentować każdy rozdział, nawet jak miałabym się bić z bratem o komputer ;D Zresztą... To i tak zdarza się często ;p
    2. O Boże, o Boże, o Boże *-* To jest cudowne ! Nathan , ty romantyku :3
    A teraz oni będą szczęśliwi razem na zawsze :D A Harry i Liam niech spadają na bambus xd Po prostu musiałam to napisać ^^ Cieszę się, że Magda wybrała Natha :D Dobry wybór, siostro! :D Kurcze , jak czytam to opowiadanie to mam wrażenie, że Magda jest taka sama jak ja ;] I to nie tylko ze względu na imię ;p
    3. MONIKA KOCHA JAYA! WIEDZIAŁAM! :D Mamy już dwie parki ^^ Bo powiedz, że Oni będą razem , noooo :D A jak nie będą, choć wiem, że będą, to i tak będą w mojej wyobraźni :D
    4. Chcę jeszcze wrócić do korespondencji Madzi i Natha .. To było taki o Boże jak on jej to napisał :3 Też tak bym chciała ;3
    4. Nie mogę się już doczekać kontynuacji :D Z niecierpliwością czekam ;)
    Do następnego ;3 weny <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Rodzdział 90
    Ta cała powieść naprawdę mnie zszokowała. Co jak co ale tego to się nie spodziewałam. Nie sądziłam również że Monia jest w stanie tak szybko podjąć decyzje o wyjeździe do Polski. Tak bez pozegnania i praktycznie po kryjomu. Ciagle miałam cichą nadzieje, ze jednak może zdążą ja zatrzymać, ale gdy Naar wyszła z lotniska z tą zrezygnowaną miną pomyślalam sobie tylko ;O nie!;
    Niestety było już za późno. Wow nie sądziłam ze Jessica jeszcze się pojawi. Nie sądziłam że jeszcze tak namiesza. Kradzież telefonu z nagraniami z albumu, śledzenie Madzi to było takie w jej stylu. Nie sadziłam tylko ze będzie zdolno do aż takiego szantażu. Biedni chłopcy. Co do wyznań Harrego. No cóż to tylko fizyczne pociaganie. Co jak co ale nie spodziewałam się u Harrego jakiś głębszych uczuć . Jeszcze nie teraz. Megs nie była mu pisana. Co nie znaczy że mi go nie szkoda. Pewnie na swój sposób to przeżyje. Mam nadzieje ze nie wróci z powrotem do flirtu ze starymi babami takimi jak Flack. Oby nie......
    Rozdział 91
    A więc już w Polsce...... To w sumie dobrze. Muszą trochę odpocząć. Przynajmniej w koncu dowiedziałam się co było zawarte w tej powieści. Szczerze? Wcale nie dziwie się teraz Moni. Na jej miejscu pewnie postąpiłabym podobnie. Tego typu wiadomośći mogły wyjść tylko od jednej osoby. Tylko od pana Sykes. Madzia wróciła do UK, Monia została. Przejde szybko do kolacji na lotnisku. To jedne z najbardziej romantyczych opisów jakie kiedykolwiek czytałam. Naprawdę. I wkońcu coś się wyjaśniło. Przynajmniej jedna z sióstr wkońcu podjęła decyzje. Teraz czas na drugą.
    To chyba mój najdłuższy komentarz ever. Ale musiałam nadrobić. W dodatku ten komentarz to kontynuacje tego pod rozdziałe 89. Musiałam go rozdzielić na dwie częsci ponieważ mi się tutaj nie zmieśćił. Mam nadzieje że się nie rozczarowałaś. Zycze weny. Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń