~*~
W mieszkaniu Toma Madzia jeszcze nigdy nie była. Miejscówka Jaya wypadała nad wyraz schludnie w porównaniu do porozrzucanych wokoło brudnych skarpetek, koszul i paczuszek po gotowych daniach, które najwyraźniej chłopak spożywał, kiedy nie miał czasu upichcić chilli z mięsem. Zdziwił się, widząc niespodziewanego gościa. Grał właśnie na konsoli w samej bieliźnie i popijał piwo, ale uśmiechnął się szeroko.
- Jak tam po kolejnej szalonej
imprezie, Maggie? - zapytał, ściskając ją za wszystkie czasy. - Wejdź, Kelsey
nie ma.
Lubiła dziewczynę Toma, ale w tym
momencie cieszyła się, że jest on sam. Kiedyś w upojeniu alkoholowym Tom zabrał
jej telefon i wbił w niego swój adres mieszkania w Londynie, stwierdzając, że w
razie kłopotów może zawsze tutaj wpaść. A ona miała kłopoty. Czuła, że trójkąty
są na stałe wpisane w jej egzystencję. Najpierw miotała się w uczuciach do
wolności i do Natha. Potem do Natha i Liama. A kiedy uczucia do Liama uleciały
i zastąpiła je czysta przyjaźń (co ostatecznie wyjaśnili sobie na imprezie, kiedy zdecydowali, że randka nie jest dobrym pomysłem) i wszystko mogłoby być łatwe, jak na złość
zastąpiły je uczucia do Harry'ego, których sama nie rozumiała. Był przecież
wszystkim tym, czym gardziła, Casanovą robiącym z siebie idiotę, którego często
miała ochotę zatłuc. A jednak nie potrafiła odpowiedzieć Nathowi bez zająknięcia, że też go kocha, a jego pocałunki zostawiły w jej sercu krater, bo gdzieś tam był jeszcze Harry. Wiedziała, że uczucia do niego są o wiele słabsze niż te do najmłodszego członka The Wanted, ale nie było fair wobec Natha angażować się z nim, skoro jej myśli zaprzątał ktoś jeszcze.
- Czy mogłabym zostać u ciebie
przez jakiś czas, Tom? - spytała niewinnie, a jej smutna mina mówiła sama za
siebie.
- Och, Meggs... W porządku?
Chłopak z troską objął ją
ramieniem. Przypomniała sobie, że zawsze trzymali razem sztamę, tak jak Max z
jej siostrą, i zrobiło jej się ciepło na sercu. Nie chciała rozmawiać z Moniką
na temat uczuć, bo czuła, że jej siostra ma własne sprawy wymagające
poukładania. Tom był szczęśliwy w związku z Kelsey, mógł więc posłużyć jej
radą. No i od początku znał większość szczegółów dotyczących jej postępującego
związku z Liamem, nic nie stało na przeszkodzie, żeby powiedziała mu o Harrym.
- HARRY STYLES?! - wrzasnął
przeciągle Tom, kiedy usłyszał całą opowieść, z wyjątkiem kilku pikantnych
szczegółów. - MAGGIE, DLACZEGO?!
Nastolatka z oszołomieniem
poczuła, jak przyjaciel łapie ją za ramiona i wstrząsa kilka razy zażarcie.
Wzruszyła ramionami.
- No nie wiem, Tom. Idealnym chłopakiem z pewnością by nie był.
- To już chyba Payne'a wolałem!
Ten przynajmniej jest uprzejmy i nie złamie ci serca. No... ale do Młodego nadal coś czujesz, tak? - spytał, aby się
upewnić.
- On zawsze będzie miał specjalne
miejsce w moim sercu, ale okłamał mnie i zrobił ze mnie idiotkę. Chyba dlatego nie potrafiłam od razu mu odpowiedzieć, jak na mnie działa.
- Więc jest jakaś nadzieja. Ale Styles? Meggs, proszę cię. To, że ci się podoba i czujesz coś w rodzaju pożądania, nie oznacza, że powinnaś rezygnować z miłości, którą oferuje ci Nath. - Tom
zaczął chodzić w kółko i rwać sobie włosy z głowy.
- Uspokój się - poradziła mu
Madzia.
- Nie mogę! Dlaczego dziewczyny
zawsze lecą na bad boyów?!
- Nie wiem, zapytaj Kelsey -
odpowiedziała Madzia z uśmiechem, a on opadł na zagraconą kanapę i wskazał jej
nie mniej zagracony fotel.
Przysiadła.
- Nie możesz pytać mnie o radę w
tej kwestii, bo jest ona oczywista. Trzymaj się z daleka od Stylesa i daj
szansę Nathowi. To dobry dzieciak i bardzo mu na tobie zależy. Jeśli byłabyś
jego dziewczyną, traktowałby cię jak księżniczkę i nigdy, ale to przenigdy, nie
zdradził. Nawet w myślach. Znam go lepiej niż jego matka. Ma serce na dłoni, a
jego drugie imię to Romantyk.
Madzia w milczeniu pokiwała
głową, bo wiedziała, że Tom ma rację. Nath byłby idealnym chłopakiem, mimo iż
nie zawsze zachowywał się idealnie. Kiedy ją pocałował, czuła, jakby serce miało wyskoczyć jej z piersi, ale nie chciał się przyznać do pocałunku w lesie ani do tego w ciemnościach. Sprawił, że uknuła plan poznania prawdy, jak idiotka bawiła się w Sherlocka Holmesa.
- Styles nie może być miłością
twojego życia - powiedział nagle Tom, a ona spojrzała na niego zdziwiona.
- Miłością życia? Ja mam
siedemnaście lat! - zaparła się. - Obojętnie co zdecyduję, nie będą to
oświadczyny.
- Wiem, Meggs. Ale jaki jest sens
spotykania się z kimś, kogo nie widzisz w roli osoby, z którą mogłabyś się
zestarzeć? - spytał retorycznie, a ona się uśmiechnęła.
Zgrywał twardego, ale miał też
delikatną stronę i dawał naprawdę dobre rady. Mógłby powiedzieć, żeby się
wyszalała, ale znał ją dobrze i wiedział, że jest wrażliwą dziewczyną, której
romanse nie latają po głowie.
- Możesz tu zostać, jak długo
chcesz - wyrwał ją nagle z rozmyślań. - Zaraz zrobię chilli.
- Tom... - zawołała za nim, kiedy
ruszył w stronę kuchni.
- Tak, słońce?
- Wolałabym coś innego -
odpowiedziała z niewinnym uśmiechem, a on uniósł palec w górę, bo wpadł na
pewien pomysł.
- Gofry?
Skinęła głową i dołączyła do
niego do kuchni. Dlaczego nie przyszła tutaj wcześniej? Życie w męskiej jaskini
Toma wydawało się o niebo łatwiejsze.
*
- Jak ci się podoba w mieszkaniu
Jaya i Neytiri? - zagadnął Loczek, kiedy obserwował jak Monika maltretuje swoją
porcję sałatki warzywnej na talerzu. - Nie smakuje ci?
- Smakuje. Ale nie mam apetytu -
wyjaśniła, podpierając głowę ręką. - Przykro mi, że pozbawiamy cię łóżka.
Kolejny raz.
- Kanapa jest naprawdę wygodna.
No i będę miał Neytiri do towarzystwa - roześmiał się, a Monika rzuciła mu blady uśmiech.
- Muszę napisać do Madzi, że
nasze miejsce zamieszkania chwilowo uległo zmianie.
- Chwilowo? Możecie tu zostać jak
długo chcecie.
- Ale nie chcemy nadużywać
gościnności. Poszukam czegoś dla siostry, a sobie zabukuję lot do Polski. Nie
mam tutaj co robić.
- No a... Kuba? - zapytał
zdziwiony Jay, a Monice przypomniało się, że miała do niego oddzwonić. Teraz
jednak nie miała na to ochoty, więc pokręciła głową.
- Dobrze się tu bawię, ale
tęsknię za rodziną i przyjaciółmi - powiedziała wymijająco. - I spokojem. Bo
to, co wyczynia się z moim życiem tu, w Anglii, przechodzi najśmielsze
oczekiwania.
- To chyba dobrze? - zapytał, ale
ona nie odpowiedziała, bo zagapiła się na terrarium z Tią, która podeszła do
szyby i wgapiała się w nią uporczywie swoimi małymi ślepkami.
- Chyba cię lubi. Zazwyczaj chowa
się za swoją kłodą - poinformował ją Jay z uśmiechem. - Trochę mi ją nawet
przypominasz...
- Co? - spytała dziewczyna
zszokowana, a on pokręcił głową tak, że jego lokowana czupryna zatrzęsła się w
zabawny sposób na wszystkie strony świata.
- No... nie w ten sposób... po
prostu... Tia ma grubą skórę.
Co on usiłował jej powiedzieć? Że
jest gruboskórna? A może dosłownie, miała skórę jak nosorożec i przydałby jej
się porządny peeling?
- Ty też masz grubą skórę.
Zgrywasz twardą, podczas gdy w środku jesteś wrażliwa. I to cię przeraża.
- Psycholog amator się znalazł -
prychnęła Monika. - Nic o mnie nie wiesz.
- Coś tam wiem. Lubisz pić
alkohol, bo czujesz się wtedy swobodnie. Z niewiadomych przyczyn nie lubisz
swojego wyglądu. Złościsz cię wiele rzeczy, nie lubisz zwierząt, roślin,
starszych ludzi... Pozujesz na gorszą niż jesteś w
rzeczywistości, bo tak naprawdę masz dobre serce... - wyliczał Jay, a kiedy
zobaczył, jak dziewczyna patrzy na niego z rozdziawionymi ustami, spytał. - No
co?
- Ja nie mam dobrego serca.
- No i widzisz? Negujesz wszystko
i uważasz, że zawsze masz rację, ale to tylko reakcja obronna. Na własne oczy
widziałem, jak oddałaś tysiąc funtów na hospicjum, z własnej, nieprzymuszonej
woli. Nikt o zdrowych zmysłach nie pozbył się takiej kwoty, gdyby nie zależało
mu na dobrze tych dzieciaków.
- Przyszło ci do głowy, że może
ja nie mam zdrowych zmysłów? - zapytała, a on roześmiał się swoim
charakterystycznym śmiechem i odruchowo położył swoją dłoń na jej dłoni, ale
tak gwałtownie ją cofnęła, że aż się zmieszał.
- Może piwa? - zapytał,
odchrząkując, by ukryć zażenowanie.
- Kolejna rzecz o mnie: nie lubię
piwa - obwieściła Monika. - Ale, jak już wspomniałeś, jestem pijaczką, więc...
polej.
Chłopak wyszedł, by po chwili
wrócić z dwoma butelkami jakiegoś angielskiego piwa, które sprawnym ruchem
otworzył.
- Dziś mnie nie upijesz -
stwierdziła Monika, biorąc od niego butelkę i ciągnąc łyk z gwinta, zanim
zaproponował szklankę.
- Nie taki miałem zamiar.
Szczerze, to wolę cię trzeźwą.
- Cieszę się, że chociaż ktoś -
westchnęła i wstukała w telefon sms do siostry, w której napisała, że zostały
eksmitowane i Jay przyjął je pod swój dach, więc to do niego ma przyjechać po
swojej randce.
Miło pogawędzili i około
jedenastej Monika poszła wziąć prysznic. Było jej głupio, że chłopak odstąpił
jej i siostrze swoją sypialnię, a ona jeszcze nie dotrzymywała mu towarzystwa,
tylko szła spać, ale nic nie mogła poradzić na wszechogarniające ją zmęczenie.
- Dobranoc, Jay - powiedziała,
widząc, jak chłopak głaszcze swoją jaszczurkę.
Złapał jej łapkę i zamachał w
stronę przyjaciółki, którą gościł, a ta się uśmiechnęła i weszła do sypialni,
ale po chwili zawróciła na pięcie.
- Jay? - zagadnęła, zanim zdążył
zabrać się za jakieś swoje zajęcia.
- Tak?
- Dziękuję, że dzisiaj mnie
ratowałeś. Wiem, że to nie był prawdziwy włamywacz, ale gdyby jednak był...
dobrze wiedzieć, że nie muszę się bać, kiedy jestem z tobą. - Powiedziała,
obdarzając go ciepłym uśmiechem, a on w odpowiedzi uniósł kąciki ust ku górze.
- Nie ma sprawy - powiedział
zalotnie. - Polecam się na przyszłość.
Zostawiła go w salonie i przysiadła
na łóżku. Przygotowała sobie posłanie do spania. Telefon zostawiła na szafce
nocnej, której szuflada była niedomknięta. Monika zawsze należała do osób
ciekawych, więc cichutko uchyliła ją jeszcze bardziej i zajrzała do środka. Nic
nadzwyczajnego, ot, rzeczy, które ludzie chcieliby mieć pod ręką. Już zamierzała
zatrzasnąć szufladę, ale jej wzrok padł na jakiś papier, na którym w kolorze
pomarańczowym odcinało się logo szpitala, do którego ona i Madzia trafiły nie
tak dawno temu. Dziewczyna spojrzała w stronę drzwi, a widząc, że nie grozi jej
obserwacja ze strony gospodarza, chwyciła papier, który okazał się fakturą
uiszczenia zapłaty za pobyt w placówce medycznej.
- A więc to ty... - powiedziała
pod nosem zszokowana.
Do tej pory była pewna, że to
Hazza zapłacił za nie, bo czuł się zobowiązany. W końcu to on wiózł jej siostrę
samochodem i spowodował wypadek. A tymczasem był to Jay... Już nie wiedziała,
co o tym wszystkim myśleć. Tej nocy ciężko przyszło jej zasypianie, kręciła się
z boku na bok, a fakt, że była godzina trzecia, a jej siostra jeszcze nie wróciła
z randki z Harrym Stylesem sprawiał, że odchodziła od zmysłów. W końcu
stwierdziła, że dłużej nie wytrzyma i wybrała numer siostry, ale ta nie
odpowiadała. Napisała jej więc wiadomość i odczekała z piętnaście minut, ale i
to nie przyniosło rezultatów.
- Tylko nie ze Stylesem... -
powiedziała po cichu i wygramoliła się z łóżka, by poczłapać do salonu, gdzie
na kanapie smacznie drzemał Jay. Szturchnęła go delikatnie, ale się nie budził.
Podmuchała kilka razy w ucho, ale i to nie poskutkowało, więc zdecydowała się
na mniej delikatną pobudkę. - Jay! - krzyknęła, a on niemal zleciał z kanapy.
- Włamywacz, gdzie?! - spytał,
wyciągając pięści przed siebie, a zaniepokojona Monika, lekko się odsunęła.
- Schowaj oręż, rycerzu -
poleciła, a on się uspokoił i przysiadł na kanapie.
- Coś się stało? Nie możesz spać?
- Nie mogę spać, bo moja siostra
nie wróciła. I nie odbiera telefonu, a poszła na randkę z Harrym i bardzo się
boję, że coś mogło się stać. Nigdy się tak nie zachowywała. Nie dała nawet
znać, czy odczytała moje wiadomości. - Monika zakryła sobie usta drżącą dłonią,
ale nie była pewna, czy drży z zimna, czy raczej z niepokoju.
- Spokojnie, może rozładował jej
się telefon - zauważył Jay, a ona pokręciła głową.
- Ładowała przed wyjściem,
niemożliwe.
- Może po prostu dobrze się bawi?
No wiesz... Nie myśli teraz o informowaniu o swoim miejscu pobytu...
- Przestań, Jay, nie mogę tego
słuchać. - Dziewczyna zatkała sobie uszy rękoma i zaczęła krążyć po pokoju. -
Coś musiało się stać.
- Jeśli cię to uspokoi, rano
pojedziemy do mieszkania, które wynajął dla was Danny. Może była zmęczona i
wróciła tam, a gospodarze byli na tyle mili, że pozwolili jej zostać.
Monika pokiwała głową, choć nie wydawało
jej się to prawdopodobne. Wróciła do sypialni, ale wolała zrezygnować z położenia
się na łóżku. Przysiadła na podłodze z telefonem w dłoni, czekając na odpowiedź
od siostry, która wcale nie chciała być znaleziona. Zaszyła się bowiem w
mieszkaniu przyjaciela, które było dla niej bezpieczną oazą spokoju, w której
zamierzała raz na zawsze zrozumieć swoje uczucia i podjąć ważną życiową
decyzję.
- Co on tu robi? - spytała
Monika, kiedy ubrała się, by wspólnie z Jayem szukać siostry, a w salonie
ujrzała rozgorączkowanego Natha. - Powiedziałeś mu?
- No... Maggie zaginęła,
powiedziałem wszystkim - wyjaśnił skruszony chłopak.
- Chyba nie chciałaś tego
utrzymać w tajemnicy? - spytał Nath, zakrywając sobie usta ręką. - Jezu, a jak
coś sie stało?
- Nic się nie stało - zapewnił
Jay. - Zaraz opracujemy plan działania i ją znajdziemy.
Zegar wskazywał godzinę siódmą, a
nastolatka nadal nie dawała znaku życia, mimo iż jej starsza siostra
wydzwaniała do niej uporczywie.
- No to na co czekamy? - spytała,
rozkładając ręce.
- Raczej na kogo. Max jest w
drodze, też chce pomóc.
Jay zaczął zbierać swoje rzeczy i
upychać sobie do kieszeni od spodni.
- Pewnie, bo banda celebrytów
będzie idealną ekipą poszukiwawczą - prychnęła Monika.
Wzięła telefon i napisała sms z
groźbą Danny'emu, który tak przejął się losem Maggie, że zadzwonił.
- PRZEPRASZAM!!! - wrzasnął w
słuchawkę. - Zapomniałem, że właściciele wracają i tak jakoś... Sporo na głowie, a ja jestem
roztrzepany i... teraz Maggie zaginęła...
- Spokojnie, nie zaginęła przez
ciebie - uspokoiła go Monika. - Ale daj znać chłopakom, może z którymś się
kontaktowała.
Dziewczyna się rozłączyła i
spojrzała na Natha, który również odrywał słuchawkę od ucha.
- Coś wiadomo?
- Tom nie odbiera, a Siva z
Nareeshą pojadą przeszukać okolice mieszkania Jayne.
- A my co robimy?
- Ty zostajesz. Na wypadek,
gdyby wróciła - polecił Jay.
- Nie będziesz mi mówić, co mam
robić!
- Ale nie znasz Londynu tak, jak
my!
- Ale mnie nie będą ścigać tabuny
fanek!
Obie strony miały słuszność, a
sprawa rozwiązała się sama, kiedy do drzwi zapukał zziajany Max.
- On zostanie! - zadecydowała
Monika i pociągnęła Jaya za połacie koszulki.
Nath rzucił jeszcze Łysemu
przepraszające spojrzenie i polecił, by ten zadzwonił, gdyby Madzia pojawiła
się w mieszkaniu Jaya. Sam dołączył do swojej ekipy poszukiwawczej, z którą się
rozdzielił. Monika i Jay mieli pojechać do domu Harry'ego Stylesa (z wiadomych
przyczyn), a on miał pojechać do wytwórni One Direction, by sprawdzić, czy
dziewczyna dotarła do pracy.
Otóż nie dotarła. Zadzwoniła do
pracy, by powiedzieć, że jest chora, co było w sumie prawdą, bo trawiła ją
choroba duszy, która nazywała się Mętlik lub Niezdecydowanie. Teoretycznie
wszystkie szare komórki podpowiadały jej, że to z Nathem być powinna, ale z
drugiej strony zawahała się przed wyznaniem mu uczucia, a miłość nie powinna opierać się na wahaniu. I masz babo placek.
- Oglądamy "Drogę Rozpaczy
2"? - zapytał uradowany Tom, wchodząc do salonu z pudełkiem z wypożyczalni
w dłoni. - Podobno nie jest tak dobra jak część pierwsza, od razu wypuścili to
na DVD, ale musimy dowiedzieć, co się stało z główną bohaterką. Straciła w
końcu nogę i ukochanego.
Madzia się uśmiechnęła. Tom
zawsze potrafił poprawić jej humor. Przypomniała sobie autokarowy wypadek,
kiedy to Tom zachwycał się pierwszą częścią tego horroru, gdy Monika i Jay
złapali stopa.
- Możemy obejrzeć - pokiwała
głową. Spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu, który podświetlał się, dając
znać, że dzwoni jej siostra. Nie chciała odbierać, potrzebowała odpoczynku.
Nie miała pojęcia, że jeden z jej
nastoletnich adoratorów udał się właśnie do wytwórni płytowej, w której
pracowała i dowiedział się, że "jest
chora" i "dziś nie przyjdzie", ale nikt nie potrafił udzielić mu
informacji, skąd dzwoniła. Monika i Jay natomiast pocałowali klamkę w domu Harry'ego,
a kiedy dziewczyna puściła siarczystą wiązankę, Louis akurat zajechał swoim samochodem
na podjazd i powiedział, że co prawda Madzia miała wpaść do Harry'ego, ale na
pewno nie została na noc, co zaniepokoiło ich jeszcze bardziej.
- To już bym wolała, żeby
uprawiała seks z tym zbokiem - westchnęła Monika, ukrywając twarz w dłoniach.
- No... a w wytwórni? - spytał
zaniepokojony Louis.
- Nath wysłał wiadomość, że tam
jej nie ma. Jedzie na przedmieścia, żeby sprawdzić, czy nie wpadła do Beverly -
wyjaśnił Jay.
- Wsiadajcie, poszukamy razem -
zaproponował Tomlinson, a oni z ciężkim westchnięciem wpakowali się do wozu,
Jay z przodu, Monika z tyłu.
Dwóch piosenkarzy ze znanych
zespołów i ona na krucjacie. Pięknie.
- Gdzie ty jesteś, Madzia? -
westchnęła Monika pod nosem, zaniepokojona i nieświadoma, że jej siostra
zajmuje się właśnie oglądaniem horroru ze swoim przyjacielem.
Razem z Louisem Monika i Jay
zjeździli wszystkie miejsca, które mogłyby się nastolatce kojarzyć z jakimiś
wspomnieniami. Obdzwonili całe One Direction, które stanęło w gotowości jako
alternatywna ekipa poszukiwawcza. Danny z McFly obdzwaniał wszystkie więzienia,
uparcie twierdząc, że skoro nigdzie jej nie ma, to na pewno jest w areszcie.
- Zamknij się! - warknęła w
słuchawkę Monika, zaciskając palce na siedzeniu w samochodzie Tomlinsona.
- Co powiedział? - zaciekawił się
kierowca, skręcając właśnie pod restaurację "Parówy", bo jego
przyjaciel stwierdził, że tam Madzia mogła się udać.
- Że moja siostra jest na pewno w
areszcie.
- Cóż, nie byłby to pierwszy raz
- zachichotał Louis, a widząc zmrużone oczy Moniki, które ciskały gromy w jego
stronę, dodał tylko: - Harry obdzwania szpitale, ale jestem pewny, że nic jej
nie jest.
Jay również skończył rozmawiać
przez telefon.
- Dzwoniła Kelsey, pytając, czy
nie widziałem się dzisiaj z Tomem - oświadczył Loczek, chowając telefon do
kieszeni.
- Tom też zaginął? Trochę
podejrzane, nie sądzisz? - Monika założyła sobie ręce na piersiach.
- O tym samym pomyślałem. - Jay
podał Tomlinsonowi adres swojego kumpla z zespołu, a ten pokiwał głową ze
zrozumieniem i skręcił w jedną z ulic, by dotrzeć na miejsce, gdzie mieli
nadzieję odnaleźć Madzię.
I tak jak się spodziewali, po
kilkukrotnych łomotach do mahoniowych drzwi, otworzył im Parker we własnej
osobie, konkretniej, w samej bieliźnie. Dłonią otarł łzy, a Monika nie czekając
na zaproszenie, wparowała do jego męskiej jaskini, by ujrzeć swoją siostrę,
również rozpłakaną na dywanie. Tom poczuł ostre uderzenie z pięści w klatkę
piersiową.
- Po co wy macie telefony
komórkowe jak nie odbieracie?! - wrzasnęła Monika. - Wszystkie brytyjskie
boysbandy was szukają, a wy sobie chlipiecie przy jakiejś siepance?!
Na ekranie telewizora psychopata
odcinał właśnie jedyną pozostałą nogę głównej bohaterce.
- Nie patrzcie! - zawołał Tom,
zakrywając telewizor plecami. - Zepsujecie sobie efekt!
- Wy w ogóle nie przejmujecie
się, że odchodziłam od zmysłów? Danny obdzwania wszystkie więzienia! -
wyjaśniła Monika, a Jay pokiwał głową, kiedy przyjaciel dla pewności na niego
spojrzał.
- Przepraszam... - powiedziała
cicho Madzia. - Potrzebowałam spokoju, by oczyścić myśli.
- A na jednego smsa do już
żałujesz kasy?
- Rzeczywiście mogłaś zadzwonić -
wtrącił Louis. - Harry martwi się, że to przez niego uciekłaś.
I słusznie, przemknęło nastolatce przez myśl, ale nic nie
wypowiedziała na głos.
- Gówno nas Harry obchodzi, ja
prawie zawału serca dostałam! - zawołała Monika. - A tobie też czas do namysłu
potrzebny??? - spytała ze złością Toma, który wzruszył ramionami.
- Telefon mi się rozładował.
- To lepiej zadzwoń do Kelsey, bo
zeświruje - polecił Jay, ale dziewczyna jak na zawołanie pojawiła się w
drzwiach i odetchnąwszy z ulgą, pocałowała swojego chłopaka.
- Płakałeś? - spytała zszokowana,
a wszyscy spojrzeli po sobie i roześmiali się beztrosko, bo cały stres i
niepokój minął.
Monika była zła na siostrę za
dostarczenie jej takich emocji, ale cieszyła się, że zguba się znalazła.
Obejrzeli wspólnie od początku drugą część horroru, która jednak nie była tak
dobra jak poprzednia.
- Klasyka - chlipał Tom, kiedy
doszli do sceny z odcinaną nogą. - Ciekawe, co się wydarzy w trzeciej części.
- W trzeciej? - zaciekawiła się
Madzia. Horror pomagał jej zapomnieć o problemach.
- Tak, kontynuacja już
potwierdzona. - Tom wyprężył pierś jako największy znawca w temacie. Kelsey
zachichotała i pocałowała go w szyję.
- A ja już nie mam ochoty oglądać
dalej - westchnęła Monika.
- No to wracajmy. - Jay zatarł
ręce, ale ona pokręciła głową.
- Nie, nie, zostańcie do końca.
Ja po drodze wpadnę jeszcze do studia nagraniowego i powiem chłopakom z McFly, że nie
mają się o co martwić.
Louis zrobił duże oczy. Tak
wciągnął się w film, że zapomniał poinformować Harry'ego i reszty, że zguba się
odnalazła. Wyciągnął z tylnej kieszeni telefon i wysłał wiadomość hurtowo. Jay
zawstydzony podrapał się po głowie, bo zapomniał, żeby dać znać Nathowi i
Sivie.
- Spokojnie, ja już wszystkim
napisałam, że żyję. - Madzia wywróciła oczami. Chociaż tyle mogła zrobić.
- No ale jednak wpadnę do McFly -
kontynuowała Monika. - Danny dostanie ode mnie pogawędkę, jakiej w życiu nie
słyszał.
Zakasała rękawy, pożegnała się i
wyszła. Wpadła do studia, ale chłopaków nie zastała, więc autobusem zajechała
do mieszkania Jaya, gdzie zostawili Maxa. Drzwi były otwarte, więc weszła do
środka, zdziwiona, że chłopak mimo informacji o odnalezieniu się jej siostry,
nadal tu był. Co jeszcze dziwniejsze, siedział na kanapie, milczący i zaczytany
w jakąś książkę. Monika uśmiechnęła się pod nosem, ale przebiegająca przez jej
głowę myśl szybko zdmuchnęła uśmiech.
On czytał jej książkę.
~*~
Dobra, bo nie wiem, czy to ja mam kłopoty z pamięcią, czy Monia napisała jakąś książkę o której nie wiem...
OdpowiedzUsuńRozdział zaczepisty. ♥ rozumiem, ze 3 część tego horrory Tom też będzie oglądał. xD
A pomysł z dzwonieniem do aresztów... Ja nie wiem, co Ci ludzie mają w głowach. :D
No i Madzia ma sie rzucić w ramiona Nathana. :C
I ma być ślub, i wesele... A jak będzie wesele to takie jak projekt-x. :C
Rozumiemy się?
I mają być dzieciaki.
Dużo dzieciaków.
Milionpięcsetstodziewięcet, albo jak to król Julian mówi stodwaniaściedziewięć. :D
Siedzę sobie na prawie administracyjnym. Nudzi mi się, więc z komórki wchodzę na Twojego bloga i czytam, czytam gdy nagle przez salę przebiega "O kurczę!". Wyrywam się i orientuję się, że wszystkie pary oczu osób znajdujących się na sali są skierowane na mnie!
OdpowiedzUsuńRozdział zarąbisty co wykazuje wyżej wymienione ''kurczę''. Chyba nie muszę wspominać jak bardzo się cieszę, że rozdział się pojawił :D
Madzia zachowała się egoistycznie wobec siostry. Mogła dać znać gdzie jest i że chce przemyśleć kilka spraw. Monika dobrze postąpiła wszczynając poszukiwania. Ja bym postąpiła tak samo, ale pewnie ja bym swoją siostrę zadusiła, gdyby mi taki numer odwaliła.
Czekam na kolejny, mam nadzieję, że wstawisz szybko :) Pozdrawiam :*
"Oczywiście droga do szczęścia wcale nie jest prosta"- zgadzam się z Tobą w stu procentach, choć może mój poprzedni komentarz tego nie potwierdza. Bardzo mi się podoba to napięcie, które jest przy każdym rozdziale i fakt, że w Twoim opowiadaniu niczego nie można być pewnym. Nie było chyba rozdziału, żeby coś się w nim nie działo, dlatego przepraszam Cię za moją chwilową niecierpliwość:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Madzi "zaginięcie" wywołało niemałe zamieszanie, a sama zainteresowana dobrze się bawiła u Tom'a.Och, Tom i te jego łzy. Ile ja bym dała, żeby móc to zobaczyć. W dodatku okazał się prawdziwym przyjacielem, na którym można polegać.
Końcówką rozdziału bardzo mnie zaintrygowałaś. Monika, jako pisarka? Bardzo interesujące:)
Czekam na kolejny:*
E.
Też nie mam za bardzo czasu na komentowanie, a na czytanie to już wogóle, ale jak tylko zobaczyłam nowy rozdział, nie mogłam się powstrzymać:)
OdpowiedzUsuńNiby Monika zadzwoniła do wszystkich, ale dopiero na końcu ogarnęła, że przeoczyli Toma;D
No i Harry jaki troskliwy po szpitalach dzwonił, jakby wypadło jak Lou typował to też byłoby zabawnie...
Maggie i areszt;p
Nie wiem czemu, ale rozmowy Brukselki z Jaybirdem coraz bardziej mie się podobają<3
I wyłapałam, że coraz rzadziej ją tak nazywają xd
Rozdział boski xd
Zakochuję się....
Pozdrawiam cieplutko;*
Monika napisała książkę?
OdpowiedzUsuńTom dał Madzi na prawdę dobrą radę.
Mam nadzieję, że go posłucha i da szansę Nathanowi.
Czekam na kolejny rozdział :)
Jaycee ty moj niedźwiadku ty <3 Wiesz, że cie kocham, wiesz? No mam nadzieje. Monika powieścio-pisarka. Ty bo jeszcze sie okaze, że Zmierzch napisała. Nie ogarniam co sie ze mnom dzieje ale ostatnio kreci mnie ta książka. Za dużo TVN xDNathan i Maggie - miał być ślub i będzie xD Ja wiem. Bedzie hepi! Przyjedzie Volturi jako księza i dadza im błogoslawienstwo xD Panna Madzia jako zaginiona w stu procentach sie spisała a ja jestem Alice i widze przyszłośc.
OdpowiedzUsuńMOJA WIZJA
Nastepny rozdział jak zawsze bedzie zajebiozą.
Ide czytac ten Zmierzch bo juz mnie poważnie wali xD Jaycee i ma sie rozumieć, że wstawiasz szybko nexta. Bo inaczej poćwiaruje cie i spale. If you know what i mean xD
Świetny rozdział ;pp
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;pp
Monia pisze książkę?! Od kiedy?
OdpowiedzUsuńPoszukiwania najlepsze! A Tom to super facet!
I jak opisał Monikę ! Nie ziemskie!
Czekam na nn!
Pozdrawiam Ola!
Już wspominałam, że uwielbiam to opowiadanie?
OdpowiedzUsuńHmmm... Możliwe, ale napiszę to jeszcze raz: uwielbiam to opowiadanie!
Bardzo podobała mi się tutaj ukazana ta wręcz rodzinna strona Toma. Zajął się Madzią, pogadał z nią jakby był jej bratem.
I albo mi się wydaje, albo między Moniką a Jayem zaczyna się dziać coś bardzo, ale to bardzo dobrego... Lubię to!
Zaintrygowało mnie ostatnie zdanie. Nie wiedziałam, że Monia pisze książkę.
Czekam na dalsze części,
Madeleine
szaleje za twoim blogiem i tym opowiadaniemi nie zniose tego, że nie długo koniec :( błagam cie napisz nowe tak samo fascynujące ale żeby działo się coś z Niallem plissssssssss :* tak się w to wciągnełam że za czytanie na lekcji z komórki (bo korzystałam z wi-fi) dostałam 7 uwag i jak rodzice sie dowiedzą to po mnie ale warto bo na samą myśl o następnym rozdziale trzęse się ze szczęścia i szczerze jak głupi do sera. Kocham po prostu cb i twoje opowiadanie, i dzięki tobie polubiałam bardzo TW i JLS a tak to tylko świrowałam na punkcie 1D. Jak masz inne blogi to daj linka i błagam napisz jeszcze jakieś opowiadaie i mogą być dłuższe rozdziały. jjjjagaaaa
OdpowiedzUsuńDlaczego ja po każdym rozdziale odczuwam niedosyt i chce więcej i więcej, ale to nie zmienia faktu że to kolejny fantastyczny rozdział. Boże jak ja kocham to opowiadanie co ja zrobię jak się skończy? Chociaż muszę przyznać że nie mogę się doczekać co dalej.
OdpowiedzUsuńKochana widzę że Monia i Jay świetnie się dogadują i są dobrymi współlokatorami. Sama się zdziwiłam jak Monia znalazła ten rachunek za pobyt w szpitalu. Dobry Jay i nawet się nie przyznał. Monia jak i chłopcy z wszystkich zespołow bardzo martwią się o Madzię i to jej zniknięcie wywołało niezłe zamieszanie ale coż się dziwić skoro spędzała czas z Tomem odcięta od reszty a Tom to Tom on się dobrze bawił i nie pomyślał że reszta panikuje. Dobrze że wszystko się dobrze skończyło a Madzia odpoczeła i może teraz podejmie jakąś decyzje w sprawie swoich adoratorów.
Tom jak ja go kocham to było piękne:
- HARRY STYLES?! - wrzasnął przeciągle Tom, kiedy usłyszał całą opowieść, z wyjątkiem kilku pikantnych szczegółów. - MAGGIE, DLACZEGO?!
- To już chyba Payne'a wolałem! Ten przynajmniej jest uprzejmy i nie złamie ci serca. No... ale do Młodego nadal coś czujesz, tak? - spytał, aby się upewnić.
Kochana ja już czekam na kolejny rozdział i mam cichą nadzieję żę pojawi się w środe w końcu już będziemy mieć wolne i z chęcią przezczytam kolejny rozdział. Ja już nie mogę się doczekać. WStawiaj jak najszybciej bo przez Ciebie nie będe mogłą spać.
POzdrawiam
Marta
Fajny rozdzial zwariowane poszukiwania bastolatki ktora postanowila odpoczac od reszty. Ciekawa jedtem czy hej sie to udalo i na tyle oczyscila umysl zeby podjac teraz jakas decyzje. Monia i Jay to piekna para ciekawe co dla nich wykombinujesz:-)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział !
OdpowiedzUsuńMagda zrobiła bardzo dobrze, że postanowiła zatrzymać się u Toma, no bo w końcu ona też zasłużyła na odpoczynek.
Zaintrygowała mnie pewna rzecz... to Monika w ogóle pisze jakąś książkę ? No nieźle,nieźle.
Jay ..Jay..Jay ...niech on i Monika będą w końcu razem,bo wybuchnę i pobrudzę ekran xD Byliby cudowną parą, Jay jest słodki, Monia bardziej wybuchowa i cudownie by razem wyglądali *.*
Podziwiam cię, że to już 89 rozdział, a ty nadal budujesz napięcie,przez co opowiadanie nie staje się ni trochę nużące. No i oczywiście szkoda mi, że zbliżamy się końca :c
Wiesz co ci jeszcze powiem? Że polubiłam teraz Toma w tym blogu. Pokazał,że jest troskliwy i taki rodzinny, a poza tym dobrze gada , że już lepszy dla Maggie byłby Liam, bo Harry by złamał jej serce, a wiemy jaki Styles właśnie jest czasami ;p Teraz to chyba jednak chcę,żeby ona była z Nathanem , no nie wyrabiam oni muszą być razem xD
Czekam na CD,pozdrawiam ;)
P.s
Mam pytanie w jakim programie zrobiłaś czołówkę i jak w ogóle ? :)
Rozdział świetny. Jak zawsze z resztą :D Jay i Monia sam na sam w mieszkaniu i nic się nie działo?! Madzia i Tom to rozumiem, że nic... W końcu kiedy ostatecznie sprawy się wyjaśnią między Meggie i Nathem? Mam nadzieję, że rozdział pojawi się jak najszybciej najlepiej dzisiaj! :D Proszę pięknie!
OdpowiedzUsuńNie nie nie nie nie nie! Nie układa się tak jak sb to wyobrażalam ;( jak to wytłumaczyła sb wszystko z Liamem. Nie tak miało być ona miała teraz isc z NIM na randkę! Akcja z zaginieciem fajna xd. Co do Moniki to tylko czekać aż bd z Jay'em ;) dodaj szybko bo te ostatnie 20 rozdziałów wlecze się niesamowicie długo xd (truskawkaaaaaaa)
OdpowiedzUsuńEhh na początku chciałabym Cie przeprosic za to, ze nie było mnie tutaj tak długo. Najpierw małe problemy w szkole – w końcu za parenaście dni testy. Potem ten wyjazd do rodziny. Napisze to wszystko pod tym rozdziałem bo moje komentarze są czasami dość obszerne I zeby skomentować wszystkie rozdziały w pełni potrzebowałambym co najmniej 2 godz żeby coś sensownego wymyslić. Niestety aż tyle czasu nie mam. Zaczne od początku:
OdpowiedzUsuńRozdział 83
Plan siedmiodniowy wypalił chociaż dla Megs. Szczerze powiedziawszy liczyłam, ze wezma również Monike. Ździwiłam się trochę że Max zerwał z dziewczyną ale widocznie tak musiało być. Cała historia o polu golfowym I przeżycia Natha zwiazane z tym miejscem nieźle mnie zaskoczyły. Jeśli chodzi o całą tą szopką Maxa jeśli chodzi o ślub to już miałam nadzieje, że to co mówił to była prawda. Wyszło jak wyszło...nie będe drązyć. Szkoda mi tylko Madzi I tego, ze jej lampion zaczepił się jednak o te gałęzie. To musiało ją nieźle zdołować. I na końcu ten pocałunek....Chociaż moim faworytem od samego początku był Li to I tak się ucieszyłam.
Rozdział 84
Taak..nie ma to jak ukochana I szczera babunia. Szczerze to troche współczułam Monice tego ze musi tych wszystkich ludzi okłamywać.
- Ojciec dostałby zawału, gdyby cię z nią zobaczył - oświadczyła nagle Eleanor.
- A niby dlaczego? - spytał obruszony Jay.
Prawdopodobnie do teraz myśli, że jesteś gejem. Kiedy dzwoniłam do nich, zapytać, jak tam na wycieczce, poinformowałam ich, że przyszedłeś z osobą towarzyszącą, ale pomyśleli, że zabrałeś Natha i nie dawali mi dojść do słowa - wyjaśniła dziewczyna.
Sądze że to mój ulubiony moment w tym rozdziale. Co do Madzi I Natha to wkurzyłam sie, ze stchórzył I nie przyznał sie do pocałunku. Sądze że to wszystko by znacznie ułatwiło. Niestety na rozwój sytuacji trzeba było czekać dalej.
Rozdział 85,86,87,89
Tutaj na prawde napisze w skrócie. Rozterki uczuciowe obu sióstr naprawde doprowadzały mnie do obłedu. Najbardziej szkoda mi było Madzi, która uporządkowała sobie sprawde z Liamem, a na jego miejsce wkroczył Hazza. Do tego ciagle pozostawał Nath. Sercem zawsze będe z 1D, ale tutaj musze przyznać że nie wyobrażałam sobie Magdy I Harrego. Po prostu mi do siebie nie pasujá. Gdy Madzia wybrała sie do Toma I z nim porozmawiała to tak na dobrá sprawe już wtedy wiedziałam kogo wybierze. Czułam że nie będzie łatwo, ale byłam pewna, ze Nath zrobi wszystko żeby ją zdobyć. Co do Moniki to tak naprawdę już od początku każdy podejrzewał z kim ona będzie. Wkońcu się z tym pogodziłam. I teraz można rzec ze nawet im kibicuje. Monia zaczęła zywic do Jaya cieplejsze uczucia. Mam nadzieje ze nic tego nie zepsuje.