czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 90 - "Psychofanka"

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i wytrwałość. Mozolnie zbliżamy się do zakończenia, mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca.
Kilka osób pytało mnie o czołówkę. Otóż zrobiłam ją w programie Windows Movie Maker, który jest standardowym komponentem każdego systemu Windows.
Co do Moniki i jej "kariery pisarskiej", kilka razy w opowiadaniu padały z jej strony żarty, że musi wszystkie przygody opisać, teraz będzie wyjaśnione, jak to przebiegało.


W tym rozdziale Madzia spotyka starą znajomą, która po raz kolejny robi zamieszanie podczas pracy nad nowym teledyskiem One Direction.

~*~

Gardło miała zaciśnięte do granic możliwości. Max spojrzał na nią, nieco zawstydzony, ale nie wypuszczał zeszytu z dłoni.

- Skąd to masz? - spytała cicho Monika, kiedy odzyskała głos, a widząc, że on się jąka, podeszła do niego i wyrwała mu swoją własność. - Skąd to wziąłeś?!

- Jakiś facet przyniósł zaraz po tym, jak wyszliście z mieszkania. Zostawiłaś na parapecie.

Mężczyzna, którego wcześniej z Jayem wzięła za włamywacza. Jakby nie mógł przyjść chwilę wcześniej, wtedy ona odebrałaby swoją własność i całego zamieszania by nie było. Nie mogła się zastanawiać, skąd znał adres Jaya, za bardzo była wściekła, smutna i zawstydzona, co stanowiło dziwaczną mieszankę.

- Chyba musimy o tym porozmawiać... - zagadnął Max, ale ona spojrzała na niego jak na mordercę.

Prychnęła.

- Jak myślisz, Tia? - zwróciła się do jaszczurki w terrarium. - Czy wszyscy faceci to idioci, czy tylko ci, którzy śpiewają w znanych zespołach?

- Czy ty gadasz z jaszczurką? - spytał zaniepokojony Max.

- Tak! Bo nie miałeś prawa tego czytać!

- Ale kiedy ja nie wiedziałem, co to jest!

- Pierwsza strona powinna cię uświadomić, debilu! - warknęła ostro, a on zrobił duże oczy, bo widać było, że bardzo jej podpadł.

- Chciałem odłożyć zeszyt, ale... piszesz wspaniale, po prostu mnie wciągnęło! - tłumaczył się.

- Och, daruj sobie. To osobiste rzeczy, wiesz?

- To powieść. Gdybyś kiedyś chciała ją wydać...

- Ale nie chcę - ucięła jego dalsze słowa.

- Cóż, i tak musimy porozmawiać o tym, co tutaj napisałaś - oznajmił butnie, ale w tej chwili nie był w stanie jej przytłoczyć swoją osobowością, bo była bardziej waleczna niż kiedykolwiek.

- O niczym nie będziemy rozmawiać, a ty będziesz trzymał język za zębami! - poleciła Monika, mierząc w niego palcem. - Zabraniam ci komukolwiek wspominać, że w ogóle takie coś powstało, że już o szczegółach fabuły nie wspomnę.

Zrezygnowana wywróciła teatralnie oczami, w których zalśniły łzy.

- Brukselka, daj spokój. To nic takiego, takie rzeczy się zdarzają. Jesteśmy w końcu ludźmi. - Wzruszył ramionami, ale ona otarła pojedynczą łzę, która spłynęła jej po policzku i otworzyła przed nim drzwi na oścież.

- Wyjdź - nakazała, a on próbował jeszcze coś powiedzieć, ale widząc, że to spojrzenie może zabić, dał sobie spokój i opuścił mieszkanie przyjaciela, zostawiając ją samą.

Monika ukryła twarz w dłoniach i przysiadła na kanapie z zeszytem na kolanach. Dlaczego musiał to przeczytać? Czy ciekawość jest nieodłączną wadą każdego człowieka? Dlaczego nie położył zeszytu na komodzie, nie dał spokoju... Dlaczego go czytał? Czuła, że najlepszym rozwiązaniem, by pozbyć się okropnego uczucia wstydu, które ją ogarnęło, było zapadnięcie się głęboko pod ziemię. Ale to czekało ją, jeśli wścibski Max nie zapomni o tym, co przeczytał w jej powieści, która skrywała największy sekret.

Kiedy godzinę później Madzia, Jay podniecony horrorem i Nath, szczęśliwy, że jego ukochana się odnalazła cała i zdrowa, wrócili do mieszkania, znaleźli na stole list od siostry.

Kochani!

Zdarzył się pewien incydent, przez który nie mogę zostać w Anglii. Mam nadzieję, że nie macie mi za złe faktu, że załatwiłam sprawę po cichu, ale po prostu tak będzie dla mnie najlepiej - a w końcu jako urodzona egoistka zawsze troszczę się o siebie.

Dzwoniłam do Nareeshy, ona wie o wszystkim. Jeśli będziecie mieli jakieś pytania, walcie do niej. Jeśli chcecie porozmawiać ze mną, poczekajcie do wieczora, bo wtedy będę już w domu i wszystko sobie w głowie poukładam.

Żałuję, że nie pożegnałam się z Wami osobiście i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.

Całuję. Monika.

Madzia drżącymi rękoma przekazała list Nathowi, bo nie była pewna, czy to, co właśnie przeczytała, nie rozegrało się tylko w jej głowie. Jay poleciał do sypialni, by po chwili wrócić z informacją.

- Zabrała swoje rzeczy.

- Na serio? - spytała Madzia, a Jay zakrył sobie twarz dłonią i pokiwał głową w milczeniu.

Nath objął nastolatkę ramieniem, bo ta nie mogła dojść do siebie. Jej siostra naprawdę zamierzała wrócić do Polski i to bez uprzedniego wspomnienia choćby jednym słowem. Co u licha znaczył "incydent"?

- Niech ktoś zadzwoni do Nareeshy! - zaproponował Nath. - Może uda się zatrzymać Monicę!

Stwierdziwszy, że to dobry pomysł, Jay wbił numer dziewczyny w telefon, ale odzywała się tylko poczta głosowa.

- Cholera! - zaklął. - Nie odbiera. Jedziemy na lotnisko?

- Które? - spytała zdesperowana Madzia.

- Na początek najbliższe, a potem... kolejne. Do skutku. Meggs, nie pozwolę jej znowu wyjechać - oświadczył Jay, a ona pokiwała głową ze zrozumieniem i wyszła z mieszkania, miętosząc w dłoni kartkę, która zwiastowała pożegnanie, a raczej jego brak.

Na lotnisku City Airport nie znaleźli śladu dziewczyny, a loty do Polski odbywały się znacznie później. Pojechali więc do Heathrow, co zajęło im sporo czasu. Dodatkowo w metrze nieustannie przyczepiały się do nich fanki, a nie mogli odmówić zrobienia sobie z nimi zdjęcia, bo w końcu nie było gdzie uciec. Niezależnie jak bardzo Jay pragnął, by podziemny pociąg gnał szybciej, było to niemożliwe.

- Siva, przysięgam! - wołał w słuchawkę. - Jeśli kłamiesz, bo kryjesz Nareeshę i tym samym pomagasz Monice wyjechać, to...

- Nie kłamię - odezwał się po drugiej stronie Seev. - Nic mi nie powiedziała, tylko coś w stylu "nie martw się, jeśli wrócę późno lub nie będę odbierać".

- Późno? A więc do odlotu musi być jeszcze czas, zdążymy! - ekscytował się Loczek. Nath pokiwał głową z politowaniem, a Madzia rzuciła mu dodający otuchy uśmiech.

Nie miała pojęcia, co chłopak może zrobić, żeby zatrzymać jej siostrę w Londynie, ale nie zamierzała z nim o tym teraz rozmawiać. Zagryzała paznokieć od kciuka, w gruncie rzeczy wdzięczna, że może zająć myśli czymś, co spowolni przyspieszone bicie serca w towarzystwie przyjaciela. Było to jednak trudne, a ona czuła się okropnie. Jej siostra najwyraźniej przeżywała własny (choć zapewne wyolbrzymiony) dramat, a ona przejmowała się, że zakochała się w Nathanie - prawdziwie i głęboko, a jednak było coś, co ciągnęło ją do Harry'ego i nie pozwalało się z czystym sumieniem zdeklarować.

Z rozmyślań wyrwał ją dzwoniący telefon, był to Max.

- Nie mogę teraz rozmawiać - oznajmiła bez zbędnych formułek powitalnych. - Jedziemy na lotnisko zatrzymać moją siostrę, która chce wrócić do Polski - oświadczyła w skrócie Madzia.

- Co?! To znaczy... to może być moja wina - wyjaśnił w słuchawkę skruszony Max.

- Twoja wina? Ale dlaczego? I czemu nie wydajesz się zaskoczony?!

Jay i Nath patrzyli zdziwieni na nastolatkę, która wydzierała się do swojego telefonu w podmiejskim metrze.

- To długa historia. Powiedzcie lepiej, na jakie lotnisko jedziecie, dołączę.

- Heathrow - wyjaśniła lakonicznie i się rozłączyła.

Chłopcy o nic nie pytali, a ona nie paliła się do wyjaśnień. W milczeniu jechali dalej, by dotrzeć na lotnisko niemal równo z Maxem, który zaparkował samochód w strefie zakazu parkowania i podbiegł do nich zziajany.

- Brukselka... książka... incydent... - wydusił. - Cholera, nie mogę tu stanąć! - zaklął, widząc, że policjant rusza w kierunku jego wozu.

Zanim wyjaśnił wszystkim, w jaki sposób przyczynił się do ucieczki Moniki, biegiem puścił się w stronę swojego samochodu, by go przestawić, żeby nie dostać mandatu lub, w najgorszym wypadku, nie został odholowany. Wszyscy zdziwieni spojrzeli po sobie, ale ich zdziwienie po chwili zamieniło się w rozczarowanie, kiedy ujrzeli wychodzącą z terminalu Nareeshę.

Uśmiechnęła się blado na przywitanie i bezradnie rozłożyła ręce.

- Odleciała - oświadczyła.

Jay puścił się jeszcze biegiem, w ostatnim zrywie entuzjazmu, by na własne oczy zobaczyć na tablicy odlotów potwierdzenie słów dziewczyny przyjaciela.

- To nie głupi żart? - spytała niewinnie Madzia, ale Loczek wyprowadził ją z błędu.

- Nie. Twoja siostra niedługo będzie już w Polsce - wyjaśnił i bez słowa powlókł się w stronę samochodu Maxa, z którego ten wysiadał.

- I co? Nie to lotnisko? - spytał Łysy, spoglądając na przyjaciela.

- Za późno - wyjaśnił Nath, który razem z Maggie zamierzał zabrać się z Nareeshą, by usłyszeć jej wersję wydarzeń.

- Ale... och. - Max pokiwał głową ze zrozumieniem i wsiadł do auta, kiwając im głową. Jay usiadł na siedzeniu pasażera i martwym wzrokiem spojrzał za okno. - Muszę ci coś powiedzieć - zagadnął Max, kiedy odjeżdżali sprzed lotniska, samochód Nareeshy zostawiając w tyle.

- Nie teraz, Max. Nie teraz.

Ta smętna odpowiedź wystarczyła jako przykazanie milczenia. Max doskonale rozumiał, że jego przyjaciel wolał teraz pobyć sam ze sobą we własnym świecie, więc nie odzywał się przez całą drogę.

Nareesha natomiast opowiedziała nastolatkom, że Monika zadzwoniła do niej, prosząc o podwózkę na lotnisko, bo upatrzyła sobie tani lot do Polski. Dziewczyna Sivy nie znała prawdziwego powodu, dla którego siostra Madzi zdecydowała się wyjechać bez pożegnania, ale oznajmiła, że była ona smutna. To samo nastolatka przekazała Jayowi, kiedy po południu zasiedli do posiłku. Pokiwał tylko głową w milczeniu, a jej serce się krajało.

- Może to i lepiej? - spytała między jednym kęsem potrawki a drugim. - I tak lada dzień lecicie do Stanów i jest jeszcze teledysk do nakręcenia.

- Masz rację, tak będzie lepiej - przyznał i dalej jedli już w milczeniu.

Tym razem we dwoje.
*

Powrót do Polski mógł ratować starszą siostrę, ale młodszej nie przyniósłby żadnego pożytku. Miała pracę w wytwórni, tylko na pół etatu, ale pozwalało jej się to utrzymać. Jakoś dawała sobie radę, spychając na bok problemy sercowe, które zakopała pod dywan i udawała, że nic się nie stało, podobnie jak Harry i Nath, zresztą. Pierwszy wysłał jej tylko jedną wiadomość, w której wyrażał radość, że "wszystko ok", a z Nathem widziała się raz, kiedy przyjechał do Jaya, oddać mu jakieś płyty. Zabawne było, że najwięcej rozmawiała z Liamem. Teraz, kiedy odrzuciła go jako potencjalnego kandydata na swojego przyszłego męża, rozmawiała z nim swobodnie i pewnego dnia (a było to jakoś po występie na ceremonii zakończenia igrzysk) uznała, że rzeczywiście są przyjaciółmi. Rozmawiali szczerze i mimo iż wybrali się na umówioną wcześniej randkę, okazała się ona jednak zwykłym spotkaniem dwojga ludzi, którzy doskonale się ze sobą rozumieją.

Szczególnie kiedy chłopaki z The Wanted wyjechali do Stanów, Madzia bardzo potrzebowała towarzystwa. Jay próbował ją namówić, żeby zabrała się z nimi, bo znajdzie się dla niej jakaś praca i zwiedzi kawałek świata, ale nie chciała. Wolała zostać na gruncie, który zna, mimo iż oznaczało to utraconą szansę eksplorowania świata. Zresztą, zbliżał się dzień kręcenia teledysku One Direction do "Live While We're Young", który mieli kręcić w hrabstwie Kent, co było sekretnym miejscem, a ona miała w teledysku wystąpić, by "robić za tło", jak to ładnie ujął Louis. Nie uśmiechała jej się współpraca z Harrym na jednym planie, ale nie chciała tego zdradzać, szczególnie po tym, jak w sieci widziała zdjęcia, na których chłopak całuje blond-modelkę Carę. Nie zamierzała pokazywać słabości, ale było to trudne, kiedy nie mogła wyładować się na siostrze, z którą miała tylko zdawkowy kontakt mailowy. Monika była bowiem enigmatyczna i nie zdradzała powodu, dla którego wyjechała. Max też milczał jak zaklęty, mimo iż wcześniej twierdził, że to jego wina. Najwyraźniej dziewczyna zagroziła mu, że dobierze mu się do klejnotów w najmniej erotyczny z możliwych sposobów.

Na dzień przed tym, jak Madzia miała stawić się w wytwórni, by razem z chłopakami z One Direction udać się na plan teledysku, poszła na zakupy. Dawno ich nie robiła, bo nadal rezydowała u Jaya jako "pomoc do jaszczurki" (ciarki przechodziły jej po plecach, że będzie musiała ją nakarmić i sprzątnąć po niej, no ale w końcu czego nie robiło się dla przyjaciół).

- Kogo widzą moje oczy... - cmoknęła pewna dziewczyna, której głos wydał się nastolatce znajomy. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że dodatkowo używa ona języka polskiego, co zawężało grono podejrzanych.

- Jessica? - spytała niepewnie Madzia, oglądając się i stając oko w oko w psychofanką Zayna i całego One Direction, siostrzenicą Joe McDovana, który zatrudnił ją do pierwszej pracy w Anglii.

- Tak, to ja! - Dziewczyna wyszczerzyła zęby w uśmiechu. W wardze przybył jej kolczyk, a we włosach miała zielone pasemka, ale poza tym wyglądała o wiele bardziej normalnie niż wtedy, kiedy prawie doszło do bójki między jej łysymi kumplami a chłopakami z The Wanted, na czele z butnym Tomem. - Jak dobrze cię widzieć, Meggs!

Jessica przytuliła dawno niewidzianą koleżankę tak mocno, że ta czuła, jakby zaraz miała wypluć płuca.

- Nie mogę... oddychać... - wysyczała cicho i znajoma wypuściła ją z objęć, zanim ta wyzionęła ducha lub po prostu pękła jak balonik.

- Przepraszam... Stęskniłam się. Chodzę na terapię, wiesz? Uwierzysz, że moi przyjaciele mieli na mnie zły wpływ? - spytała, chichocząc jak troll.

- Ci z poprawczaka? - Madzia głośno przełknęła ślinę.

- Tak... Teraz odnalazłam się w gronie zapalczywych Directionerek. Takich jak ja. Akceptujemy siebie i pracujemy nad poprawą samooceny.

Madzi wydawało się, że ta mówi o jakiejś sekcie. Nie miała nic do środowisk fanowskich, ale przypominając sobie, że Jessica chciała zdjęcie Zayna na kiblu, pobiła się z dziewczyną z teledysku "Gotta Be You" i ukradła książki The Wanted przeznaczone na aukcję, bo chciała, żeby zasługi zgarnął jej ulubiony zespół, wnioski nasuwały same. Acha, no i w końcu przylepiła ulubieńcom do szyby podpaskę, ale to był tylko taki niewinny bonusik.

- W każdym razie... Nadal tu pracujesz, tak? - zagadnęła Jess. - Dla TW?

- Nie, tym razem w wytwórni 1D. I to długa historia.

- Więc na pewno słyszałaś ich nowy album! - klasnęła w dłonie Jess. - Piosenki są czadowe? Musisz mi je puścić!

- Tak się składa, że nie mam dostępu do ich materiałów - skłamała Madzia. W sumie było to kłamstwo połowiczne, w końcu słyszała piosenki, ale tylko dlatego, że Harry je jej przesłał. W wytwórni była tylko mrówką, która pracowała dla wielkich szych.

- Och, szkoda... Ale przynajmniej widujesz chłopaków!

- Bardzo rzadko... - wyjaśniła Madzia, zanim Jessica poprosiła, by ją gdzieś przemyciła.

- No ale... wiesz, gdzie będą grali, kręcili teledyski... - wymieniała dziewczyna, a Madzia wywróciła oczami.

- Nikt mnie nie informuje o takich rzeczach - oznajmiła twardo.

- A o castingu do nowego teledysku?! Wiesz, gdzie mogę się zgłosić, żeby wziąć w nim udział?

Cóż, o tym Madzia rzeczywiście nie wiedziała, więc nie było to żadne kłamstwo.

- Nie wiem, czy był casting, ale jeśli tak, to już się zakończył.

- A gdzie kręcą? - spytała podekscytowana Jess.

- Nie wiem - skłamała Madzia.

- No to szkoda... Ale napisz kiedyś, jak będą mieli wolne, może się spotkamy razem i... no wiesz, zaprzyjaźnię się z nimi tak, jak ty. Ja bym ich nigdy nie zdradziła dla The Wanted. - Ostatnie zdanie siostrzenica Joe wypowiedziała chłodno i Madzia poczuła jak ta mrozi ją wzrokiem, by za chwilę beztrosko się roześmiać i ją przytulić.

- Dusisz... - powiedziała cicho Madzia i Jess odskoczyła od niej.

- No to przepraszam.... Do zobaczenia!

Dziewczyna zniknęła równie szybko jak się pojawiła, a Madzia udała się do kasy z małym wózkiem. Teraz już wiedziała, kto tak naprawdę jest obżartuchem w tym towarzystwie, wszystkie znaki wskazywały bowiem, że najwięcej jadła Monika. A może to tęsknota działała w ten sposób, że nastolatka wszystko odnosiła do swojej siostry? Nie chciała się nad tym zastanawiać, musiała przygotować się na wyjazd z chłopakami z samego rana następnego dnia.

Wyspana i poddana wszystkim możliwym zabiegom pielęgnacyjnym wsiadła do samochodu, który po nią przyjechał. Liczyła, że do hrabstwa Kent zabierze się z zespołem One Direction, ale nic z tego. Oni znaleźli się zapewne w jakimś wozie pancernym, który gnał tajnymi trasami, albo w helikopterze.

Szybko przekonała się też, że o rozmowie z chłopakami na planie nie ma mowy. Kiedy Louis pomachał jej z szerokim bananem na twarzy i chciał podbiec, porwały go stylistki. Kiedy Liam przysiadł koło niej, podbiegły do niego dwie kobiety z pędzelkami, które zaczęły likwidować świecące punkty na jego śniadej cerze.

- Chyba nie jest nam pisane pogadać - powiedział cicho Harry, kiedy razem brali sobie coś do picia ze szwedzkiego bufetu w zacienionym miejscu, ale ona nic nie odpowiedziała, tylko się oddaliła.

Były to pierwsze słowa, które wypowiedział do niej po tym, jak uciekła z ich randki. Odzywał się do niej zupełnie jak gdyby nic się nie stało, a przecież startował do niej, a potem widziała zdjęcia jego pocałunków z modelką Carą. Faceci byli takimi hipokrytami...

- Scena nad jeziorem za pięć minut! - krzyknął nad uchem nastolatki reżyser i wszyscy z personelu rozeszli się na przerwę, a ona nie chcąc rozmawiać z pozostałymi dziewczynami, które były właśnie stylizowane do sceny w dmuchanym baseniku, powlokła się w stronę wspomnianej lokacji.

Z obszernego konaru zwisała lina, za którą miał złapać się jeden z chłopaków i z pluskiem wskoczyć do wody. Louis i Niall spierali się właśnie, kto zrobi to lepiej, a Zayn, jako że nie był mistrzem w pływaniu, stał z boku i przyglądał się tej sprzeczce z nieukrywanym rozbawieniem. Liama i Harry'ego gdzieś wcięło. Zaintrygowana Madzia przeszła się za krzakami porastającymi brzegi jeziora. Była niezauważona przez nikogo i czuła się wyjątkowo swobodnie. Pogoda była piękna, podobnie jak krajobrazy. Nieco nerwowa atmosfera i stres przed tym, że wypadnie kiepsko pogarszały jej nastrój, ale taki spacer robił jej bardzo dobrze. Do czasu aż nie ujrzała rozmawiających przyjaciół.

- Nie chciałem tego, naprawdę, stary - mówił Harry, krążąc wokół Liama, który przysiadł na kamieniu.

Madzia nadstawiła ucha i schowała się za drzewem, które objęła, by nie ześlizgnąć się do wody.

- Wierzę ci, Harry.

- Ale nie możesz mi po prostu przywalić?! - pytał dalej Styles. - Nie powinienem tak robić, jesteśmy przyjaciółmi.

- Takie rzeczy są niezależne od naszej woli.

- Proszę cię, skończ z tym stoickim spokojem, bo doprowadzisz mnie do szału! - Hazza złapał się za głowę. - Liam, mówię serio. Uderz mnie.

- Za co? Za uczucia do Maggie? Przecież każdy o zdrowych zmysłach zauważyłby, że to wspaniała dziewczyna. Po prostu nie była mi pisana, ale nadal chcę, żeby była szczęśliwa - oświadczył Liam, a Madzia się uśmiechnęła.

Obserwowała jak zerwał źdźbło trawy i zaczął je miętosić w rękach.

- Nie mogę nic do niej czuć. Najpierw chciałem was wyswatać, a potem... sam się wyswatałem... jeśli wiesz, co mam na myśli.

- Nie musisz czuć się winny. Ja i Meggs jesteśmy przyjaciółmi - wyjaśnił Liam.

Więc to prawda, czas leczy złamane serca. Madzia z całej duszy miała nadzieję, że chłopak będzie szczęśliwy z jakąś wspaniałą dziewczyną, która będzie jego godna.

- Ale... To zdrada! - zawołał Harry.

- Nie. Jeśli ona czuje to samo do ciebie, to... nie wierzę, że tak to ujmę, ale masz moje błogosławieństwo.

Harry łypał oczami na przyjaciela, który wypowiedział te słowa.

- No co? Powinieneś się cieszyć! Ale wiedz, że jeśli ją skrzywdzisz... - zaczął Liam, ale urwał, widząc, że Harry spuszcza głowę. - Jeśli rozbudzisz jej uczucie, a potem polecisz za kolejną modelką, albo cycatą fanką...

- Niektóre... incydenty są wpisane w naszą profesję - odpowiedział oględnie Harry, a Madzia zacisnęła pięści ze złości.

Zapomniała przez to, że miała się trzymać drzewa, straciła równowagę i z pluskiem wpadła do jeziora. Poruszeni chłopacy dobiegli do brzegu, a widząc, że ich przyjaciółka macha rękoma, by utrzymać się na powierzchni, wskoczyli obaj na ratunek.

Zbiegło się pół ekipy, żeby zobaczyć, co zaszło. Chłopacy stracili skrupulatny makijaż, a ich ciuchy nadawały się tylko do suszenia.

- No to kto w końcu skacze do tej wody? - spytał poirytowany Zayn, a Madzia spojrzała na niego z politowaniem, kiedy asystentka reżysera okryła ją ręcznikiem, by się wysuszyła.

O dalszej pracy nad teledyskiem nie było mowy, siedziała więc naburmuszona na kamieniu i obserwowała jak nastolatki skaczą z chłopakami w rytm muzyki. Ten zimny prysznic nagle rozjaśnił jej w głowie. Ryzyko wpisane w profesję według Harry'ego było ryzykiem dla ich wspólnej przyszłości, która nie mogła istnieć. Liczył się tylko Nath, a sprzeczne uczucia, które mieszały jej w głowie, nagle uleciały niczym wiatr. 

- Aaaaa!!! TO ON!!! - przeciągły krzyk gdzieś w oddali zwrócił uwagę Madzi, która uniosła się z miejsca, by ujrzeć Jessicę w samej bliźnie, rozpędzoną i podnieconą.

Dziewczyna biegiem puściła się po łagodnym zboczu, by wskoczyć w ramiona Zayna, którego przewróciła tak, że oboje znaleźli się w dmuchanym baseniku.

- Niech ktoś usunie z planu tę wariatkę!!! - krzyczał reżyser, a dwóch ochroniarzy wzięło Jessicę w kleszcze. - Skąd wiedziała, gdzie kręcimy?!

- Mam tu wtyki! - wrzeszczała Jess. - Maggie, powiedz im, że zaszła pomyłka i miałam zagrać w teledysku!!!

Wszyscy spojrzeli na skonsternowaną Madzię, w mgnieniu oka obwiniając ją za zaistniałe zamieszanie. Nastolatka nie wiedziała, jak się tłumaczyć, tym bardziej, że Jessica odgrażała się, że ma wszystkie piosenki zespołu i jeśli nie pozwolą jej wystąpić w teledysku, wypuści je do sieci.

- A skąd niby masz mieć ten materiał? - spytał zszokowany menedżer zespołu, który kręcił się cały czas w pobliżu.

Jessica wyciągnęła telefon, w którym Madzia rozpoznała swoją własność, na którą Harry wgrał jej przedpremierowo wszystkie piosenki z nowego albumu. Dziewczyna musiała ukraść go jej, kiedy tak namiętnie ją ściskała w supermarkecie przy przypadkowym spotkaniu. Potem zapewne ślęczała pod jej hotelem i śledziła ją, dlatego znała sekretną lokację kręcenia teledysku.

- To się nie dzieje naprawdę... - powiedziała cicho Madzia i ukryła twarz w dłoniach.

- Mam to wszystko od przyjaciółki, która pracuje w wytwórni!!! - zagrzmiała Jess. - Zgadza się! Od Maggie. Więc jeśli nie chcecie, żeby miliony nastolatek na świecie posikały się ze szczęścia tak jak ja, kiedy słuchałam solówek Zayna... - dziewczyna urwała i zerknęła na swojego ulubieńca, który wyglądał na zniesmaczonego. - To dajcie mi i Maggie role w teledysku! Ja chcę pocałować Zayna, a ona... nie wiem, niech wybierze!

Madzia nie wierzyła w szantaż, który słyszała. Jessica ją pogrążała. Praca w wytwórni zapewne należała do przeszłości, ale próbowała się tłumaczyć.

- Ona ukradła mi telefon! - oznajmiła w swojej obronie.

- Znasz ją? - spytał reżyser.

- Kiedyś znałam. Potem ześwirowała, trafiła do poprawczaka i na terapię... To psychofanka, powinniście zadzwonić na policję! - poradziła, a Jess zaczęła się szarpać.

- Wtedy moja koleżanka się o tym dowie i wstawi do Internetu wasz drogocenny materiał. A jeśli coś raz znajdzie się w Internecie...

- ... już na zawsze tam zostanie - dokończyła cicho Madzia.

Czuła na sobie spojrzenia chłopaków i było jej tak bardzo wstyd, szczególnie przed Harrym, który jej zaufał na tyle, by podzielić się z nią tymi piosenkami. Teraz wszystko przepadło.

Jessica wygrała z szantażem, ale tylko częściowo. Obiecano jej rolę w teledysku, ale w tle i obiad z chłopakami, którzy przystali na to niechętnie, ale nie chcieli, by ich ciężka praca poszła na marne, więc robili dobrą minę do złej gry, a Zayn nawet chwalił bigos, który kiedyś mu podarowała. 

Dzień ciągnął się w nieskończoność, a kręcili także w nocy, do rana. Następnego dnia Madzia wróciła do hotelu wymęczona fizycznie i psychicznie. Pod wieczór zadzwoniła do Louisa, żeby pożegnał od niej chłopaków i wpadła do chłopaków z McFly, by ich uściskać. Następnego dnia była już w samolocie do domu. Po co miała zostawać w Anglii? The Wanted podbijali Amerykę, One Direction  nakręcili teledysk i też zamierzali uczynić to samo na zbliżającej się gali VMA's w Los Angeles. Harry twierdził, że takie jest ich ryzyko zawodowe, a oprócz tego były jeszcze psychofanki, jak Jessica. Zespół nie tylko musiał być dyspozycyjny dla stacji telewizyjnych, ale i rzesz napalonych dziewczyn. Był marką wykreowaną przez wytwórnię płytową, która nie miała ochoty dzielić się nimi z jakąś nastolatką z Polski, która przypadkowo miała romantyczne powiązania z dwoma z nich.

Co do Natha, to niczego już nie była pewna... Serce się do niego rwało, ale rozum podpowiadał jej, że mimo iż słowa Toma były słuszne i chłopak traktowałby ją jak księżniczkę, to nie zniosłaby długich chwil rozłąki i zazdrości o jego fanki. Takie związki nie miały racji bytu, jej siostra zrozumiała to już dawno, teraz pora na nią.

Przeżyła tu wspaniałe przygody, ale sierpień dobiegał końca, ona złożyła wymówienie w pracy i postanowiła wrócić. Do szkoły, przyjaciół, rodziny, siostry... Co z tego, że w Wielkiej Brytanii przeżyła najwspanialsze chwile swojego życia? Było to życie zbyt skomplikowane jak na jej nastoletni żywot, dlatego zdecydowała się, że najlepiej będzie dać sobie spokój i nie gonić za mrzonkami.

~*~

14 komentarzy:

  1. Jest po prostu świetny *.* Piszesz bardzo długie imaginy. Podziwiam Cię :)
    Zapraszam do mnie :) :
    http://onedirectiontujulia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. -,-
    Nie no ja najzwyczajniej z tobą nie dam rady.
    Madzia ma być z Nathanem, rozumiesz siostra?
    Oni są sobie przeznaczeni! Tak bylo w ankiecie! xD Monia nasza pisareczka *__* Kolejna bedzie pisac porywajacą historię. Bajka, normalnie bajka. A i skoro zbliża sie koniec... to ty zakladasz nowego bloga ma się rozumieć ^_^ Ja cwaniaczek. Dobra już dobra. Dawaj tego nexta a nie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDO chyba z każdym komentarzem coraz bardziej się powtarzam, ale taka moja natura że nie lubię pisać długich komentarzy
    rozdział jest świetny :)
    czekam na kolejny
    weny!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny :)
    Mam nadzieję, że siostry wrócą do Anglii i wszystko się ułoży.
    Czekam na następny xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Załamałam się! Obie wróciły do Polski? Czemu?!!!!!!!
    Rozdział trochę smutawy, ale to nic!
    Kiedy będą już rozdziały jak siostry ułożą sobie życie?;p
    Pozdrawiam!


    PS.Jak Magda wyjechała to kto się opiekuje Neytri?

    OdpowiedzUsuń
  6. No i obie w końcu wróciły... :( Mam nadzieję, że szybko wrócą. Cudo rozdział! :D Mam nadzieję, że dodasz zaraz nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Monika wyjechała:(
    Tak jakoś smutno zrobiło się w tym rozdziale, Max nie powinien czytać jej zapisków...
    Jestem ciekawa co było tam zawarte, że chciał podzielić się tym z Jayem, a potem nagle zrezygnował;)

    Jessica szaleje;D
    Nie spodziewałam się jej powrotu, ale ten rozdział należał do niej. Żeby tak na biednego Zayna skoczyć, a później wszystkich szantażować? Nie myślałam, że może tak się zachować xd

    No i rozmowa Harrego z Liamem:)
    Fajnie, że Li nie ma nic przeciwko związkowi Madzi z innym chłopakiem. Dla niego liczy się jej szczęście, a nie to z kim będzie, z Nathanem albo Harrym;p

    Rozdział fenomenalny...
    Czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za smutny rozdział...
    Oczywiście, ciekawość zżera mnie od środka. O co chodziło z tą książką? Co było w środku? Może Monika opisywała tam swoje uczucia, którymi z nikim się nie dzieliła?
    Dokładnie wiesz, że zawsze podobała mi się para Monika i Max. Teraz stwierdzam, że George to jednak palant, no ale... cóż, też jestem z natury ciekawska, więc go rozumiem.
    Kurde no! Co tam było w tej książce takiego, że Brukselka musiała wyjechać?
    Przybiła mnie reakcja Jay'a na 'ucieczkę' Moniki. Biedak, naprawdę ją kocha.
    Jeżeli chodzi o Magdę, cóż to za dziewczyna! Najpierw była wiecznie niezdecydowana, a teraz to już sama nie wiem. Odrzuciła Liam'a, odrzuciła też Hazzę i wie, że czuje coś potężnego do Nathan'a. Więc czemu, do cholery, nie może mu tego powiedzieć? Na idiotkę by nie wyszła, a długie rozłąki i zazdrość można jakoś przezwyciężyć.
    No i gwiazda wieczoru, Jessica! To prawda, jej powrót był całkiem niespodziewany. To jest chyba jakaś chora psychicznie osoba... Ten wywiad przeprowadzony z Madzią i podstęp, kradzież... Potem wtargnięcie na plan teledysku i szantaż. Boże, uwielbiam tą dziewczynę!

    Niecierpliwie czekam na następny, no i cóż.. Liczę na świąteczny, pisankowy bonus!

    OdpowiedzUsuń
  9. Co ja ma mogę napisać? Ten rozdział jest świetny ? To wiadomo!
    Szkoda, że Monika uciekła, Madzia postąpiła tak samo. Zwiała. Monika chyba tam wyznała swoje uczucia skoro posunęła się do błyskawicznego powrotu do domu. Chyba obu siostrom to na dobre nie wyjdzie, bo nierozwiązane sprawy uczuciowe zawsze zostawiają mętlik, nie tylko w głowie. Niechaj Jay i Monica w końcu będą mieli tę intymną scenkę. Najlepiej taką bardzo ;)

    Sprawa Jess. Ta dziewczyna jest dziwna i czytając wątek w sklepie, już wiedziałam, że coś jest nie tak i przeleciał mnie strach (jakie to dwuznaczne :D). Zbytnio się nie zdziwiłam jak dziwnym trafem znalazła się na planie teledysku, ale to zasługa mojego dodatkowego zmysłu :D Mam nosa do świrów.

    Już czekam na kolejny rozdział! Z niebywale wielką niecierpliwością. I tak samo się podpisuję pod Karoline. co do tego pisankowego bonusu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Znowu będę nudzić, więc proszę miej cierpliwość:D
    Nie spodziewałam się, że obie siostry wyjadą do Polski. Zaskakujesz w każdym rozdziale, więc sama się sobie dziwię, że się dziwię.
    Czy to zdanie ma sens? :D Chyba nie, ale pomińmy to :D
    Wzbudziłaś we mnie taką ciekawość, co takiego Brukselka opisała o przebywaniu z The Wanted, że nie zdajesz sobie z tego sprawy.
    Myślałam, że szalona Jessica z kolegami z poprawczaka nie jest w stanie mnie niczym zaskoczyć, a tu proszę, jaka cwana z niej lisica! Nie dość, że ukradła Madzi telefon, to jeszcze sprawiła, że straciła pracę. Szkoda, że siostry wróciły, ale decyzja Madzi była słuszna, bo wiele czynników(czyt.zwłaszcza szalona Jessica) zadecydowało za nią.
    Rozdział mi się spodobał, choć był smuteczkowaty.
    Przyłączam się do Karoline i Charlizell nie obrażę się jeśli zrobisz pisankowy bonus;)
    Czekam na kolejny:*
    P.S. Oczywiście, że zostanę do końca, a jeśli się da, to i jeszcze dłużej!:D
    E.

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział . Tak szkoda mi jaya ,biedaczek jak on musi się czuć gdy jego ukochana wyjechała bez wyjaśnień i nawet bez pożegnania ,poza tym też szkoda ze wróciła do polski .
    To jak Magda wpadła do jeziora gdy usłyszała rozmowę chłopaków mnie rozwaliło xD i zayn mój mistrz z tym tekstem,kto w końcu wpada do wody,jego poziom inteligencji mnie zadziwia :) Harry miał zdjęcie na którym całuje się z cara czy tylko tak w opowiadaniu ? Bo nie przypominam SB faktu żeby się całowali,ale to nie zmienia faktu ze Care lubię :3 i jess ,która o mało nie udusila Magdy xD
    Czekam na cd i pozdrawiam :*
    Ps.
    Dziękuję za podanie programu,w którym robilas czołówkę i tak mi szkoda ze niedługo koniec i oczywiście jak w końcu potoczą się losy głównych bohaterek i ze w drugim blogu będzie równie wspaniale jak tutaj kochana <33

    OdpowiedzUsuń
  12. Brukselka wyjechała, więc moje życie nie ma sensu.... Rozdział świetny tylko szkoda mi Jay'a i Madzi, która została wpakowana w tą aferę :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudny ;p
    Monika wyjechała ,ale pewnie szybko wróci ^^
    Mykam ogarniać pokój x33 ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Skoro ta powieść tak wciągnełą Maxa sama chciała bym ja przeczyatć (o ile właśnie jej nie czytam). Niestety Maxa przyczynil się do ucieczki Moniki z kraju i co to teraz będzie z nią i Jaeym. Jestem bardzo ciekawa w jaki sposób dowie się że podoba się Monica. Max ma zabronione wygadanie się ale może nie koniecznie dotrzyma słowa? Czy koleżanka Madzi Jess zawsze musi doprowadzać do jakiegoś nieszczęscia i sprawiać Madzi kłopoty. Chociaż z drugiej strony dobrze że Madzia pracowała na planie nowego teledysku 1D przynajmniej się dowiedziała jakie Harry ma podejście do stałych związków i rozjaśniło to jej umysł. Harry to Harry on powinien się bawić i cieszyć życiem a nie pakować w związki.Zmartwił mnie tylko ten wyjazd Madzi z kraju bez kontaktowania się z którym kolwiek z chłopaków. Czekam na next.
    Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń