sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 35 - "Zemsta jest słodka"

Dziękuję Wam za komentarze i za ponad pięć tysięcy wejść na bloga. To naprawdę wspaniały świąteczny prezent mieć takie czytelniczki, a tym bardziej cieszę się, jeśli poświęcacie chwilę na komentarz :*
Nie uda mi się umieścić odcinka świątecznego przed świętami, ale w wigilię dodam za to jeden z moich ulubionych. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)

Pozdrawiam :)


W tym rozdziale dziewczyny muszą spędzić noc w autokarze z chłopakami. Tom przypadkowo odczytuje wiadomości Madzi od Liama, a ta z kolei razem z Nathem wciela w życie plan zemsty.

~*~
 
Max właśnie próbował wydusić z Madzi, czemu jest taka nadąsana, kiedy wszyscy pozostali członkowie ekipy wpakowali się autobusu, w którym zaczęło się robić trochę tłoczno.

Jayne siedziała przy swoim komputerze i pogrążona była w czytaniu jakiegoś artykułu. Nath wsadził sobie słuchawki do uszu i snuł się zamyślony, nucąc jakąś melodię nieznaną dziewczynom. Tom i Siva wisieli na telefonach, najprawdopodobniej rozmawiając ze swoimi dziewczynami. Michelle była na planie, więc Max nie mógł jej przeszkadzać.

- A Brukselka co tak ściska tę kamerę? – spytał Łysy Jaya, wskazując na Monikę, która przemknęła mu przed nosem, przytulając drogocenny sprzęt.

- Udało jej się dopaść Marvina – wyjaśnił chłopak, otwierając lodówkę i nalewając sobie szklankę mleka.

- To pewnie jesteś zazdrosny, co? – zaśmiał się Max, a Madzia dźgnęła go łokciem i rzuciła znaczące spojrzenie. Nie chciała jeszcze zdradzać faktu, że nagrała jego i Monikę, kiedy w drodze powrotnej z imprezy rozwodzili się nad walorami fizycznymi członka JLS.

- O co ci chodzi? – spytał Jay, wypijając mleko niemalże od razu i odstawiając szklankę.

Max machnął rękę, na prośbę Madzi decydując się nie zdradzać sekretu. Monika natomiast w tym czasie poprosiła Jayne, czy może zgrać zdjęcia na dysk i wysłać je sobie na pocztę. Młodszej siostrze niemal oczy wyszły z orbit.

- Ja to zrobię! – zawołała, wstając gwałtownie z kanapy, na której się rozsiadła i niemal zwalając z niej Maxa, który siedział koło niej.

Nie mogła pozwolić, żeby siostra zobaczyła kompromitujący filmik, bo na pewno by go wtedy usunęła. Doskoczyła do Jayne i wepchnęła się na krzesło przed laptopem, podłączając kamerę przez port USB.

- Skubana ma zdjęcie z Marvinem i Astonem – westchnęła Madzia, najpierw ukrywając plik video w jakimś przypadkowym folderze na pulpicie.

- Tu jest jeszcze pół głowy Oritse – zauważył Max, który nachylił się nad jej uchem, a Monika, wcześniej odepchnięta przez siostrę, teraz też spojrzała na ekran.

- Co mogę powiedzieć? Miałam po prostu szczęście. – Dziewczyna zaczęła zgrywać cwaniarę i odtańczyła mini-taniec zwycięstwa, ale ból w kości ogonowej przypomniał jej o upadku. – Chociaż okupiłam to pewną stratą. – Przyznała, masując się po obolałej dupie.

- No nie, znowu ten Humes?! – spytał ze złością Tom, który skończył rozmawiać przez telefon i zwabiony poruszeniem, pojawił się tuż przy nich.

Monika chciała jednym kliknięciem zamknąć zdjęcie, ale zamiast tego wskoczyło jej następne, na którym widniała Madzia z One Direction.

- No nie, i jeszcze oni? No dalej! To jakieś kpiny! – unosił się Tom.

- Nadchodzi atak histerii? – spytał Nath, zaglądając przez ramię Maxa, ale stwierdziwszy, że widok na monitorze nie jest zbyt ciekawy, dał sobie spokój.

- Mam dosyć tego, że wszystko sprowadza się do JLS i tych… dzieciaków! – kontynuował Tom, nie bacząc na uspokajające głosy przyjaciół. – Czy jest zespół którego nie znałyście wcześniej tak jak nas?

- A kto powiedział, że was nie znałyśmy? – zdziwiła się Monika. – Madzia nawet was nie znosiła po tych słowach Maxa o 1D i… - Dziewczyna nie skończyła, bo młodsza siostra zatkała jej usta, żeby zapobiec temu wyznaniu. W takiej sytuacji stwierdziła tylko, że i tak nie zaśnie tej nocy, więc dotrzyma kierowcy towarzystwa i poszła z nim pogadać.

- Nie lubiłaś nas?! – spytał z wyrzutem Tom. – Wolałaś One Direction?!

- Chyba było to od początku wiadome, wybrała pracę z nimi – wtrącił Nath.

- No tak, to były ciężkie chwile. Zamówiliśmy nawet tort – dodał Max.

- I czapeczki. Nie zapominaj o czapeczkach – słusznie zauważył Jay.

- Hej, będziecie mi to teraz wypominać? – obruszyła się Madzia. – Wielkie dzięki, Monia! – krzyknęła w stronę siostry, która zajęła już miejsce koło kierowcy i odpowiedziała tylko „nie ma za co”.

Na szczęście chłopacy nie gniewali się długo, bo Jayne zarządziła, że czas w drogę. Nath zajmował się dalej podśpiewywaniem pod nosem, Max i Jay zabrali się za granie na konsoli, którą mieli w autokarze, a Siva nadal rozmawiał przez telefon, nie zwracając na nic uwagi. Tom krzątał się i robił sobie coś do jedzenia. Jayne strasznie bolała głowa, poszła więc spać. Madzia dostała do dyspozycji laptopa, napisała więc długą wiadomość do rodziców i ogarnęła twittera. Znalazła kolegów z One Direction i postanowiła się z nimi skomunikować, żeby wysłać im zdjęcie. Wgrała też kompromitujący Monię i Jaya filmik na pendrive’a, żeby nie zaśmiecać Jayne komputera.

Siedziała w pomieszczeniu jadalnym sama. Tom widząc, że nie ma co liczyć na rozmowę (nadal był trochę nadąsany za to, co powiedziała Monika), zawinął talerz i poszedł grać z kolegami w konsolę.

Chcąc nie chcąc Madzia zaczęła myśleć o wiadomościach od Liama, których jeszcze nie odczytała. Nie zależało jej na nim w innych kategoriach niż przyjaciel, ale wrodzona ludzka ciekawa natura sprawiła, że co spojrzała na stół, na którym leżał jej rzęch, zaczynało ją korcić. Kliknęła nawet w folder z wiadomościami, z których wszystkie najnowsze opatrzone były jego imieniem.

- La, la, la! – zaczęła nucić, odsuwając się coraz dalej, aż w końcu usiadła tyłem do telefonu i starała się myśleć o czymś innym.

Tak skupiła się na podsłuchiwaniu rozmowy Sivy, że nie zauważyła, że do pomieszczenia wszedł Tom.

- A to czyj telefon? – spytał, widząc stary sprzęt, podnosząc go na wysokość wzroku i podświetlając ekran. Nie robił tego złośliwie, nie spodziewał się ujrzeć otwartego folderu. – Liam, Liam, Liam… „Nie mogę przestać myśleć o naszym pocałunku”? Co do cholery?!

Ostatnimi słowami sprowadził Madzię na ziemię. Spojrzała na niego w panice, kiedy do pomieszczenia wszedł Nath.

- Co ty tam krzyczysz? – spytał, a Tom w ostatniej chwili schował telefon Madzi za plecami.

- Nic, nic… Tak się droczę z najmłodszym członkiem naszej rodziny. Argh! – Zaczął naśladować pirata i śmiesznie szturchać Madzię swoim wyimaginowanym hakiem na dłoni.

- Dobra… - powiedział zdziwiony Nath, ponownie wcisnął słuchawki do uszu i się oddalił.

- Dzięki, że nic nie powiedziałeś – westchnęła Madzia z ulgą, kiedy zostali praktycznie sami.

Tom przysiadł na krześle koło dziewczyny i oddał jej własność.

- Nic nie powiedziałem, bo ty też znasz mój sekret. Na tym polu jesteśmy kwita. Ale serio? Romans z Liamem Paynem?

- Żaden romans, dlaczego wszyscy to powtarzają? – załamała ręce, ale musiała przyznać, że wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazywały.

- No to o co chodzi z tymi wiadomościami? – spytał Tom przyciszonym głosem, przyglądając się jej spode łba.

- Nie wiem. Sama jeszcze żadnych nie przeczytałam. – Wzruszyła ramionami.

- Nie uważasz, że powinnaś to zrobić? Z tego co ja tu wyczytałem, chłopak się nieźle wkręcił.

Madzia spojrzała na wyświetlacz telefonu. Oprócz imienia osoby, która przysyłała wiadomość wyświetlał się jej też jej początek.

- Usunę je – oznajmiła zdecydowanie. – Trochę mi już zdradziłeś i to mi wystarczy. Nie chce, żeby potem było niezręcznie jak go kiedyś spotkam.

- Na to już trochę za późno – prychnął, a ona rzuciła mu lodowate spojrzenie, więc spokorniał jak baranek. – Czyli ty nie…

- Och, nie! Oczywiście, że nie! Liam w ogóle nie jest w moim typie!

- Wygląda mi to na reakcję wyparcia.

Zacisnęła szczęki ze złości. Dlaczego wszyscy to powtarzali? Liam był dla niej tylko kolegą i niezależnie, jakie uczucia się w nim rodziły, chciała, żeby tak pozostało.

- Dziwnie się czuję robiąc za doradcę. – Zmarszczył brwi, ale widać było, że rola „tatuśka” mu się spodobała. – W każdym razie, trzymaj się od niego z daleka, to ci wyjdzie na dobre.

- Nie wiem, czy wiesz, ale ja go nie szukam. Jakoś dziwnie zawsze na siebie wpadamy.

- No to może być problematyczne – powiedział sam do siebie i zaczął się zastanawiać. W końcu zabrał jej telefon i bez słowa usunął wszystkie wiadomości od Liama. – I po kłopocie! Po świętach mamy tyle roboty, że nie będziesz miała okazji ich zobaczyć. Damy radę.

- Tak, tylko że niewiadomo czy po świętach będę nadal pracować dla was – wyznała cicho, a on nadstawił uszu.

- Słucham?

- No… Jayne powiedziała, że jak pojedziecie do Ameryki, to ja zostanę z nią tutaj, pracować dla The Saturdays… - powiedziała dziewczyna smutnym głosem.

- Ona chyba jest niepoważna! Pozwala nam cię polubić, a potem mówi coś takiego? I to w tajemnicy przede mną?! – Atak histerii Toma był blisko. Zaczepił Natha, który właśnie ich mijał i wyrwał mu słuchawki z uszu. – Słyszałeś, że Jayne nie chce, żeby Maggie dla nas pracowała?

Młodszy chłopak spojrzał na dziewczynę, która kiwnęła głową, dając mu przyzwolenie na przyznanie się do posiadania tej informacji.

- Maggie mi mówiła.

- No pięknie! Wszyscy wiedzą tylko nie ja, tak?!

- Nie. Nikt nie wie. Poza wami dwoma – wyjaśniła cicho Madzia, co nieco uspokoiło Toma.

- Ale chyba nie pozwolimy, żeby nam ją zabrała, no nie? – spytał Natha, który wzruszył ramionami.

- Też tego nie chcę, ale to nie zależy tylko od nas.

- Zaraz obudzę to wredne babsko i sobie z nią porozmawiam! – oświadczył Tom, ruszając do części sypialnej, by stwierdzić, że „wredne babsko” nie śpi, bo właśnie się przebudziła.

- O co chodzi Tom? Kolejny atak histerii? – spytała kobieta, rozcierając oczy.

- Dlaczego nie powiedziałaś, że Maggie będzie pracować z tobą dla The Saturdays?!

- Co?! – spytali zszokowani Max i Jay, odrywając się od wciągającej gry, w wyniku czego ich żołnierze zostali rozstrzelani przez armię wroga.

- Chłopcy… To młoda dziewczyna. Nie może przebywać na okrągło z bandą roztrzepanych chłopaków! To jest… nieprzyzwoite. – Jayne wydawała się zdziwiona roszczeniami swoich podopiecznych.

- Nieprzyzwoite? A co my niby z nią robimy? – spytał Max. – Podróżujemy, rozmawiamy, jemy, żartujemy… Nie rozumiem, o co ci chodzi.

- Właśnie! – Tom był zadowolony, że ktoś go poparł, bezpośrednio perswadując Jayne racje. – Niech jej siostra zostanie z tobą w kraju, a my bierzemy Maggie.

- Eee… Dziękuję, że chcesz mi załatwić robotę jak najdalej od siebie, ale to nie będzie konieczne, jako że jutro wracam do domu, pamiętasz? – Monika właśnie pojawiła się w pomieszczeniu, zwabiona niebywałym poruszeniem.

Mimo iż wiedziała, że Tom za nią nie przepada, a jej sympatii też nie zdobył, to zrobiło jej się przykro, że tak powiedział. Starała się jednak za wszelką cenę tego po sobie nie pokazać. Spoglądali po sobie zmieszani, bo nie wiedzieli, co wypadałoby teraz powiedzieć, żeby trochę rozrzedzić atmosferę.

Autokar zatrzymał się gwałtownie tak, że Madzia niefortunnie wylądowała w objęciach Natha, a Monia potknęła się na jedno z łóżek, uderzając głową o jego obramowanie. Tom podał jej rękę, żeby pomóc jej wstać, ale udała, że tego nie widzi i sama stanęła do pionu, poprawiając włosy.

- Przepraszam… - powiedziała cicho Madzia do kolegi, na co odpowiedział coś w stylu „nie ma sprawy” i nerwowo poprawił czapkę z daszkiem, która stała się jego nieodłącznym przyjacielem.

- Uważam, że nie ma przeciwwskazań, żeby moja siostra została z nimi. Wszystko co najgorsze już się wydarzyło – oznajmiła Monika.

Jayne obiecała, że jeszcze się zastanowi nad faktem, co zrobić ze swoją asystentką. Nie chciała, żeby tak bardzo zaprzyjaźniła się z chłopakami. Jej poprzednia podopieczna była raczej cicha i niewiele z nimi rozmawiała. Teraz sytuacja wyglądała inaczej.

- Miałeś zachowywać się lepiej w stosunku do mojej siostry! – warknęła po cichu Madzia, kiedy wszyscy wracali do swoich czynności.

Siva skończył rozmawiać przez telefon i robił sobie coś do jedzenia, Nathan, Jay i Max rozmawiali zażarcie (chyba o JLS, ale tego nastolatka nie była pewna), Jayne zasiadła z książką w ręku do czytania, a Monika wróciła na siedzenie koło kierowcy.

- No… przecież podałem jej rękę, kiedy się wywróciła! – tłumaczył się Tom.

- Ale powiedziałeś coś, przez co mogło się jej zrobić przykro.

- Nie wiedziałem, że słyszy!

- I to ma cię niby usprawiedliwić? A gdybym ja powiedziała, że Jay wygląda jak Susan Boyle? – spytała retorycznie Madzia, nie mając pojęcia, że wspomniany chłopak stoi za jej plecami. Zaczęła go przepraszać, ale wzruszył ramionami i zapytał tylko, czy idą z nimi oglądać film.

- Dobra. Będę się bardziej pilnował. W końcu jeszcze tylko jeden dzień, no nie?

Przytaknęła głową i poszła zająć miejsce przed plazmą. Max, Nath i Siva już się wygodnie umościli, Jay poszedł zrobić popcorn z mikrofalówki.

- Tylko nie mówcie, że Avatar, westchnęła Madzia, siadając koło Maxa, który w tej chwili wydał jej się jedynym sojusznikiem.

Siva był zbyt bliski Nathanowi, pewnie znał całą sytuację z niezręcznym pocałunkiem. A może wszyscy ją znali? Nagle na jej czoło wystąpiły kropelki potu, bo zdała sobie sprawę, że może za plecami się z niej śmieją.

- Tym razem trylogia Władcy Pierścieni. Tutaj nikt nas nie słucha i wszyscy oglądają tylko to, co wybierze Jay.

- Hej, trzeba było wziąć jakieś filmy, to byśmy oglądali coś twojego – zauważył chłopak, który właśnie pojawił się z dwoma michami popcornu, które rozdzielił między siedzących.

- A Jayne i Monica? – spytał Siva, odzywając się po raz pierwszy od dawna. Przypomniał tym o swojej obecności, bo w ostatnich dniach Madzia w ogóle zapomniała o jego istnieniu.

- Jayne czyta książkę, a Monica nie chciała przyjść – wyjaśnił Jay, siadając koło Madzi i zasłaniając jej Natha, w którego samoistnie się wpatrywała, długo nie zdając sobie z tego sprawy.

Czekało ich ponad sześć godzin oglądania, a jako że była godzina siedemnasta, mieli zapewnioną rozrywkę do czasu aż pójdą spać. Długie bitwy nieco nudziły Madzię i wychodziła to do toalety, to po coś do picia albo po prostu rozprostować nogi. Za trzecim razem zdecydowała się zajrzeć do siostry.

- Monia, zrobić ci herbatę? – spytała nastolatka po angielsku, kiedy po raz kolejny zrobiła sobie przerwę. Było to jakoś w połowie drugiej części trylogii, a więc na pewno po godzinie 20:00. Jayne zajęła łazieneczkę, by się trochę odświeżyć, bo na pewno łyknęła już swoje proszki.

- Śpi – odpowiedział szeptem kierowca, widząc, że dziewczyna nie widzi swojej siostry, która z przekrzywioną głową drzemała na fotelu z przodu. Miała obniżone oparcie tak, że była w pozycji półleżącej.

- Zasnęła? O tej godzinie? W jadącym pojeździe? W takiej pozycji? – zdziwiła się nastolatka.

Kierowca po cichu się roześmiał, by nie przebudzić dziewczyny.

- Cóż… tak. Miała zwariowany dzień, trochę mi o tym opowiadała. Szalona historia z tym Harrym Stylesem. – Sympatyczny mężczyzna spojrzał na Madzię, a ta uśmiechnęła się nieco zażenowana.

- Zrobić panu herbaty? – spytała, nie wiedząc co powiedzieć.

- Mam tu swoją kawę w moim specjalnym kubeczku – wyjaśnił, wskazując mały termos.

Pokiwała głową i wróciła do oglądania filmu, jako że wołali ją, że teraz jest ważny moment. Na trzeciej części nie wytrzymała i zasnęła. Obudził ją Jay, który wiercił się na swoim miejscu, zaniepokojony przebiegiem akcji (mimo iż wcześniej widział już film i to nie raz, a nawet czytał książki). Czuła się taka zdezorientowana, że ponownie wyszła.

- Przegapisz najlepsze momenty! – uniósł się Jay, ale zauważywszy, że Siva i Tom śpią, a ten drugi nawet chrapie, dał za wygraną.

Nath widząc, że Madzia wychodzi, również oznajmił, że musi rozprostować kości i wyszedł za dziewczyną.

- Cóż, szalony dzień, tak? – spytał, podstawiając swój kubek koło jej kubka, który ustawiała, by zaparzyć sobie herbatę.

- Nie zaprzeczam, był dość szalony. I  niespodziewany.

- Świat jest mały, a Anglia jeszcze mniejsza. – Nath roześmiał się ze zdenerwowaniem, które było bardzo wyczuwalne.

Była trochę podirytowana. Zezłościła się na niego jakiś czas temu, kiedy dowiedziała się, że traktuje ją jak koleżankę. Sama nie miała pojęcia, dlaczego. A teraz zachowywał się jak zakochany młodzik, który próbuje zamaskować swoje zdenerwowanie mówiąc głupoty i sztucznie się śmiejąc. O co chodziło temu chłopakowi? Naprawdę nie potrafiła go rozgryźć.

- Pomyślałem sobie, że moglibyśmy edytować video, które nagraliśmy wczoraj w nocy. Po każdym ataku płaczu i roztkliwianiu się twojej siostry i Jaya nad urodą Marvina dalibyśmy jakieś zdjęcie lub filmik i ckliwą muzykę w tle – powiedział Nath, sprowadzając ją na ziemię.

- Całkiem dobry pomysł. Umiesz się tym zajmować?

- W sumie Jay zna się na tym lepiej niż ja, ale jako że nie mogę go prosić o pomoc, postaram się jakoś sobie poradzić. No i co dwie głowy to nie jedna, no nie?

- Tak – przytaknęła.

- A powiesz, o co chodziło dzisiaj z One Direction? – spytał, jakby była to jedyna rzecz, na którą czekał od samego początku ich niezręcznej rozmowy.

- Ty jej lepiej powiedz, jak się dzisiaj do ciebie Dionne kleiła – zachichotał Max, który co prawda nie zasnął na filmie, ale który miał już dość i zdecydował się na przerwę.

Nie mieli pojęcia jak długo słuchał ich rozmowy, ale było to nieistotne, bo był przecież wtajemniczony w plan zemsty na żartownisiu Jayu.

- Dionne? – spytała zdziwiona Madzia, marszcząc brwi i spoglądając to na Maxa, to na Natha.

Jayne już spała i całe szczęście, bo gotowa była jeszcze odebrać to jako oznakę zazdrości i rzeczywiście posłać ją do pracy z zespołem dziewczyn.

- Broomfield, piosenkarka – wyjaśnił Max. – Za kulisami się do niego kleiła, a na wizji robiła maślane oczka. Ma piętnaście lat, wygląda na dwadzieścia pięć i najwyraźniej ślini się do naszego Nathanka.

- To tylko przyjaciółka – usprawiedliwił się młodszy chłopak, a Madzi krew zagotowała się w żyłach.

Ile przyjaciółek dziewczyn można mieć? Czy każdą tak nazywał? Musiała wygooglować tę panienkę, bo nie dawało jej to spokoju.

- Jasne, jasne. Przyjaciółka? A Liam Payne to tylko „przyjaciel” Maggie. – Łysy zarysował w powietrzu cudzysłów, by nadać swoim słowom mocniejszy wydźwięk.

No tak, w sumie miał rację. Nie mogła być zazdrosna o to, że Nathan miał przyjaciółki, skoro ona miała przyjaciół. I to takich, którzy też najwyraźniej się do niej ślinili. W ostatecznym rozrachunku byli kwita.

- A co będziecie teraz robić? – spytał Max, nalewając sobie szklankę soku i wypijając go duszkiem.

Przerywając sobie nawzajem opowiedzieli mniej więcej swój chytry plan, wdzięczni, że nie kontynuował dłużej tej niezręcznej konwersacji.

- Bo tam został tylko Jay. Powiedział, że nic go nie obchodzi i będzie oglądać film do końca. Siva i Tom smacznie śpią, a mi się nudzi. Może Brukselka będzie chciała ze mną pogadać? – spytał Max.

- Moja siostra śpi – wyjaśniła Madzia i przysiadła koło Natha, którzy włączał właśnie laptopa Jayne i przyjmował od niej pendrive’a z video. – Byłabym wdzięczna, gdybyś jej teraz nie budził.

- Och, no trudno – westchnął.

Pokręcił się jeszcze trochę po autobusie, ale nie miała pojęcia, co takiego robił, bo była zajęta wybieraniem najbardziej seksownych fotek i filmików z Marvinem. W tle puścili You Are So Beautiful i z efektu końcowego byli niebywale zadowoleni. Zamierzali puścić to przy wszystkich, co miało być zemstą idealną na ich etatowym kawalarzu.

Nad ranem Monikę obudziło lekkie stukanie w ramię. Przez chwilę zapomniała, gdzie się znajduje. Była przekonana, że w jakimś hotelu. Sekundę później zdała sobie sprawę, że przysnęła na fotelu w autobusie tuż obok kierowcy. Podniosła powieki i ujrzała jego roześmianą, pyzatą twarz.

- Jest szósta rano, a my prawie jesteśmy na miejscu – oświadczył cicho.

- Matko Boska… Czy ja… spałam? – spytała, ale było to głupie pytanie, więc nie uraczył jej odpowiedzią.

- Pomyślałem, że może chciałabyś się odświeżyć, zanim reszta wstanie – wyjaśnił kierowca.

Odkryła się i przeciągnęła. Spojrzała w lusterko, żeby ocenić swój wygląd. Dobrze, że mężczyzna był na tyle domyślny, że ją obudził.

- Dzięki – powiedziała, wstając z siedzenia i się rozciągając. – Ale zimno! Dobrze, że mnie przykryłeś.

- Ale ja cię nie przykryłem! – zaparł się. – Nie wiem, kto to zrobił, bo miałem na drodze pirata i musiałem się skupić. Być może Jay, bo wszyscy zasnęli na filmie, który włączył.

- Acha – powiedziała tylko Monia i ruszyła do swojego bagażu.

Wygrzebała rzeczy i kosmetyczkę i weszła do łazienki. Wzięła prysznic w najciaśniejszej kabinie świata i umyła głowię. Ubrana i umalowana zrobiła sobie kanapkę ze znalezionych w lodówce składników. Przysiadła na kanapie i zaczęła kichać jak oszalała. Nie miała pojęcia czy to przez alergię, czy przeziębienie. Po prostu kichała kilka razy i to dość głośno. Już po chwili wstał obudzony Tom.

- Dzień dobry – powiedział zaspany, zakładając na siebie bluzę od dresu, walniętą na jedno z siedzeń.

- Dzień dobry – odpowiedziała.

- Palisz? – spytał.

- Nie – rzuciła lakonicznie.

Wystarczyła mu ta konwersacja. Poszedł do kierowcy i poprosił o postój, bo musiał zapalić papierosa. Nie miała pojęcia, że pali, ale nie było to teraz istotne. Jayne i Madzia spały na środkowych łóżkach. Max i Jay na górnych, a Nath na dole. Tom i Siva zasnęli w „salonie” na ziemi, nie było więc problemu z ograniczoną liczbą miejsc do spania.

Jechali do ostatniego miejsca na trasie. Potem autokar miał ich rozwieść do domów na upragnioną przerwę świąteczną. Podczas gdy Tom palił, Monika wstawiła wodę, żeby zrobić kierowcy świeżą kawę (polubiła go już od pierwszej pogawędki, którą mieli okazję ze sobą odbyć), a sobie zrobiła herbatę. Jakoś nikt nie wstał, więc rozważała ponowny atak kichania, ale była dopiero siódma.

Tom wrócił do autokaru po pięciu minutach i powiedział coś do kierowcy, który ruszył z miejsca. Miała nadzieję, że pójdzie spać, ale zebrało mu się na akt dobroci, bo usiadł razem z nią, wcześniej parząc sobie herbatę z zagotowanej wody.

Przeżuwała resztę kanapki i zastanawiała się, o czym ewentualnie mogłaby z nim porozmawiać. Na szczęście on zaczął temat.

- Przepraszam za moje wczorajsze słowa. Nie powinienem był tak mówić. Przykro mi, jeśli cię uraziłem.

Spojrzała na niego zszokowana. Zupełnie jakby nikotyna dała mu takiego kopa, że nagle zapragnął zmienić siebie i świat.

- Eee… w porządku – wydusiła z siebie, bo tylko na tyle było ją stać. – Jakoś przeżyję. I po Barbadosie nie będziesz musiał już mnie więcej oglądać, bo spłacę dług i na dobre wrócę do kraju.

- Nie jesteś tu niemile widziana. Chłopaki cię lubią – powiedział, żeby jakoś podnieść ją na duchu.

Jakoś tego nie zauważyła, ale cieszyła się, że wreszcie rozmawiali w miarę normalnie, nie prychnęła więc złośliwie, mimo iż długo miała taki zamiar.

Tuż przed ich nosem przeszedł Jay w samych ciasnych gaciach. Był tak zaspany, że nie zwrócił uwagi na rozmawiających. Otworzył lodówkę i wyciągnął z niej butelkę mleka, którą opróżnił duszkiem. Dopiero wtedy powrócił do życia, bo spojrzał zdziwiony na Monię i Toma, zastanawiając się, czy przypadkiem nadal nie śni.

- Założyłbyś coś na siebie – zwrócił uwagę Tom, a chłopak lekko zawstydzony i niebywale zszokowany, wyszedł z pomieszczenia, po drodze potykając się o pozostawiony przez Monikę bagaż.

Swoim krzykiem obudził Madzię i Natha, którzy spali na przeciwnych sobie łóżkach, a teraz zaspani wpadli do siebie po raz enty, wywołując tym niezręczną atmosferę.

- Może zacznę chodzić w kasku, bo przebywanie koło ciebie jest dość niebezpieczne – powiedziała ze złością, rozmasowując bolącą głowę.

- Przepraszam, byłem zaspany, nie widziałem cię… - tłumaczył się chłopak. Nie rozumiał, skąd nagle u dziewczyny taka wrogość. Prawda była taka, że katalizatorem były jego słowa, a fakt, że kleiła się do niego jakaś Dionne Bromfield tylko spotęgował nieprzyjemne uczucie. A może rano była po prostu rozdrażniona?

Nastolatka minęła Jaya w samych gaciach i zamknęła się w małej łazience.

- Dzień dobry wszystkim – oznajmił Siva, który właśnie wstał z ziemi, na której spędził całą noc. Czuł się połamany, ale i zadziwiająco wyspany.

- No pięknie, teraz to i mnie obudziliście – odezwał się Max, zeskakując z górnego łóżka tak głośno na ziemię, że Jayne uniosła się gwałtownie na swoim posłaniu, uderzając głową w deski.

Wszyscy się denerwowali przez jakiś czas po przebudzeniu, by ostatecznie skończyć ze śmiechem na ustach.

- Wprowadzamy w życie plan zemsta na Jayu? – spytał Nath, nachylając się do ucha Madzi tak, że aż przebiegły ją ciarki.

- W porządku – powiedziała, odskakując od niego jak oparzona. – Przyniosę materiał.

Poszła po dysk, który chcieli włożyć do odtwarzacza, kiedy wszyscy się ogarną i usadowią w jednym miejscu. Trochę to potrwało. O ósmej byli już po śniadaniu i porannej toalecie. Zasiedli w autobusowym salonie, oczekując na zapowiedziany pokaz.

- Tego nie da się opisać słowami, więc… zapraszam do obejrzenia – powiedział Nath, wciskając przycisk odtwarzania.

Jayne rozmawiała z kierowcą, pozostała więc wyłączona z tej małej intrygi, co w gruncie rzeczy było dobre. Tom i Jay siedzieli po turecku na ziemi. Monia przysiadła na brzegu kanapy, na której siedział połamany Siva i Max. Madzia i Nath przysiedli z boku, by lepiej przypatrywać się swojemu arcydziełu.

Na czarnym ekranie wyświetlały się informacje dotyczące bohaterów filmu. Monika spojrzała zdziwiona na Jaya, ale ten wzruszył ramionami, bo nie miał pojęcia, o co chodzi.

-„Dlaczego jesteś taki wysportowany?” – przeczytał na głos Max, zerkając na autorów filmu. – Co to takiego?

- Oglądaj dalej – poleciła Madzia.

Wyświetlił się podtytuł „Zemsta jest słodka” i wtedy Łysy zrozumiał, o co chodzi. Sivy nie było wtedy z nimi, Tom był lekko podchmielony, a Jay i Monika zbyt pijani. Dlatego były dla nich zaskoczeniem pojawiające się na ekranie postaci, płaczące rzewnie i zachwycające się walorami fizycznymi ciemnoskórego członka JLS.

- Co do cholery? – spytała Monika, widząc, jak łzy ciekną jej po policzkach, kiedy razem z Jayem obejmują się i wylewają swoje zachwyty i żale.

Nagle ekran zmienił się, ukazując Marvina Humesa na czarnym tle bez koszulki. Okręcał się w zwolnionym tempie, a w tle leciało „You Are So Beautiful”. Następnie cięcie i znowu powrót do samochodu i zbliżenie na roztkliwioną dwójkę.

Max, Tom i Siva zaśmiewali się do rozpuku. Madzia i Nath chichotali i nawet Jay siedział z uśmiechem na twarzy. Monika za to miała nietęgą minę.

- I to się nazywa zemsta! – oznajmił Tom po skończeniu seansu, przybijając Madzi i Nathowi piątki. – Może to cię zniechęci do naigrywania się z wszystkich i wszędzie – zwrócił się do Jaya, który się zaśmiał.

- I co, Monia? Podobała ci się ta kompilacja? – spytała Madzia, ale widząc spojrzenie siostry, zaczęła żałować, że zapytała.

- Dlaczego mnie kręciłaś w takim stanie? - Słowa starszej z dziewczyn były nad wyraz poważne.

- Bo to zabawne!

- Nie, to wcale nie jest zabawne! – oburzyła się Monia. – Zabiłabyś mnie, gdybym zrobiła coś takiego tobie!

- Ale zrobiłaś mi zdjęcie w windzie! – Madzia stanęła w swojej obronie.

- Ale nie pokazałam go nikomu! Pozwoliłam ci je usunąć. Nigdy bym cię tak nie ośmieszyła!

- Nie wiem, czy zauważyłaś sens tego filmu, ale głównie chodziło nam, żeby nabijać się z Jaya – wtrącił Nath w obronie przyjaciółki.

Nie zdawały sobie nawet sprawy, że rozmawiały po angielsku. Język wszedł im w krew do tego stopnia, że zaczynały nawet między sobą go używać.

- Hej, daj spokój Brukselka! – powiedział Max. – To było zabawne.

- Trochę zabawne – przyznała, zakładając ręce na piersi.

- Bardzo zabawne – poprawił ją Jay, obejmując ją ramieniem.

- Co, liczysz, że się uspokoję na twoją prośbę, bo mnie przykryłeś kocykiem? – prychnęła. - Swoją drogą, dzięki, że ty o mnie pomyślałaś! – zwróciła się do Madzi z wyrzutem.

- Ja po prostu mam lepsze serce. – Jay wzruszył ramionami, a Monika wreszcie się uśmiechnęła.

- Macie szczęście, że wracam do domu, bo jeśli jeszcze raz ktoś mnie nagra z ukrytej kamery…

- Tylko że to nie była ukryta kamera! – zauważyła Madzia, a siostra rzuciła jej lodowate spojrzenie. – Dobra, następnym razem nagramy tylko Jaya.

- Hej! – Wspomniany chłopak udał obruszenie i wszyscy się roześmiali.

- Co mnie ominęło? – spytała Jayne, która właśnie pojawiła się w pomieszczeniu.

- Nic takiego. Po prostu zapanował pokój – wyjaśnił w skrócie Siva, czym ponownie rozbawił wszystkich.
 
~*~

9 komentarzy:

  1. Nie mam zielonego pojęcia jak Ty to robisz ale ja znowu leże ze śmiechu:D
    Maskara!Twoje teksty mnie rozwalają na łopatki:D a stwierdzenie "zemsta jest słodka" jest najlepszym określeniem tego filmiku,który zrobili Nath i Madzia^^
    Tak swoją drogą to coś mi się wydaje,że Madzia jest zazdrosna o Nath'a:D
    Fiu,fiu zazdrość,lubię to!;D
    Rozdział genialny i już nie mogę się doczekać następnego*.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny :D I zawsze się coś dzieje, i nie zbyt szybko. Bardzo mi się podobał i nie raz się śmiałam ;P ! Tylko boję się trochę wigilijnego odcinka, bo napisałaś że twój ulubiony, a jak widzę jesteś na prawdę wielką fanką TW + zbliża się u nich przerwa i Maggie jedzie do Nathan'a.. Kurde jak coś bd pomiędzy nimi, to nie dam rady czytać tegoo. JA CHCĘ ONE DIRECTION ;D;D;D :**

    OdpowiedzUsuń
  3. No heloł! Tu Miśka! :)
    Czemu mnie tak długo nie było, i czemu mam inny nick, wyjaśniłam ci w mejlu (chociaż nie wiem, czy go przeczytałaś). Ale jestem i komentuje.
    Rozdział po prostu niesamowity! :D
    Max jaki drobiazgowy - "Tu jest jeszcze pół głowy Oritse." :p
    "I czapeczki. Nie zapominaj o czapeczkach." - no tak, bo dla Jay'a czapeczki są najważniejsze. Ważniejsze nawet od tortu. ;D
    Tomtom jako pirat, to nawet pasuje, w sumie gościu nawet trochę tak wygląda. :> Pozatym Tom podobno bardzo lubi papugi. ;)
    No i jeszcze jego ataki histerii, jebłam. :D
    A Madzia i Nathan znowu na siebie wpadają, widać że ich do siebie ciągnie. ;3
    "Jay wygląda jak Susan Boyle" - a to nie Hazza tak wygląda? ;D
    "Władcę Pierścieni" to bym sobie obejrzała, a już z Wantedami to w ogóle... ;D
    A oto Dionne w definicji Maxia - "ma 15 lat, wygląda na 25, i najwyraźniej ślini się do naszego Nathanka."
    Od kiedy Monia ma ataki kichania? ;p "Jakoś nikt nie wstał, więc rozważała ponowny atak kichania, ale była dopiero siódma." - ten moment całkowicie mnie rozwalił. :D
    Tom w końcu objawił swe miłosierdzie - "Zupełnie jakby nikotyna dała mu takiego kopa, że nagle zapragnął zmienić siebie i świat." ;)
    "Może zacznę chodzić w kasku, bo przebywanie koło ciebie jest dość niebezpieczne." - Madzi się na sarkam zebrało ;]
    No a ten filmik z Jay'em i Moniką to po prostu boski jest. :] Weź, jak to wyglądało w mojej głowie. ;D
    Także czekam na następny. :)
    Czymaj sie! ;D
    Next :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże kocham ten rozdział :) cudowny jest :) Dawaj next :)Szybko bo nie mogę się doczekać. :-)A no i jutro Boże Narodzenie no to
    Niech choinka pachnie lasem,
    niech zwierzaki mówią basem.
    Niech w Twym domu radość gości,
    a w karpiu będzie mało ości.
    A tak bez ości to najwięcej radości. Wszystkiego co dobre. Miłości która będzie na zawsze. No i świetnej zabawy sylwestrowej. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział. Normalnie leżę ze śmiechu :D
    Madzie i Nathana do siebie ciągnie ^^
    Jestem ciekawa co będzie się działo w następnych rozdziałach. Zwłaszcza w święta, w domu Natha xD
    A zemsta na Jayu była świetna :)
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka! Tu Boo Bear, nie chcę mi się logować :P
    rozdział jak zwykle świetny! Brukselka z tą kamerą mnie rozbraja! Ale też bym się tak zachowywała, gdyby udało mi się cyknąć fotkę z moim idolem :)
    Plan wcielony w życie, a 'Jaynica' ma za swoje :D zemsta jest słodka!
    I te smsy od Liama... Myślę, że już czas, żeby Madzia odpisała chłopakowi! Widać, że mu zależy, a ona go zwodzi biednego :( chociaż muszę przyznać, że do Natha lepiej pasuje. Zdecydowanie bardziej wolę Mathan od Miam :P
    Tom to super gość, naprawdę dobry z niego przyjaciel, choć może nie zawsze to pokazuje. Sposób w jaki traktuje Monikę i te teksty o innych zespołach... ale w kryzysowej sytuacji potrafi stanąć na wysokości zadania.
    No i mam nadzieję, że Maggie nie będzie pracowała dla tych wypindrzonych lasek! Ma zostać z TW albo wrócić do 1D koniec kropka! :D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek! :*
    PS. to że nie komentuję, nie znaczy, że nie czytam :) po prostu mam mało czasu, ale postaram się jakoś komentować częściej. A Ty tymczasem pisz dalej!!! xx

    OdpowiedzUsuń
  7. No co ja Ci mogę napisać ;D Rozdział jak zawsze świetny. nic nie dzieje się za szybko, ale nie takiej akcji z sms od Liam'a się spodziewałam :(( Myślałam że coś więcej się wydarzy, no ale trudno. Mam nadzieję, że z Nathan'em nic się nie wydarzy na tej wigilii u niego w domu. Mam nadzieję, że ona spotka się w najbliższym czasie z One Direction, bo tylko na to czekam. Ja chcę wielkiego powrotu 1D, i najlepiej współpracy z nimi!!! :))

    OdpowiedzUsuń
  8. WOW! Rozdział naprawdę udany. Kiedy czytam twoją twórczość, mam wrażenie, że moje opowiadanie może się zakopać siedem metrów pod ziemią ze wstydu... Czekam z niecierpliwością na następne części. I życzę weny na przyszłość i Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Cię za ten rozdział :) Jest idealny,a poza tym długi :)
    Życzę Ci Wesołych Świąt :3

    OdpowiedzUsuń