niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 26 - "Miętowa czy malinowa?"


Hej, dziewczyny!

Na początek chciałam się z Wami podzielić krótką historią mojego poznania i polubienia tych dwóch zespołów. W zeszłe wakacje w ucho wpadło mi "What Makes You Beautiful" i długo polowałam na zespół, który śpiewa tę piosenkę. Tak poznałam One Direction, chłopaków młodszych, niż mi się po głosach wydawało. W tym samym czasie ciągle męczyło mnie "Glad You Came". Nie znosiłam tej piosenki, tak jak i nie przepadałam za The Wanted, o których nic nie wiedziałam. Po prostu piosenka mi obrzydła i to wpłynęło na mój negatywny osąd. Potem posłuchałam kilku innych piosenek i zaczęłam doceniać ich pracę. Prawie dokładnie rok temu zaczęłam pisać to opowiadanie. Początkowo miało być tylko o 1D, ale przypadkowo trafiłam na WantedWednesday na Youtube i uśmiałam się do łez. I tak zaczęła się moja miłość do obu zespołów, a w opowiadaniu zadebiutowali chłopaki z TW. Minął rok, a ja nadal piszę, częściej lub rzadziej w zależności od weny i czasu.
truskawkaaaaaaa -> Trójkąt miłosny Madzia-Liam-Nath jest bardzo ważnym wątkiem, więc One Direction prędzej czy później się pojawią (chyba za dwa odcinki, nie pamiętam dokładnie). Nie chcę za dużo zdradzać, ale Louis wpadnie też na pomysł wyswatania Madzi z kimś zupełnie innym, ale na to trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Mam nadzieję, że przebrniesz przez rozdziały z The Wanted i, być może, przekonasz się do zespołu, tak jak ja to kiedyś zrobiłam :)
  

Miśka -> Nie zastanawiałam się, który z chłopaków podejrzewał Magdę i Natha o wspólny prysznic, zostawiam to Twojej wyobraźni. Dodaję zdjęcie Smeagola z "Władcy Pierścieni", żebyś zobaczyła, jak siebie widziała Monika w piżamie i bez makijażu. Kompleksy to okropieństwo, ale chyba każda dziewczyna jakieś ma. To a wszyscy nazywają dziewczynę Brukselką, ponieważ tak opisał ją kierowca taksówki, od którego uciekła bez płacenia (miała wtedy na sobie seledynowy/brukselkowy golf). Przezwisko się doskonale przyjmie, szczególnie teraz, kiedy siostra Madzi zostanie na dłużej w Anglii.
Wybaczcie mi tak długie wywody, ale Wasze obszerne komentarze zobowiązują do odpowiedzi. Dziękuję Wam bardzo, że czytacie. Jeśli odcinki dodaję za często, dawajcie znać. Jeśli są za długie, to samo, mogę je podzielić.
Prośba też do wszystkich, którzy tu zaglądają (bo liczba wejść na stronę rośnie), abyście dali znać w komentarzu, czy czytacie, bo bardzo mi zależy na opiniach.

Pozdrawiam,
Jaycee.

W tym rozdziale Magda i Nath wreszcie mają okazję się ogrzać, Tom popada w irytację, a Monika przekonuje się, jakie konsekwencje niesie za sobą nieregulaminowe korzystanie z gniazdek.

~*~

Kilka godzin później Madzia zaczęła żałować, że nie wyskoczyła z ciuchów, kiedy była ku temu okazja. Czuła się jak Kate Winslet dryfująca na wodzie na pieprzonych drzwiach po katastrofie Titanica. Albo nie! Jak Leo DiCaprio, który nie zmieścił się na drzwiach, bo ona nie mogła posunąć swojej grubej dupy. Reasumując, poczuła, że cała drętwieje.
- Dobrze się czu… czujesz? – spytał z troską Nath, widząc, że jej głowa oparła się o jego ramię po raz pierwszy od dziwacznej pozycji, którą przyjęli.
- Chce mi się spać… - oświadczyła, szczękając zębami.
- Nie, nie możesz! – ożywił się i zaczął pocierać ją z całych sił (które w obecnej chwili były jeszcze bardziej wątłe niż zazwyczaj). – Wydaje mi się, że jest już ranek, wytrzymaj jeszcze chwilę!
Do rana było jeszcze sporo czasu. Dochodziła dopiero północ, ale przecież nie mogli o tym wiedzieć, bo nie mieli ze sobą zegarka.
Jednak jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki światło w chłodni zapaliło się i do ich uszu doszedł głuchy odgłos metalowych drzwi, które początkowo nie chciały ustąpić. Zapewne było to spowodowane podłogą skutą cienką warstwą lodu, która blokowała ich otwarcie.
- Cholera, nie mogę wejść! – mówił jakiś męski głos po drugiej stronie, kiedy drzwi lekko się uchyliły. Madzi wydał się znajomy. – Cholera!
- Tom? – spytał zachrypniętym głosem Nath, budząc się z letargu, w który popadł.
Madzia momentalnie podniosła się do pozycji siedzącej, przez co zakręciło jej się w głowie i runęła jak długa na ziemię. Chłopak nie zdążył jej złapać, bo sam miał ograniczoną percepcję no i siły, których ubyło mu razem z ubytkiem ciepła. Uderzyła o posadzkę tak, że zaczęła boleć ją dupa.
- Idiota! – warknął Tom, który właśnie otworzył drzwi z kopa i stanął nad nią jak za starych dobrych czasów. Widziała go jak przez mgłę. Obok stał zawstydzony Nath, który nadal szczękał zębami.
- Zabierzmy ją stąd! – zakomenderował Max, stojący z tyłu, który rozbijał butem lód, by otworzyć szerzej drzwi.
- Najmocniej przepraszam! – powtarzała pracownica hotelu pozostająca gdzieś z tyłu. – Nawet tu nie zajrzałam, bo nie spodziewałam się, że zamknęli drzwi…
- Co wy w ogóle robiliście w chłodni?! – spytał ze złością Tom, podnosząc Madzię na ręce i ruszając w stronę wyjścia, gdzie kobieta podała mu ciepły koc, którym przykrył dziewczynę.
- Mściliśmy się – wyjaśnił zawstydzony Nath, przyjmując od pracownicy hotelu koc i owijając się nim w mgnieniu oka.
- Chyba na sobie – prychnął Łysy.
- Nie, na Jayu. Ale to już nieważne. – Nath chciał machnąć ręką, ale prawie zupełnie mu zdrętwiała.
- Chodźmy szybko na górę! Trzeba ich położyć i wygrzać! – zakomenderował zatroskany Max.
W windzie Madzia poczuła się znacznie lepiej. Tom rozgrzewał ją, pocierając jej ciało przez koc, co przyniosło znaczną ulgę. Nie śmiała prosić, żeby zrobił to samo ze stopami, których niemalże nie czuła.
- Jak nas w ogóle znaleźliście? – spytał Nath, który był najwyraźniej bardziej odporny na chłód. Cóż, zapewne chodził w modnych niezbyt ciepłych kurtkach cały rok, podczas gdy ona opatulała się od stóp od głów, ilekroć temperatura spadała poniżej zera.
- Zabawna historia. Ja na to wpadłem – oświadczył z dumą Max, a Nath spojrzał na niego spode łba.
- Co w tym zabawnego?
- No… Jeszcze nie opowiedziałem.
- No to na co czekasz?! – spytał zniecierpliwiony Tom.
- Chciałem zbudować napięcie – naburmuszył się Łysy, ale szybko się rozchmurzył. – Podzieliliśmy się na dwie drużyny i zaczęliśmy przeszukiwać hotel jak tylko zapalili światła. Żadne z was nie odbierało telefonu, więc byliśmy naprawdę zmartwieni. Kiedy już chcieliśmy iść na piwo…
Chłopak musiał urwać swoją pasjonującą opowieść, bo winda zatrzymała się na upragnionym piętrze.
- Dasz radę iść sama? – spytał Tom, a Madzia pokiwała głową twierdząco. Wolałaby, żeby ją zaniósł do pokoju, bo lekko słaniała się na nogach, ale i tak dużo już zrobił donosząc ją do windy. – A ty Nath? – zwrócił się do kumpla, który posłał mu mordercze spojrzenie.
- Ja zaniosę naszą dziecinkę – oświadczył Max i próbował podnieść najmłodszego członka zespołu, ale mu się nie udało, bo się wywinął.
Doszli do drzwi pokoju hotelowego, w którym spali w piątkę.
- Mamy w pokoju czajnik elektryczny, zaparzymy wam herbatę – zapowiedział Tom, wyciągając z kieszeni kartę magnetyczną i otwierając drzwi.
Ich oczom ukazał się niecodzienny widok. Seev, Jay i jakaś dziewczyna stali przed telewizorem z interaktywnymi kontrolerami do konsoli w dłoniach i grali w kręgle.
- Brukselka? – spytał zszokowany Max, w dziewczynie odzianej w piżamę rozpoznając wariatkę, która uciekła z taksówki bez płacenia.
- Och, to jest Monica, siostra Maggie – oznajmił Jay jak gdyby nigdy nic, wciskając na pilocie pauzę. Zdawał się nie zwracać uwagi na zszokowane miny Maxa i Toma, którzy o tym bliskim stopniu pokrewieństwa nie mieli zielonego pojęcia. – A wam co się stało?
Troje zajętych grą spojrzało na przybyszy, z których dwoje owiniętych było kocem.
- Zatrzasnęli się w chłodni – wyjaśnił jak gdyby nigdy nic Tom i skierował się do szafki na której stał elektryczny czajnik. - Miętowa czy malinowa? – spytał, ale wszyscy go zignorowali, zajęci łapaniem się w sytuacji.
Było niezręcznie, bo każdy rzucał pytania, ale nie otrzymywał odpowiedzi, bo zapanował za duży zgiełk.
- Po kolei – zakomenderował Siva. – Kto się zatrzasnął w chłodni i dlaczego?
- Jak to kto? Nasze gołąbeczki! – oświadczył Max, siadając na łóżku i zabierając się za jedzenie kupnego popcornu, który zaserwowali sobie jego koledzy. – A my ich znaleźliśmy, podczas gdy wy, idioci, zabawiacie się tu z tą wariatką.
- Hej, wypraszam sobie! – odezwała się Monika, która nagle poczuła się niechciana, mimo iż przez dwie godziny przebywała z chłopakami, którzy ją „przygarnęli”.
- Nie wszyscy na raz, bo się nie dogadamy! – Jay stanął między naburmuszonym Tomem, a nową koleżanką, która zapomniała o fakcie, że jest w samej piżamie i stanęła w pozycji bojowej. – Nie szukaliśmy Natha i Maggie, bo mieliśmy małą sytuację awaryjną.
- Już to widzę. Pewnie znowu macałeś ją po cyckach! – prychnął Tom, a Madzi oczy wyszły z orbit.
- Co robił?! – spytała, ale zupełnie ją zignorowali.
- Przestań wypominać, Max robił to samo! – bronił się Jay, a Madzia zemdlałaby ponownie, gdyby miała na to siły.
- Miętowa czy malinowa? – ponowił pytanie Tom, któremu zagotowała się woda. Nie otrzymał odpowiedzi.
- Nikt mnie nie macał! – wtrąciła Monia, która chciała załagodzić to nieporozumienie. – Przynajmniej nie celowo... Ale chciałabym wiedzieć, w jaki sposób zatrzasnęliście się w chłodni?
- Co tu robi Brukselka? – spytał Max, który od przybycia do pokoju tylko czekał, żeby się pochwalić swoim bohaterskim czynem. Najpierw jednak musiał wyjaśnić wszystkie swoje wątpliwości.
- Miętowa czy malinowa? – Tom najwyraźniej był już lekko podirytowany, bo w jego głosie słychać było zdenerwowanie.
- Miętowa!!! – odkrzyknęli zgodnie wszyscy, żeby wreszcie dał spokój.
Dziewczyny słyszały, że pytał jeszcze o cukier, ale natłok słów pozostałych członków zespołu nie pozwalał się skupić na jedynym z nich, który martwił się o zmarzniętych zaginionych, którzy w cudowny sposób się odnaleźli.
- W skrócie to poszliśmy po mięso do chłodni i wtedy wyłączyli prąd, a drzwi były magnetyczne, więc utknęliśmy zamknięci i zmarznięci – wyjaśnił Nath, wskakując pod kołdrę i zapraszając Madzię, która jednak pokręciła głową, bo nie miała ochoty na łóżkowe przygody. – A co się stało tutaj?
Koc i temperatura pokojowa już sprawiły, że Madzi było o niebo lepiej. Przysiadła na brzegu łóżka i z wdzięcznością przyjęła od Toma herbatę, którą jej zaparzył. Nath również dostał swój kubek, a chłopak, który ich obsłużył, rzucił się na swoje łóżko i rozprostował nogi, nie bacząc, że zrzuca miskę z popcornem. Monia jak ostatnia pedantka doskoczyła do niej, by pozbierać to, co dało się uratować, a resztę wyrzucić. Tom mierzył ją pogardliwym wzrokiem. Być może był zły za to, że na niego wpadła i zderzyła się z nim czołami?
- Nikt nie wspomniał, że ja byłem tym, który wpadł na to, że siedzą w chłodni – wtrącił Max, który nie był usatysfakcjonowany, że nikt nie poświęca mu dostatecznie dużo uwagi.
- W jaki sposób? – zdziwił się Siva, który od początku stał cichutko, mimo iż kiedy otworzyli drzwi, ujrzeli go roześmianego i rozgadanego (Madzi wydawało się nawet, że krzyczał coś w stylu „a masz!”).
- Drogą dedukcji. – Łysy popukał się w czoło, a wszyscy spojrzeli na niego krzywo. – Przypomniałem sobie, że Nath podczas ostatniego kawału, który wyciął mu Jay, powiedział, że kiedyś pójdzie po wielki kawał mięcha i mnie olśniło. – Wzruszył ramionami.
- Dobrze, że jest zawzięty, bo ja chciałem iść na piwo – przyznał szczerze Tom, a do Madzi rzucił z uśmiechem. – Bez obrazy.
- Ale już czujesz się dobrze? – spytała z troska Monia, spoglądając na siostrę, która dosłownie wessała się w szklankę herbaty miętowej.
- Ciepło – odpowiedziała tylko Madzia, próbując zorientować się w sytuacji. – A jak ty…?
Nastolatka nie zdążyła dokończyć, że nie ma pojęcia, w jaki sposób jej siostra znalazła się w pokoju z chłopakami i to w samej piżamie.
- Reasumując, była mała awaria prądu i Monica utknęła na korytarzu, bo zatrzasnęła w pokoju klucz. W recepcji nie chcieli jej wydać zapasowego, bo nie miała dokumentów. No to ja i Seev zaproponowaliśmy jej, żeby przeczekała u nas, aż zjawi się ktoś, kto potwierdzi jej tożsamość – wyjaśnił Jay, a Max zmarszczył brwi.
- Jakoś nie była skora do rozmowy, kiedy widzieliśmy ją na korytarzu – zauważył.
- Dziwisz się? Nie każdy lubi, kiedy obcy ludzie macają go po cyckach – wtrącił najmłodszy członek zespołu, który dochodził do siebie pod kołdrą z kubkiem ciepłej herbaty w dłoniach.
- Po prostu byłam zażenowana faktem, że rozwaliłam instalację i… - zaczęła Monika, a Nath i Madzia równocześnie wypluli ciecz, którą właśnie nabrali do ust.
- Co?! – spytali chórem, a Monia się zmieszała.
- Nie przywykła do naszych gniazdek – wyjaśnił Siva.
- Ale przecież sama mi tłumaczyła przez telefon, że… nie rozumiem… Przez ciebie prawie zamarzłam w chłodni! – warknęła Madzia, a Monia skuliła się w sobie. – Wiedziałam, że to przez ciebie! Po prostu wiedziałam!
- Jeśli cię to pocieszy, to musiałam przemaszerować przez cały hotel w piżamie – usprawiedliwiła się starsza siostra.
- I na boso – dodał Jay.
- No właśnie.
- Podsumujcie, bo nieco się zgubiłem – poprosił Tom, przysiadając na łóżku i świdrując wszystkich wzrokiem.
Najwidoczniej parząc herbatę pogubił się nieco w zeznaniach swoich kolegów.
- Podzieliliśmy się na dwie grupy. Ty i Max dzięki jego zadziwiająco błyskotliwej dedukcji odkryliście, że Maggie i Nath zatrzasnęli się w chłodni i utknęli tam przez awarię prądu spowodowaną przez Monicę, która zatrzasnęła klucz w swoim pokoju i nie mogła się do niego dostać, stąd zaproszenie ode mnie i Sivy, bo w recepcji nie chcieli jej wydać zapasowego. – Jay wzruszył ramionami, bo nic więcej nie przychodziło mu do głowy.
- No dobra. Ale skoro Maggie została cudownie odnaleziona, to chyba może zejść i poświadczyć tożsamość swojej siostry, no nie? – spytał Siva, a wszyscy zgodnie pokiwali głowami i przenieśli wzrok na najmłodszą członkinię swojej paczki, która zasnęła słodko na kołdrze łóżka Natha, który również już chrapał.
Opróżnione z herbaty miętowej kubki leżały pod łóżkiem, a oni zmarznięci i zmęczeni pogrążyli się w objęciach Morfeusza.
- Obudzę ją i już nie będę wam przeszkadzać – oświadczyła dziewczyna, podchodząc do siostry i chcąc szturchnąć ją, żeby się ocknęła z letargu.
- Zaczekaj! – zawołał Jay, podbiegając do śpiących i pstrykając im kilka fotek. – Dla potomności – wyjaśnił, widząc zdziwione miny wszystkich.
- Zabawne, że poszli do tej chłodni po kawał mięcha, żeby wyciąć ci kawał, a ostatecznie po raz kolejny stali się obiektem twoich kpin – westchnął Łysy, siadając obok Toma.
Siva, widząc, że wszyscy zajmują pozycje siedzące, odłączył konsolę i ogarnął nieco pokój.
- Co ja poradzę, że jestem mistrzem dowcipu? – spytał Jay, chichocząc. – Proponuję ich nie budzić, tak słodko razem wyglądają.
- Na pewno są przemarznięci i zmęczeni. Masz rację. – Monia wzruszyła ramionami, podeszła do siostry i szczelniej okryła ją kocem, który dostali od pracownicy hotelu, która dopuściła się zaniedbania. – Dzięki, że pozwoliliście mi tu spędzić trochę czasu. Dobranoc.
Ruszyła do wyjścia, odwracając wzrok przed zniesmaczonym wyrazem twarzy Toma.
- A ty gdzie się wybierasz? – spytał zszokowany Max.
- Do recepcji. Poczekam aż wasza menedżerka się obudzi.
- Ty chyba żartujesz! Chcesz spędzić noc w recepcji? – zdziwił się Jay. – Nie ma mowy, zostaniesz z nami.
- Dzięki, ale to będzie dosyć dziwne – uśmiechnęła się lekko. – No i nie chcę robić kłopotu. W końcu w ogóle się nie znamy.
- No właśnie – wtrącił Tom, składając ręce na piersi, co tylko uświadczyło Monię w przekonaniu, że nie jest tu mile widziana.
Nawet gdyby była ich wielką fanką, nie chciałaby spędzić tu nocy. Byłoby to zbyt niezręczne. Zdawała sobie sprawę, że jej siostra może mieć w kieszeni kartę magnetyczną do swojego pokoju, w którym mogłaby się przespać, ale nie chciała jej budzić. Nastolatka miała wargi zsiniałe z zimna. Co prawda powoli na policzki powracał kolor, ale i tak widać było, że jak nigdy wcześniej potrzebuje wypoczynku i ciepła.
- Przekimam się z Tomem, a ty możesz spać w moim łóżku – oznajmił jak gdyby nigdy nic Łysy, wygładzając swoją pościel.
- Ty chyba żartujesz! – warknął Tom, rzucając mordercze spojrzenie kumplowi. – Nie mam zamiaru dzielić się z tobą tą ograniczoną przestrzenią. To jednoosobówka!
- To nie będzie konieczne. I tak nie zmrużę oka, równie dobrze mogę siedzieć w recepcji. – Monia wzruszyła ramionami. Głos miała ściszony, żeby nie obudzić Madzi i Natha, którzy teraz leżeli znacznie bliżej siebie, najwyraźniej we śnie zmienili pozycję na bardziej wygodną.
Nie przekonywali jej, żeby została, ale rzucali Tomowi mordercze spojrzenia, bo nie wykazał się dobrymi manierami, praktycznie zmuszając dziewczynę do spędzenia nocy na hotelowym holu. Bo tak właśnie zrobiła. Nie zamierzała schodzić na dół i narażać się na pogardliwe spojrzenia gości hotelowych i wrednego recepcjonisty, przed którym praktycznie uciekła. Ciekawe, czy jej szukał. Nie miała ochoty na kolejne ekscesy z ochroną. Miała nadzieję, że Madzia obudzi się w nocy i wyjdzie na hol, żeby dostać się do swojego pokoju. Wtedy ją wybawi od samotnego kręcenia się bez celu. Postanowiła pojeździć sobie windą w górę i w dół, żeby zabić czas. Wcisnęła wiele przycisków na zmianę w kolejności piwnica-ostatnie piętro. Usiadła na podłodze oparta plecami o ścianę i rozkoszowała się darmową przejażdżką. Było grubo po północy, więc nawet niedobitki pijaków z baru powinni zasypiać już we własnych łóżkach. Czuła się bezpieczna, mimo iż zawsze obawiała się jeździć windą.
- Tak czułem, że nie dojedziesz do recepcji – oświadczył znajomy głos, w którym rozpoznała Jaya.
Podniosła zaspane powieki, żeby upewnić się, że to on nad nią stoi.
- Czy ja… zasnęłam w windzie? – spytała zdezorientowana, a on roześmiał się szczerze.
- Na to wygląda. Będziesz miała co opowiadać.
- Do przygód Madzi i tak mi daleko – stwierdziła, rozcierając zaspane oczy. A mówiła im, że i tak już nie zaśnie. Co za przypał!
- Tom już śpi, nie będzie protestował. Zapraszamy do nas. – Chłopak uśmiechnął się i wyciągnął w jej stronę rękę.
Chwyciła ją i podniosła się do pionu. Chciała odmówić, ale oczy same jej się zamykały, a już na pewno nie chciała, żeby rano obsługa hotelowa znalazła ją w windzie. Zresztą, nie miała pewności, czy czasami nie ma tu kamer.
- Madzia jeszcze śpi? – spytała, kiedy maszerowali wzdłuż korytarza. Momentu wysiadania z windy w ogóle nie pamiętała, chyba zdrzemnęła się idąc, o ile coś takiego w ogóle było możliwe.
- Madzia? – zachichotał.
- No… Maggie – poprawiła się, zdając sobie sprawę, że przecież tak ją nazywali.
- Śpi jak aniołek. I to w objęciach Natha. Jak tylko wyszłaś ułożyli się w wygodnej pozycji. – Doszli już do drzwi pokoju chłopaków, ale o tym Monia nie miała pojęcia. Czuła się jak pijana, bo nie kontaktowała, co się wokół niej dzieje. Starała się mówić trzeźwo i miała nadzieję, że język jej się nie plącze.
- I pewnie masz zdjęcia, co? – spytała, a on znowu się roześmiał.
- Jak się obudzisz, to ci pokażę.
- Ale ja nie śpię… - Ziewnęła.
- Yhm. Pewnie. – Zdała sobie sprawę, że opiera twarz o jego ramię i przygotowuje się do drzemki.
- Przepraszam. – Pospiesznie odskoczyła, ale nie miał jej tego za złe. Śmiał się tylko. Więcej nie zdążyła zauważyć, bo weszli do ciemnego pomieszczenia.
- Zaproponowałbym ci skorzystanie z łazienki, ale najwyraźniej jesteś już gotowa do spania – powiedział, kiedy znaleźli się w pokoju i przyglądali się śpiącym członkom zespołu.
No tak. Była w końcu w piżamie. Nie miała pojęcia, ile czasu minęło, odkąd stąd wyszła, ale Tom smacznie chrapał, Madzia i Nath leżeli ściśnięci na jednym łóżku, Max kimał na wznak na swoim, a Siva sprzątał kubki po herbacie i popcorn.
- Max chciał iść cię szukać, ale chyba znalezienie jednej zguby w ciągu wieczora go przerosło, bo zasnął. I to w swoim łóżku, więc będziesz musiała przespać się w moim – wyjaśnił Jay.
- A ty?
- Kanapa.
- Połóż się u siebie, ja i tak nie będę… spać. – Jej słowa przerwało przeciągłe ziewnięcie.
- Tak… Właśnie widzę.
Ruszyła na kanapę i usiadła, zanim zdołał ją poprowadzić w kierunku swojego łóżka. Przyłożyła głowę do miękkiej hotelowej poduszki, która równie dobrze mogła być kupką bielizny któregoś z chłopaków. Była zbyt zaspana, żeby się nad tym zastanawiać.
- Spała w windzie – wyjaśnił Jay Sivie, który najwyraźniej pytał, gdzie odnalazł zgubę.
- Kładź się, ja posprzątam. – Słowa Sivy były ostatnimi, które usłyszała, zanim zasnęła.
Przespała całą noc bez przeszkód, co również graniczyło z cudem. Rano obudził ją przeciągły wrzask.
Nath leżał na ziemi tuż obok łóżka, w którym spał z Madzią. Dziewczyna opatulona kocem, próbowała zorientować się w sytuacji i zrozumieć, dlaczego drugi raz w ciągu dwóch tygodni spędzała noc z członkiem zespołu, dla którego pracowała. Najpierw Liam, teraz Nathan… Kto będzie następny? Aston z JLS? Miała szczerą nadzieję, że ta przyjemność ją ominie.
- Dlaczego pozwoliłeś mi tu spać? – spytała z wyrzutem Madzia, spoglądając na kolegę, który zbierał się z ziemi.
Z łazienki dochodził do nich głos wody z prysznica. Madzia nie zwróciła uwagi, że nie ma Sivy, który wstał najwcześniej. Max i Jay zaśmiewali się do rozpuku z przekomicznej scenki przebudzenia śpiącej królewny w objęciach swojego księcia. Tom nadal kimał w swoim łóżku, jak gdyby nigdy nic.
- Dzień dobry, ptaszki! – Usłyszeli od progu i ujrzeli Jayne Collins z plastikową tacką, na której znajdowało się kilka kubków kawy. Kobieta zamarła, widząc swojego najmłodszego podopiecznego i swoją podopieczną tak blisko siebie. – Co tu się wyczynia? Szukam cię cały ranek, pukam do drzwi, dzwonię, pukam do twojej siostry… A tu zero odpowiedzi!
Monia wyściubiła głowę z koca, którym ktoś ją opatulił, kiedy spała. Najprawdopodobniej był to koc, którym był przykryty Nath zanim wskoczył pod ciepłą kołderką.
- Przepraszam, ale wczoraj był wypadek i… - próbowała się tłumaczyć Madzia, ale Jayne ją uciszyła.
- Tak to się teraz nazywa? Możesz mi wyjaśnić, jak to się stało, że ty i twoja siostra śpicie w jednym pokoju z chłopakami? Wiecie co by było, gdyby wparował tu jakiś fotoreporter?! – Pytania spływały na dziewczyny jak potok. Było raczej niemożliwe, żeby fotoreporter przedostał się przez ochronę, ale całkiem prawdopodobne było, że któryś z pracowników hotelu mógłby wejść do pokoju i porobić kompromitujące fotki.
Monika widząc, że Madzi głos uwiązł w gardle, postanowiła wyjaśnić sytuację.
- Wczorajsza awaria prądu spowodowała, że Madzia i Nath utknęli w chłodni. Było ciemno, ja utknęłam na korytarzu bez klucza do hotelu, więc chłopacy mnie przygarnęli. Wtedy odnalazła się moja siostra, a że była przemarznięta…
- To baby Nath zaproponował jej swoje cieplutkie łóżeczko! – oświadczył Jay, kończąc za Monikę to zagmatwane zeznanie.
- Jaka awaria prądu? O czym wy mówicie? – zdziwiła się kobieta, stawiając kawę na szafce tuż obok czajnika elektrycznego.
- Nic nie wiesz, bo spałaś już od dwudziestej – wyjaśnił Siva, który właśnie wyszedł z łazienki w kompletnym ubraniu. – Wywaliło instalację elektryczną w całym hotelu. Drzwi się pozamykały, zapanowała zupełna ciemność i panika.
- Jeśli mówiłby to Jay, miałabym wątpliwości, ale skoro słyszę do od ciebie, to chyba naprawdę ominęło mnie małe zamieszanie. – Jayne złapała się za głowę i przysiadła na łóżku, na którym siedziała zaspana Madzia i obok którego na podłodze leżał zdezorientowany Nath.
- To ja pójdę do łazienki! – oświadczył chłopak, odzyskując przytomność umysłu i biegnąc do wolnej łazienki.
- A ja wrócę do siebie i przygotuję się przed próbę. – Madzia spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę ósmą. Zestawiła nogi na ziemię i owinięta kocem chciała podreptać w stronę wyjścia.
- Stój! – zakomenderowała Jayne. – Widzę, że masz sporo stresów do odreagowania, więc proponuję ci, żebyś zrobiła sobie tego dnia wolne. Możesz zabrać siostrę na miasto, wspominałaś, że chcesz sobie kupić coś do ubrania.
- Dobrze. I obiecuję, że więcej się to nie powtórzy! - Madzia spuściła głowę zawstydzona, że po raz kolejny zawiodła swoją pracodawczynię.
Spojrzała na przepocony sweterek i zaklęła w duchu. Czysty pech, a wszystko przez jej siostrę, która rozwaliła instalację elektryczną w całym hotelu.
- Czy ja mogę o coś poprosić? – odezwała się Monika, po raz drugi zwracając na siebie uwagę.
Siedziała już na kanapie i patrzyła nieco bardziej trzeźwym spojrzeniem. Ukradkiem wyciągnęła "śpiochy" z oczu i wytarła strużkę śliny, ale i tak czuła się jak gówno. Dlatego śpiąc w obcym miejscu zawsze wstawała pierwsza i pędziła do łazienki, by doprowadzić się do stanu używalności.
- Proś o co chcesz. Rodzina Maggie jest i moją rodziną. – Jayne rozłożyła ręce. Zapewne męczyło ją, że pracuje z takimi wariatami, ale była naprawdę miłą i wyrozumiałą kobietą, która potrafiła sporo znieść.
- Zatrzasnęłam klucz w pokoju i nie chcieli mi wydać zapasowego, bo nie było nikogo, kto mógłby poświadczyć moją tożsamość… Czy mogłabyś zejść ze mną na dół i to załatwić? – spytała z nadzieją, robiąc maślane oczka, które przypominały raczej oczy kota srającego na pustyni. Nie ogarniała tej kuwety, czyli sytuacji, która się wokół niej rozgrywała.
- Jasne. Tylko szybko. – Jayne pokiwała ręką, żeby ją do siebie przywołać, ale kiedy zauważyła, że siostra jej pracownicy ma na sobie piżamę, skrzywiła się znacznie. – Tylko najpierw się ubierz.
- No właśnie… nie mam w co. Zresztą, pół hotelu już mnie widziało, więc wszystko mi jedno. – Monia wzruszyła ramionami.
- Skoro ci to nie przeszkadza, to chodźmy! – oświadczyła żywo Jayne. – A wy się przygotujcie, bo o dziesiątej musimy być na próbie.
Chłopcy pokiwali głowami ochoczo. Kiedy dziewczyny przekroczyły próg i znalazły się na korytarzu, słyszały, jak wrzeszczą coś do Toma, żeby go obudzić. To była naprawdę szalona noc.
- No ładne rzeczy wyczynia twoja siostra. Liam, Nath… kto będzie następny? – mówiła sama do siebie Jayne, kiedy razem z Moniką jechała windą na dół. – Mówiłam jej, że należy rozdzielić interesy od przyjemności, ale jest młoda, zwariowana i… cóż, najwyraźniej zakochana.
- Zdajesz sobie sprawę, że miedzy nimi nic nie zaszło, prawda? – spytała Monika, zszokowana, że Jayne mogła dojść do tak absurdalnych wniosków. – W pokoju było czterech innych chłopaków no i ja, a oni byli przemarznięci i zmęczeni. O igraszkach nie było mowy.
- Och, ja nie mówię o żadnych igraszkach! – zaparła się kobieta. – Tych dwoje ciągnie do siebie i każdy kto choć raz ich ze sobą widział, wie o czym ja mówię.
Monia zastanowiła się przez chwilę. Nie zastanawiała się nad ewentualnym uczuciem rodzącym się między jej siostrą i Nathem, ale w końcu była tu tak krótko, że nie była w stanie tego zauważyć. Pewne było, że Madzia promieniowała dziwacznym blaskiem, ale dziewczyna myślała, że jest to spowodowane podążaniem ścieżką marzeń.
Dotarły do recepcji i nie miały czasu na dłuższe pogawędki. Recepcjonisty już nie było, bo jego zmiana się skończyła. Zastąpiła go kobieta, nawet dosyć uprzejma. Starała się nie zwracać uwagi na fakt, że dziewczyna stojąca przed nią ma na sobie tylko piżamę.
- 403, zgadza się. Już wydaję kartę magnetyczną – oświadczyła kobieta z uśmiechem, który nagle znikł z jej twarzy.
- Cos się stało? – spytała Jayne, a Moni pociemniało przed oczami, bo spodziewała się, o co chodzi.
- Niestety, przykro mi, ale będziemy musieli obciążyć panią kosztami za naprawdę instalacji. Zdaje się, że to pani wywołała spięcie poprzez nieregulaminowe korzystanie z hotelowych gniazdek.
- Słucham?! – oburzyła się Jayne. – To chyba jakaś pomyłka!
- Ehm… no… niezupełnie – wtrąciła Monia. – Ile to będzie kosztowało?
- 1200 funtów – odpowiedziała recepcjonistka, a Monika i Jayne w tym samym czasie wydusiły z siebie.
- Co?!

~*~

7 komentarzy:

  1. JAK ZAWSZE ŚWIETNE, CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ. I CO DO POLUBIENIA TT NIE MA OPCJI. NIE PO TEJ AKCJI CO OSTATNIO BYŁA :)) NIE DAJĘ JUŻ RADY O NICH CZYTAĆ BO NAWET NIE MG SB TEGO WSZYTSKIEGO WYOBRAŻAĆ, BO NIE WIEM KTÓRY JEST KTÓRYM, ZNAM TYLKO NATHAN'A ;D WIĘC CZEKAM NA ONE DIRECTION. DODAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ WCZEŚNIEJ.MOŻE DZISIAJ WIECZOREM? SZYBCIEJ BĘDZIE DO ODCINKÓW Z ONE DIRECTION ;D PROOOOOOOSZĘ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wychodzę i już nie zdążę umieścić dziś odcinka, postaram się jutro, choć późno wracam ze szkoły.
      A jeśli chodzi Ci o akcję Zayn-Max na twitterze, to niestety to Malik przegiął pałkę, jako fanka obu zespołów zawsze jestem obiektywna przy sporach. Ale dziękuję Ci bardzo za komentarz :*

      Usuń
  2. GENIUSZ po prostu GENIUSZ
    ja cie wielbie
    za talent, pomysł...
    wspaniały rozdział
    czekam z niecirpliwoscia na kolejny
    i tak przy okazji co nie jest zbytni ci potrzebne
    weeeny zycze :)
    P.S wmurowało mnie ze tak wspaniale piszesz omg do tej pory wstac z krzesła nie moge ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny , czekam na nexta
    Zapraszam do mnie http://xxxlive-the-momentxxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej czytam ten blog. Codziennie po kilka razy wchodzę na ten blog i sprawdzam czy nie ma nowego rozdziału. Lubię czytać Twoje opowiadanie. Jest ciekawe i zabawne. Tak trzymaj.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow...
    Po prostu nie wiem co napisać.
    Przez przypadek znalazłam twojego bloga i zaczęłam czytać.
    Tak się wciągnęłam, że w jeden dzień przeczytałam :))
    Jest całkiem inny od większości blogów, które czytam. Zwłaszcza, że większość jest o TW, lub o 1D, rzadko zdarza się żeby były obydwa te zespoły razem. A szkoda, bo sama bardzo lubię jednych i drugich.
    Świetnie się to czyta, na prawdę super piszesz. Masz talent i świetne pomysły. Ja bym nie wpadła na coś takiego :)
    Od teraz na pewno będę zaglądać na bloga, no i obiecuję komentować :D
    Zapraszam również do mnie http://people-are-changing.blogspot.com/
    Jest to opowiadanie o 1D, jak i o TW. Choć na razie ci drudzy jeszcze się nie pojawili. Ale również będą odgrywać w opowiadaniu ważne role.
    Pozdrawiam i życzę weny do dalszego pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. codziennie wchodzę na Twoje opowiadania i sprawdzam, czy dodałaś nowy rozdział. piszesz lekko, przyjemnie, a co najważniejsze w Twoim opowiadaniu nie ma czegoś takie jak na innych blogach, np. ''Wstałam o 9:00, zjadłam płatki ubrałam się w TO (link do zestawu) i czekałam na mojego chłopaka.''Tu jest inna fabuła, która podoba mi się najbardziej. :) Dziękuję Ci, że piszesz takie opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń