piątek, 28 września 2012

Rozdział 7 - "Wspólna kąpiel w pianie"

W tym rozdziale w wyniku zbiegu okoliczności Madzia i Liam biorą razem kąpiel w pianie, co ma swoje konsekwencje.

~*~

- Tego mogłam się spodziewać! Jest jakiś nieswój od kilku dni… To słodki szczeniaczek, ale nie potrafi kłamać. Ale że nie potrafił utrzymać rąk przy sobie! Nie mogę w to uwierzyć! I to… z tobą? – Danielle z obrzydzeniem zmierzyła Madzię od stóp do głów.
I kto to mówi, pomyślała dziewczyna, patrząc na chuderlawą sylwetkę, zapadniętą klatkę piersiową i rozwaloną wargę, która teraz ukryta była pod niezbyt zgrabnym plasterkiem.
- Od kiedy z nim sypiasz?! – wrzasnęła tancerka, łapiąc Madzię za ramiona i potrząsając gwałtownie. Kościste palce wbiły się w ręce nastolatki, zostawiając bolące ślady.
- Zostaw mnie, wariatko. Nie sypiam z twoim chłopakiem! Ledwo go znam!
- Jakoś ci to nie przeszkodziło! Nie mam pojęcia, czym go omamiłaś! Może chodzi o te cycki, sama nie wiem! – Danielle była bliska wyrywania sobie włosów z głowy.
Madzia westchnęła ciężko i przetarła oczy dłońmi. Domyślała się, że dziewczyna Liama przeczytała artykuł na stronie internetowej, który sugerował, że została rzucona dla stażystki z obcego kraju.
- To dla tego mnie uderzyłaś, tak?! A ja głupia pomagałam ci załatwić ten autobus… Żebyś mogła być z moim misiem na planie i… Wolę nie myśleć o tym, co robiliście! To obrzydliwe! – Krzątała się z prawej na lewą, a jej afro podskakiwało pod wpływem wiatru, który sama wytwarzała.
- Nie możesz wierzyć we wszystko, co przeczytasz – oznajmiła Madzia, uspokoiwszy nieco skołatane nerwy. Bądź co bądź oskarżenie było poważne, z czego wcześniej nie zdawała sobie sprawy.
- Przeczytam? Gdybym o tym przeczytała w życiu bym nie uwierzyła! Ale tam były zdjęcia!
- Wybacz, ale jestem zmęczona. Powinnaś to wyjaśnić ze swoim chłopakiem. – Madzia znacząco wskazała na drzwi, a Danielle wytknęła palec w jej stronę.
- Jeśli okaże się, że coś was łączy, gorzko tego pożałujesz. Nie pozwolę, żeby mnie zostawił. A już na pewno nie dla kogoś takiego jak ty.
Zanim Madzia przetrawiła ostre słowa, tancerki już nie było.
- Pieprzona telenowela – powiedziała sama do siebie, zamykając drzwi i chwytając telefon. Chciała zadzwonić do domu, ale ze złości za bardzo się trzęsła. Łzy napłynęły jej do oczu, zawsze tak się działo, gdy coś wyprowadziło ją z równowagi.
Postanowiła wziąć kąpiel, jako że była to ostatnia noc w tym wspaniałym hotelu. Napuściła sobie wody i wlała do niej z pół butelki płynu, który spienił się tak ostro, że ledwo co mogła utrzymać bąbelki w ryzach.
- Przepraszam, przepraszam! – usłyszała od strony drzwi i w panice wylała kilka litrów wody na posadzkę. Głos był niewątpliwie męski i jak się okazało, należał do Liama, który stał w drzwiach łazienki ze szczelnie zasłoniętymi oczami, jakby coś miało mu je wypalić. – Nic nie widziałem! – zaparł się.
Pewnie, że nie. Przecież od stóp do głów zakrywała ją mlecznobiała piana. Ale to nie zmieniało faktu, że czuła się niezręcznie, wiedząc, że wtargnął do jej łazienki.
- Wołałem, ale nie odpowiedziałaś. Pomyślałem, że coś się stało i… Przepraszam, że wszedłem. Moja kuzynka poślizgnęła się kiedyś w łazience, uderzyła głową o kafelki i zapadła w śpiączkę na dwa tygodnie. Przestraszyłem się.
- Jak słyszysz, żyję i mam się dobrze – powiedziała przekornie, nadal będąc nieco zawstydzoną, ale zrobiło jej się lepiej, kiedy zdała sobie sprawę, że on wstydzi się bardziej.
- To dobrze. Ale musisz coś zobaczyć. To poważna sprawa – Liam wyciągnął rękę ze swoim i’Phone’m i próbował go jej podać od progu. Wyjście z wanny nie wchodziło w grę, obawiała się, że może ją podejrzeć nago. Wychyliła rękę najdalej, jak potrafiła, a mimo to nie mogła dosięgnąć przedmiotu, który jej podawał.
- Musisz podejść bliżej – oznajmiła niezadowolona.
Nadal zakrywając oczy zrobił ostrożnie kilka kroków w przód. O jeden za daleko. Poślizgnął się na rozlanej przez nią wodzie i jak długi wpadł do wanny, mocząc doszczętnie ubranie, podczas gdy ona osłupiała, próbowała zasłonić się z powodu ubytku piany, która wylądowała na podłodze.
Chyba ze sto razy przepraszał, ale to nie było w stanie zmyć hańby, którą się okryła. Wygramolił się z wanny i podał jej ręcznik, widząc, jak nieporadnie próbuje zakryć obfity biust, który pozostawał schowany w niewielkim stopniu za rzednącą pianą. Szybko ponownie przycisnął dłoń do oczu i odwrócił się tyłem.
- Wiem, że to ci nie poprawi humoru, ale telefon udało mi się uchronić od zamoczenia – oświadczył, podnosząc do góry rękę, w której dzierżył suchutkiego i’Phone’a.
- Chwała ci za to – prychnęła po polsku i wyszła z wanny, owinięta w ręcznik.
Zmierzyła go wzrokiem. Był przemoczony do suchej nitki, a woda z pianą ściekała po nim na posadzkę, co stwarzało potencjalną przyczynę niebezpieczeństwa.
- Ja się przebiorę w pokoju, a ty zdejmij te ciuchy i załóż szlafrok. W tej kabinie prysznicowej jest funkcja suszenia, może uda nam się z tym szybko uporać – zakomenderowała Madzia, mijając go, owinięta tylko ręcznikiem.
Przystał na jej propozycję. Ściągnął z siebie mokre ciuchy, wypuścił wodę z wanny i zaczął je nad nią wyżymać. Wytarł też wodę z ziemi i owinął się suchutkim szlafrokiem. Miła odmiana. Kiedy niepewnie wrócił do pokoju, zobaczył Madzię w kompletnym stroju, którym okazała się piżama i kapcie, które miała pierwszego dnia – puchate pieski. Odetchnął z ulgą.
Wiedziała, że sytuacja będzie niezręczna, bo będą musieli spędzić ze sobą czas po takiej scenie. Całe szczęście, że nie znała dobrze języka. Zawsze mogła zrzucić swoją małomówność właśnie na to. Niezręczną ciszę przerwał dzwonek w jego telefonie. Madzia domyśliła się, że dzwoni Danielle, kiedy zaczął się tłumaczyć i obiecywać, że nic go z nikim nie łączy.
Nagle pobladł na twarzy i zaczął ją od czegoś odwodzić. Najwyraźniej się nie udało, bo rozłączył się i ugryzł się w dłoń ściśniętą w pięść.
- Udało mi się przekonać Danielle, że nie mamy żadnego romansu – oznajmił.
- To chyba dobrze, nie? – spytała Madzia, nie rozumiejąc, skąd to zdenerwowanie.
- Tylko że ona jest w pobliżu, więc postanowiła przyjść i cię przeprosić.
- Znowu tutaj idzie?! – krzyknęła Madzia, rozbieganym wzrokiem dokonując oględzin Liama odzianego jedynie w hotelowy szlafrok. Była pewna, że pod spodem nie zostawił sobie nawet gatek.
- Jak to znowu?
- Zanim przyszedłeś odwiedziła mnie i zrobiła małą awanturę – wyjaśniła lakonicznie. – Nie mogła odejść za daleko, ubrania nie zdążą ci wyschnąć.
- Mam uciekać nago? – zdziwił się, a ona uderzyła się otwartą dłonią w czoło.
- Nie, schowaj się w łazience. Jeśli będziesz cicho, to niczego nie zauważy, a to zostanie naszą tajemnicą.
Pokiwał głową na znak, że przystaje na jej sensowny plan. Za dużo tajemnic, pomyślała sobie, kiedy upewniała się, że żaden ślad obecności Liama nie został w apartamencie.
Jak na komendę, pięć minut później rozległo się pukanie do drzwi. Cokolwiek można mówić o Danielle, przynajmniej zapukała. Madzia z nietęgą miną udała się jej otworzyć. Udawała zaskoczoną.
- Zapomniałaś czegoś?
- Nie… Przyszłam przeprosić. – Tancerka spokorniała i spuściła głowę. – Misiu mi wyjaśnił, że to pomyłka. Nie powinnam w niego wątpić. Przecież nie zainteresowałby się dziewczyną taką jak ty.
- Taaa, na pewno – przyznała z niesmakiem Madzia. - To wszystko?
Chwila ciszy przed odpowiedzią wystarczyła, by Danielle usłyszała kichnięcie dobiegające z łazienki, w której skrył się Liam.
- Ktoś tu jest? – spytała podejrzliwie tancerka, wchodząc do środka, mimo protestów Madzi i zapewnień, że to pewnie woda, która spływa z wanny wydała ten dziwny dźwięk. - Nie… Znam to urocze kichanie! Jesteś z nim! – Ryk wariatki powrócił. W amoku i szale Danielle odepchnęła nastolatkę i pociągnęła za drzwi do łazienki, które otworzyły się, ukazując schowanego w kabinie prysznicowej Liama. – Wiedziałam, że kłamiesz! Jak mogłeś mi to zrobić?! I to z nią?! – Wskazała palcem Madzię, która miała ochotę stanąć w swojej obronie, ale ostatecznie wycofała się z tej kłótni kochanków. Sama musiała przyznać, że sytuacja wyglądała na niekorzyść chłopaka.
- Danielle, to nie tak jak myślisz! Ja wpadłem z nią porozmawiać, ale brała kąpiel, więc poślizgnąłem się i wpadłem do wanny, zmoczyłem ubranie i… - Liam tłumaczył się, ale szło mu to bardzo nieporadnie.
- Chyba nie myślisz, że jestem na tyle głupia, by uwierzyć w tę bajeczkę? - Owszem, jesteś, pomyślała Madzia. – Oszczędź sobie wysiłków na dalszy ciąg waszej schadzki!
Danielle ruszyła do drzwi, podczas gdy Liam podreptał za nią w samym szlafroku. Nie odezwała się, mimo iż przez całą jej drogę do windy nawoływał jej imię. Goście hotelowi tłumnie wylegli na korytarz, przyglądając się tej dziwacznej scenie.
Członek One Direction najwyraźniej został przyłapany przez swoją dziewczynę w pokoju kochanki. Oto jest sensacja.
 
~*~

2 komentarze:

  1. Ale się porobiło... No to jest świetne! A, mam pytanie, kiedy w opowiadaniu pojawią się te krejzole z The Wanted? Nie mogę sie doczekać nexta! Weny, weny, dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale zaniedbałam opowiadanie, mimo iż mam spory zapas odcinków! Nie pamiętam dokładnie, kiedy, ale na pewno będzie o nich bardzo dużo! :D
      Dzięki za komentarz ;*

      Usuń