sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 98 - "Nowy rok"

Przestraszona pogróżkami (tak, nie wychodzę z domu, bo boję się, że mnie Naile dopadnie :P) postanowiłam, że musi być happy end i jedno z moich alternatywnych zakończeń odeszło w zapomnienie. 
Przepraszam, że opuściłam się w komentowaniu Waszych opowiadań, ale krucho u mnie z czasem. Dlatego bardzo jestem wdzięczna wszystkim, którzy tu zaglądają, nawet gdy ja przegapię jakiś rozdział u Was. Dziękuję Wam za wyrozumiałość :*
W tym rozdziale przyjaciele rozpoczynają Nowy Rok z kolejnymi problemami.
~*~ 
Ile dziewczyn zabiłoby, żeby spędzić sylwestra z Liamem? Liamem, który specjalnie olał imprezę z przyjaciółmi i przyjechał przed samą północą do niej, aby powitać z nią Nowy Rok? I wcale nie była jego dziewczyną, a mimo to traktował ją jak księżniczkę. Cóż, Nath wypadł przy nim blado, ale nie mogła mu mieć tego za złe, bo w końcu to ona dolała oliwy do ognia, oświadczając, że nie może być z nim w związku. Ilekroć go odrzucała stawał się tym mrukiem i arogantem, którego tak nie znosiła. Ale nie mogła się z nim związać. Nie teraz, kiedy musiała wracać na kolejny semestr w szkole, a on zajmował się podbijaniem świata i dziewczęcych serc wraz zespołem.

Nastolatka spakowała wszystkie swoje rzeczy w walizkę i zamierzała wrócić do Polski. Długo rozmawiała z Liamem, który przekonywał ją, żeby została, ale nie chciała komplikować sobie życia. Jej siostrze się udało, ale to nie oznaczało, że na każdego czeka happy end.

Do szóstej rozmawiała z przyjacielem, a potem poszła spać do siebie. Nie miała pojęcia, czy Nath był w pokoju obok, ale rozważała zapukanie do niego i porozmawianie. W ostateczności stchórzyła, kiedy na końcu korytarza pojawili się pijani Tom i Kelsey, śpiewający "I Found You" na całe gardła, przez co dziękowała w duchu, że wynajęli całe piętro.

Śniadanie jedli późno i bardziej można było je określić jako obiad. Wszyscy byli zmęczeni lub skacowani. Nath dodatkowo wyjątkowo naburmuszony, dźgał swoje tosty widelcem, jakby chciał się na nich wyżyć za swoje niepowodzenia. Monika siedziała na kolanach Jaya, cały czas szeptali sobie coś na ucho i chichotali, raz po raz wymieniając pocałunki.

- Proszę was, bo się porzygam - westchnął Tom, wywracając oczami.

- Nie pamiętasz jak to jest być w początkowej fazie związku? - roześmiała się Kelsey. - Daj im się wyszaleć.

- Wyszaleć to się mogli w nocy. Teraz ja jem.

- Skoro już musisz wiedzieć, to wcale się nie wyszaleliśmy - oznajmił Jay, udając naburmuszenie.

- Ale ktoś jednak sobie zaszalał! - roześmiał się Siva, widząc, jak do restauracji wchodzą Max i Karolina, zaspani, ona zawstydzona, on skacowany.


Tę noc spędzili w jednym łóżku. Zostali ułożeni w osobnych pokojach koło trzeciej przez Sivę i Jaya, kiedy zaczęli rozrabiać po alkoholu, ale jak się rano okazało, zmienili miejsce noclegu.


Karolina nie miała pojęcia, jak to się stało, ale po obfitującym we wrażenia sylwestrze pod drzwiami pokoju usłyszała jak pijany Max zawodzi w piosence Franka Sinatry. Otworzyła, by dobitnie dać mu do zrozumienia, że najwyższy czas, żeby poszedł spać, ale zamachał jej przed oczami butelką drogiego szampana, a ona… no właśnie. Pamiętała doskonale, że poszła do jego pokoju z własnej woli, a potem sprawy potoczyły się nad wyraz szybko. Pusta butelka, walające się po pokoju ubrania, gorące pocałunki… Jakby tego było mało, po przebudzeniu Max dał jej do zrozumienia, że nie pamięta, w jaki sposób znaleźli się w jednym łóżku, przez co poczuła się jeszcze gorzej. Wróciła do swojego pokoju się odświeżyć i zamierzała w nim zostać, zrzucając wszystko na ból głowy, ale pech chciał, że Max przyszedł po nią do pokoju, by zabrać ją na późne śniadanie. Najgorsze było jednak to, że poza ogromnym kacem, który go męczył, zachowywał się, jakby nic między nimi nie zaszło. Jakby wspólna noc była niczym gra w karty, w której, cóż, ona przegrała z kretesem.
 

Znali się więc krótko, ale dość dogłębnie, co wywołało sporo docinków wśród towarzystwa. Max wydawał się nic z nich nie robić, ale Karolina spłonęła rumieńcem.

- Jak się spało? - spytała rozbawiona Monika, mrugając do przyjaciółki okiem, a ta ukryła twarz w dłoniach, przez co rudowłosa się zaniepokoiła. Nie mogły jednak rozmawiać przy wszystkich.

- Nie wstydź się, Anglia rządzi się swoimi prawami! - odezwała się Madzia i wszyscy się roześmiali.

Tylko zawstydzona Karolina, zatroskana Monika i naburmuszony Nath byli cisi jak nigdy wcześniej.

- Kiedy zmył się Payne? - zapytał zaciekawiony Max, żeby uciąć dyskusje na swój temat.

- Po nazwisku to po pysku! - skarciła go Monika po polsku, a Madzia zachichotała.

- Został do szóstej - wyjaśniła. Nath przejechał nożem po talerzu tak, że wydał nieprzyjemny kłujący w uszy dźwięk. Nastolatka spojrzała na niego zdziwiona, ale nie zaszczycił jej spojrzeniem, więc wzdychając ciężko, dodała. - A komu w drogę temu czas. Jutro wracam do Polski.

- Teraz?

Monika łypnęła na siostrę zszokowanym wzrokiem. Nadal miała nadzieję, że jej życie i sprawy z Nathem się poukładają, ale Madzia najwyraźniej wolała uciec od problemów.

- Po co chcesz już wracać? Zostań do końca tygodnia. Teraz i tak opuścisz zajęcia, więc... ZOSTAJESZ! - zarządził Tom. - Chociaż do People's Choice Awards! W Los Angeles.

Bardzo chciała pojechać z chłopakami do Stanów, ale patrzenie na Natha w takim stanie nie ułatwiało jej podjęcia pozytywnej decyzji. Podobno cały rok będzie wyglądał tak jak powitanie nowego. W takim razie ona miała mieć złamane serce, a nie zniosłaby wpatrywanie się w chłopaka, który nie zamierzał się do niej odzywać.

- Już i tak sporo opuściłam... - oznajmiła dziewczyna, wywracając oczami.

- Zostań chociaż do piątku, wtedy wracam ja - wtrąciła Karolina. - Bo ty zostajesz, jak mniemam? - zwróciła się do przyjaciółki, która nadal siedziała Jayowi na kolanach.

- Jeśli mi się nie znudzi - odpowiedziała Monika z przekąsem. - To jeszcze trochę tu zabawię.

- Trochę? Ja cię przywiążę i nie wypuszczę! - zapowiedział Jay.

- Chyba do łóżka.

Siva zachichotał i wszyscy mu zawtórowali.

- No dobra, mogę zostać do piątku.

Madzia dała się przekonać, ale nie była pewna, czy to dobry pomysł. Chłopcy przygotowywali się do gali rozdania nagród, Monika nieustannie twierdziła, że jest dobrej myśli i jej intuicja podpowiada, że zdobędą nagrodę, a Karolina chodziła z głową w chmurach.

Część składu została w hotelu przez te parę dni. Tom i  Kelsey wrócili do mieszkania, bo jemu nie smakowało chilli w restauracji na dole, a Siva i Nareesha również woleli domowe zacisze, gdzie chłopak miał swoje liczne kosmetyki (przez co nieustannie mu docinali w żartach). Jay próbował przekonać Monikę, żeby wprowadziła się do niego, ale kategorycznie odmówiła, stwierdzając, że nie zostawi siostry i przyjaciółki, więc chłopak postanowił zostać w hotelu. Nath pojechał do domu, a w hotelu zostały tylko Polki, Max i Jay.

Brukselka korzystając z okazji, że Max uiszczał zapłatę za pobyt w recepcji, podeszła do niego i założyła ręce na piersiach.

- Przeskrobałem coś? - zapytał, chowając portfel.

- Powinnam cię udusić za to, że cały czas tak usilnie pchałeś mnie w ramiona tego idioty.

- Ale nie udusisz, tak?

- Jest dla ciebie nadzieja. Ale powiedz mi, o co chodzi z tobą i Karoliną.

- Ze mną i twoją przyjaciółką? - Max nerwowo potarł kark. - Chodzi ci o to, co się zdarzyło w Nowy Rok?

- No raczej. - Monika wywróciła oczami. Mężczyźni byli tacy niedomyślni.

- A co, mówiła ci o mnie?

- Właśnie o to chodzi, że nie - zasępiła się dziewczyna. Karolina nie chciała rozmawiać zbyt wylewnie o przygodnej nocy spędzonej w ramionach członka znanego zespołu.

- Och. No... bo w sumie nie ma o czym.

- Nie ma o czym, tak? - spytała podejrzliwie Brukselka, mrużąc oczy i przypatrując się przyjacielowi.

- Co ty robisz?

- Włączam wykrywacz kłamstw.

- I jak działa?

- Chyba zardzewiał - westchnęła ciężko Monika.

Nie chciała by jej przyjaciółka cierpiała. Że też musiała pakować się w to bagno tak jak one. Wszystko byłoby o wiele łatwiejsze, gdyby Kuba zjawił się w sylwestra i mogłaby go z nią wyswatać, ale on niestety pracował i nie mogła ich sobie poznać.

- Posłuchaj, najwyraźniej oboje z Caroline tego chcieliśmy, ale wypiliśmy za dużo, to nie były oświadczyny.

Monika miała szczerą nadzieję, że dla jej przyjaciółki również to nic nie znaczyło. Dosyć cierpienia przewinęło się przez Wielką Brytanię.

- Gotowe - oświadczyła nagle Madzia, zjawiając się tuż za nimi. - Zapłaciliście?

- Tak, wszystko załatwione.

Max przytaknął głową i spojrzał do tyłu na Karolinę, która wpatrywała się w niego uporczywie z oddali, ale spostrzegając, że zwrócił na nią uwagę, szybko odwróciła wzrok. No tak, najprawdopodobniej wpadła po uszy, jak ją Monika znała.

- To co, możemy jechać? - spytał nieco zmieszany Max. - Gdzie Jaybird?

- Pojechał "coś załatwić" - wyjaśniła Monika. - Dojedzie na lotnisko.

Rzuciła Maxowi znaczące spojrzenie, które świadczyło o tym, że jej świeżo upieczony chłopak zamierzał skłonić Natha do pożegnania Madzi.

Poprzedniego wieczoru Tom i Kelsey oraz Siva z Nareeshą zjawili się w hotelu na uroczystej kolacji, by pożegnać dziewczyny, ale Nath wolał siedzieć na przedmieściach. Zabolało to Madzię, ale w gruncie rzeczy nie miała co liczyć na kolejne romantyczne zrywy, po tym jak odebrała mu nadzieję. Tak było lepiej, w końcu wracała do domu.

- Żałuję, że nie pojedziecie z nami do L.A. - westchnęła Monika w samochodzie Maxa.

Madzia i Karolina siedziały zamyślone z tyłu i wpatrywały się w widoki za oknem. Obie były przekonane, że w najbliższym czasie nie będzie im dane tu wrócić.

- Nie każdy może się tak obijać jak ty - zachichotała jej przyjaciółka, ale jej oczy pozostawały smutne, szczególnie kiedy w lusterku spotkała spojrzenie Maxa.

Rzeczywiście fakt, że poszli ze sobą do łóżka był impulsem wyzwolonym pod wpływem alkoholu, ale nie zmieniało to faktu, że chłopak ją zauroczył i widząc szczęście swojej przyjaciółki i Jaya zapragnęła dla siebie czegoś podobnego. Nie było jednak szans na happy end, nie teraz, kiedy musiała wracać do pracy.

- Cóż, trochę zawalę studia. Oby ten idiota był tego wart - westchnęła Monika.

- Mówienie o Jayu idiota, kiedy się spotykacie jest nieco nie na miejscu, nie sądzisz? - spytała Madzia.

- Nie.

- No to już wiemy, kto nosi spodnie w tym związku - wtrącił Max kierujący wozem.

- A żebyś wiedział!

Zaparkowali na lotnisku. Chłopak pomógł koleżankom wyciągnąć bagaże z bagażnika i przewiesił sobie ciężką torbę Karoliny przez ramię. Monice serce się krajało kiedy widziała jak dziewczyna wpatruje się w niego jak ciele w malowane wrota, a on zaszczyca ją tylko nikłym cieniem uśmiechu i suchą uprzejmością.

- Czy ty czujesz coś do Maxa? - spytała cicho, kiedy chłopak próbował dodzwonić się do Jaya.

- Aż tak widać? - westchnęła Karolina. - Nie mogę przestać o nim myśleć po naszej wspólnie spędzonej nocy i naprawdę nie wiem, w jaki sposób będę mogła normalnie funkcjonować na uczelni i w pracy... Ale on chyba nie podziela moich uczuć.

- Cóż, on uważa, że to żadne oświadczyny nie były.

- Tak jak myślałam.

- Och, Karola. Dlaczego ty tyle wtedy wypiłaś? Gdybym nie była taką egoistką i nie zajmowała się sobą... Do niczego by nie doszło i nie czułabyś się teraz tak, jakbyś coś traciła.

- Nie jesteś egoistką. Po prostu nie każda dziewczyna może znaleźć miłość wśród członków znanego zespołu - westchnęła dziewczyna.


- Ale... - zaczęła Monika. - Może wasza historia romantyczna zaczyna się tam, gdzie zazwyczaj inne się kończą, ale to nie oznacza, że jest skazana na straty... - zamierzała snuć plan swatania przyjaciółki z Maxem, ale zamilkła, kiedy dołączył do nich wspomniany chłopak.
- Nie odbiera - oświadczył, mając na myśli Natha.

- To co, mamy lecieć bez pożegnania? - spytała poirytowana Madzia.

Oddaliła się sprawdzić, czy w kiosku są jakieś ciekawe gazety, bo ona i Karolina nie miały miejsc koło siebie, ale tak naprawdę chciała lepiej obserwować wejście na terminal w nadziei, że w ostatniej chwili ujrzy tam Natha. To tutaj, na tym lotnisku, wykonał dla niej ten romantyczny gest. Może go powtórzy? Może jest dla nich nadzieja?

Wywoływano już pasażerów na lot do Polski, więc nie było czasu się nad tym zastanawiać. Dziewczyny zaczęły się ściskać, Max przytulił też Madzię i po krótkim zawahaniu Karolinę, co było dość dziwacznym widokiem. W ostatniej chwili do towarzystwa dołączył zmachany Jay. Spojrzał na swoją dziewczynę i pokręcił głową, co oznaczało, że Nath zdecydował się nie pojawiać na lotnisku.

- Cóż, komu w drogę, temu kopa - westchnęła Madzia i razem z przyjaciółką siostry przeszła przez odprawę.

Obie obejrzały się jeszcze na przyjaciół, którzy odprowadzali ich wzrokiem. Nikt jednak nie krzyknął nic, żeby je zatrzymać.

~*~

19 komentarzy:

  1. Nath to debil...
    Mógł się chociaż z nią pożegnać idiota.
    Szkoda, że między Maxem a Karoliną nie wyszło, moim zdaniem byliby świetną parą. :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak. Najpierw mówi, że ja kocha, całują ie a potem taki z niego dekiel...
    Jezu jak ja go nie lubię -__-
    A no i fajnie, że chociaż jedna osoba mnie się boi. To takie fajne uczucie.
    Ale nie. Ludzie. Zamiast zabić Jaycee to zatłukę Nathana (buhahahaha). Najpierw to chciałam go zabic na tej sali operacyjnej ale dam już sobie z tym spokój..... lepiej go statkiem, najlepiej Titaniciem 2 przejadę xD
    Nath osttecznie się nie pożegnał bo on będzie w samolocie do Polski i bedą się ... w kiblu xD Taaa,,, ja i zboczone myśli xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Ty ty robisz, że zawsze mnie zaskakujesz?
    Kurde.
    Jeszcze dwa rozdziały do końca, a tutaj taka sytuacja... Poniekąd rozumiem Nathan'a i to, jak postąpił. Stracił wszelkie nadzieje na odzyskanie Magdy, więc co miał zrobić? Pewnie uważał, że wyjdzie na totalnego idiotę.
    Ups, chyba nawet nie musi nic robić, żeby nim być.
    No ale kurde! Magda też jest winna. Odrzuciła Nathan'a, bo jest sławny i co? Spędza Sylwestra z Liamem? Sory mała, ale na coś się trzeboa zdecydować.
    Cieszę się, że chociaż Jayowi i Monice się udało. Widać, że bardzo się kochają i są szczęśliwi.
    No i ciekawa sytuacja między Maxem i Karoliną. Szkoda mi jej, bo dla Maxia nic to nie znaczyło, a ona się zakochała. Mam jednak przeczucie, że w kontynuacji napewno zajmiesz się tą parą. ;D

    No nic. Cudownie, jak zawsze. Musisz szybko dodać te dwa pozostałe rozdziały, bo zaraz coś zrobię z nerwów!
    Pozdrawiam i trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zła na Nathana za to jak olewa Maggie...grr...
    Nie powinien się tak zachowywać mimo wszystko xd
    Pomiędzy Maxem a Karo naprawdę coś zaczęło kiełkować i to nie żadna rosiczka;D
    Monika i Jay są tacy słodcy, do schrupania;)
    Rozdział cudowny<3
    Czekam na nn; pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nathan to idiota gorszego nie znam ...
    Jestem taka zła na Nathan'a
    Szkoda mi Karoliny ... Ona się zakochała , a on ma ją tak jakby ma ją w dupie :/
    Jay i Monia ta scena przy stole taka słodka
    Aww...
    Świetny rozdział :>
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. jak jednej sie ulozylo to kolejna nieszczesliwie zakochana :P swietne jak zwykle wiec po co wgl to pisze :) mam nadzieje na zaskakujacy koniec tej historii ;) licze na szybkiego nexta

    OdpowiedzUsuń
  7. Nathan, Nathan, Nathan.......Cóż on najlepszego zrobił.... Cieszę się z tego, że Madzia ma jednak takiego przyjaciela jak Li. Był w stanie zrobić dla niej coś, na co nie było stać Natha. On po prostu BYŁ. Owszem Nathan miał swoje momenty. Wyznania na lotnisku- bomba uczuć, pobyt u jego mamy, no i oczywiście pamiętna randka na lotnisku. Niestety ich relacje są strasznie zagmatwane. Za duzo przeżyli by tak po prostu ze sobą BYĆ. Smutne, niestety prawdziwe.O Monice i Jayu nie będę sie dużo rozpisywać. Szcęśliwa para na początku stażu. Choć oni są szczęśliwi. Nowa ososba-nowe problemy. Karolina i Max. Mam nadzieje, ze Karola nie będzie musiała przejść przez to co jej przyjaciółka i jej siostra. Znając Maxa w twoim opowiadaniu, sądziłam ze zachowa się trochę inaczej. Ba....myślałam, ze zdobędzie sie na rozmowe z Karoliną...Widocznie masz na nich inny pomysł. Cóż moge powiedzieć- to co zawsze: rozdział, bardzo dobry, historia nabiera tępa. Jak kazdy czekam na kolejny rozdział i drugą serie. Jak dla mnie ta nie musi kończyć sie happy end`em. Ważne zeby w drugiej wszystko sie ułożyło. Mam do Ciebie tylko małe pytanie. Czy pomiędzy pierwszą, a drugą serią będzie jakaś przerwa? Życze weny :)
    Pozdrowienia ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne <333
    Myślę że Nath nie odzywał się do Madzi ponieważ był zazdrosny o Liama xDD
    Rozpisała bym się ale muszę uciekać ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. "Nikt jednak nie krzyknął nic, żeby je zatrzymać"- prawie się popłakałam na tej końcówce. To naprawdę smutne. Ugh co jak co, ale nie mam już siły do Nathana i jego zachowania. No co za lama, nie mógł się przełamać i pożegnać z Madzią? Nie mówię o jakiejś wylewności, wystarczyło żeby chociaż jej pomachał. Aleee nie, jego rozdymana męska duma mu na to nie pozwoliła.
    Choć z drugiej strony, nie chciałabym być na jego miejscu. Niedoszły chłopak, potencjalny rywal, jego byłej dziewczyny, znowu pojawia się na horyzoncie. Poczuł zazdrość! Tak, to to! Hmm w sumie Madzia też nie jest święta. Najpierw narobiła biedakowi nadziei, a potem zgasiła ją po jednej, głupiej kłótni.
    Mówiłam już, że lubię Liam'a? (tak, wiem wypaliłam ni z gruchy, ni z pietruchy, ale ja tak mam :D) Aww on jest taki słodki<3 W dodatku przypomina mi jednego mraśnego chłopaka, a tak właściwie, to ten chłopak mi go przypomina :3
    Jej, już chciałam kończyć komentarz, a nie wspomniałabym o Jay'u i Monice! Toż to karygodne!:D Hm więc Monia i Jay pasują do siebie jak ulał. Bawi mnie jak Monia nazywa loczusia "idiotą" będą w z nim w związku. Ech, ona się chyba nigdy nie zmieni i już zawsze będzie mnie zaskakiwać sowim słownictwem i sposobem bycia:D
    To ja już nie przedłużam i czekam na następny :*
    E.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem trochę zaskoczona,że nie wysilili się do tego,by nie odlatywały...
    Nathan to jest idiota, debil,palant,zazdrośnik i inne najgorsze. No bardzo przepraszam,ale żeby się nawet nie pożegnać? Już nie pałam do niego sympatią.
    Jay i Monika są słodcy <3
    No a co do Karoliny i Maxa to on jest chyba niezadowolony z faktu,że się z nią przespał, a ona się w nim zakochała no ale on oczywiście tylko jeden blady uśmiech i nic więcej,biedactwo co ona musi czuć i jeszcze Monika siebie obwiniała :c
    Czekam na Ciąg dalszy.
    P.s
    Zapraszam na nowy rozdział na truly-deeply-love.blogspot.com oraz na mojego bloga inspirowanego serialem 'Pretty Little Liars' , na którym znajduje się rozdział 1, postaci i fabuła :) http://secretly-love-1dstory.blogspot.com/
    Liczę na szczere komentarze,co o tym sądzisz ;)
    P.s2
    Jak ci się udało zrobić taką fenomenalną czołówkę ? Wiem,że w Movie Maker,ale jak ty ją robiłaś ponieważ ja umiem tylko takie z gifami a to wychodzi naprawdę niedbale :c
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Nathan... mam ochotę go udusić. Naprawdę dupek i on się dziwi, że Madzia nie chce z nim być... Frajer. Miło jest czytać jak Monika i Jay są szczęśliwi! Tak się cieszę :D Nieco też się zasmuciłam sytuacją Karoliny. Głupia! Gdzie Twoje zasady ?! No tak poszły w dal. A to się śmiesznie złożyło bo mojego sylwestra też ledwo pamiętam :D Oczywiście nie mówię tu o spaniu z kimkolwiek. Szkoda, że to platoniczne uczucie. Dla niego taka przygoda to nic. Dla kogoś innego to coś znaczącego...
    Czekam na kolejny z niecierpliwością :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ha no naprawdę się dzieje jeszcze tylko dwa rozdziały a sytacja tylko tak naprawdę dla jednej pry jest wwyjaśniona. Nie wiem czy jestem głupia czy nie ale wierze nadal w Madzie i Nathana i w ich miłość, bo czasami nie jest tak łatwo chociaż siekocha i tęskni.
    Cóż Nathana zachowanie jest bardzo głupie, ale może czuje się zraniony i skoro Madzia jasno dała mudo zrozumienia że to już koniec to ciężko mu to zaakceptować i teraz tak poprostu skakać z radości i normalnie rozmawiać z Madzią. Madzia chciałaby go ale się boi, chociaż gdzieś tam wenątrz ma nadziję że jeszcze będzie z Nathanem normalnie rozmawiać a może nawet myśli o powrocie do niego?? Mam nadzieję że w ciągu najbliższych dwóch rozdziałów sobie wszystko wyjaśnią, a chłopaki i Monia im w tym pomogą.
    Max i Karolina to dopiero historia. Dziewczyna sobie narobiła nadziję a dla Maxa to bya zwykła przygoda ale nie będę rowijała rego wątku bo czuje że on rozwinie się w drugiej serii.
    Jay i Monia świetnie do siebie pasują i mam nadzieję że Monia na długo zostanie w Anglii z Jayem a przy okazji przeprowadzi poważną rozmowę z Nathanem powie że chce go dla swojej siostry ale żeby nie zachowywał się tak jak teraz. Monia i Jay dla nich wiele miłoci i szczęścia.
    Mam wielką prośbę zajrzyj do swojej skrzynki pocztowej za chwilkę wyślę Ci tam wiadomość bo mam pytanko. Czekam na rodział i kochana prosze nie trzymaj nas w niepewności i wstaw go jak najszybciej.
    Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział, taki pół na pół dla jednejpary szcześliwy i rozpoczynający początek oby szcześliwej miłości ale z Jayem i Moniką to napewno będzie wesoło i szalenie.
    Madzia i Nathan no narazie jest smutno ale w Twoich rozdziałach się tyle dzieje że może w ciągu tych dwóch rozdziałów się jeszcze pogodzą i będą szcześliwi. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  14. Na początku chcę przeprosić, że nie skomentowałam poprzedniego, ale w poniedziałek wylądowałam w szpitalu i dopiero w piątek wieczorem wróciłam do domu, więc no... siła wyższa.

    Teraz przechodzę do konkretów.
    Niby dwa rozdziały, a ile się narobiło... (jakby to powiedział Święty Mikołaj "tyle, że HO HO!)
    Podoba mi się perspektywa Moniki i Jaya jako pary. Od początku w sumie ciągnęło ich do siebie, a po spojrzeniu na treść opowiadania od początku śmiem twierdzić, że przeciwieństwa (choćby w niedużym stopniu) się przyciągają.
    Kiedyś napomknęłaś, że pod koniec serii pojawi się koleżanka, która zainteresuje się Maxem. No i się pojawiła. Tylko nie spodziewałam się, że zainteresuje się nim aż do stopnia spędzonej razem nocy po pijaku. Ale jak to pięknie powiedziała starsza z sióstr, Anglia rządzi się swoimi prawami...
    Ja tu rozprawiam cały czas o Monice, a nawet słówka nie napisałam o Magdzie. Szkoda mi jej, naprawdę. Bo niby nadal serce leci do Natha, ale rzeczywistość podcina te skrzydełka młodemu serduszku siedemnastoletniej dziewoi z Polski. No, w sumie nie tylko rzeczywistość, bo sam charakter Magdy nie ułatwia sprawy.
    Ale Nathan też nie jest raczej bez winy. Kurczę, czemu uczucia są takie skomplikowane, no czemu?
    Smutno, że Karolina i Madzia wracają do Polski, ale zacieram ręce na kontynuację i nie tracę nadziei na taki NAPRAWDĘ happy end.
    Pozdrawiam,
    Madeleine

    OdpowiedzUsuń
  15. Milosc jest skomplikowana i nie tak latwo byc z osoba ktora sie kocha a przekonala sie o tym siostra i najmlodszy czlonek the wanted. Jednak mam wielka nadzieje ze obydwoje zrozumieja co jest dla nich wszystko naprawde dobre i szybko sie pogodza i beda ze soba. Licze na to ze Monika jeszcze wroci do Anglii i zazna choc troche takiego zycia jak siostry. Monia i Jay moja ukochana parka to bedzie szalony zwiazek ale jak juz kiedys napisalas jak juz jedenkolega z zespolu jest smutny to udziela sie to reszcie takze chlopcy napewno bede robili wszystko zeby Nathan pogodzil sie z Madzia.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pisze z pewnym osobnikiem, który czyta twego bloga i przypomniało mi się, że nie skomentowałam rozdziału. JAK JA MOGŁAM?! NO JAK?! :C
    Co do rozdziału, to teraz, żeby mój komentarz był schludny i ładny, nie to co zeszyty od matmy, napiszę w punktach o rozdziel:
    ☺Nathan to debil i jeśli to co piszesz było by prawdą, znalazłabym go i na siłę zaciągnęła do Polski, najlepiej z całym TW, może dali by koncert. Ale wracając do Nathana, zaciągnęłabym go do Madzi i kazała ją pożegnać, potem przywitać i szczerze porozmawiać.
    ☺Nie wiem, czy Max się starzeje i ma słabą pamięć, czy może razem z Nathanem poszli na romantyczną kolacje, gdzie daniem głównym były ich mózgi. ;=; Niech go ktoś walnie papierową torbą, może po spotkaniu z rzeczą o podobnym IQ mózg mu wróci.
    ☺ Jay i Monia są przesłodcy. ♥♥♥ I dziwne, ze mimo tak trudnego charakteru Moni i wielu przeszkód zeszli się szybciej, niż Madzia i Nathan.
    ☺ Już lubię tą Karolinę. :D Nie dość, ze moja imienniczka, to jeszcze zuch dziewoja! Ja na jej miejscu zapewne zlałabym Maxa, za takie zachowanie!

    Dobra, to chyba tyle. Nie wiem, czy już pisałam, że ten rozdział jest zajebisty. Przepraszam za wyrażenie, ale inaczej nie da się tego opisać. :D
    Pozdrawiam, Alice in Wonderland †

    Ps.Te buźki jako myślniki wyglądają zaskakująco fajnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Możesz dodać już rozdział? :C JUŻ 3 DNI CZEKAM!
    Zdążyłam przeczytać "Baśniobór", a ta książka nie należy do najcieńszych. :C
    Ileż można czekać? Będę Ci spamować komentarzami, jeśli rozdział nie pojawi sie jutro, albo dziś! Zapamiętaj me słowa: gdy skończę książkę, muszę szybko zacząć czytać coś innego, tak samo interesującego, jak owa książka, albo zwariuje! Żart, po prosty nie mogę się doczekać co się zdarzy.!
    Tak wiem, ten komentarz nie ma sensu, ale chodzi o to, ze masz opublikować rozdział. ;=; I TO JUŻ!

    OdpowiedzUsuń
  18. Spam:
    - Czekaj, gdzie ona jest? - spytałem po części sam siebie, po części Jaya stojącego na wprost.
    - Jaka ona? - spytał Tom, który podszedł do nas.
    - Dziewczyna, brunetka, duże, niebieskie oczy, duże usta, śliczna dziewczyna.
    - Kto? Ja? - podeszła Dionne, a zaraz za nią pojawiła się Kelsey. Max wraz z Sivą i Nareeshą stali po drugiej stronie ulicy czekając na nas.
    - Nie Dionne. Nie ty - odpowiedziałem, nie myśląc nad tym co mówię - Nie twierdzę, że nie jesteś ładna... Ona po prostu była ładniejsza - ostatnie słowo powiedziałem trochę ciszej.
    - Tsaa... Fajnie. Twoja dziewczyna powinna być najpiękniejsza dla ciebie - powiedziała mulatka i przeszła na drugą stronę.
    - Auć! Musiało boleć - zaśmiał się Tom obejmując Kelsey.
    - Ohh... Zamknij się - powiedziałem i podniosłem się z ziemi, na której wciąż tkwiłem.
    Ta dziewczyna była piękna.
    - Chodźmy już - odezwała się blondynka, na co wszyscy przytaknęliśmy.

    Na blogu: http://the-strange-story-with-the-wanted.blogspot.com/
    Pojawił się już drugi rozdział.
    Serdecznie zapraszam do czytania i komentowania. ;)

    OdpowiedzUsuń