~*~
Plan uknuty przez Madzię i Maxa
opierał się na wynajęciu całego piętra w hotelu, w którym Monika wywaliła
instalację elektryczną w pierwszy dzień swojego pobytu. Madzia zamierzała
zwabić ją tam, rzekomo na imprezę z McFly. Wtedy wszyscy chłopcy z The Wanted
wraz z towarzyszkami mieli zrobić jej niespodziankę na sali bankietowej na
dole, do której udekorowania Max zatrudnił jakąś specjalistkę. Wszystko było
dopięte na ostatni guzik i kiedy nadszedł dzień przed sylwestrem, z niepokojem
oczekiwali reakcji.
Nie zanosiło się na to, żeby
Monika ich rozgryzła. Chodziła jakaś nieobecna. Zwiedzała z Karoliną Londyn, sporo
czasu spędzały z Nareeshą, nieświadome jej udziału w planie. Życie toczyło się
zwyczajnie, jeśli za zwyczajny można przyjąć fakt, że dziewczyny żyły w świecie
przepełnionym członkami znanych zespołów.
- Czy ten sylwester z McFly
wyszedł dlatego, że nie chcesz spędzić go z Nathem? - spytała Monika dzień
przed sylwestrem swoją siostrę, kiedy razem z Karoliną chodziły po sklepach i
wybierały odpowiednie kreacje.
- Nie. Lubię chłopaków z McFly,
ty też ich lubisz... No a Danny wisi nam przysługę po tym jak ty i Jay
myśleliście, że do mieszkania ktoś się włamuje.
Siostry roześmiały się na to
wspomnienie. Danny Jones zapomniał uprzedzić je, że właściciele mieszkania, w
którym się zatrzymały przyjeżdżają wcześniej i Monika została zaskoczona razem
z Jayem, który znokautował właściciela mieszkania, myśląc że to złodziej.
- Nie chciałabyś spędzić
sylwestra z Nathem? - zagadnęła starsza siostra, a Madzia pokręciła głową.
- Między mną a Nathem wszystko
skończone.
- Na pewno?
- Umierałabym z zazdrości,
ilekroć wychodziłby na jakąś galę. Gdyby koncertował, tęskniłabym do bólu no
i... żyłabym w ciągłym strachu, że mnie zostawi, bo nie jestem dość dobra.
- Przestań tak mówić. Taka
dziewczyna jak ty to skarb. - Monika objęła siostrę, a ta się rozpłakała, dając
upust swoim duszonym emocjom.
- Ja naprawdę go kocham. Bardzo.
Ale nie mogę przebywać z nim w jednym pomieszczeniu, bo spojrzeniem wywierca mi
krater w sercu, a ja nie mogę zapomnieć o naszych pocałunkach i... - Madzia
nabrała powietrza w płuca, ale nic więcej nie powiedziała, a siostra kołysała
ją w swoich ramionach aż ta się uspokoiła i otarła łzy.
Od Bożego Narodzenia nie minęło
wiele dni, ale Magda ani razu nie widziała Natha i czuła, że to boleśnie długa i
krzywdząca rozłąka. Nie miała pojęcia, jak sobie poradzi podczas wspólnego
sylwestra, na którym przecież na pewno się zjawi, by zobaczyć, czy wyswatanie
Jaya się udało. A co jeśli Nath przyprowadzi ze sobą Dionne? Jak ona to zniesie?
Najgorsze było, że nie mogła swoich obaw wyjawić siostrze, bo wtedy zdradziłaby
cały plan. Dlatego czuła się teraz tak podle.
- Wszystko będzie dobrze -
powiedziała cicho Monika.
Nie wspomniała, że wszystko ułoży
się z Nathem. Była realistką. Kto jak kto, ale ona doskonale rozumiała, że
związek ze sławnym piosenkarzem prowadził do samych kłopotów.
Kiedy Madzia opuściła mieszkanie
Nareeshy i wróciła do Toma, u którego rezydowała, jej siostra złapała za
telefon i wbiła numer Maxa.
- Brukselka? - zapytał zdziwiony, że do niego dzwoni i zaniepokojony,
że być może rozgryzła plan. - O co chodzi?
- Rozmawiałam z Madzią. Wiem
wszystko.
- Wiesz wszystko?! Ale... dlaczego ci powiedziała? - unosił się chłopak.
- To ty wiedziałeś?!
- No... to był po części mój pomysł.
- Twoim pomysłem było, żeby
Madzia i Nath zerwali?!
- Nie rozumiem, o czym ty mówisz.
Monika uderzyła się otwartą dłonią w czoło. Najwyraźniej mówili o zupełnie innych kwestiach. Musiała to wyjaśnić.
Monika uderzyła się otwartą dłonią w czoło. Najwyraźniej mówili o zupełnie innych kwestiach. Musiała to wyjaśnić.
- O fakt, że Madzia kocha Natha,
ale nie chce z nim być, bo boi się, że będzie cierpieć, bo przecież jest
sławnym piosenkarzem. Trzeba coś z tym zrobić.
- Ech, trochę za dużo swatania jak na jeden sylwester - westchnął Max
w słuchawkę.
- A co to niby miało znaczyć?!
- Nie, nic. Powiedz, co masz na myśli z tym swataniem?
- Możesz przyjechać? Głupio mi
tak rozmawiać o tym przez telefon. Siva spotkał się z Kumarem, a Nareesha poszła z
Karoliną na imprezę. Z moją przyjaciółką - dodała szybko, zdając sobie sprawę, że
Max może nie wiedzieć, o co chodzi.
- Zaraz będę!!! - krzyknął Max tak żywiołowo, że Monika odsunęła
słuchawkę od ucha, żeby nie ogłuchnąć.
- Cóż za entuzjazm - prychnęła.
Nie zdawała sobie sprawy, że Max
miał też swój plan swatania, który dotyczył jej samej. Zorientowała się
dopiero, kiedy po otwarciu drzwi przed chłopakiem, poczuła jak ten pcha w jej
stronę Jaya.
- O... wziąłeś wsparcie -
powiedziała cicho dziewczyna, odsuwając się, by chłopacy mogli wejść do środka.
- Uznałem, że co trzy głowy to nie
dwie. - Max wzruszył ramionami. - Kiedy wróci Siva?
- Nie wróci. Dziś nocuje u brata.
Monika wywróciła oczami, bo
wiedziała, dokąd to zmierzało. Była godzina 21, a Ree i Karolina poszły na imprezę,
więc najszybciej mogły wrócić koło północy. Sama nie poszła, bo nie miała
nastroju na balety na dzień przed sylwestrem. Teraz zaczynała tego żałować.
- Napijecie się czegoś? -
spytała, czując na sobie wzrok Jaya.
Czy była brudna? Miała coś na
twarzy? Dlaczego, u licha, tak wwiercał się w nią wzrokiem, przez co nie mogła
spoglądać w jego stronę? Kiedy przyznali, że napiliby się z chęcią, wyszła do
kuchni i przelotem ujrzała swoje odbicie w lustrze. Miała na sobie czarne
legginsy i bluzkę na ramiączkach, taką samą, którą włożyła wtedy, kiedy grali w
butelkę. Cholera. Czy to budziło w nim jakieś wspomnienia? Nie, na pewno
seksowne Amerykanki na dobre wymazały mu z głowy jej obraz, a przyszedł tutaj
tylko i wyłącznie dlatego, że Max go do tego zmusił.
Zaparzyła herbatę i wróciła do
towarzystwa, by podzielić się z nimi swoimi spostrzeżeniami.
- Wiem, że nie zawsze byłam fanką
pary Nath i Maggie... Naggie... Mathan... No, wiecie, o co chodzi. Nie zawsze
byłam fanką tej parki, ale teraz, kiedy moja siostra ma złamane serce widzę,
jak bardzo do siebie pasowali. Musimy coś zrobić.
- Zawsze jestem skory do knucia,
ale muszę wiedzieć, co masz na myśli. - Max zatarł ręce.
- Liczyłam, że wy coś wymyślicie.
Ja spędzam sylwestra z chłopakami z McFly, ale Madzię można jakoś wkręcić, żeby
spędziła go z wami i...
- Nathem - podsunął jej Jay, a
ona pokiwała głową.
- Możemy zorganizować sylwestra w
tym samym miejscu co McFly - oznajmił uradowany Max.
Dopiero teraz dostrzegł zalety
tego planu. Oczywiście żaden sylwester z McFly, na który dziewczyny były
zaproszone nie istniał, ale słowa Moniki były idealną okazją do
usprawiedliwienia ich obecności w hotelu.
- Wtedy moja siostra chcąc nie
chcąc natknie się na Natha, porozmawia z nim i przy dobrych wiatrach wszystko
sobie wyjaśni - przyklasnęła Monika. - To jest genialne! Nie sądziłam, że tak
łatwo przyjdzie nam wymyślenie czegoś sensownego! Muszę tylko zadzwonić do
Danny'ego i zapytać, gdzie organizują zabawę i...
Dziewczyna wstała z kanapy i
ruszyła w stronę swojego telefonu, a Max doskoczył do niej ze zdenerwowaniem na
twarzy.
- Ja się tym zajmę! Tak się
składa, że wiem, gdzie będzie ten ich sylwester, bo Madzia mi mówiła. W tym
hotelu, w którym się poznaliśmy!
- Och. Tam gdzie wywołałam
spięcie? - roześmiała się Monika.
- Dokładnie!
- No ale... i tak muszę do nich
zadzwonić i zapytać o szczegóły.
- Twoja siostra zna szczegóły,
nie spinaj się tym. Lepiej zajmijmy się świętowaniem obmyślenia wspaniałego
planu! - zawołał Max. - Macie tu jakieś wino?
Monika zmarszczyła brwi. W powietrzu wyczuwała jakiś szwindel, ale nic na temat nie wspomniała.
Monika zmarszczyła brwi. W powietrzu wyczuwała jakiś szwindel, ale nic na temat nie wspomniała.
- Właściwie tak, ale to wino
Nareeshy - odpowiedziała z westchnięciem.
- Przynieś! Odkupimy jej!
- Do-bra.
Monika ze zdziwioną miną poszła
do kuchni po butelkę wina, które widziała w szafce. Nie należało do
najdroższych, bo Ree używała go do podlewania potraw, więc chyba nie zabije
jej, że wzięła ją do wychylenia razem z Maxem i Jayem. Trzask drzwi wejściowych
utwierdził ją w przekonaniu, że nic nie będzie musiała podbierać, bo zaraz
zapyta właścicielki mieszkania, czy może rozlać trunek do kieliszków.
- Ree, czy...? - odezwała się,
wyglądając z kuchni i wymachując butelką winiacza w górze, ale szybko zorientowała
się, że nikt nie przyszedł, a co najwyżej... wyszedł. - Gdzie Max?
Jay stał na środku pokoju z
rękoma wciśniętymi głęboko w kieszenie i wzruszył ramionami. Pięknie. Kolejny
swat się znalazł.
- Cholera, co za podstępny... -
zaklęła Monika i tak pokracznie odwróciła się z butelką wina, że rozbiła ją o
framugę drzwi.
Zapach alkoholu uderzył ją w
nozdrza. Jay przestraszył się, że się pokaleczyła, więc doskoczył do niej w
mgnieniu oka, ale nic się nie stało, poza zmarnowanym winem.
- Dobrze, że nie ma tutaj dywanu
- zachichotała nerwowo Monika, kiedy razem z Jayem zbierali odłamki szkła i
wrzucali je do kosza na śmieci.
Karmazynowa plama na kafelkach
wyglądała niemal jak krew po postrzale, więc dziewczyna odwróciła się
zamaszystym gestem i sięgnęła po ręczniki papierowe, którymi zamierzała ją
wytrzeć, ale Jay złapał ją za rękę.
- Wiesz, dlaczego Max wyszedł,
prawda?
- Spytam naiwnie... zapalić?
Jay pokręcił głową.
- Nie widziałem dla nas szansy,
ale twoja siostra wygadała się, że coś do mnie czujesz - wyjaśnił oględnie. Nie
wspomniał o fakcie, że Madzia palnęła o miłości jej siostry. Za nic nie chciał
odstraszyć Moniki, teraz, kiedy miał ją na wyciągnięcie ręki, a nie gdzieś
daleko w Polsce.
- Co? Och... Chodzi o tę powieść?
Haha, nie. Źle to zrozumieliście - chichotała nerwowo Monika, ale nawet samej
siebie nie potrafiła do tego przekonać.
- Godzinę temu Max wpadł do
mojego mieszkania i pokazał mi zdjęcie, które zrobił swoim telefonem. Zdjęcie
jednej ze stron w twojej powieści...
- Nie! - Monika ukryła twarz w
dłoniach, ale Jay cierpliwie je złapał i nakłonił ją, żeby spojrzała mu w oczy. Czekała aż zacznie nabijać się, że stworzyła "50 twarzy Jaya", albo coś podobnego.
- Kiedy usłyszałem o tym, że
pisałaś, byłem pewien, że to fikcja literacka, ale gdy przeczytałem tę jedną
stronę... Tego nie da się wymyślić. To tak jak na weselu mojej kuzynki.
Opowiadałaś wtedy zmyśloną historię momentu, w którym zorientowałaś się, że
mnie kochasz. Tyle że to nie była zmyślona historia.
- Jesteś zbyt pewny siebie -
prychnęła Monika.
- Czyżby? Wydaje mi się, że
jednak nie. Twoje usta paplają, że mnie nie znosisz, ale twoje oczy mówią
zupełnie coś innego. Cóż, zdarza się, że usta podążają za oczami, kiedy miewasz
ochotę się do mnie przyssać, co swego czasu zdarzało ci się często. Ale pytanie
brzmi, za czym podąży twoje serce?
- Przyssać?
- Tylko to wyłapałaś?
- Wybacz, ale wyjeżdżasz mi tu z
romantycznym badziewiem, a powinieneś raczej planować kolejne podboje w
Ameryce.
- A więc jesteś zazdrosna? -
spytał z rozbawieniem.
Kiedy widział ją kilka dni
wcześniej w mieszkaniu Nareeshy po raz pierwszy po długiej rozłące, był pewien,
że nie ma dla nich nadziei, ale Max przypomniał sobie, że uwiecznił część jej
powieści na zdjęciu i wlał w jego serce nie tylko nadzieję, ale i pewność, że
Monika szczerze odwzajemnia jego uczucie i głupotą byłoby nie chwytanie byka za
rogi, kiedy ma ku temu okazję.
- Nie jestem zazdrosna. Nic do
ciebie nie czuję.
- Nie. Ty po prostu się boisz
zaangażować. Chodzi ci o to, że ja śpiewam w zespole, jesteśmy z innych krajów
i wiele nas dzieli, ale to tylko pozory. Tak naprawdę mamy więcej wspólnego niż
ci się wydaje.
- Zdolność do pakowania się w
kłopoty? W to nie wątpię.
Ponownie prychnęła i próbowała go
wyminąć, żeby wytrzeć plamę, ale złapał ją za ramiona i skutecznie
unieruchomił.
- Jay. Faceci to idioci.
Obiecałam sobie, że nie zaufam już żadnemu, bo okazja czyni złodzieja i tylko
kwestią czasu jest, zanim zdradzą, w taki czy inny sposób. Ty masz znacznie więcej pokus niż zwykły
szary człowiek, dlatego wiązanie się z tobą byłoby... szaleństwem.
- A czym jest miłość jeśli nie
szaleństwem? - zapytał. Te same słowa powiedział kiedyś do jej siostry, kiedy
próbował ją przekonać do Nathana. Teraz nabrały jednak dla niego nowego
znaczenia. - Rozumiem, że ktoś cię skrzywdził i dlatego brak ci wiary w miłość,
ale nie każdy facet to idiota. Cóż, może jednak każdy, ale nie każdy na tyle
wielki, by pozwolić ci odejść.
Spojrzał na nią wyczekująco, ale
nie wydawała z siebie żadnego dźwięku.
- Nadal twierdzisz, że nic do
mnie nie czujesz? Jeden pocałunek i będę wiedział, czy kłamiesz - odezwał się w
końcu, a ona głośno przełknęła ślinę.
Nie protestowała, więc
najwyraźniej nadarzała się okazja, by posunąć się o krok dalej i pocałować ją
pierwszy raz tak naprawdę. Poprzednie pocałunki, które wymieniali były albo w
złości, albo w głupiej grze w butelkę i niezależnie od tego, jakie wrażenie na
nim wywierały, przez cały czas żałował, że nie wziął ją w ramiona, kiedy miał
okazję. Być może wtedy wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej.
Już przygarniał ją bliżej do siebie i powoli zbliżał swoje usta do jej ust.
Kiedy ich wargi się zetknęły, do kuchni weszła Karolina.
- Nogi mi odpadną w tych butach!
- oświadczyła, zdejmując szpilki, a widząc, w czym przerwała, zawstydziła się.
- Przepraszam.
- Nie, w porządku. - Jay pokręcił
głową. - Wiem już wszystko.
Wyszedł, zostawiając osłupiałe
dziewczyny. Monika czuła, jakby serce miało wyskoczyć jej z piersi, a on, kiedy
tylko wyszedł na świeże powietrze, szeroko uśmiechnął się do własnych myśli, bo
ją rozgryzł.
Była w nim zakochana równie mocno jak on w niej.
Była w nim zakochana równie mocno jak on w niej.
~*~
Łaaa! No wreszcie doczekałam się rozdziału xD Bruksi i Jay, tylko czekam na sylwestra i co się ciekawego wydarzy xD Le' ja zboczeniec! Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńJakiego zacieszu dostałam jak zobaczyłam że dodałaś rozdział :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać tego sylwestra :)
No to ja czekam na Jay i Brukselkę
Mam nadzieje że polan Maxa , Jaya i Moniki przyniesie pozytywne skutki :D
Czekam na nn <3
Pozdrawiam , twoja największa fanka :*
O MÓJ BOŻE PRZENAJŚWIĘTSZY I INNE OSOBY BOSKIE !!
OdpowiedzUsuńJay i Monia , najlepsza para FOREVER EVER :3
Rozwaliło mnie to :
- Przyssać?
- Tylko to wyłapałaś?
Wyobrażam sobie poker face Jaya :)
Pocałował ją, albo..prawie pocałował bo w zasadzie to tylko zetknęli usta, a ona sama próbuję na marne siebie przekonywać,że nic do niego nie czuje, ale jednak...czuje <3
Uwielbiam Karolinę, która weszła akurat w takim momencie i oczywiście mam nadzieję,że sprawa pomiędzy Magdą a Nathem się wyjaśni :)
Czekam na CD,pozdrawiam ;*
Zaintrygowałaś mnie tytułem rozdziału. No ale nawiązał się przynajmniej jakiś dialog pomiędzy Moniką i Jayem! Jak to Karolina weszła w najmniej odpowiednim momencie! Skąd ja to znam ?!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że oba plany noszące tę samą intencję wypalą i wszystko będzie w jak najlepszym porządku, ale znając Ciebie i Twoje pomysły to na to nie liczę :D Czekam na następny.
PS: Czy ktoś wie co oznacza ta data: 21.08.2012 ? ;)
Świetny rozdział ;pp
OdpowiedzUsuńCzekam oczywiście na NN ;DD
TAAAAK KURWA! Wydało się! ;D Teraz wszystko pójdzie gładko... :)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam tytuł tego rozdziału, to się lekko przestraszyłam, bo wiem co to za książka i mi się słabo zrobiło xd
OdpowiedzUsuńNie no, żartuję;D
Rozdział fenomenalny<3
A ta rozmowa Jaya z Moniką nareszcie ukazała na tyle ile możliwe ich uczucia. Karolina przerwała w takim momencie, że... ach, szkoda gadać:)
Czekam na nn;)
Pozdrawiam cieplutko;*
Chyba muszę napisać o Maxie, biedny chłopak będzie się musiał napracować w sylwestra żeby wyswatać dwie siostry ze swoim braćmi z zespołu. Płakałam ze śmiechu jak o mało się nie wygadał:
OdpowiedzUsuń-Ech, trochę za dużo swatania jak na jeden sylwester - westchnął Max w słuchawkę.
Madzia tęskni za Nathanem i pewnie on za nię też. Mam wielką nadzieje że jeszcze będą razem. Oby na sylwestrze nie pojawiła się Dioonne bo to może trochę skomlikować sprawy.
Monika chcew pomóc siostrze i wkońcu przekonał się do Nathana i zobaczyła jaki jest ważny dla jej siostry. Co najlepsze chce się zabawić w swatkę nie wiedząc że jej siostra robi to samo. Pewnie niżle się zdziwią. Ciekawa jestem co z tego swatania wyjdzie i czy obie pary się dogadają.
Max cwaniak jak szybko pojawił się w mieszkaniu tak szybko z niego znikł i zostawił zakochaną parkę samą. Cieszę się że Jay udowodnił i sobie i Moni że są w sobie zakochani tylko ciekawe co teraz z tym zrobią.
Kochana mam nadzieję że w sobote znajdziesz czas aby wsatwić nowy rozdział, bo chce wieedzieć co będzie się działo na tym sylwestrze. Dodaj jak tylko będziesz mogła.
Pozdrawiam
Marta
Rozdział fantastyczny ale za szybko go przeczytałam i chciałoby się wiedzieć co dalej. Mam nadzieję że już za niedługo wyjaśni się sprawa dwóch par w sobie zakochanych. Może już podczas sylwestra będą dwie pary. Monia słodko zachowuje się przy Jay'u czuje się taka zakłopotana i sama nie wie co powiedzieć a Jay jednym pocałunkiem sprawdził że kocha go tak samo jak on ją.
OdpowiedzUsuńNo na to czekalam Monia i Jay oni musza byc razem sa wspaniala para mam nadzoeje ze Jay zrobi wszystko aby jego dziewczyna zostala Monika. Moni postanowila pogodzic Madzie i Natha ciekawe co z tego wyniknie. Sylwester sie zbliza a taka impreza w wykonaniu The Wanted musi byc szalona. Czekam z niecierpliwoscia na kolejny rozdzial.
OdpowiedzUsuńŁosz kurde! :o MONIA KOCHA JAYA :D WIEDZIAŁAM :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego sylwestra :D będzie się działo ; pp
Świetny rozdział! :D tylko tyle mogę powiedzieć, bo brak mi słów ; ) <3
Monia jest zakochana, Monia jest zakochana! Aww prawie się pocałowali, wróć Jay prawie pocałował Monikę, a ta jakoś specjalnie temu się nie sprzeciwiała:D Hmm ciekawe dlaczego?:P Ach, jednak szkoda, że weszła Karolina i im przeszkodziła, bo zapowiadało się na piękny pocałunek.
OdpowiedzUsuńAle, ale jak to się mówi, co się odwlecze to nie uciecze, więc nic jeszcze straconego. Najważniejsze jest to, że Jay wie, że Monia go kocha.
No nic czekam oczywiście na kolejny, tym bardziej, że nie mogę się doczekać rezultatów z chytrego planu swatów Madzi i Max'a:)
E.
Ach, przepraszam, że nie komentowałam, ale nie ma mnie. na kompie (popsuł się chamsko ;_;), ale jestem na bierząco! ;) Na szczęście brat przywiózł mi lapka swojego ;*
OdpowiedzUsuńPisze z telefonu po prostu nie mogę się przyzwyczaić, spróbuje nadrobić komentarzem, który napisze jak będę miala chwilę czasu ;*
Kiedy przeczytałam tytuł, to w mojej głowie narodził się obraz Jaya z 50 twarzami. Tak, wiem, to dziwne, ale skłoniło mnie to do przeczytania rozdziału dzisiaj w środku lekcji chemii(tak, odkryłam to dopiero dzisiaj).
OdpowiedzUsuńI nie żałuję, mimo, że mieliśmy jedną z ważniejszych lekcji.(Trudno, nadrobię:)
Ale śmiem twierdzić, że to chyba jeden z najkrótszych rozdziałów.
Jednocześnie cieszę się, że Monia i Jay sobie wszystko wyjaśnili. Rozwalił mnie moment o "przyssaniu się" po długiej przemowie Jamesa.
I, oczywiście, gwóźdź programy, czyli Karolina musiała rozwalić system swoim nagłym wtargnięciem w romantyczną scenę prawie pocałunku.
No, mam nadzieję, że losy Jaya i Brukselki potoczą się w najlepszym z możliwych kierunków.
Madeleine
Wszystko zmierza ku koncowi i mam nadzieje ze wszystko sie ulozy a dziewczyny jeszcze do nowego roku beda szczesliwe. Biedna Madzua teskni za Nathem a Monia pierwszy raz zauwazyla jak bardzo do siebie pasuja i chce im pomoc. A Max pomaga dwom siostrom z jedna szukuje plan dla drugiej i na odwrot. Chlopak jest zapracowany. No i najwazniejsze Jay przeczytal fragment Moniki ksiazki i jest przekonany ze jest w nim zakochana a pocalunek tylko go w tym utwierdzil. Czrkam na kolejny rozdzial.
OdpowiedzUsuńŚwietny :D
OdpowiedzUsuńJay i Monika :)) Może w końcu się wszystko między nimi ułoży.
Czekam na kolejny rozdział.
Jestem ciekawa sylwestra, oraz tego co się na nim wydarzy ;D
Przynajmniej Jay ma teraz pewność. Oby się chłopak nie poddał i oby Monika się do niego choć trochę przekonała.
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspaniały czekam na następny :)
przeczytałam rozdział i nie wiem co napisać
OdpowiedzUsuńLOL jak zawsze to nie nowość :)
ale chcę żebyś wiedziała że jestem tu i komentuję choć czasami moje komentarze są w porównaniu do innych krótkie, ale jakieś są
rozdział jak zawsze jest świetnie napisany
czekam na kolejny
weny!!!!!