piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 93 - "Ślady na śniegu"

Lubię komplikować sprawy, nawet tuż przed końcem opowiadania. Kolejny rozdział krótki, ale przynajmniej szybko przeczytacie i szybciej minie czas do końca. Mam nadzieję, że mimo wszystko się Wam spodoba i zostaniecie, nawet jeśli dostałyście negatywne odpowiedzi na kwestionariusz.

Na dniach pojawi się nowy blog, na którym umieszczę pierwszy rozdział, taki próbny, opisy postaci i czołówkę, która jest prawie gotowa.


Dziękuję za wszystko :*


W tym rozdziale Madzia zmaga się z faktem wigilii, którą ona i Nath spędzili osobno.
~*~
I stało się to, czego najbardziej się obawiała. Przegapiła wigilię. Drugą z Nathem, pierwszą jako para. O dwudziestej pierwszej nieco otrzeźwiała i zdała sobie sprawę, że wyśpiewuje karaoke z Niallem. Louis chciał, żeby została na całą imprezę, ale u licha, czekał na nią chłopak, którego kochała! Eleanor była na tyle wspaniałomyślna, że wpadła na pomysł zimnego prysznica, który przywrócił nastolatkę do stanu używalności i mogła wpakować się do taksówki, by zajechać na przedmieścia do domu Sykesów. Na schodach domku jednorodzinnego dostrzegła chłopaka, który w koszuli z podwiniętymi rękawami i z rozwiązanym krawatem oglądał swój telefon.

- Zmarzniesz - powiedziała, bo nic lepszego nie przyszło jej do głowy.

Przeniósł wzrok ze swojej komórki na jej sylwetkę. Miała na sobie ciuchy Eleanor i wyglądała bardzo ładnie, ale nie uraczył jej komplementem.

- Spóźniłaś się na jazdę dorożką - oświadczył bez emocji, ale przez jego głos przebijał zawód, który ścisnął jej serce.

- Wynająłeś dorożkę?

- Nie spodziewałem się, że mnie olejesz. Że olejesz nas wszystkich.

- To nie tak, Nath. Znaczy... naprawdę przepraszam, ale coś mi wypadło i straciłam poczucie czasu.

- Mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś. Nasza wigilia też była miła, szkoda, że bez ciebie.

Madzia zawstydzona spuściła głowę, a drzwi wejściowe otworzyły się i na ganek wyjrzała Beverly, która szczelniej owinęła się grubym swetrem i roztarła swoje ręce.

- Dzieci, przecież wy tu zamarzniecie! Zaraz do środka! - nakazała, a nastolatka po chwili wahania pokręciła głową.

- Źle się czuję. Przyjechałam tylko przeprosić, że nie zdążyłam na kolację wigilijną. Po prostu coś mi wypadło.

Beverly pokiwała głową ze zrozumieniem. Nie przekonywała jej, żeby została, tylko spojrzała znacząco na Natha, który zobowiązał się, że odwiezie swoją dziewczynę do mieszkania Toma, w którym tymczasowo się zatrzymała.

Było niezręcznie. Madzia czuła, że zawiodła na całej linii i nie mogła zwalać winy za to na chłopaków z One Direction, bo to do niej należała decyzja o zostaniu na imprezie urodzinowej przyjaciela. Nath wyglądał jakby nic go nie obchodziło, ale jego oczy były smutne. Wynajął dla niej dorożkę, chciał, żeby ten wieczór był wspaniały i romantyczny, a ona... Sama nie wiedziała, dlaczego nie była na tyle asertywna, by przeprosić Louisa i pojechać na przedmieścia. Nigdy nie była w poważnym związku, a spędzenie świąt z rodziną swojego wybranka niewątpliwie było sporym krokiem do przodu, mimo iż wcześniej nie raz spędzała czas u Beverly Sykes.

- Wybacz, nie wytrzymam - odezwał się nagle Nath, nie zdejmując wzroku z drogi przed nimi. - Gdzie byłaś? - Madzia milczała. Na to pytanie nie było dobrej odpowiedzi. - Z Payne'm, tak? - kontynuował Nath, a ona ukryła twarz w dłoniach.

- Dziś są urodziny Louisa! Pojechałam do niego wczoraj i zabalowaliśmy, a kiedy się dziś obudziłam, przekonał mnie, żebym wypiła jego zdrowie, a potem moje zdrowie i... zdrowie innych... i...

- Od razu wyczułem, że piłaś - oznajmił sucho Nath. - I mogłem się domyślić, do kogo ciągnęło cię w ten świąteczny czas. W zeszłym roku byłaś ze mną, więc w tym dla równowagi z Liamem.

- To nie tak! Reszta chłopaków też tam była!

- Styles też? No to pięknie! Upiekłaś dwie pieczenie na jednym ogniu! - Nath z obojętnego zmienił ton na wściekły, a nadal prowadził.

- Zamierzasz znowu wypominać mi, że lecę tylko na znanych członków zespołów?!

- Robisz wszystko, by mnie o tym przekonać, więc co w tym dziwnego?! Wynająłem pieprzoną dorożkę, a ty nie kłopotałaś się nawet, żeby napisać mi wiadomość, że nie przyjedziesz. Wydzwaniałem do ciebie i rwałem włosy z głowy. Bałem się, że coś się stało, bo NIC MI NIE POWIEDZIAŁAŚ!

- Właśnie dlatego nic ci nie powiedziałam!

- Gdybyś powiedziała, nie miałbym ci tego za złe. Wiem, że to twoi przyjaciele, nie zamierzałem ci zabronić spotkań z nimi.

- A teraz zamierzasz? - spytała gniewnie, a on zerknął na nią, zanim zjechał na parking przed budynkiem, w którym mieszkał Tom.

- Nie. Nie będę ci mówił, z kim masz się przyjaźnić. Tobie też mogłoby się nie spodobać, gdybym spotkał się z Dionne.

- A przez to niby mam być zazdrosna? - prychnęła nastolatka. Wiedziała, że zrobiła źle, ale sposób, w jaki prowadził z nią tą konwersację wprawiał ją we wściekłość.

- Nie. Masz wytrzeźwieć - oznajmił lakonicznie, a ona trzasnęła drzwiami samochodu i pognała na górę.

Nie wierzyła, że przez dwa dni sprawy zdążyły się tak skomplikować. Po najwspanialszych dniach w jej życiu nastąpiły dni, w których miała ochotę zadusić Natha, wszystkich chłopaków z One Direction, Eleanor, a nawet Toma, który próbował wyciągnąć z niej, co takiego się stało, że nie wróciła na noc.

Trzasnęła drzwiami sypialni gościnnej, w której się zatrzymała i opadła na łóżko. Nie była taka. Anglia ją zmieniła i nie była pewna, czy na dobre. Rozumiała, dlaczego jej siostra nie chciała tu przyjechać, nawet wtedy, kiedy przyznała się do uczuć, które żywiła do Jaya. Była starsza i jednak mądrzejsza. Wiedziała, że związek ze sławnym gwiazdorem nastręczał wielu problemów, a fakt, że gdzieś za nią ciągnęła się jeszcze przeszłość z innymi członkami znanych zespołów tylko komplikował sprawy.

Nawet nie zdawała sobie sprawy kiedy zasnęła, zła i zmęczona. Rano poczuła się o wiele lepiej i nagle zapragnęła z samego rana pojechać na przedmieścia i spędzić Boże Narodzenie z Nathem. Zamierzała też przeprosić Toma za to, że tak na niego nawrzeszczała. Wyszła z sypialni gościnnej i rzuciła okiem na niedbale ustrojoną choinkę, pod którą piętrzyły się prezenty. Sama ułożyła tam wcześniej paczki dla Kelsey i Toma. Weszła do kuchni, gdzie jej przyjaciel i jego dziewczyna studiowali jakieś treści na stronie internetowej.

- Dzień dobry - przywitała się, a oni jak na komendę odpowiedzieli, równocześnie zatrzaskując laptopa, zanim zdążyła zobaczyć, co tak ich wciągnęło. - Jakieś plotki? - zagadnęła.

- Nie, nie. To co zwykle - Tom machnął ręką.

- Przepraszam, że wczoraj tak wybuchłam. Pokłóciłam się z Nathem i mi odbiło. Teraz muszę do niego jechać i wszystko sobie z nim wyjaśnić, bo nie wyobrażam sobie świąt bez niego.

Kelsey rzuciła jej litościwy uśmiech, a ona zrozumiała, że coś jest nie tak.

- Czy wy coś przede mną ukrywacie? - spytała zaniepokojona, a oni pokręcili głowami. Wytoczyła więc ciężką artylerię. - Muszę skorzystać z laptopa.

- Zawiesił się! - krzyknął błyskawicznie Tom, co tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że coś kręci.

- Tom...

- Tak?

- Nie okłamuj mnie, proszę cię. Co takiego tam chowasz?

- No... - chłopak nerwowo potarł kark. - To tylko plotki. Wczoraj mieliście z Nathem pierwszy kryzys i on potrzebował odskoczni...

- Jakiej odskoczni, co ty mówisz? - spytała Madzia, robiąc duże oczy.

- Poszedł na imprezę.

- No to dlaczego mnie straszycie? Nie chcecie, żebym zobaczyła zdjęcia pijanego Natha? Widziałam jak się zatacza w realu, więc nie zrobi to na mnie żadnego wrażenia - roześmiała się rozluźniona Madzia i przejęła od Toma i Kelsey laptopa, którego otworzyła, by ujrzeć na jednym z plotkarskich portali jego zdjęcie w towarzystwie ciemnoskórej dziewczyny.

- Nie pijany Nath - poprawił ją Tom. - Nathan i Dionne.

Madzia nie wierzyła własnym oczom. Zakryła sobie usta ręką, widząc swojego chłopaka, który obejmował ręką przyjaciółkę i całował ją w usta. Był na nią zły, ale czy to był powód, by iść na imprezę i od razu rzucać się w ramiona innej?

- Na pewno nic między nimi nie zaszło - zapewniła Kelsey, ale nastolatka potrząsnęła głową.

Nie liczyło się to, czy zaszło coś więcej niż niewinny pocałunek. Liczyło się to, że ich pierwsza kłótnia jako para zakończyła się faktem, że on potrzebował odskoczni. Co będzie dalej? Czy za każdym razem, gdy spotka przyjaciół, on w geście zemsty będzie imprezował z Dionne, by ostentacyjnie wzbudzić w niej zazdrość?

- Muszę z nim porozmawiać - powiedziała pod nosem dziewczyna, po części sama do siebie, a po części do przyjaciela i jego dziewczyny.

- Podwieźć cię?

- Nie, nie. Spędźcie te święta razem. Chociaż komuś się należy.

Madzia posłała parze słodko-gorzki uśmiech i wyszła, uprzednio zabierając swoje rzeczy. Po drodze biła się z myślami i póki co w pojedynku przegrywała z kretesem. Ani się obejrzała, a znalazła się przed domem Beverly Sykes, a drzwi otworzyły się, zanim jeszcze zapukała, zupełnie jakby ktoś czytał jej w myślach i się jej spodziewał.

Nastolatka spojrzała zdziwiona na Natha, który wciągał właśnie kurtkę. Wyglądał na nie mniej zdziwionego. Była dopiero dziewiąta, ale gdzieś się wybierał

- Wychodzisz? - spytała tak dziwnym głosem, że sama go nie poznała.

- Jechałem do Toma. Chciałem z tobą porozmawiać.

- Zbieg okoliczności, bo ja chciałam porozmawiać z tobą.

- Więc wejdziesz?

Chłopak głową wskazał wnętrze domu, ale pokręciła głową. Wolała się przejść i porozmawiać na świeżym powietrzu. Nie zniosłaby, gdyby Beverly albo Jessica słyszały tę rozmowę.

- Przepraszam za wczoraj - powiedział w końcu on, kiedy od kilku minut szli pustą, ośnieżoną ulicą i wgapiali się w nawierzchnię.

Wokoło nie było żywej duszy, wszyscy rozpakowywali prezenty i siadali do śniadania.

- Za wczoraj? Za naszą kłótnię, czy to, co stało się później?

- Później?

Miała ochotę go uderzyć. Dlaczego udawał głupiego?

- Tak, później. Chodzi mi o twoje spotkanie z Dionne. - Spojrzał na nią zszokowany, więc wyjaśniła. - Widziałam zdjęcia.

- To nie tak, że padłem w jej ramiona, bo byłem zły na ciebie - wyjaśnił. - Chciałem odciągnąć myśli od tej sprawy i zadzwoniłem do niej. Wyszliśmy razem, wypiliśmy kilka drinków...

- I ją pocałowałeś. A na twoje nieszczęście jakiś fotoreporter zrobił wam zdjęcie - dokończyła za niego.

- Tylko ją cmoknąłem. Nic między nami nie zaszło. Kocham ciebie i nigdy bym cię nie zdradził.

Nathan się zatrzymał i złapał dłonie dziewczyny w swoje. Spojrzał jej głęboko w oczy. Być może sam był przekonany o szczerości tych słów, ale jednak pocałował Dionne po ich kłótni, a czyny świadczyły o czymś zupełnie innym niż jego deklaracje. Serce krajało jej się krajało, kiedy wypowiadała kolejne słowa.

- Ja tak nie mogę.

- Jak to?

- Jesteśmy z dwóch różnych światów, Nathan. Ty jesteś księciem, a ja Kopciuszkiem, który dodatkowo nie ma odpowiedniego rozmiaru stopy, by zmieścił się na nią pantofelek.

- Nie rozumiem, co chcesz mi powiedzieć... - chłopak wydawał się skonfundowany jej dziwaczną metaforą. Odetchnęła głęboko w nadziei, że nie rozpłacze się na środku drogi.

- Nie powinniśmy się spotykać jako para.

- Co?

- Nie dam rady. Nie mogę żyć w ciągłym strachu, że się pokłócimy, a ty wyjdziesz z Dionne, żeby mi dopiec i będę cierpiała.

- Chcesz powiedzieć, że to wszystko przeze mnie, a twoja przeszłość z Liamem i dziwaczna teraźniejszość z Harrym nie mają z tym nic wspólnego? - spytał poirytowany Nath.

Wyrwała ręce z jego uścisku.

- Nath, ja chcę, żebyśmy byli przyjaciółmi bez obwiniania się o to, co było.

- Nie potrafię być twoim przyjacielem. Kiedy jesteś obok czuję, jakby serce chciało mi wyskoczyć z piersi - westchnął Nath.

- Przykro mi - powiedziała, przełykając łzy i odwróciła się.

Nie przeszła stu metrów, kiedy postanowiła się obejrzeć i upewnić, czy on nadal stoi na drodze. Chciała zmienić swoją decyzję, rzucić się mu w ramiona i zacząć od nowa. Ale nie ujrzała nic poza puszystą warstwą śniegu i śladami stóp.

~*~

19 komentarzy:

  1. Ugh... Ja Cię zamorduje. Za każdym razem gdy myślę, że już wszystko będzie dobrze, ty wylewasz na mnie wiadro zimnej wody, nawiązując do pogody kubeł śniegu. Mimo wszystko mam nadzieje,ze wszystko sobie wyjasnial i beds razem. Wspaniały rozdział, jak zwykle. czekam z niecierpliwością na kontynuacje. Do nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabić to mało! Byłam pewna ze teraz juz wszystko bd dobrze a tu znowu komplikacje. I to jakie! zaskakujesz mnie coraz bardziej. 7 rozdziałow do końca a ty na powrót wszystko skomplikowałas1 Podoba mi sie to xd! Co do Nathana wszyscy powtarzali Madzi, że on jest tym wyjątkowym który jej nie zrani, książe z bajki sralalala a tu proszę. Zdrada! No bo on ją zdradził! w końcu całował się z inną! Kurde byłam już przekonana ze chce zeby Madzia byla zNathanem no ale do jasnej anielki LIAM BY TAK NIE ZROBIŁ! ;D przeżywam wiem, wiem ale zawsze tak mam. Jestem ciekawa jak to rozwiążesz, jestem też ciekawa co do Moniki. Wydaje mi sie ze juz zaczniesz powoli tworzyc jakas calośc :P Czekam na kolejny rozdział bo te rzeczywiście krótki. 5 min i przeczytane. I jestem ciekawa nowego opowiadania, czy to będzie to z One Direction? Na pewni bd czytać ! ;)) Pozdrawiam (truskawkaaaaaa) (Mam konto zrobione ale zawsze jak czytam twoje opowiadanie to siedze na laptopie rodzicow, tak sie trafia ze nowy rozdzial a ja nie na swoim komputerze :D )

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAA jestem zła no sobie młodzi na mieszali. Madzia sama jest sobie winna bo gdyby nie przyjechała na ta Wigilię do Nathana to nic takiego nie miało by miejsca i wszystko byłoby dobrze ale może z drugiej strony lepiej że coś takie wyszło teraz niż później. Mam nadzieję żę jeszcze przed sylwestrem będą razem inaczej protestuje nie czytam, dobra żartowałam będe czytać aż do momentu jak będą razem i dalej i dziewczyno nie trzymaj mnie w nie pewności tylko wrzucaj kolejny rozdział dzisiaj albo jutro błagam bo ja muszę wiedzieć co dalej. Nathan zachował się głupio i nie miała prawa do takiego zachowania ale jeśli kochją się z Madzią to wierzę w to że będą razem. Reszta chłopaków też musi ich jakoś pogodzić. Ciekawe jak oni będą się czuć w swoim towarzystwie skoro wyznali sobie uczucia i Nathan nie chce przyjaźni może to być kłopotliwe. Czekam na kolejny rozdział jak najszybciej bo doprowadzisz mnie do zawału.
    Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  4. Coooo?! NIE! Ja się nie zgadzam! Oni muszą do siebie wrócić w tej chwili! Dlaczego?! Proszę w trybie natychmiastowym o nowy rozdział! Tak się skończyć nie może!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż mnie serce zabolało. Miało byc tak pięknie... :(
    Madzia jest nierozsądna, ale jednak ona go nie zdradziła. Nathan postąpił karygodnie! Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. :C

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! To nie może się tak skończyć! NIE MOŻE! Oni muszą być razem!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, nie, nie itp.
    Dlaczego ty nam to robisz?
    Ja rozumiem, że nic nie przychodzi łatwo, ale oni to schodzą się od kilkudziesięciu rozdziałów- jak popatrzeć tak z bliska xd
    Z tą Dionne to naprawdę przesada. Ja rozumiem, że Nath mógł się czuć zaniedbany i pominięty, ale żeby od razu rzucić się w ramiona innej (chociaż twierdzi inaczej)?
    Ta propozycja Madzi, wogóle nie ma się do jej uczuć, ale to już taka zaawansowana akcja, że myślę, że niedługo wszystko się wyjaśni:)
    Ha, jeszcze bardziej uwielbiam twojego bloga, a te zawirowania wpływają pomyślnie<3
    No i kiedy wróci Brukselka?
    Czekam na nn;*

    OdpowiedzUsuń
  8. No pogodę to oni mają jak u nas. I święta, tylko że inne i u nas już po. :)
    Spodziewałam się, że będzie się działo ale że aż tak?!?! No teraz to musisz publikować ten 94 rozdział i to z 2 powodów. Po pierwsze, bo ja muszę wiedzieć co z Nathanem i Madzią. Po drugie, to może lepiej żebym nie pisała, bo tyczy się to odpowiedzi, która dostałam w sprawie kwestionariusza. :D
    Szkoda, że zbliżasz się do końca, ale pocieszenie to kolejny blog!!! Jesteś genialna normalnie. Wspaniale piszesz i każdy może brać z Ciebie przykład.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja już myślałam że będzie tak pięknie ...
    Dlaczego ?!
    Przecież to nie może się tak skończyć !
    Oni muszą być razem !
    Dobra , ja rozumiem był wkurzony , musiał się jakoś odstresować
    No ale bez przesady , żeby od razu lecieć do Dionne ....
    Czekam ta ten powrót naszej Brukselki :)
    Juhu !
    Będzie kolejny blog !
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyny, spokojnie!
    Jaycee napisała, że lubi komplikować, a do końca zostało, o ile dobrze liczę, siedem rozdziałów. No i jeszcze kontynuacja, także wiecie... Dobrze będzie! Musi być =)
    A co do rozdziału: na faktycznie króciutki. Połknęłam go w czasie jazdy autobusem do domu ze szkoły (ahhh... Jak ja kocham internet w telefonie).
    Ale nie ilość się liczy, a jakość. I tu nie ma sprzeciwu, że gdyby można było przyznać jakieś gwiazdki to w skali od 1 do 10 dostałabyś 11, a nawet więcej.
    Jak już wspomniałam, lubisz mieszać. Ale właśnie z tego powodu twoje opowiadanie jest w pierwszej trójce moich ulubionych.
    Nie mogę się doczekać wielkiego powrotu Moniki. Ciekawe, czy znowu zepsuje jakąś instalację elektryczną?
    Pozdrawiam,
    Madeleine

    OdpowiedzUsuń
  11. No to sie porobilo. Skomplikowalas ta sytuacje ale ja wierze ze wszystko sie jeszcze ulozy nie ma innej opcji. Madzia a pozniej Nathan zachiwali sie troche dziecinnie ale jak rozstrzygna pierwszy konflikt to pozniej musi byc tylko lepiej. No i czekam na Monie co ona wykombinuje w ten sylwester. Wstawiaj szybko rozdzial.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaycee muszę Ci coś powiedzieć. Jesteś genialna. Popłakałam się przy tej końcówce. Boże...to jest jednocześnie piękne i smutne. Masz niesamowity talent, bo czytając to opowiadanie cały czas mam wrażenie, że to się dzieje naprawdę. Właśnie dlatego teraz zalewam się łzami jak głupia przed monitorem komputera co musi dość dziwnie wyglądać z zewnątrz :D
    Nie sądziłam, że Nathan wywinie coś takiego, ale Magda również źle postąpiła. Bardzo bym chciała, żeby byli razem. Są piękną parą i pasują do siebie. Na pewno będzie dobrze :)
    Ja idę płakać dalej i rozmyślać co sie może stać w następnym rozdziale, a ty pisz szybciutko następny :*
    P.S Dziękuje za komentarz na blogu. To naprawdę wiele dla mnie znaczy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, NIE RÓB MI TEGO! NIE RÓB NAM TEGO! :C Jak ty mogłaś? :C Teraz będę płakać :C
    Kurde, no. Nath, jak chcesz sobie poskakać to idź na trampolinę :D Ale no wiedziałam, że coś będzie nie tak! Wiedziałam :C Kurde, jestem jasnowidzem ;D
    Teraz już nie ma Naggie :C Ale jeszcze będzie, prawda?
    Magda też źle postąpiła robiąc coś takiego. Nie wiedziałam, że jest zdolna do tego, aby zostawić swojego chłopaka... Cóż... Ważne, że chociaż oboje wpadli na pomysł wyjaśnienia sobie tego. Szkoda jednak, że skończyło to się tak, a nie inaczej. Miałam nadzieję, że wybaczą sobie i będzie happy ;D Niestety tak się nie stało... Ale będę żyć dalej i myśleć o przyszłości tych dwojga ;)

    Ta ich rozmowa zmusiła mnie do płaczu ... Popłakałam się jak nigdy, a ja rzadko płaczę. Doprowadziłaś mnie do płaczu, w pozytywnym tego słowa znaczeniu ;p Choć nie wiem czy tak się da ;)
    To było piękne, a zarazem smutne. Tak napisać, to nikt nie umie ;p Wyszło ci to na serio wspaniale! To jest chyba mój ulubiony rozdział ( ale taki naj, naj, naj, bo na tym blogu to wszystkie są moje ulubione ^^ ), chociaż jest smutny. :C
    Jejku, ja się ciebie pytam... Jak ty to robisz, że piszesz tak wspaniałe rozdziały?! Że w ogóle piszesz tak wspaniale! Chyba na serio będę musiała iść do ciebie na korepetycje ;D Jesteś moja ulubioną pisarką ^^ W przyszłości kupię twoją książkę ;D

    Czekam na rozwój ;) I oczywiście na powstanie nowego bloga :D Już nie mogę się doczekać :3
    Czekam z niecierpliwością na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Och, to będzie kolejny komentarz z serii nudnych. Proszę, nie zaśnij czytając:D
    Ekhem więc może zacznę od pytania, czy mówiłam Ci już, że to opowiadanie, to książka, zajebista książka? Nie? Dobrze, więc już mówię. Bo widzisz z Twoim opowiadaniem, jest jak z dobrą książką.Czasem masz ochotę nią jebnąć o ścianę, bo nie idzie w niej po Twojej myśli, ale mimo to i tak nadal zawzięcie czytasz, bo jest ona tak uzależniająca, że nie wyobrażasz sobie nie przeczytania jej do końca:) Nie było rozdziału żeby mi się nie podobał. Nawet dzisiejszy, choć smutny i emocjonalny, podobał mi się bardzo, a pod koniec nawet miałam łzy w oczach.
    Myślałam, że się pogodzą, a nie rozejdą.Pierwsza kłótnia, a Madzia się od razu poddaje. Mam jednak cichutką nadzieję, że się pogodzą i będą walczyć o ich wspólne szczęście:)
    Czekam na następny:*
    E.

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak byc nie moze oni musza sie pogodzic . No to Nathan sobie nagrabil szkoda ze chcial w taki sposob wyeolac zazdrosc u Madzi ale wierze w ich milosc i mam nadzieje ze wszystko sobie wyjasnia.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mimo że rozdział smutny to bardzo romantyczny....

    Nath i Madzia muszą się pogodzić są dla siebie stworzeni.


    Kiedy pojawi się Monia i towarzysz?


    Przepraszam że tak krótko ale źle się czuję .



    Pozdrawiam Ola.:)

    OdpowiedzUsuń
  17. 93 rozdział o łaaał.Nieźle.;)
    No to biorę się za czytanie. Na pewno sporo mi to zajmie
    Bloga poleciła mi koleżanka. Powiedziała ze jest zajebisty i warty przeczytania i poświecenia czasu.
    Noo więc zaczynam czytac jak skończę to dam znać ;D
    Pozdrawiam Bella♥
    ________________
    Zapraszam również na:

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Popłakałam się, na prawdę.
    Mam nadzieję, że oni się pogodzą.
    Ciekawa jestem kiedy pojawi się Monika i kto jest tym jej towarzyszem. :)
    Czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  19. coz za komplikacje pod koniec...myslalam ze teraz pod koniec juz wszystko bedzie jak w bajce ale tak tez mi sie podoba ;) czekam na nexta :D ciekawi mnie tez co u Moni i jej towarzysza :P

    OdpowiedzUsuń