środa, 28 listopada 2012

Rozdział 24 - "Safari w lodówce"

Hej!
Nadchodzący rozdział musiałam podzielić na dwa, bo był baaardzo długi. Jednakże mam do niego niezwykły sentyment, mam nadzieję, że Wam się spodoba.

Co myślicie o tym, żebym wstawiała odcinki częściej, ale krótsze? Chciałabym aby odcinki świąteczne zbiegły się w czasie z naszymi świętami (mimo iż akcja opowiadania póki co rozgrywa się w zeszłym roku).

little_psycho - Witam nową czytelniczkę, mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej. Cieszę się, że przypadła Ci do gustu postać Moniki, niebawem, jak się pewnie domyślacie, zostanie ona obok Magdy główną bohaterką.

truskawkaaaaaaa - One Direction z Liamem na czele niedługo powrócą. W głowie Madzi zacznie też powoli rodzić się mętlik, co do uczuć, ale nie chcę niczego zdradzać. Musisz być cierpliwa :)
Chciałabym Was serdecznie zaprosić do odwiedzin tego bloga z opowiadaniem o One Direction. Naprawdę warto! Fanki The Wanted może przekonają się do nieco młodszych chłopaków :)
 http://differentbutreal-onedirection.blogspot.com/

Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie :*

W tym rozdziale Maggie i Nath zmagają się z faktem zatrzaśnięcia w restauracyjnej chłodni.
 
~*~
 
 
- Maggie… - odezwał się Nath w ciemnościach.
 
- No…? – spytała niepewnie, zdając sobie sprawę, że powtarza się podobna sytuacja, którą przeżyła z Liamem w windzie.

- Te drzwi są zamykane elektrycznym zamkiem. Nie ma prądu, nie wyjdziemy.

- Domyśliłam się – westchnęła ciężko, siadając na ziemi i stawiając obok siebie michę z kawałkiem ciężkiego mięcha, które zamierzali wsadzić Jayowi do łóżka w geście zemsty.

- Nie wydajesz się tym zaniepokojona – stwierdził.

- Cóż, mam pewne doświadczenie w tej dziedzinie – oświadczyła. – I mam dziwne wrażenie, że ta awaria prądu ma coś wspólnego z faktem, że moja siostra tu jest.

- Twoja siostra tu jest?! – spytał zszokowany.

- No… Niespodzianka! To ta wariatka, która zwiała taksówkarzowi – wyjaśniła Madzia bez ogródek. – Mięska? – spytała, żeby ukryć zażenowanie, podsuwając mu pod nos michę z mięsem.

Przynajmniej wydawało jej się, że podsunęła mu je pod nos. W sumie nie widziała nawet, gdzie stoi. Po chwili poczuła jednak, jak łapie ją za rękę i siada tuż obok.

- Nie bój się – wyszeptał, a ona się obruszyła.

- Co?! Ja?! Bać się?! Coś ty!

Zaprzeczała zbyt zaciekle, na pewno to zauważył.

- To dlaczego się trzęsiesz?

- No… jesteśmy w końcu w chłodni!

- Tak, ale generator prądu zasilał tą lodówę. Teraz będzie tu coraz cieplej.

- I bardziej mokro – stwierdziła, wypuszczając z ręki kawał mięcha, który zamiast w lodzie, zaczynał leżeć w wodzie. – Pięknie! Nie uduszę się, nie zamarznę, tylko utonę!

- To jak w „Titanicu”! – zachichotał Nath.

- Cholernie romantyczne! – prychnęła.

- Dla mnie romantyczne… - powiedział pod nosem i poczuła jego rękę na swoim ramieniu. Nie miała pojęcia, jak w ciemności wygląda wyraz jego twarzy, więc nie potrafiła ocenić, czy gest był poważny, czy chłopak się z niej nabijał.

- Co ty robisz? – spytała zszokowana.

- Och, przepraszam. Myślałem, że to… miska. – Skłamał nieudolnie i chyba zdawał sobie z tego sprawę, ale nie chciała wprawiać go w zakłopotanie, więc zwyczajnie odsunęła się na bezpieczną odległość.

Zapadła niezręczna cisza.

- Gorąco tu – odezwała się w końcu, wachlując się dłonią. Wyszło śmiesznie, bo on w tym samym czasie również zdecydował się przerwać ciszę.

- Nie mam zasięgu.

Spojrzeli na siebie skonsternowani.

- No ale chyba się tu nie udusimy, nie? – spytała zdziwiona, spoglądając w stronę, w której powinien siedzieć lub stać (nie była pewna, bo w chłodni był dziwaczny pogłos).

- Mam nadzieję, że nie. Jutro mam koncert – zaśmiał się nerwowo. – Usiądź, bo dziurę w podłodze wywiercisz.

Nie zrozumiała tego, co powiedział później, ale nakaz spoczęcia w miejscu wydał jej się na tyle sensowny, że zajęła miejsce obok w na tyle bezpiecznej odległości, żeby nie mógł jej znowu objąć.

- No to utknęliśmy tutaj…

- Taaaak…

- Ciekawe, co robią chłopacy – zastanawiał się na głos, a ona miała dość tej niezręcznej atmosfery, ale chłodnia o ograniczonej powierzchni była wręcz pułapką. – Pewnie Jay wycina im kawały, Tom się denerwuje, Seev zamula, a Max… nie wiem, z kim w tej sytuacji może trzymać.

Pokiwała głową, bo nie miała pojęcia, co może na to odpowiedzieć. Zapomniała, że wkoło panowały egipskie ciemności.

- W porządku? – spytał z troską, wyciągając w jej stronę rękę. Trafił na kolano, szybko więc się cofnął.

- Dlaczego miałoby być nie w porządku? – zdziwiła się.

- Nie odpowiedziałaś…

- Och, sorki. Po prostu pokiwałam głową. Głupia ja! – Uderzyła się otwartą dłonią w czoło i szybko tego pożałowała.

- W porządku? – spytał ponownie.

- Coś często o to pytasz!

- Cóż, martwię się. To wszystko. – Pewnie wzruszył ramionami, ale tego nie widziała.

Nagle nikła poświata wyświetlacza telefonu rozświetliła pomieszczenie.

- Co do… - powiedział sam do siebie Nath, łapiąc się za kark.

- W porządku? – spytała zatroskana, a on spojrzał na nią spode łba.

- I jak, udzieliła ci się troska, co? – spytał ze śmiechem.

- Chłodnie łączą ludzi – wyjaśniła, marszcząc brwi. – Co się stało?

Wyświetlacz zgasł i ponownie zapanowały egipskie ciemności.

- Odsuń się od półek, mięso się rozmraża i spłynęła na mnie dość pokaźna porcja rozpuszczonego lodu.

- Czyli wody, tak? – zachichotała.

- Tak. I to wcale nie jest śmieszne! Jestem cały mokry.

Szelest. Szarpanie.

- Nath… ehm… co ty robisz? – spytała niepewnie.

Zdała sobie sprawę, że prawdopodobnie był to pierwszy raz, kiedy wymówiła jego imię na głos w bezpośredniej konwersacji. No ale cóż, w końcu swoje już przeżyli. Uratował ją przed swoim wężem, jakkolwiek dziwnie to brzmiało. Spała w jego sypialni. Spędziła sporo czasu z jego matką i siostrą. Pracowała dla jego menedżerki. Plotkowano o ich romansie. Leżał na niej. Potrząsnęła głową, by oddalić od siebie zboczone skojarzenia, które nagle ją naszły.

- Zdejmuję mokre ubranie. Nie mogę dostać zapalenia płuc. Trzeba by było odwołać całą trasę.

- Tak, a siedzenie nago w chłodni na pewno uchroni cię przed zapaleniem płuc – prychnęła.

- Pół nago. Spodnie mam suche – wyjaśnił. – O cholera!

Pierwszy raz słyszała jak zaklął. Nie był sobą, to zupełnie do niego nie pasowało. Zawsze był uprzejmy i miły, a przekleństwo, które najwyraźniej mu się wymknęło musiało być spowodowane czymś poważnym.

- Usiadłeś na mięsie? – spytała z nadzieją, słysząc dzwonienie klamry od paska.

- Nie chcesz wiedzieć – oświadczył i prawdopodobnie rozebrał się niemal do naga.

Zapanowała kolejna minuta niezręcznej ciszy.

- Siedzisz koło mnie w samych gaciach, nie? – spytała w końcu Madzia, chowając twarz w dłoniach.

Nie odpowiedział, ale domyślała się, że tak właśnie było. Z półki znowu musiała kapnąć na niego kolejna porcja wody, która zmoczyła dolną część ubrania. Nawet nie chciała rozważać faktu, że zsikał się w majtki.

- Muszę do łazienki – odezwał się w końcu, jakby czytał jej w myślach. – Mam nadzieję, że nie będziemy musieli czekać na pomoc całą noc, bo inaczej skorzystam z misy z mięsem.

Żart był kiepski, zresztą, nie była w nastroju do żartów.

- Sprawdź czy masz zasięg przy drzwiach – poradziła. – Nikt nie wie, że jesteśmy w chłodni, może w ogóle nie spieszą się z naprawą awarii.

Powtórka z rozrywki, pomyślała wspominając sytuację z Liamem w windzie. Ciekawe, co teraz robił? Trwała już trasa 1D po kraju, tego była niemal pewna. Myśleli o niej czasem? Zayn naprawdę się w niej podkochiwał? Powinna oddać mu konsolę, czy sprzedać ją na Allegro, zarabiając sporo pieniędzy?

- Nie mam zasięgu – oświadczył, rozświetlając pomieszczenie. – Ale może w twoim będzie? – spytał z nadzieją, a ona odruchowo złapała się za kieszenie dżinsów.

- Cholera! – zaklęła na głos.

- Co się stało?

- Pożyczyłam telefon siostrze, żeby zadzwoniła do domu i powiedziała, że formalności załatwione.

- Czyli jesteśmy zdani na siebie? – spytał ze śmiechem Nath, a ona zmroziła go wzrokiem zanim nikłe światło z wyświetlacza zgasło. - Może powinniśmy nakręcić pożegnalne video? - wypalił, przysuwając się niebezpiecznie blisko niej.

- Jesteś trochę… goły. Mógłbyś się odsunąć? – zapytała z nadzieją.

- Przekroczyliśmy już pewne granice przyzwoitości, kiedy ściągałem z ciebie mojego węża, nie sądzisz?

Mimo iż siedział zamknięty po ciemku w chłodni i to w samych gaciach, był skory do żartów. Czuła się niewyobrażalnie niezręcznie, podeszła więc do metalowych drzwi i zaczęła w nie walić z całych sił.

- Halo?! Ktoś mnie słyszy?!

- Wydaje mi się, że to pomieszczenie jest dźwiękoszczelne.

- Super. – Załamała ręce. – Ugotujemy się.

I jakkolwiek niedorzeczne wydawały się jej słowa, zważywszy, że znajdowali się w chłodni, robiło się coraz cieplej. Zdjęła sweter, w którym rzekomo wyglądała „uroczo”. Kiedy spoci się jak szczur, nie będzie już tak cudnie. Co powiedzą, kiedy ich tu znajdą? Spoconych, półnagich... Sądząc po zachowaniu chłopaka nawet możliwe jest to, że będą w objęciach.

- Jestem tu dwa tygodnie, a przeżyłam więcej niż w ciągu całego życia – oświadczyła Madzia, wyjmując mięcho z misy, odwracając ją do góry nogami i siadając na niej, bo na podłodze zaczęło się robić mokro.

- To chyba dobrze – zauważył.

- Niezupełnie. Nie wiem, czy w Polsce też pracują tacy niekompetentni ludzie, ale pracownicy kuchni powinni zorientować się, że możemy tu siedzieć i nas wypuścić.

- Nie ma prądu. Nie jestem pewien, czy zrobią cokolwiek, bo drzwi się automatycznie zablokowały.

- Więc się udusimy?

- Nie. Jest wentylacja. – Poświecił telefonem i wskazał jej zakratkowany wylot w suficie. Podeszła bliżej do światła, które nagle zgasło.

- Co się stało? – spytała zaniepokojona.

- Bateria mi wysiadła – oświadczył spokojnie.

- Czyli jeśli włączą prąd, a drzwi nadal będą zamknięte… Zamarzniemy na śmierć, bo nawet gdyby jakimś cudem był tu gdzieś zasięg, to nie mamy jak zadzwonić po pomoc? – spytała zdesperowana, a on nic nie odpowiedział, tylko ją przytulił, nie bacząc na fakt, że stoi w pomieszczeniu w samych bokserkach. – No to po nas – westchnęła ciężko.
 
~*~


2 komentarze:

  1. ŚWIETNY,ŚWIETNY,ŚWIETNY MÓWIŁAM JUŻ ŻE ŚWIETNY? TROSZECZKĘ ZA KRÓTKI ALE TO NIE ZMIENIA FAKTÓW ŻE COŚ SIE DZIAŁO. CZEKAM NA ONE DIRECTION I MAM NADZIEJE, ŻE TAK JAK NAPISAŁAŚ POJAWIĄ SIĘ I TO SZYBKO ;D DZIĘKUJĘ ZA''REKLAMĘ MOJEGO OPOWIADANIA'' TO WIELE DLA MNIE ZNACZY :))) :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział tak przewspaniały że nie mogę się doczekać następnego. Czyli wszystko jest jak zawsze. ;)
    Nie mam nic przeciw żebyś wstawiała odcinki częściej, nawet trochę krótsze, wręcz przeciwnie, bardzo się ucieszę. :D
    Maggie i Nath zamknięci razem w wielkiej, ciemnej lodówce... :D
    Ciekawe co Jay zrobiłby z tym mięchem, gdyby mu je podrzucili. Mi się wydaje że zacząby wrzeszczeć jak mała dziewczynka. ;D
    "Pięknie! Nie uduszę się, nie zamarznę, tylko utonę!" ale za to w chłodni. ;)
    Ach, Titanic... Ale chłodnia nie pływa, pływają w chłodni. :) Mogliby użyć miski jako łódki. ;D
    "Chłodnie łączą ludzi" - jebłam... :D
    "Usiadłeś na mięsie?" - jeszcze lepsze!!! :D
    Nathuś w samych bokserkach, mmm... ;3
    No, co to będzie jak ich tam znajdą... ;D
    Next :***

    OdpowiedzUsuń