niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 14 - "Dobry PR"

Witam, dziewczyny!

Zdaję sobie sprawę, że część z Was może być zawiedziona wyborem głównej bohaterki, ale nie obawiajcie się! To nie ostatni raz, kiedy pojawiają się członkowie The Wanted. Już niebawem ponownie zawitają w życiu Maggie, która będzie musiała stanąć z nimi twarzą w twarz po bolesnym odrzuceniu. Wtedy też opowiadanie zacznie się rozkręcać, osobiście uważam późniejsze odcinki za lepsze i zabawne, ale same osądzicie, jeśli dotrwacie.
A teraz ciąg dalszy, który szału nie robi, ale mam nadzieję, że się spodoba.

Pozdrawiam :)
 
 
W tym rozdziale Magda zmaga się z podjętą decyzją oraz z pijanymi chłopakami z One Direction, co kończy się kolejnym incydentem.
 
~*~
 
Gorzej być nie mogło. A wszystko przez Jess! Gdyby powiedziała The Wanted na spokojnie, że odchodzi, ich pożegnanie przebiegłoby zupełnie inaczej. Byli jednak świadkami jej chorej radości, jakby przebywając z nimi cierpiała najgorsze męki świata. Musieli czuć się zdradzeni.

Magda udała się do garderoby tak szybko, jak tylko udało jej się ogarnąć emocje i schować je do kieszeni. Pomieszczenie było puste. Chłopaki z The Wanted zabrali wszystkie swoje rzeczy i przepadli, zostawiając tylko swoją płytę CD na blacie toaletki. Wzięła ją do rąk. Przyczepili do niej karteczkę „Powodzenia”, żadnych podpisów, uścisków. Tylko „Powodzenia”. Pewnie chcieli dać jej ją jako prezent powitalny, ale stał się pożegnalnym.

- Get out, get out, get out of my head! And fall into my arms instead! – W drzwiach garderoby, które zostawiła otwarte pojawił sie Louis, który rozłożył ramiona w znacząco zapraszającym geście.

- Witamy w rodzinie!!! – wydarł się Harry, wystrzeliwując w górę tubę z konfetti, które rozsypało się wszędzie w około.

Uśmiechnęła się i przytuliła się najpierw do Lou, potem do Harry’ego, który zaczął ją podnosić i skakać w około. Gdzież z tyłu kłębili się Niall, Zayn i Liam, których również uściskała.

- A więc już wiecie? – spytała dość monotonnym tonem, a Niall wyjaśnił, że po drodze wpadli na Sivę, który im wszystko wytłumaczył.

- Mówiłem wam, że nas wybierze! One Direction rządzi! – oświadczył Harry, wykonując taniec radości.

- Tak, to na pewno przez twoją propozycję zostania ojcem jej dzieci – zachichotał Louis, a przyjaciel dźgnął go łokciem między żebra.

- Czy to ważne dlaczego? Ważne, że znowu wygraliśmy z The Wanted! Yay!

Madzia posmutniała. Przez chwilę przemknęło jej przez myśl, że rywalizowali nie o nią, a o zwycięstwo nad konkurencyjnym zespołem. Wolała jednak oddalić od siebie wszystko co niepozytywne.

Jak przez mgłę pamiętała, że Julia Warner zabrała ją do hotelu, podczas gdy chłopcy udali się na afterparty. Porozmawiały o warunkach umowy, dowiedziała się sporo nowych szczegółów dotyczących ich współpracy oraz dostała tablet z wklejonymi konkretnymi datami i planem dnia, co było bardzo pomocne. Julia dała jej też służbowy telefon (więc Madzia zanotowała, żeby oddać Jessice jej i’Phone’a).

- Nie jesteś pełnoletnia, więc będę potrzebowała zgody twoich rodziców. Prześlę im dokumenty, które muszą podpisać i dostarczyć w jak najkrótszym czasie. Czy jest możliwość, żeby któreś z nich przyleciało,  żebym mogła z nimi osobiście porozmawiać o tym, jak widzę tę współpracę? – spytała Julia, a Madzia pokręciła głową.

- Pracują, nie da się nic zrobić.

- Cóż… W takim razie trudno. Ale chciałabym porozmawiać z nimi telefonicznie.

- Nie znają angielskiego.

- To staje się problematyczne. – Julia zapadła w zadumę. – Coś wymyślę.

Tego wieczora Madzia kładła się spać z nieukrywanym niesmakiem. Zawiodła Natha i resztę paczki i nawet się z nimi nie pożegnała. Sytuacja się powtarzała. Brakowało tylko kolejnego boy bandu, który prawie by ją zabił. Może do pokoju hotelowego wpadną członkowie JLS i to ich wybierze, żeby nikt nie czuł się odrzucony? Zasnęła wśród tych rozmyślań, przytulona do płyty, którą dostała w prezencie, a której nie miała jeszcze okazji odsłuchać.

Obudziły ją trzaski na hotelowym korytarzu. Słyszała jak Harry i Niall śpiewali coś, wracając z imprezy. Rozpoznała ich głosy. Najwyraźniej popili sobie trochę procentowych napojów i teraz byli nieco pobudzeni. Włożyła na nogi kapcie pieski i przeciągnęła się. Musiała to zobaczyć na własne oczy. Uchyliła drzwi akurat w momencie, kiedy Louis pchnął Liama prosto w jej objęcia tak, że oboje się przewrócili na podłogę.

Chłopak przygniatał ją całym swoim ciężarem do wykładziny i mimo iż był trzeźwy (nie pił alkoholu ze względu na jedną działającą nerkę), wydawał się niezbyt ogarnięty.

- Duszę się – wysapała i dopiero to było dla niego sygnałem do ruszenia tyłka. Pomógł jej wstać i nieco zmieszany, przeniósł wzrok na Harry’ego i Nialla, którzy zaśmiewali się do rozpuku, robiąc swoją interpretację piosenki „Warzone” The Wanted. Zayn powtarzał ciągle „Vas Happenin?” łamanym angielskim, a Louis uciszał wszystkich, mimo iż sam zachowywał się najgłośniej.

- Pomożesz mi ich ulokować w pokojach? – spytał błagalnie Liam, spoglądając Madzi w oczy. – Nie chcę, żeby ktoś zobaczył ich w takim stanie.

- Jasne, przecież od tego jestem. Dobry PR przede wszystkim – oznajmiła Madzia, mimo zmęczenia salutując i zabierając Harry’emu szklankę z drinkiem, którą dzielnie dzierżył w dłoni. Najwyraźniej wyniósł ją z imprezy, ale nie zamierzała się nad tym zastanawiać.

Siłowała się z Louis i Harry’m, podczas gdy Liam zajął się Zaynem i Niallem.

- Chłopcy, Emma Watson czeka w waszych pokojach! – powiedziała nagle Madzia, kiedy wszystkie inne sposoby na skupienie ich uwagi zawiodły.

Ożywili się nieco, ale udało jej się łatwiej poupychać ich w pomieszczeniach. Harry i Louis mieli spać razem, ale Liam zasugerował, żeby ich rozdzielili (z wiadomych względów), więc położyli Harry’ego z Zaynem, a Louis’ego z Niallem.

- Sprytny pomysł z tą Emmą Watson – zauważył Liam, otrzepując ręce po wykonanej robocie, kiedy obserwowali, jak Zayn i Harry zasypiają. – Nie zauważyli, że musiałaby się rozdwoić, żeby czekać w dwóch pokojach.

- Alkohol wzmacnia wyobraźnię – odpowiedziała ze śmiechem, szybko zatykając sobie usta dłonią, by nie obudzić chłopaków. – Widzę, że ładnie zabalowaliście.

- Darmowy bar zobowiązuje – uśmiechnął się, a jej nagle przypomniało się to, o czym chciała zapomnieć.

- Moja robota wykonana! Dobrej nocy. – Chciała opuścić pomieszczenie, ale złapał ją za rękę. – Zostań jeszcze chwilę, na wypadek gdyby któryś z nich się obudził i próbował wariować. Sam sobie nie poradzę.

- Dobrze.

Przysiadła koło niego na trzecim łóżku w pokoju i ziewnęła przeciągle.

- Przepraszam, że cię obudziliśmy - odezwał się cicho Liam.

- Cóż, ściśle rzecz biorąc, ty nie miałeś z tym nic wspólnego.

- Ale mogłem ich pilnować.

- Czworo nastolatków pod opieką to trochę dużo jak na jednego nastolatka, nie sądzisz? A już szczególnie na trzeźwo.

- Dziękuję, Maggie. – Uśmiechnął się do niej z wdzięcznością.

Nie zapamiętała nic więcej z tego wieczoru. Była bardzo zmęczona. Zasnęła od razu gdy przyłożyła głowę do poduszki, a śniło jej się, że szła na szafot, a sędziami mieli być członkowie The Wanted. Zanim została powieszona, na białym rumaku pojawił się Liam z wąsem, który strzałą ze swojego łuku przestrzelił sznur i złapał ją w ramiona, po czym odjechali w stronę zachodzącego słońca. Był to jeden z nielicznych tak logicznych snów, które zdawały się mieć ręce i nogi, a jednocześnie zero racjonalnego wytłumaczenia. Obudziła się zlana potem i z przerażeniem stwierdziła, że całą noc spędziła w jego łóżku.

- Aaaa!!! – krzyknęła, budząc Liama, który leżał koło niej bez spodni.

Poprzedniego wieczoru się nie przebrał, ale zdążył zrzucić dół swojej garderoby i buty. Koszula nadal zakrywała górę i za to dziękowała w myślach Bogu. Ona natomiast była w swojej piżamie, którą zakupiła specjalnie na wyjazd - kremowej satynie w fioletowe kwiatki. Jeden kapeć zsunął jej się z nogi, a drugi sterczał śmiesznie, jakby chciał zaszczekać.

- Dlaczego pozwoliłeś mi tu zasnąć? – spytała, spoglądając na zegarek, który wskazywał prawie dziesiątą.

- Sam zasnąłem, nie miałem pojęcia – oświadczył zaspany chłopak. – To już dziesiąta?! – zdziwił się, bo zawsze wstawał najwcześniej z całej grupy. Najwyraźniej był nieziemsko zmęczony.

Harry i Zayn kręcili się na swoich posłaniach, ale donośne głosy nie były w  stanie wyciągnąć ich z letargu. Madzia spojrzała na szklankę z drinkiem Harry’ego, która była pusta i coś jej się przypomniało. Kiedy siedziała z Liamem w ciszy i czuła się dość niezręcznie, stwierdziła, że zaschło jej w gardle. Powiedział, że na stoliku jest szklanka i woda. Nalała sobie trochę, ale najwyraźniej po ciemku pomyliła szklanki i wyżłopała procentowy trunek, który zmorzył ją do tego stopnia, że zasnęła u kogoś w łóżku.

Widząc, że Harry unosi się na swoim posłaniu, wybiegła z pokoju hotelowego chłopaków i udała się do siebie. Całe szczęście, że piżama miała kieszonkę na kartę magnetyczną, bo gdyby miała wrócić do pomieszczenia, w którym zostawiła Liama, chyba zapadłaby się ze wstydu pod ziemię. Wślizgnęła się do pokoju, do którego chwilę później rozległo się pukanie.

- Czego?! – warknęła, otwierając drzwi, w których ujrzała uśmiechniętego Lou, w pełni ubranego.

- Dzień dobry… Chciałem przeprosić za wczoraj. Trochę nas poniosła radość, że będziesz z nami pracować – oznajmił jak gdyby nigdy nic. – Źle spałaś?

- Gorzej niż źle – oświadczyła, załamując ręce.

- Zapytam Liama, czy też się nie wyspał. – Louis puścił Madzi oczko i oddalił się, zanim zaczęła nieudolnie się tłumaczyć.

Zapewne widział, jak uciekała z pokoju jego kolegi. Co za wstyd! Dobrze, że nie było tu fotoreporterów, bo to byłoby ponad jej siły. A może byli? Może wślizgnęli się nocą, kiedy spała? Może przez jakiś moment nawet przytuliła się do chłopaka i teraz Danielle zmierza do niej, by ją wykończyć? W pobliżu nie było żadnego Jaya, który ewentualnie mógłby przywalić jej drzwiami.

Umyła się, ubrała i wzięła do ręki tablet, z którego dowiedziała się, że na ten dzień mają zaplanowaną tylko sesję zdjęciową do jednego z młodzieżowych magazynów, którego siedziba była na miejscu, w Londynie. Ucieszyło ją to, bo nie miała ochoty spędzić kilku godzin w zamkniętym samochodzie razem z Liamem. Do wspólnej kąpieli mogła dopisać wspólnie spędzoną noc, a to nie był powód do dumy. Żałowała, że nie może się z nikim podzielić tą wiadomością. Zadzwoniłaby do siostry, ale nawet opowiadanie tych żenujących wpadek jej wydawało jej się nie na miejscu. Za bardzo się wstydziła, żeby kiedykolwiek wspominać o tym na głos. Miała szczerą nadzieję, że nic podobnego się więcej nie wydarzy.

Tablet miał połączenie z Internetem i wydał z siebie znaczący dźwięk, który informował o otrzymaniu wiadomości. Nastolatka otworzyła maila, nadal nieco niepewnie, bo nigdy nie miała takiego urządzenia w rękach.

Maggie!

O czternastej chłopcy muszą być w redakcji Popstar Magazine, żeby wystylizować się na późniejszą sesję zdjęciową. Zjedzcie w hotelu, a o w pół do drugiej podjedzie po was samochód (oni wiedzą, jaki). Postaraj się trzymać ich z dala od fanek, bo bardzo zależy mi, żeby się nie spóźnili. Dołączę do was później.

Powodzenia, Julia Warner.

Była zdana na siebie. Wiadomość nie mówiła za dużo, no ale co trudnego może być w trzymaniu chłopaków z dala od fanek? Nie miała pojęcia, w jaki sposób zamówić w hotelu jedzenie i czy trzeba za nie płacić. Wzięła swoją torbę i kopertę, którą dostała od Joe. Ku swojemu zaskoczeniu, znalazła w niej tysiąc funtów gotówką. Nie spodziewała się tak wielkiej kwoty, ale było to swoista rekompensata za szkody moralne, uznała więc, że jej się w pełni należy.

Zeszła na dół do recepcji, gdzie spytała o drogę do bufetu. Zdecydowała, że zje sama, jako że nie miała pojęcia, czy reszta nie miała czasem zamówionych do pokoju dań. Usiadła niepewnie przy jednym ze stolików. Była jedynym gościem, wszyscy zjedli śniadanie wcześniej, była już w końcu prawie jedenasta. Podeszła do niej kelnerka, podając menu. Madzia zdecydowała się na sałatkę z kurczakiem, która ładnie wyglądała na zdjęciu. Nie była pewna, czy to odpowiednie danie na śniadanie, ale była sama, nie miała więc przed kim się ośmieszyć. A przynajmniej tak jej się wydawało.

Jak na ironię do bufetu wkroczył Liam za rękę z Danielle, która miała niewielki uroczy plasterek przyklejony do nosa. Co ona tutaj robiła? Dlaczego składała mu wizytę tak rano? Madzia nie namyślała się długo. Korzystając z okazji, że jeszcze jej nie zauważyli, dała nura pod stół w nadziei, że uda jej się wymknąć z restauracji, kiedy zajmą miejsce gdzieś dalej.

Zaklęła w duchu, widząc, że siadają tuż obok. Nie było szans, żeby jej nie zauważyli.

- Maggie? – usłyszała głos Liama i wyciągnęła głowę spod stołu. Chłopak wyglądał na nie mniej zmieszanego niż ona, kiedy zorientował się, że akurat musieli wybrać tę samą godzinę na spożycie śniadania. – Co ty robiłaś pod stołem?

- Zawiązywałam sznurowadło – wypaliła bez zastanowienia.

- Ale masz kozaki…

- Och, no tak. Nie wiem, jak się mówi po angielsku na to. – Zaczęła demonstrować zapinanie zamka, żeby wybrnąć z kłamstwa, które palnęła.

- Zapinać zamek – poprawił ją.

- O to chodziło! – klasnęła w dłonie i spojrzała na szczerzącą się Danielle.

- Dzień dobry! – przywitała się tancerka z szerokim uśmiechem na twarzy. – Czy te miejsca są wolne? – spytała Madzię, wskazując rząd czterech krzeseł przy stoliku, który dziewczyna zajęła.

- Tak…

- Można? – Nie czekając na zgodę, Danielle odsunęła sobie krzesło i zajęła miejsce tuż obok Madzi, podczas gdy Liam usiadł koło niej. – Przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie – oświadczyła Danielle, łapiąc nastolatkę za rękę. – Muszę popracować nad napadami agresji.

Madzia spojrzała pytająco na Liama, jak gdyby czekała na wybuch śmiechu i ogłoszenie, że jest w ukrytej kamerze. Jeszcze godzinę temu leżała z nim w łóżku, a teraz jadła śniadanie z jego dziewczyną. Na domiar złego, na pewno zorientowali się, że próbowała się przed nimi schować.

- Zamówiłaś już? – spytała Danielle kładąc sobie serwetkę na kolanach. Madzia skinęła głową, a tancerka uśmiechnęła się i złożyła zamówienie kelnerce, która bezszelestnie zbliżyła się do stołu.

Kiełki z sałatą, a jakże. Madzia nie była pewna, co zamówił Liam, ale zapewne również coś zdrowego i niezbyt sycącego. Do tego atmosfera była tak gęsta, że dałoby się ją ciąć nożem. Chłopak też najwyraźniej czuł się nieswojo, ale robił dobrą minę do złej gry, podczas gdy Danielle przeszła przemianę o sto osiemdziesiąt stopni (Madzi wydało się to niebywale podejrzane, ale była uprzejma, żeby nie urazić Liama).

Zjadła w milczeniu, wysłuchując opowieści o tym, jak to o mały włos marzenia tancerki nie zostały pogrzebane na czas rekonwalescencji i zrostu złamanego nosa. Wiele razy chciała jej przywalić i poprawić spapraną robotę Jaya (że też nie otworzył drzwi mocniej), ale się powstrzymała.

Kelnerka przyniosła rachunek i Liam upierał się, że zapłaci za wszystkich, nie zamierzała więc się kłócić, żeby Danielle nie zarzuciła jej przesadnej wymiany zdań z jej chłopakiem. Madzia podziękowała tylko skinieniem głowy i szybkim krokiem oddaliła się do swojego pokoju. Po drodze mijała recepcję, w której recepcjonistka z zapartym tchem wpatrywała się w poranną gazetę.

- Niemożliwe! – powtarzała do słuchawki telefonu, gdzie na linii wisiała najprawdopodobniej jej koleżanka. – Nie może być! Przecież to jeszcze dziecko!

Nad Madzią zwyciężyła ciekawość. Podeszła do kobiety i okręciła gazetę w swoją stronę. Na okładce widniało zdjęcie zaspanego Harry’ego, który wymykał się z czyjegoś domu, a obok zdjęcie, na którym z tego samego domu wychodziła Caroline Flack, co jednoznacznie świadczyło o adresie.

- „Wisienka na torcie” – przeczytała Madzia na głos. – „Członek One Direction Harry Styles (17) wreszcie przypieczętował swój sekretny związek z Caroline Flack (31). Piosenkarza widziano jak przybył do jej mieszkania o 22, a opuszczał je następnego dnia o 9:30. Para spędziła romantyczny wieczór, który przerodził się w nocowanie ze śniadaniem.” Co?! – spytała na głos zdecydowanym tonem.

- Co?! – Ktoś wydarł jej się prosto do ucha, okazało się, że to zszokowany Harry.

- Dobry PR, huh? – spytała go, podczas gdy zabrał recepcjonistce gazetę i uciekł w stronę windy.

Madzia wiedziała, że będzie miała pełne ręce roboty.


~*~
 

4 komentarze:

  1. Masz rację jestem trochę zawiedziona wyborem Madzi, ale jakoś przetrzymam to One Direction do powrotu The Wanted, ale tylko dlatego że tak świetnie piszesz i nie dała bym rady w tym momencie go porzucić tego opowiadania. Uwielbiam twój styl pisania, po prostu ubóstwiam. Nie wiem jak wytrzymam do środy. Czekam na następny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten stos komplementów. W założeniu w opowiadaniu miało być po równo obu zespołów, a w rezultacie to The Wanted będą mieli większą rolę, szczególnie kiedy pojawi się postrzelona siostra Magdy, Monika :)

      Usuń
  2. Szkoda (albo może dobrze?) że pijani 1D nie odwalili czegoś jeszcze ^^
    I ciekawe co jest na tej płycie od Wantedów?
    I co znaczy dobry PR? Bo nie ogarniam. ;>
    Tooo... Do środy!!! :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry PR (public relations) to działania mające na celu polepszenie wizerunku :)
      Płyta, powiem od razu, to po prostu ich album, który podarowali Magdzie w prezencie.

      Dziękuję za komentarz, a ciąg dalszy, oczywiście, w środę.

      Usuń